tag:blogger.com,1999:blog-644410311166330862024-03-29T07:30:34.041+01:00zaczytASYKsiążki, wszechświat i cała resztazaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.comBlogger1204125tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-19307382808122052792024-03-29T07:30:00.007+01:002024-03-29T07:30:00.134+01:00[#zwojtkowejbiblioteczki] Sara Lundberg, Spacer z kotem [Zakamarki]<p> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOgOPNASJ8TG-EuMfQ2MdC_KTRqoRfkdQjUwbiHv3-plRGTXXcknRXM9EfRu4_faOogkOy0J35fEDnvD-PRhHM5lR75LVEPlI4cDyK0ZWZqosggyk1V93_Xr9rymZPJpjDqqZy8eBhLeLudAGBh-YwspsCa9q_e80Sr5tXEnXDTcabTRTbUQW3m-ltLN0/s1134/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Sara%20Lundberg,%20Spacer%20z%20kotem%20%5BZakamarki%5D%20(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Sara Lundberg, Spacer z kotem [Zakamarki]" border="0" data-original-height="1134" data-original-width="1134" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiOgOPNASJ8TG-EuMfQ2MdC_KTRqoRfkdQjUwbiHv3-plRGTXXcknRXM9EfRu4_faOogkOy0J35fEDnvD-PRhHM5lR75LVEPlI4cDyK0ZWZqosggyk1V93_Xr9rymZPJpjDqqZy8eBhLeLudAGBh-YwspsCa9q_e80Sr5tXEnXDTcabTRTbUQW3m-ltLN0/w640-h640/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Sara%20Lundberg,%20Spacer%20z%20kotem%20%5BZakamarki%5D%20(1).jpg" width="640" /></a></p><p style="text-align: justify;"><b>Czytanie rozbudowanych fabuł to prawdziwa przyjemność. Ale czasem mniej rzeczywiście znaczy więcej i tam, gdzie znajdziemy mniej tekstu, pojawia się więcej przestrzeni do przemyśleń. Dlatego ciągnie mnie do takich nierozbudowanych historii, małych opowieści, które subtelnie kierują nas ku refleksji. Także tych dla dzieci, bo one też nie potrzebują dostać puenty na tacy. I właśnie dlatego tak zachwycam się nad <i>Spacerem z kotem </i>Sary Lundberg.</b></p><p style="text-align: justify;">To historia o człowieku i jego kocie. Codziennie wychodzą razem na spacer. Przodem idzie człowiek, a kawałek za nim kot. Zawsze chodzą tą samą drogą i w tym samym miejscu przystają, żeby pobawić się w chowanego. Ale pewnego dnia kot ma dość! Dlaczego to człowiek zawsze decyduje, którędy pójdą i co będą robić? A gdyby to kot wybrał drogę?</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP2QFTXwdGy-sYuw_9JwFrvNXDavCuMSlrnCx1oQ0oKizVu6VvZ1T3GV5VhHEWWaAq93MN4hUAZig5CdE0RNAqHAD-fwbxEDo-7l5h2tCPxVEKCXDthRmBNQ6cxUp01Mdw4rmdtz5Z7yq7PQwvOPk9omLDjvy8_jILlOEZ88AJRfJSzMJBXKEDbic3HZY/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Sara%20Lundberg,%20Spacer%20z%20kotem%20%5BZakamarki%5D%20(5).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Sara Lundberg, Spacer z kotem [Zakamarki]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhP2QFTXwdGy-sYuw_9JwFrvNXDavCuMSlrnCx1oQ0oKizVu6VvZ1T3GV5VhHEWWaAq93MN4hUAZig5CdE0RNAqHAD-fwbxEDo-7l5h2tCPxVEKCXDthRmBNQ6cxUp01Mdw4rmdtz5Z7yq7PQwvOPk9omLDjvy8_jILlOEZ88AJRfJSzMJBXKEDbic3HZY/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Sara%20Lundberg,%20Spacer%20z%20kotem%20%5BZakamarki%5D%20(5).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnlYPM2_6_fiqlZXytXankf7N38AGJQvhzxBXirUx5GWS2s4O3ATuC9Uw7GsPaNFKOHLoD2p7mqk_j2VErEGuP8EUReVyWPESiyrEz2mlmH7PM-H7IPKJtcyekLVoz0dCS7XxnCGWUNBil-1lah9BowDwcxHfIdS_LNLMblEYMfEVHY9T53vw6D7_1Uxc/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Sara%20Lundberg,%20Spacer%20z%20kotem%20%5BZakamarki%5D%20(4).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Sara Lundberg, Spacer z kotem [Zakamarki]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnlYPM2_6_fiqlZXytXankf7N38AGJQvhzxBXirUx5GWS2s4O3ATuC9Uw7GsPaNFKOHLoD2p7mqk_j2VErEGuP8EUReVyWPESiyrEz2mlmH7PM-H7IPKJtcyekLVoz0dCS7XxnCGWUNBil-1lah9BowDwcxHfIdS_LNLMblEYMfEVHY9T53vw6D7_1Uxc/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Sara%20Lundberg,%20Spacer%20z%20kotem%20%5BZakamarki%5D%20(4).jpg" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">W tej opowieści jest naprawdę niewiele słów. Zupełnie jakby miała być picturebookiem, choć w przeciwieństwie do tego typu książek tu opowieść nie może w pełni istnieć bez tekstu, który jest naszym przewodnikiem. Z drugiej strony są na tyle czytelne, że moglibyśmy się pokusić o stworzenie na ich podstawie własnej historii. Przede wszystkim zaś poszczególne obrazy są naprawdę piękne i można spędzić godziny, wpatrując się w nie po kolei. Największe zaś wrażenie robi specjalna rozkładana ilustracja z nocnym niebem, która po rozwinięciu wychodzi poza książkowy format.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Sama historia to idealna opowieść dla wszystkich posiadaczy kotów - tych uważanych za synonim indywidualności zwierząt. Stawia pytanie o to, czy tak naprawdę można posiadać kota, ale też o to, jakimi ścieżkami by nas powiódł. Kot nie jest tu ukazany jako idealny towarzysz, a raczej jak ktoś, kto potrafi zatracić się w swojej zabawie i nie czeka wiernie pod drzwiami. Jednocześnie sama obecność kota uszczęśliwia jego człowieka i na tym polega piękno tej relacji.</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqaOTEmVdZ8CbvnH4TNClHm_iiexjq_68DdUAz5Hj6iE4uw0vKx1cTv0tuu9Sd_JBDma5lOzS2nA4mMgy8suP2ak3BWqply0VQrwI3X4uhAJuXUCsSgilDKrO4_TLAuG9OkAQFWAHV6E57J5R-kDAGN1-J2Lev_6rD-_MAXPeKKa32LhBu2TgQhIYn0AU/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Sara%20Lundberg,%20Spacer%20z%20kotem%20%5BZakamarki%5D%20(3).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Sara Lundberg, Spacer z kotem [Zakamarki]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqaOTEmVdZ8CbvnH4TNClHm_iiexjq_68DdUAz5Hj6iE4uw0vKx1cTv0tuu9Sd_JBDma5lOzS2nA4mMgy8suP2ak3BWqply0VQrwI3X4uhAJuXUCsSgilDKrO4_TLAuG9OkAQFWAHV6E57J5R-kDAGN1-J2Lev_6rD-_MAXPeKKa32LhBu2TgQhIYn0AU/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Sara%20Lundberg,%20Spacer%20z%20kotem%20%5BZakamarki%5D%20(3).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFMaDLteZb7qG2IXXQFqIZ29BAgC7opjV4oaUa-hK1KICiEwK1M6wIflLXVRpvkgFLGlOGEDCR4FcBCEZjR7K58DAM3LWMKM-XC68WYsGzD4c8RrC-BguhAwNQyQTGoIVEwWG84xozWuVmUVYvHurUq2m8kzPwvgrizEzk54LhBiS9I_M5MlFlKl8f81k/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Sara%20Lundberg,%20Spacer%20z%20kotem%20%5BZakamarki%5D%20(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Sara Lundberg, Spacer z kotem [Zakamarki]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFMaDLteZb7qG2IXXQFqIZ29BAgC7opjV4oaUa-hK1KICiEwK1M6wIflLXVRpvkgFLGlOGEDCR4FcBCEZjR7K58DAM3LWMKM-XC68WYsGzD4c8RrC-BguhAwNQyQTGoIVEwWG84xozWuVmUVYvHurUq2m8kzPwvgrizEzk54LhBiS9I_M5MlFlKl8f81k/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Sara%20Lundberg,%20Spacer%20z%20kotem%20%5BZakamarki%5D%20(2).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Ciekawe jest, że książkę można czytać dosłownie - jak opowieść o kociej naturze i o tym, jak to jest "żyć z kotem", ale też można zastanowić się z dzieckiem nad bardziej metaforycznym jej przesłaniem. Lundberg, pokazując bunt kota na ciągłe decydowanie o ścieżkach, jakimi kroczą, zdaje się też mówić o naturze przyjaźni, w której ważne jest, by decyzje podejmować wspólnie. Warto czasem ustąpić, bo pomysły drugiej osoby mogą poprowadzić nas w ciekawe miejsca i być początkiem pięknej przygody. Warto się porozumiewać, decydować wspólnie lub na zmianę, a także odważyć się porzucić rutynę. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Ta pięknie wydana pozycja zachwyci małych i dużych miłośników kotów, a także wszystkich wrażliwych na subtelne historie z drugim dnem. Urzeka swoją delikatnością, łagodnym rytmem i wspaniałymi ilustracjami, pozwalając cieszyć się opowieścią i rozmawiać o naturze relacji, rutynie i zazdrości o przyjaciela. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><h4 style="clear: both; text-align: justify;">Autor: Sara Lundberg<br />Tytuł: Spacer z kotem<br />Tłumacz: Agnieszka Stróżyk<br />Wydawca: Zakamarki</h4><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><br /><p></p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-54456575880309374542024-03-28T17:00:00.050+01:002024-03-28T17:00:00.142+01:00[#zwojtkowejbiblioteczki] Rafał Kosik, Amelia i Kuba. Mgliste podejrzenia [Powergraph]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEje4nkxOI3xjheDrBHmA6NBQGO0OeFZakscdcgeD25RhdaOZcSs2dnX5QGaG2AygqytblN0Tzy4LT5tbx1vY0gcDQ05jz8boIN-NWte4U_otHg_zHLEWL8Dprys4llrvx9Gj-8D1kxzYBE-IH3YW5fvZDR7sUWoromm3s39floLxTFZaeWFAhW4gRxp-_U/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Rafa%C5%82%20Kosik,%20Amelia%20i%20Kuba.%20Mgliste%20podejrzenia%20%5BPowergraph%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Rafał Kosik, Amelia i Kuba. Mgliste podejrzenia [Powergraph]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEje4nkxOI3xjheDrBHmA6NBQGO0OeFZakscdcgeD25RhdaOZcSs2dnX5QGaG2AygqytblN0Tzy4LT5tbx1vY0gcDQ05jz8boIN-NWte4U_otHg_zHLEWL8Dprys4llrvx9Gj-8D1kxzYBE-IH3YW5fvZDR7sUWoromm3s39floLxTFZaeWFAhW4gRxp-_U/w640-h640/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Rafa%C5%82%20Kosik,%20Amelia%20i%20Kuba.%20Mgliste%20podejrzenia%20%5BPowergraph%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Amelia i Kuba</i> to seria książek Rafała Kosika skierowana do czytelników w wieku 6-12 lat. Liczy sobie już 8 tomów, które cieszą się sporą popularnością. Co dziwne, mnie i Wojtka jakoś ta znajomość ominęła. Pewnie dlatego, że nieco wcześniej wpadł już w świat <i>Felixa, Neta i Niki</i> i to ich przygody go pochłaniały, gdy pojawiali się bohaterowie serii dla młodszych odbiorców. Ale, jak to mówią, co się odwlecze... i przy okazji premiery 8. tomu to ja zawieram znajomość z dzieciakami.</b></p><p style="text-align: justify;">Amelia, Kuba, Mi i Albert obserwują dziwne poczynania nowego sąsiada – rzeźbiarza. Z gęstej mgły, która zawisła nad ich podwórkiem, wyłoni się zupełnie nieoczekiwane rozwiązanie zagadki.</p><p style="text-align: justify;">Zdążyłam już się zorientować, że poszczególne tomy serii mają różną objętość, a ósmy należy raczej do tych mniejszych (co może być zachęcające w przypadku czytelników zaczynających swoją przygodę z samodzielną lekturą). Można je czytać niezależnie od siebie (o czym sama się przekonałam), a każdy tom obraca się wokół jakiegoś interesującego zagadnienia - jak konsumpcjonizm, empatia, radzenie sobie w nowym środowisku, bezpieczeństwo w sieci, ochrona przyrody, ratowanie bezdomnych zwierząt itp. Tym razem cała historia dotyczy podejrzeń i plotki, która potrafi urosnąć do sensacyjnych rozmiarów.</p><p style="text-align: justify;">Właściwie od razu polubiłam małych bohaterów książki - ciekawskich, rezolutnych i pomysłowych, a także lekkość, z jaką autor prowadzi narrację. Ta książka niemal czyta się sama. Jednocześnie intryga jest na tyle wciągająca, by zachęcić odbiorców do lektury, i choć dotyka spraw istotnych, nie ma w niej odrzucającego dydaktyzmu. </p><p style="text-align: justify;">Kosik prowadzi czytelnika ku konkretnym wnioskom, pokazując, jak niebezpieczna może być plotka, której nie sposób kontrolować, a powtarzane domysły często bywają krzywdzące i przede wszystkim oderwane od rzeczywistości. Zachęca też do porzucania teorii spiskowych i szukania najbardziej prawdopodobnych rozwiązań. Jednak opowieść nie jest moralitetem, historia jedynie skłania do wyciągania własnych wniosków, bez wtłaczania ich do młodych głów na siłę. Zdecydowanie można dobrze bawić się w czasie lektury, a jednocześnie poddać refleksji po jej zakończeniu.</p><p style="text-align: justify;">A zabawa jest przednia dzięki umiejętności autora do kreowania sympatycznych bohaterów oraz prowadzenia wciągającej akcji. I okraszania wszystkiego sporą dawką humoru - takiego, który jest zrozumiały dla najmłodszych, ale udzieli się też rodzicom. Myślę, że jeśli przeczytacie tę książkę, już nie dacie kolejnych dzieciakom do samodzielnego czytania, tylko uczynicie z serii lekturę na wspólnie spędzany czas.</p><p style="text-align: justify;">Mnie nie pozostaje nic innego, jak czytać kolejne tomy, a was zachęcam do szukania w powieści śladów czeskiej i warszawskiej Pragi, sprawdzenia, co kombinuje podejrzany sąsiad i jakie plany w związku z nim mają młodzi bohaterowie. Nie zawiedziecie się. </p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-83155724952868500442024-03-28T07:00:00.051+01:002024-03-28T07:00:00.136+01:00Kim de l'Horizon, Drzewo krwi [Wydawnictwo Literackie]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMPmriqzW3uQnLb-9s0pbGsF1fQyFMrjvJF7-1SJqB392oBIHdWX26sR1RLLBkEcfkYHsOIfnKfQD-CrtM3hqoeIxneYyYb6TeAEMHcqwBlslpAuLIIyGHnDfN0aJAz3vifm5J6c2aWc2OLA1R3k5j3QN9yfrBRPNrv4tOrP4wayFmfr-eI2wDEinxuI8/s3024/Kim%20de%20l'Horizont,%20Drzewo%20krwi%20%5BWydawnictwo%20Literackie%5D%20(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Kim de l'Horizont, Drzewo krwi [Wydawnictwo Literackie]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMPmriqzW3uQnLb-9s0pbGsF1fQyFMrjvJF7-1SJqB392oBIHdWX26sR1RLLBkEcfkYHsOIfnKfQD-CrtM3hqoeIxneYyYb6TeAEMHcqwBlslpAuLIIyGHnDfN0aJAz3vifm5J6c2aWc2OLA1R3k5j3QN9yfrBRPNrv4tOrP4wayFmfr-eI2wDEinxuI8/w640-h640/Kim%20de%20l'Horizont,%20Drzewo%20krwi%20%5BWydawnictwo%20Literackie%5D%20(2).jpg" width="640" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>Coraz silniejsza reprezentacja na rynku książki niebinarnych osób autorskich to też rosnąca reprezentacja niebinarnych form językowych, co z pewnością jest wyzwaniem dla tłumaczy, ale też zjawiskiem, które mnie ciekawi. Lubię przyglądać się jak to, co wydawało się niszą coraz płynniej przechodzi do mainstreamu i zagnieżdża się w świadomości czytelników. Jednak nie tylko sam język mnie interesuje, ale i historie, które wyraża, dlatego właśnie przyciągnęło mnie do lektury <i>Drzewa krwi </i><span style="text-align: left;">Kim de l'Horizon.</span></b></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"> </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">O samej osobie autorskiej wiadomo niewiele, bo poza tym, że jest osobą niebinarną, cała jeno biografia jest formą autokreacji. Może to i dobrze, ponieważ dzięki temu w czasie lektury książki nie odczuwamy pokusy utożsamiania osoby narratorskiej z autorską, choć posługuje się tym samym imieniem. Całą więc książkę traktować możemy jako kreację lub autokreację, choć bez możliwości jej weryfikowania w czasie lektury.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Tę historię opowiada Kim, osoba niebinarna. Ma dwadzieścia sześć lat, po coming oucie i ucieczce z prowincjonalnego przedmieścia mieszka w Zurychu. Poszukując języka, którym może wyrazić to, kim był_, kim jest i kim się staje, odnajduje go w szalonej eksperymentalnej narracji, bezlitośnie intymnej, odważnej, wyzwalającej, łamiącej wszelkie reguły i chwytającej za serce.</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMilUQpnxUO6VbzykssEVhICjOd-HxJXVLU9Js1OyWktiOdm_oF6yrHyyhydYmObC2H2Qawxoawi9QpVwRbumld1gdNVnDsA5eA8LcV33aQiAVQwFZY1AsH39Gmrbay-gtB6LOTm2sH-Nc64wx7chEyaN0FqCsLbMS3CtBzUEC2zXt8dHli36R3reD664/s2384/Kim%20de%20l'Horizont,%20Drzewo%20krwi%20%5BWydawnictwo%20Literackie%5D%20(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Kim de l'Horizont, Drzewo krwi [Wydawnictwo Literackie]" border="0" data-original-height="2164" data-original-width="2384" height="363" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMilUQpnxUO6VbzykssEVhICjOd-HxJXVLU9Js1OyWktiOdm_oF6yrHyyhydYmObC2H2Qawxoawi9QpVwRbumld1gdNVnDsA5eA8LcV33aQiAVQwFZY1AsH39Gmrbay-gtB6LOTm2sH-Nc64wx7chEyaN0FqCsLbMS3CtBzUEC2zXt8dHli36R3reD664/w400-h363/Kim%20de%20l'Horizont,%20Drzewo%20krwi%20%5BWydawnictwo%20Literackie%5D%20(1).jpg" width="400" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Początkowo mnie samej ta kreacja sprawiała problemy, wymagała bowiem wyjścia poza heteronormatywne myślenie i poza binarne postrzeganie świata. Ale też taka ma być ta opowieść, niewygodna, uwierająca jak kamień w bucie, uświadamiająca, że nawyki myślowe są tak naprawdę jak za małe, przyciasne ubranie, które czas wymienić na to zapewniające większą swobodę.</p><p style="text-align: justify;">Kim mierzy się z demencją babki, a ta trudna sytuacja jest dla jeno katalizatorem do rewidowania swojej osoby, tożsamości, przynależności. Kim przygląda się sobie, funkcjonowaniu w świecie pełnym stereotypów i binarnego punktu widzenia, wyzwala się z okowów gender, ale jednocześnie szuka zrozumienia w przeszłości. Zaczyna podążać za liniami krwi, które układają się w całe drzewo, korzeniami sięgające kilka wieków wstecz.</p><p style="text-align: justify;">W jeno poszukiwaniach z mroku niepamięci zaczynają wydobywać się historie pełne strachu i wstydu, opowieści o przodkiniach, które trzymane były głęboko w szafie, znikały z rodzinnych wspomnień i wzmianek, teraz jednak mają swoją szansę na ponowne zaistnienie. Kim dociera do przekazów o czarownicach i buntowniczkach, o tych, które odbiegały od społecznie narzuconych norm, i czerpie siłę z ich nowo odkrytej odmienności i niedopasowania.</p><p style="text-align: justify;">Osoba autorska świetnie wykorzystuje motyw drzewa zarówno we frenetycznych wizjach przewijających się w fabule, gdzie czerwony buk staje się bardziej dosłowny, ale też łącząc linie krwi w genealogiczną metaforę drzewa, tworzącego gęstą sieć powiązań. Narracja wydaje się odrobię niespójna, meandruje między przeszłością i teraźniejszością, wspomnieniami i wizjami, ale choć bywa to wymagające, w pewien sposób pozostaje spójne z całą tą literacką kreacją. Jest jak chaos myśli, z którego wyłaniać zaczyna się dopiero porządek.</p><p style="text-align: justify;">To tekst bardzo dosadny, mocny, czasem obrazoburczy, który jest jak siarczysty policzek dla narzucanych społecznie ram i konwencji. Szczery i momentami bardzo emocjonalny, ale właśnie dzięki temu tak interesujący. Wyrzuca czytelnika z bezpiecznej bańki i niemal siłą zmusza do uwagi i refleksji. Jest zapisem odbytej przez Kim drogi do wyrażania siebie, mówienia o sobie, realizowania swoich potrzeb i przekonań, w opresyjnym świecie wtłaczających wszystkich w szufladki.</p><p style="text-align: justify;"><i>Drzewo krwi</i> nieustannie wyłamuje się ze znanych norm i konwencji. Narracja jest równie płynna jak tożsamość Kim, zgrabnie przemykając od agresywnego czy pełnego żalu tonu ku niezwykłej delikatności i czułości. Pobudzająca jest jego intertekstualność, a jednocześnie pewna osobność, zmieniająca lekturę w szereg doznań - od dyskomfortu po wzruszenie. A choć wydaje się manifestem zmagań z kwestią płci czy seksualności, jest też opowieścią o trudnych, zagmatwanych relacjach - przede wszystkim z babką. I w tym aspekcie lektury odnaleźć może się każdy czytelnik. </p><p style="text-align: justify;">Z pewnością nie jest to książka łatwa i dla każdego, a lektura przypomina nieco zmagania ze zmieniającą się formą, szokującymi czasem obrazami, dosadnością pomieszaną z czułością i brakiem wyraźnej fabuły - wszak to bardziej monolog Kim kierowany do babki - jednak mimo wszystko warto się z nią zmierzyć. Jest literackim doznaniem i emocjonalnym przeżyciem, które ocenić możemy, dopiero wybrzmi ostatnie zdanie.</p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Kim de l'Horizon<br />Tytuł: Drzewo krwi <br />Tłumacz: Elżbieta Kalinowska<br />Wydawca: Wydawnictwo Literackie</h4><p style="text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki.</p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-25569407635075177102024-03-27T17:30:00.003+01:002024-03-27T17:30:00.144+01:00[#cotamwkomiksie] Helena Stańczyk, Ni pies, ni wydra, czyli koszmar bycia nastolatkiem [Dwie Siostry]<p> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLK2ZZKYDUIkyy4hf-3vZpSSoD1dlQadhlpAWciZJV7aATRObIJR_fufZVz6f7xzd1YQcxHGtWvBd0LeoiABp8ekDhmOsVzugQnSznAlJdvY33_LmQHtT5YTj0fDXeGRWvmpcH78-sL8f3_f4w_CxG2ZgAgcuEly853Tlza5OjJ8Jk21wVFFrcrxKnnQI/s3024/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Helena%20Sta%C5%84czyk,%20Ni%20pies,%20ni%20wydra,%20czyli%20koszmar%20bycia%20nastolatkiem%20%5BDwie%20Siostry%5D%20(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Helena Stańczyk, Ni pies, ni wydra, czyli koszmar bycia nastolatkiem [Dwie Siostry]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLK2ZZKYDUIkyy4hf-3vZpSSoD1dlQadhlpAWciZJV7aATRObIJR_fufZVz6f7xzd1YQcxHGtWvBd0LeoiABp8ekDhmOsVzugQnSznAlJdvY33_LmQHtT5YTj0fDXeGRWvmpcH78-sL8f3_f4w_CxG2ZgAgcuEly853Tlza5OjJ8Jk21wVFFrcrxKnnQI/w640-h640/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Helena%20Sta%C5%84czyk,%20Ni%20pies,%20ni%20wydra,%20czyli%20koszmar%20bycia%20nastolatkiem%20%5BDwie%20Siostry%5D%20(2).jpg" width="640" /></a></p><p style="text-align: justify;"><b>To nie jest jeszcze jedna książka o dojrzewaniu. A może jest, tylko w zupełnie innym wymiarze. Ale przecież wydawnictwo Dwie Siostry słynie z wydawania rzeczy nieszablonowych, nietuzinkowych i zaskakujących. Kiedy trafił do mnie komiks Heleny Stańczak <i>Ni pies, ni wydra</i> ucieszyłam się, ale spodziewałam się, że będzie to jeszcze jedna pozycja opisująca proces dojrzewania. Nic bardziej mylnego. To zupełnie inna, wyróżniająca się pozycja.</b></p><p style="text-align: justify;">Pies to dziecko. Wydra to dorosły. A ni pies, ni wydra… to wszystko, co pomiędzy. Komiks Heleny Stańczyk jest zbiorem autentycznych opowieści z czasów tej przemiany – czyli z okresu dojrzewania. Znalazły się tu historie z życia autorki, z jej rozmów z przyjaciółmi, krewnymi i znajomymi oraz z ankiety, którą zamieściła w internecie. O malowaniu się, goleniu nóg, walce z pryszczami. O pierwszych miesiączkach, stanikach, orgazmach. O odkrywaniu swojej tożsamości i orientacji. O wstydzie.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVeIYV36Ih1ZOmsnTAopdjipBeFIsWy5xS2vQy1o1e-i0nwPmdxeL36pKIntrdLpMo366_O6b3gRu73H0Q5U4m36g3ihuvmSudwmGIRcx_jCvVeZ74UZWZBNJF-0YzKLDRlD7nhPJZvtuPBzKiw4YJqcKvStPUIZh59-oaQlpt4NVqKbojzo0oEpE1zZ4/s3024/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Helena%20Sta%C5%84czyk,%20Ni%20pies,%20ni%20wydra,%20czyli%20koszmar%20bycia%20nastolatkiem%20%5BDwie%20Siostry%5D%20(5).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Helena Stańczyk, Ni pies, ni wydra, czyli koszmar bycia nastolatkiem [Dwie Siostry]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVeIYV36Ih1ZOmsnTAopdjipBeFIsWy5xS2vQy1o1e-i0nwPmdxeL36pKIntrdLpMo366_O6b3gRu73H0Q5U4m36g3ihuvmSudwmGIRcx_jCvVeZ74UZWZBNJF-0YzKLDRlD7nhPJZvtuPBzKiw4YJqcKvStPUIZh59-oaQlpt4NVqKbojzo0oEpE1zZ4/w400-h400/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Helena%20Sta%C5%84czyk,%20Ni%20pies,%20ni%20wydra,%20czyli%20koszmar%20bycia%20nastolatkiem%20%5BDwie%20Siostry%5D%20(5).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5faocnELZZ043noJjuUvCPNlyn3v28WxQaUrz8tcx7peMf25zYXNFK9rSxouytT7yTNGw79gG5Z6nNkwsFQGwTKg1nv0n8uORW1oFWoyfE3NxiTkZxdz7UeP_WnRzl4BfpdLFi4HATI3o0DIvz467T1y46wRbeH08NFW8QIROikTt5gCDSgClXlHKYWM/s3024/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Helena%20Sta%C5%84czyk,%20Ni%20pies,%20ni%20wydra,%20czyli%20koszmar%20bycia%20nastolatkiem%20%5BDwie%20Siostry%5D%20(4).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Helena Stańczyk, Ni pies, ni wydra, czyli koszmar bycia nastolatkiem [Dwie Siostry]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5faocnELZZ043noJjuUvCPNlyn3v28WxQaUrz8tcx7peMf25zYXNFK9rSxouytT7yTNGw79gG5Z6nNkwsFQGwTKg1nv0n8uORW1oFWoyfE3NxiTkZxdz7UeP_WnRzl4BfpdLFi4HATI3o0DIvz467T1y46wRbeH08NFW8QIROikTt5gCDSgClXlHKYWM/w400-h400/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Helena%20Sta%C5%84czyk,%20Ni%20pies,%20ni%20wydra,%20czyli%20koszmar%20bycia%20nastolatkiem%20%5BDwie%20Siostry%5D%20(4).jpg" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Komiks powstał jako praca dyplomowa w liceum plastycznym (cóż za rewelacyjny pomysł) i zawiera historie, które autorka zebrała na podstawie internetowej ankiety. Siłą rzeczy to historie bardzo różne i pochodzące z różnych czasów, ale przez to ukazujące różnorodność spektrum doświadczeń wieku nastoletniego.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Są tu pokazane sytuacje, które z perspektywy czasu wydają się dość błahe, jednak dla doświadczających je młodych ludzi mogły być prawdziwą tragedią, co często sami podkreślają. Przeczytacie tu o malowaniu się, goleniu nóg, walce z pryszczami. O pierwszych miesiączkach, stanikach, orgazmach. Jest kilka historii lekkich, a nawet wesołych, ale też poruszone są kwestie trudne - związane z dojrzewaniem, orientacją czy tożsamością. W tych szczerych opowieściach niejeden czytelnik odnajdzie echa własnych przeżyć.</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU5NuwLaKgI6ALOT3t06ejAHLsjpW22RrkhHzhnOvvjoB1MqxQlg5Bh9pqxhVc6hBdllKhVK6DHXN7kzIxseLzmydmjlkIfBxFWMiIo1wWgiYI2qpjr8o_uMtSbMQMydoiCPqBiSXJx0BcHCowa8xxiMpDoxX9w81fkyRcxWGdIfp0W9CgwOLlZYocm0k/s3024/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Helena%20Sta%C5%84czyk,%20Ni%20pies,%20ni%20wydra,%20czyli%20koszmar%20bycia%20nastolatkiem%20%5BDwie%20Siostry%5D%20(3).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Helena Stańczyk, Ni pies, ni wydra, czyli koszmar bycia nastolatkiem [Dwie Siostry]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgU5NuwLaKgI6ALOT3t06ejAHLsjpW22RrkhHzhnOvvjoB1MqxQlg5Bh9pqxhVc6hBdllKhVK6DHXN7kzIxseLzmydmjlkIfBxFWMiIo1wWgiYI2qpjr8o_uMtSbMQMydoiCPqBiSXJx0BcHCowa8xxiMpDoxX9w81fkyRcxWGdIfp0W9CgwOLlZYocm0k/w400-h400/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Helena%20Sta%C5%84czyk,%20Ni%20pies,%20ni%20wydra,%20czyli%20koszmar%20bycia%20nastolatkiem%20%5BDwie%20Siostry%5D%20(3).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdF_5E88jIeJd7tsoRPAbY3GPdKwY0zpL6iUkouL3XG7f-7WO4vlaYbmnEARoQjxxroB65K0mTcoKdzcRxguzip9w77nG_KOeTkR26hKKyNECpb-XV2cR6gr8wmNGM-IhySbfupB15mQsxLX5Ja_zdcKwoPOkjUjJpoGlHJOsuGVPZs6MZ4wQRFI9h9lE/s3024/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Helena%20Sta%C5%84czyk,%20Ni%20pies,%20ni%20wydra,%20czyli%20koszmar%20bycia%20nastolatkiem%20%5BDwie%20Siostry%5D%20(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Helena Stańczyk, Ni pies, ni wydra, czyli koszmar bycia nastolatkiem [Dwie Siostry]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdF_5E88jIeJd7tsoRPAbY3GPdKwY0zpL6iUkouL3XG7f-7WO4vlaYbmnEARoQjxxroB65K0mTcoKdzcRxguzip9w77nG_KOeTkR26hKKyNECpb-XV2cR6gr8wmNGM-IhySbfupB15mQsxLX5Ja_zdcKwoPOkjUjJpoGlHJOsuGVPZs6MZ4wQRFI9h9lE/w400-h400/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Helena%20Sta%C5%84czyk,%20Ni%20pies,%20ni%20wydra,%20czyli%20koszmar%20bycia%20nastolatkiem%20%5BDwie%20Siostry%5D%20(1).jpg" width="400" /></a></div><br /><p></p><div style="text-align: justify;">Autorka i wydawnictwo stawiają na szczerość i nie cenzurują opowieści, nie wybierają ich pod tezę i nie zamieniają w lekcję. A jednak sam komiks jest bardzo ważną nauką dla każdego czytelnika. Przypomina, że nastolatki mierzą się z bardzo różnymi problemami i bywa, że ich doświadczenia są naprawdę trudne. Jednocześnie ta różnorodność oznacza też pewną wspólnotę doświadczeń, w których możemy się w czasie lektury odnaleźć. Opowieści można czytać na wyrywki, zwłaszcza że część historyjek udaje się zawrzeć w obrębie jednej strony, ale to tylko pokazuje, że nie ma doświadczeń mniej i bardziej ważnych. Każda, nawet najmniejsza historia, jest istotna, bo jest czyimś doświadczeniem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">To nietypowa, wyjątkowa lektura, która powinna trafić zarówno w ręce młodzieży, jak i dorosłych. Młodszych czytelników może przekonać, że nie są odosobnieni w swoich przeżyciach i doświadczeniach i dać w ten sposób otuchę i poczucie przynależności. Za to czytelnikom dorosłym przypomni, że bycie nastolatkiem bywa czasem koszmarnie trudne i uwrażliwi na przeżycia, które z racji wieku potrafimy traktować z dużą dozą pobłażania. To nie poradnik ani gotowa recepta na problemy, ale frapująca, skłaniająca do refleksji lektura.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h4 style="text-align: justify;">Autor: Helena Stańczyk<br />Tytuł: Ni pies, ni wydra, czyli koszmar bycia nastolatkiem <br />Wydawca: wydawnictwo Dwie Siostry</h4><div style="text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki.</div>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-87963624101229081252024-03-27T07:00:00.003+01:002024-03-27T07:00:00.153+01:00Mychal Sykora, Pięć martwych psów [Afera]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhz_N8wGiona7UfNVMIuYPLtcA6la0h82nTQHQTuvCsrZNLY241gSr0y2VvnV55BzuCZiQzLW4Nq1OHowPE_Gcn9bqD7ovZ_-7x6a9iIPK3nEQDdKfxeSu1u_O075C-1oZkwtWfy17eBSgMtZMmq5z9nFfEOMID-LBJfKpSgZZBD4k6Bs7xwnu0VKmebao/s3024/Mychal%20Sykora,%20Pi%C4%99%C4%87%20martwych%20ps%C3%B3w%20%5BAfera%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Mychal Sykora, Pięć martwych psów [Afera]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhz_N8wGiona7UfNVMIuYPLtcA6la0h82nTQHQTuvCsrZNLY241gSr0y2VvnV55BzuCZiQzLW4Nq1OHowPE_Gcn9bqD7ovZ_-7x6a9iIPK3nEQDdKfxeSu1u_O075C-1oZkwtWfy17eBSgMtZMmq5z9nFfEOMID-LBJfKpSgZZBD4k6Bs7xwnu0VKmebao/w640-h640/Mychal%20Sykora,%20Pi%C4%99%C4%87%20martwych%20ps%C3%B3w%20%5BAfera%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Pięć martwych psów </i>Michala Sykory ukazuje się w ramach serii wydawniczej Wydawnictwa Afera <i>Czeskie krymi</i> i od razu przyciąga moją uwagę. W końcu Sykora dał się już poznać jako autor ciekawych fabuł, toteż liczyłam na dobrą rozrywkę, jeśli można tak nazwać wkraczanie do świata zbrodni i policyjnych śledztw. I choć książka ma ponad 400 stron, dosłownie ją pochłonęłam, tak wciągającą powieść po raz kolejny zaserwował nam autor.</b></p><p style="text-align: justify;">Czerwiec, zoo w Ołomuńcu – pełnię sezonu zakłóca dziwne wydarzenie. Nocą zabito portiera i skradziono trzy niedźwiedzie. Marie Výrová wraz z ekipą usiłują rozwiązać sprawę. Kim byli napastnicy i do czego były im potrzebne baribale?</p><p style="text-align: justify;">Tymczasem w pobliskim Šternberku rządzą układy i układziki, a pewien biznesmen w ortalionowym dresie ma pod sobą urzędników i policję. Przeniesiona do tutejszego komisariatu Kristýna Horová bada sprawę zakopanych w lesie pięciu martwych psów. Czy znalezisko ma związek z organizowanymi w okolicy walkami? Ambitna policjantka, wbrew ostrzeżeniom, upiera się, by rozwiązać tę zagadkę.</p><p style="text-align: justify;">Dwa nieodległe miejsca i dwie „zwierzęce” sprawy – czy jakoś się ze sobą łączą?</p><p style="text-align: justify;">Powrót do śledczych z czeskiego Ołomuńca okazał się zaiste udany, choć historia - także ze względu na cierpienie zwierząt - do łatwych nie należy. Widać jednak, że autorowi nie chodzi tu jedynie o epatowanie tym cierpieniem dla zrobienia wrażenia na czytelniku, ale o zwrócenie uwagi na istotne problemy dotyczące traktowania zwierząt jak przedmiotów do osiągania celu. Nie wiem, co zainspirowało autora do napisania książki, jednak problem przedmiotowego traktowania zwierząt - czy to podczas walk psów/kogutów itp., czy wykorzystania mniej lub bardziej rzadkich zwierząt do pozyskiwania materiałów na czarny rynek, jest faktem, przez co fikcyjna historia staje się jeszcze bardziej przerażająca.</p><p style="text-align: justify;">Tym razem dostajemy nie jedno, ale właściwie dwa równolegle toczące się śledztwa, które wydają się nieco różnić zakresem. Jedno dotyczy kradzieży niedźwiedzi z zoo i dokonanego w jego trakcie zabójstwa, drugie ciał pięciu psów znalezionych w lesie. Pierwszym zajmuje się zespół Marie Výrovej, zwanej Wielką Sową, drugie - na swoim zesłaniu i w odosobnieniu - prowadzi Kristýna Horová, przebywająca w znacznie mniejszym Šternberku. Nie wiemy, czy sprawy rzeczywiście się łączą, czy jest to tylko pobożne życzenie Kristyny, która chce tą sprawą zagwarantować sobie prawo powrotu na ołomuniecki komisariat, co jeszcze bardziej wzmacnia napięcie i każe uważniej przypatrywać się wszystkim zbieranym przez oba zespoły śladom.</p><p style="text-align: justify;">To kryminał dość ponury, niewiele dający miejsca na oddech dawką humoru, bo skupiony nie tylko wokół krzywdy zwierząt, ale i zależności polityczno-biznesowych, które zawsze oznaczają krzywdę mniejszych i słabszych. Sykora splata tu gęstą intrygę, w którą uwikłani są ludzie majętni i na stanowiskach, a śledztwo jest niczym pole minowe, które trudno pokonać bez strat. Wszystko łączy się ze sobą przerażająco wiarygodnie, pozostawiając czytelnika często z niewesołą refleksją. Zarówno główne, jak i poboczne wątki prowadzone są z precyzją do samego końca, finał jest trudny do przewidzenia, podobnie jak straty do oszacowania.</p><p style="text-align: justify;">Sykora pokazuje nieudolność policji, seksizm, zepsute z powodu głupich błędów akcje, ale też całą sieć zewnętrznych powiązań, które mają swoje mechanizmy nacisków i próbują wpływać na pracę śledczych i tuszować wszystko, co jest im nie na rękę. W tym świecie winni nie zawsze bywają ukarani, a najwyższą cenę często płacą najmniej odpowiednie osoby. Autor świetnie to obrazuje w większej i mniejszej skali, te drobne podłostki i zakrojone na szerszą skalę działania. Pozwala przyjrzeć się tym mechanizmom deprawacji z bliska i od podszewki. </p><p style="text-align: justify;">Książka może być trudna do przyswojenia osobom, które z dużą wrażliwością reagują na krzywdę zwierząt, bo dosłownie rozumiany tytuł powieści to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Warto jednak pamiętać, że literatura kryminalna - mimo że ma funkcję rozrywkową - często sięga po istotne społecznie problemy, a okrutne wykorzystywanie zwierząt to ponura rzeczywistość. Autor jednak, mimo że nie stroni od scen - mówiąc eufemicznie - niekomfortowych, nie wykorzystuje ich do szokowania czytelnika czy karmienia jego "żądzy krwi", ale do stworzenia wiarygodnego portretu grup przestępczych i ukazania skali deprawacji.</p><p style="text-align: justify;">Choć powieść jest częścią serii o policjantach z Ołomuńca, teoretycznie można czytać ją bez znajomości poprzednich. Zawarta w niej intryga stanowi odrębną, zamkniętą całość. Jednak umykają czytelnikowi pewne niuanse zapewniające ciągłość historii grupy Wielkiej Sowy, która sama w sobie też jest interesująca. </p><p style="text-align: justify;">To już kolejna powieść Sykory, która doskonale wybrzmiewa w gatunkowych ramach. Z sięgającym zenitu napięciem, gęstą atmosferą i bardzo wysoką stawką, o jaką toczy się gra. To solidnie skonstruowana wielowątkowa fabuła, w której ważną rolę odgrywają całkiem realne działania przestępców traktujących zwierzęta jak jeszcze jeden środek do zarabiania pieniędzy. Wciągająca, choć momentami bolesna lektura, do samego końca nieprzewidywalna. Takie właśnie kryminały lubię czytać. </p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Mychal Sykora<br />Tytuł: Pięć martwych psów <br />Tłumacz: Krzysztof Wołosiuk<br />Wydawca: wydawnictwo Afera</h4><p style="text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki.</p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-1533371148653898442024-03-26T17:30:00.004+01:002024-03-26T17:30:00.136+01:00[#zwojtkowejbiblioteczki] Yvette Żółtowska-Darska, Wydarzyło się naprawdę. Szczęsny [SQN]<p> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDeMrKzdM4Ji1XuU6beiNxjtDp8JhFKMH9MXJBjiFvWIqGswV9_iFp1OWZSlW-9dOw01gTgusIuFO7S_OuGejDMiO5VPH4k2cHY_rfVppK7bgfQFJRZVQu4kXAhJ7G4d509GWec6vhUrvn97ikHh7_g6_5XxXXfGf9hshGBdumiAM5mCdDL4UmOC7ht8c/s2268/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Yvette%20%C5%BB%C3%B3%C5%82towska-Darska,%20Wydarzy%C5%82o%20si%C4%99%20naprawd%C4%99.%20Szcz%C4%99sny%20%5BSQN%5D%20(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Yvette Żółtowska-Darska, Wydarzyło się naprawdę. Szczęsny [SQN]" border="0" data-original-height="2268" data-original-width="2267" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDeMrKzdM4Ji1XuU6beiNxjtDp8JhFKMH9MXJBjiFvWIqGswV9_iFp1OWZSlW-9dOw01gTgusIuFO7S_OuGejDMiO5VPH4k2cHY_rfVppK7bgfQFJRZVQu4kXAhJ7G4d509GWec6vhUrvn97ikHh7_g6_5XxXXfGf9hshGBdumiAM5mCdDL4UmOC7ht8c/w640-h640/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Yvette%20%C5%BB%C3%B3%C5%82towska-Darska,%20Wydarzy%C5%82o%20si%C4%99%20naprawd%C4%99.%20Szcz%C4%99sny%20%5BSQN%5D%20(2).jpg" width="640" /></a></p><p style="text-align: justify;"><b>Choć wszystkie książki Yvette Żółtowskiej-Darskiej Wojtek wita z dużym entuzjazmem, to najnowsza część serii <i>Wydarzyło się naprawdę</i> - czyli <i>Szczęsny</i> - wywołała najgorętszy entuzjazm. A wszystko dlatego, że imiennik mojego syna jest jednym z jego ulubionych bramkarzy, a może i nawet pierwszym w rankingu.</b></p><p style="text-align: justify;">Książkę o Szczęsnym we wcześniejszym wydaniu od dawna mamy w swoich zasobach, ale przecież kariera Wojtka wciąż się rozwija i choćby dla tych nowych rozdziałów warto było dodać nowe wydanie do naszej biblioteczki.</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigXYnGy8H1jRnmrHmcex1CpdfLRR9Hr6uhGgUAF8ojANk85qhHG8a7KuQkEK6nC5ZeI4EedR2ravbD3xxG5Y1h_dDUwomRxXjrfW6LmPa1IYRYypXapfv7akOfzhHyFHUVHybQCKVjV3cUEhWDoYvFvhHiWvYSFTauYZc2yGDzMa8_QnJ0-VgxCalfPZw/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Yvette%20%C5%BB%C3%B3%C5%82towska-Darska,%20Wydarzy%C5%82o%20si%C4%99%20naprawd%C4%99.%20Szcz%C4%99sny%20%5BSQN%5D%20(3).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Yvette Żółtowska-Darska, Wydarzyło się naprawdę. Szczęsny [SQN]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigXYnGy8H1jRnmrHmcex1CpdfLRR9Hr6uhGgUAF8ojANk85qhHG8a7KuQkEK6nC5ZeI4EedR2ravbD3xxG5Y1h_dDUwomRxXjrfW6LmPa1IYRYypXapfv7akOfzhHyFHUVHybQCKVjV3cUEhWDoYvFvhHiWvYSFTauYZc2yGDzMa8_QnJ0-VgxCalfPZw/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Yvette%20%C5%BB%C3%B3%C5%82towska-Darska,%20Wydarzy%C5%82o%20si%C4%99%20naprawd%C4%99.%20Szcz%C4%99sny%20%5BSQN%5D%20(3).jpg" width="400" /></a></div><p style="text-align: justify;">Kiedy miał 9 lat, grał w ataku i chciał być napastnikiem. W wieku 16 lat opuścił rodzinę i zupełnie sam wyjechał do Anglii. Mając 20 lat, został najmłodszym bramkarzem w historii Arsenalu. Dziś stoi w jednym szeregu z najlepszymi bramkarzami świata, gra w legendarnym Juventusie, a na mundialu w Katarze obronił dwa rzuty karne – w tym jeden wykonywany przez samego Leo Messiego.</p><div style="text-align: justify;">Szczęsny nigdy nie był ideałem i nigdy na takiego się nie kreował. Również autorka nie zamierza ukrywać tego faktu przed młodymi czytelnikami. I właśnie za to cenię jej książki najbardziej. Choć dostosowuje swój przekaz do młodszych odbiorców, nie pudruje rzeczywistości, ale stawia na szczerość. Pisze o trudnościach, które młody zawodnik musiał pokonać, o jego wzlotach, ale i upadkach. W ten sposób książka staje się nie tylko ciekawszą lekturą, ale i ważną lekcją dla tych, którzy o karierze piłkarskiej dopiero marzą. Z lektury wyłania się też jeszcze jedna ważna nauka - że choć bramkarz pozostaje częścią drużyny, ta pozycja oznacza pewną samotność na boisku i większy ciężar odpowiedzialości.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgU4QclPdQeFQjDLbNeBg7BxGJ5UY4arXx3zycbBmhgsIJckT-rjxiXEpubTZxargQMSwg_PzdmwP_YwDr_Ik5nPoYvDeQdx3cZ_nUHXQ8W4DHlXP0tc3FMBk4pzVL_CelK8x45isjx7GhT1LzJ26-LYodaUxsYXLc7mIC9qpT0lm3chc9kt4Xq1Rfx1Y/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Yvette%20%C5%BB%C3%B3%C5%82towska-Darska,%20Wydarzy%C5%82o%20si%C4%99%20naprawd%C4%99.%20Szcz%C4%99sny%20%5BSQN%5D%20(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Yvette Żółtowska-Darska, Wydarzyło się naprawdę. Szczęsny [SQN]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgU4QclPdQeFQjDLbNeBg7BxGJ5UY4arXx3zycbBmhgsIJckT-rjxiXEpubTZxargQMSwg_PzdmwP_YwDr_Ik5nPoYvDeQdx3cZ_nUHXQ8W4DHlXP0tc3FMBk4pzVL_CelK8x45isjx7GhT1LzJ26-LYodaUxsYXLc7mIC9qpT0lm3chc9kt4Xq1Rfx1Y/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Yvette%20%C5%BB%C3%B3%C5%82towska-Darska,%20Wydarzy%C5%82o%20si%C4%99%20naprawd%C4%99.%20Szcz%C4%99sny%20%5BSQN%5D%20(1).jpg" width="400" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Książka, tak jak poprzednie, pisana jest z pasją i widoczną energią, tak że historia jest w stanie wciągnąć każdego - i fanów bramkarza, i osoby, którym ta akurat postać nie jest zbyt bliska (zresztą swego czasu autorce udało się nas przekonać do osoby Ibrahimovicia), zarówno kibiców, jak i zawodników. I to bez względu na wiek. W opowieści widać staranny research, czuć też sympatię wobec bohatera opowieści, która mimowolnie udziela się czytelnikowi. Jednak ta sympatia nie sprawia, że książka go gloryfikuje. Żółtowska-Darska pisze bez zadęcia, szczerze i interesująco.</p><p style="text-align: justify;">Tekstowi, który ma nieprzytłaczającą młodego czytelnika objętość, towarzyszą czarno-białe grafiki urozmaicające lekturę, oraz bogata wklejka z kolorowymi zdjęciami. Jest tu mnóstwo informacji, ale i humoru, dzięki czemu książkę pochłania się z wyraźną przyjemnością. I to - wiem z doświadczenia - więcej niż raz. </p><div style="text-align: justify;">Bardzo cieszy nas pojawienie się tego rozszerzonego wznowienia, które po części zasyca nasz głód opowieści o bramkarzach. Wiem jednak, że ta grupa ma zdecydowanie niedoszacowaną reprezentację w serii i wciąż wypatrujemy kolejnych bohaterów grających na tej dość niewdzięcznej pozycji. Niemniej każdą książkę autorki powitamy z radością, bo czyta się je z prawdziwą przyjemnością.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><h4 style="clear: both;">Autor: Yvette Żółtowska-Darska<br />Tytuł: Szczęsny<br />Seria: Wydarzyło się naprawdę<br />Wydawca: SQN</h4><div style="text-align: left;">Egzemplarz recenzencki.</div></div>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-88756185246981520132024-03-26T07:00:00.005+01:002024-03-26T07:00:00.141+01:00[#zwojtkowejbiblioteczki] Stuart Gibbs, Zguba w kosmosie [Agora dla dzieci]<p> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtAGxiJhALWnsYgMBc0uDdt4fSGqBfhG0lL6Qlf4Ic2G3dX0hrYjNMj01vdrLI210pmOkxHKdW3ze16X_idEMWzQoiWUgQ7q64JJT3x-ALC1LFN-el3QkSPGU-szAR9TzXeZ9IFxQ9OV5lREf04D2kmPnDJIgdsZEyk0sjtKmAJH8X50Y22GwrgT4rOqc/s1920/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Stuart%20Gibbs,%20Zguba%20w%20kosmosie%20%5BAgora%20dla%20dzieci%5D%20(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Stuart Gibbs, Zguba w kosmosie [Agora dla dzieci]" border="0" data-original-height="1080" data-original-width="1920" height="360" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtAGxiJhALWnsYgMBc0uDdt4fSGqBfhG0lL6Qlf4Ic2G3dX0hrYjNMj01vdrLI210pmOkxHKdW3ze16X_idEMWzQoiWUgQ7q64JJT3x-ALC1LFN-el3QkSPGU-szAR9TzXeZ9IFxQ9OV5lREf04D2kmPnDJIgdsZEyk0sjtKmAJH8X50Y22GwrgT4rOqc/w640-h360/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Stuart%20Gibbs,%20Zguba%20w%20kosmosie%20%5BAgora%20dla%20dzieci%5D%20(1).jpg" width="640" /></a></p><p style="text-align: justify;"><b>Chętnie znielubiłabym tę książkę. Żeby mi jakaś kosmitka niecnie obśmiewała <i>Gwiezdne Wojny! </i>Skandal. :D Tylko że... za bardzo lubię Stuarta Gibbsa i współtworzony przez <i>Zgubę w kosmosie </i>cykl o <i>Bazie Księżycowej Alfa</i>. I choć ogromnie lubię <i>Szkołę szpiegów </i>autora, to uważam serię księżycową za znacznie bliższą mojemu sercu.</b></p><p style="text-align: justify;">Nazywa się Dashiell Gibson, ma dwanaście lat i tak się składa, że mieszka na Księżycu…</p><p style="text-align: justify;">Być może myślicie, że to supersprawa? Bujda z chrzanem! Życie w Bazie Księżycowej Alfa jest pełne wyzwań. Zwłaszcza kiedy pewnego dnia znika dowódczyni lunarnautów Nina Stack. Czy została porwana? Zaginęła w deszczu meteorytów? A może ktoś z załogi chciał się jej pozbyć? Pech chciał, że akurat Dash widział ją jako ostatni, i chyba tylko on może znaleźć rozwiązanie tej mrocznej zagadki…</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIW68cUq3BS4c9ICbPwUumRqxJ9KtM9r1fnTJFuy2VOZsOGf-KI-t6TeFJp97odFbZdge6jZHg0KlZLbRvb26UtjVsUe_npOz_oqDYxsVSq7pH7pcaqqZG0FFf7Z4rXZJJ72DbvsD5V7x12U83wCf1uS98m0SjGvstbbVESkmbdw4IqqA0a4g7qPjzksQ/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Stuart%20Gibbs,%20Zguba%20w%20kosmosie%20%5BAgora%20dla%20dzieci%5D%20(5).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Stuart Gibbs, Zguba w kosmosie [Agora dla dzieci]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIW68cUq3BS4c9ICbPwUumRqxJ9KtM9r1fnTJFuy2VOZsOGf-KI-t6TeFJp97odFbZdge6jZHg0KlZLbRvb26UtjVsUe_npOz_oqDYxsVSq7pH7pcaqqZG0FFf7Z4rXZJJ72DbvsD5V7x12U83wCf1uS98m0SjGvstbbVESkmbdw4IqqA0a4g7qPjzksQ/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Stuart%20Gibbs,%20Zguba%20w%20kosmosie%20%5BAgora%20dla%20dzieci%5D%20(5).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk88e_5aqV1ydrui2V9GVuSK2gw2is9Ml3Cpu_2UVPeq_cbrZx-Su8UDFnpcs0iKi9Ko44BR9FHd0VB3a5PLL28jyiRDbW66MjN0SyzFZ3Mgsn0gc3Fy5eA8CvmHD_3H98PrDb_7w4Apj7KjiqMIpcBHL82s9CmIhqPKFuooX-AQpFw1QOQHQPZaAuC4g/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Stuart%20Gibbs,%20Zguba%20w%20kosmosie%20%5BAgora%20dla%20dzieci%5D%20(4).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Stuart Gibbs, Zguba w kosmosie [Agora dla dzieci]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk88e_5aqV1ydrui2V9GVuSK2gw2is9Ml3Cpu_2UVPeq_cbrZx-Su8UDFnpcs0iKi9Ko44BR9FHd0VB3a5PLL28jyiRDbW66MjN0SyzFZ3Mgsn0gc3Fy5eA8CvmHD_3H98PrDb_7w4Apj7KjiqMIpcBHL82s9CmIhqPKFuooX-AQpFw1QOQHQPZaAuC4g/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Stuart%20Gibbs,%20Zguba%20w%20kosmosie%20%5BAgora%20dla%20dzieci%5D%20(4).jpg" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Bardzo czekałam na powrót do Bazy Księżycowej Alfa i na kolejną przygodę w tej fascynującej acz ograniczonej przestrzeni. Byłam ciekawa, czym autor nas zaskoczy, bo że to potrafi, już nie raz się przekonałam. I rzeczywiście - w znaną już czytelnikowi scenerię i znane, ograniczone grono bohaterów wplata kolejną naprawdę ciekawą intrygę.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Ze względu na miejsce akcji (Księżyc) i czas (niedaleka przyszłość) powieść gatunkowo kwalifikowałaby się jako science fiction. Jednak fabularnie blisko jej do powieści detektywistycznej z elementami historii przygodowej. Ten miks gatunkowy jest bardzo zmyślny i wypada bardzo naturalnie, pozwalając czytelnikowi cieszyć się dojrzałą opowieścią dla niedojrzałych czytelników (ale dla tych dojrzałych też).</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Ogromnie podoba mi się, że autor pokazuje, z iloma niedogodnościami wiąże się życie kolonii na Księżycu. To, co pozostałym może wydawać się przygodą życia i okazją do szalonych zarobków, zupełnie inaczej wygląda na miejscu, zwłaszcza dla dzieciaków, które zostały poniekąd skazane na własne towarzystwo niezależnie od preferencji. Pomijam już praktycznie brak prywatności i możliwości do pozostawania sam na sam z własnymi myślami.</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir3OWUwj2tPf_hvz5ZcFVd6qGXR-mjKK6kxxb5PeJaznbI5mWTTohEWKkKVU6tl8GGhXlZZIKGuRAvG5HH1yaRU4J4rLlxqUjpTOZq0y9ADVWTu-8a7Z66zRQnkz8FRIfEuuqZOJ9czo3ZdNcVeJIKY7DQDt3pm-qCCkOs92Um-xSum1-bnJx7Y5AZN18/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Stuart%20Gibbs,%20Zguba%20w%20kosmosie%20%5BAgora%20dla%20dzieci%5D%20(3).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Stuart Gibbs, Zguba w kosmosie [Agora dla dzieci]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEir3OWUwj2tPf_hvz5ZcFVd6qGXR-mjKK6kxxb5PeJaznbI5mWTTohEWKkKVU6tl8GGhXlZZIKGuRAvG5HH1yaRU4J4rLlxqUjpTOZq0y9ADVWTu-8a7Z66zRQnkz8FRIfEuuqZOJ9czo3ZdNcVeJIKY7DQDt3pm-qCCkOs92Um-xSum1-bnJx7Y5AZN18/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Stuart%20Gibbs,%20Zguba%20w%20kosmosie%20%5BAgora%20dla%20dzieci%5D%20(3).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBNLP6K-dlhLRRsvdQWeb07OBOFhmHJ9Yz__dA39PpRcvRz2ugs6-N9CMDMAoko3LKTk-DwHIuwsAgnUL3rCg0MESMiTySHqOncz5Auq2y-TRU6g53IzLLmOicn0ULlg8z-k1hjroFO8DHeUMhOgeqr6plCaepTGGQKLszUIXKQVAbOVyWQpYSHjDeUR4/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Stuart%20Gibbs,%20Zguba%20w%20kosmosie%20%5BAgora%20dla%20dzieci%5D%20(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Stuart Gibbs, Zguba w kosmosie [Agora dla dzieci]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBNLP6K-dlhLRRsvdQWeb07OBOFhmHJ9Yz__dA39PpRcvRz2ugs6-N9CMDMAoko3LKTk-DwHIuwsAgnUL3rCg0MESMiTySHqOncz5Auq2y-TRU6g53IzLLmOicn0ULlg8z-k1hjroFO8DHeUMhOgeqr6plCaepTGGQKLszUIXKQVAbOVyWQpYSHjDeUR4/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Stuart%20Gibbs,%20Zguba%20w%20kosmosie%20%5BAgora%20dla%20dzieci%5D%20(2).jpg" width="400" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Młodzi bohaterowie są naprawdę świetni i mimo że mieszkają w bardzo nietypowym miejscu, wciąż mierzą się z typowymi dla nastolatków problemami - zarówno w grupie rówieśniczej, jak i w kontaktach z dorosłymi. Humoru, którym okraszona jest wartka, pełna zwrotów akcja, jest tu mniej niż w serii szpiegowskiej, co nie znaczy, że powieść jest mniej atrakcyjna. Gibbs pisze z lekkością i tworzy wciągającą fabułę, od której nie można się oderwać, wyciskając jak cytrynkę zarówno walory kryminalne, jak i fantastycznonaukowe. A przy tym całość pozostaje przystępna dla młodszych nastolatków. Dorzućmy jeszcze do tego świetne ilustracje Marty Krzywickiej, które wspaniale dopełniają obrazu publikacji.</p><div style="text-align: justify;">Ważna jest też sama zagadka - zaginięcie jednego z lunarnautów wydaje się niemal niemożliwe w tak ograniczonej przestrzeni, a jednak Gibbs udowadnia, że nie tylko wprowadza je do fabuły, ale wykorzystuje do poruszenia też wielu innych interesujących kwestii. Zaginięcie jednej osoby to zagadka, którą pozostali lunarnauci muszą rozwiązać, ale jednocześnie katalizator wielu innych zdarzeń, które mają wpływ na całą społeczność. Siłą rzeczy w centrum tego wszystkiego stoi Dash, który próbuje skorzystać z pomocy swojej pozaziemskiej przyjaciółki. A na czytelnika czeka mnóstwo zwrotów akcji i niewiadomych.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Powieść spełniła wszystkie moje oczekiwania i fantastycznie bawiłam się w czasie lektury. Mogłabym powiedzieć, że wchodzi gładko jak masełko, ale to niewiele mówi o nie samej. A <i>Zguba w kosmosie</i> to świetna młodzieżówka detektywistyczo-przygodowa osadzona w futurystycznych realiach i sprytnie czerpiąca z różnych gatunków literackich. Ma wyrazistych, budzących sympatię bohaterów i - ponownie - zaskakujące zakończenie. Bywa zabawna, ale też jest całkiem dojrzałą historią skierowaną do młodszych nastolatków. Zapewnia iście kosmiczną rozrywkę. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><h4>Autor: Stuart Gibbs<br />Tytuł: Zguba w kosmosie <br />Tłumacz: Aleksandra Szkudłapska<br />Ilustracje: Marta Krzywicka<br />Seria: Baza Księżycowa Alfa<br />Wydawca: Agora dla dzieci</h4><p>Egzemplarz recenzencki.</p></div><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-22559019668697654842024-03-25T07:00:00.002+01:002024-03-25T07:00:00.146+01:00Audrey Magee, Kolonia [Wydawnictwo Poznańskie]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3lCu-Vxu7O8NN2U6hzM85wQM6-zKg_2UOojVyUPqnEJWiSh80_GU1fd2QjXsAm7O27QTwWQ9VfLTWq_MKl36yAXfpz4p8l6KbXE9LbMnPEqJcF1heHn0pDeUNXMk1R9DsX7X4Wp5sR4kQ4qyzCJhg-4_kIMcZpg1vv_PLJbCUGzLJrrrqnGfBfoZ2ZdA/s3024/Audrey%20Magee,%20Kolonia%20%5BWydawnictwo%20Pozna%C5%84skie%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Audrey Magee, Kolonia [Wydawnictwo Poznańskie]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3lCu-Vxu7O8NN2U6hzM85wQM6-zKg_2UOojVyUPqnEJWiSh80_GU1fd2QjXsAm7O27QTwWQ9VfLTWq_MKl36yAXfpz4p8l6KbXE9LbMnPEqJcF1heHn0pDeUNXMk1R9DsX7X4Wp5sR4kQ4qyzCJhg-4_kIMcZpg1vv_PLJbCUGzLJrrrqnGfBfoZ2ZdA/w640-h640/Audrey%20Magee,%20Kolonia%20%5BWydawnictwo%20Pozna%C5%84skie%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Mam ostatnio bardzo dobry czytelniczo czas. Nie wiem, czy to kwestia szczęścia, czy wyczucia, ale rzadko rozczarowują mnie książki, z którymi wiążę jakieś nadzieje. I to niezależnie od gatunku. <i>Kolonię</i> Audrey Magee zapragnęłam przeczyta w chwili, gdy poznałam zarys fabuły, licząc na literackie przeżycie i po raz kolejny się nie pomyliłam. </b></p><p style="text-align: justify;">1979 rok. Jedna z irlandzkich wysepek.</p><p style="text-align: justify;">Anglik Lloyd jest malarzem. Na wyspę przybywa w poszukiwaniu wyjątkowego światła i przestrzeni. Zależy mu na izolacji, tak żeby nic nie zaburzało jego weny.</p><p style="text-align: justify;">Francuz Jean-Pierre Masson jest językoznawcą. Na wyspę przybywa, żeby badać dialekt jej mieszkańców. Zależy mu na izolacji, tak żeby nic nie zaburzało wyników jego badań.</p><p style="text-align: justify;">Irlandczycy z zainteresowaniem przyglądają się spotkaniu tych dwóch osobowości. Niektórzy dziwią się przybyszom, inni irytują ich nachalną obecnością, a jeszcze inni wiążą z nimi nadzieje na lepsze jutro.</p><p style="text-align: justify;">Tymczasem w ogarniętej wojną domową Irlandii dochodzi do eskalacji przemocy i niemal codziennie giną niewinni ludzie.</p><p style="text-align: justify;">Ta powieść oczarowała mnie bez reszty - językiem, sposobem obrazowania, tematyką i sposobem jej ujęcia. Jest interesująca zarówno na płaszczyźnie czysto fabularnej, jak i w polu refleksji, do których niechybnie prowadzi lektura.</p><p style="text-align: justify;">Urzekający jest spokój, którym tchnie ta wyspiarska historia. Jest to jednak spokój kożucha na mleku - tej marszczącej się i falującej powierzchni, pod którą wszystko zbliża się do wrzenia. Nie inaczej wygląda sytuacja na wyspie - pozorna sielskość i swojskość, z którą obcują dwaj goście ze świata zewnętrznego, też jest pełna podskórnych napięć. Jawne scysje, do których dochodzi na linii malarz - językoznawca to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Napięcie jest coraz bardziej odczuwalne także między wyspiarzami, którzy mają swoje, nie zawsze zbieżne, oczekiwania i pragnienia.</p><p style="text-align: justify;">Magee pięknie maluje słowami, tworząc pejzaż wyspy - z jej surową przyrodą i majestatycznymi klifami - i portretujące jej mieszkańców, prostych, żyjących w odosobnieniu ludzi, którzy są znacznie ciekawsi niż mogłoby się wydawać. Stara się uchwycić ich indywidualność, odartą z wyobrażeń przybyszów z zewnątrz.</p><p style="text-align: justify;">Autorka urozmaica narrację, nadając odmienną poetykę fragmentom skupionym wokół Lloyda i tym skupionym wokół Massona. Choć wciąż mówimy o narracji prowadzonej w trzeciej osobie, to jednak kiedy uwaga narratora skupia się na Lloydzie, narracja staje się bardziej poetycka, naśladuje trochę przepływ myśli artysty, który patrzy na życie trochę jak na sceny, które można sportretować i zatytułować. Kiedy zaś uwaga skupia się na Massonie, staje się odrobinę bardziej jak akademicki wywód, który zresztą odtwarza, imitując przygotowywaną przez językoznawcę dysertację. </p><p style="text-align: justify;">Jednocześnie fabularne fragmenty obrazujące wydarzenia na wyspie przetykane są krótkimi wstawkami, które suchym, reportażowym tonem przywołują zapisy zamachów i nasilającej się przemocy w brytyjsko-irlandzkim konflikcie, który zbiera krwawe żniwo po każdej ze stron. Te wydarzenia wydają się tak oderwane od życia na wyspie, że wręcz nierealne, jednocześnie w małym wyspiarskim tygielku również ten konflikt staje się widoczny, a odosobnienie nie oznacza całkowitej izolacji.</p><p style="text-align: justify;">Powieść Magee silnie koncentruje się na relacjach - tych pozornie tylko prostych, bo rodzinnych, ale też między wyspiarzami i przybyszami z zewnątrz oraz między samymi przybyszami. Każda z tych relacji, choć w różnym stopniu uwypuklona, jest na swój sposób interesująca. Najbardziej dynamiczna jest relacja między angielskim malarzem i francuskim językoznawcą. W ich sporach na temat wyspiarzy i współegzystowania na wyspie wybrzmiewają w pełni echa kolonializmu, ale też próba krytyki, maskująca fakt, że tak naprawdę obaj panowie pochodzą z nacji kolonizatorów. Co ciekawe, algierskie pochodzenie Massona zdaje się dawać mu prawo do krytyki, jednak fakt, że badając inny język niż ten własnych przodków każe baczniej przyglądać się jego czynom i słowom.</p><p style="text-align: justify;">Obie postaci cudzoziemców są bardzo ciekawie nakreślone. I obaj oni w pewien sposób próbują narzucić swoje wyobrażenia wyspiarzom - Lloyd wykorzystując prace młodego Jamesa do własnych artystycznych celów i mamiąc go obietnicami o lepszym życiu, Masson próbując wymusić na otoczeniu posługiwanie się wyłącznie językiem irlandzkim w imię idei, ale nie dopuszczając do siebie myśli o tym, czego chcą sami Irlandczycy. </p><p style="text-align: justify;">Magee nie tylko portretuje życie na wyspie, ale w ciekawy sposób pokazuje wszystkie te drobne koszty, jakie niesie ze sobą kolonializm i imperializm. Nie tylko związane z wynarodawianiem mieszkańców i utratą kulturowego dziedzictwa, ale też usilnym upychaniem wszystkich w formie narzucanych wyobrażeń. W tym świecie to przybysze z zewnątrz czują się uprawnieniu do oceniania autochtonów, prezentując poczucie wyższości nawet pod pozorną uprzejmością i kulturą.</p><p style="text-align: justify;">To cudzoziemcy zdają się dominować w opowieści, jednak autorka dba o to, żeby zajrzeć pod podszewkę wyspiarskiego życia, pokazując pęczniejące napięcia między członkami rodziny, niewyrażone potrzeby, życie w cieniu oczekiwań innych osób, nie tylko tych z zewnątrz. Tu również aż kipi od emocji i małych osobistych dramatów, których nikt z zewnątrz nie jest w stanie dojrzeć, choćby goście uważali się za spostrzegawczych i przenikliwych.</p><p style="text-align: justify;">Trudno mi było nie uciekać myślami w czasie lektury do świetnego filmu <i>Duchy Inisherin </i>w reżyserii <span style="text-align: left;">Martina McDonagha, który również koncentruje uwagę na historii w obrębie małej, oddzielonej społeczności, z echami brytyjsko-irlandzkiego konfliktu w tle. Także w <i>Kolonii </i>mamy zastosowany podobny zabieg, kumulujący echa większego konfliktu i uwidaczniający je w mniejszej skali osobistych przeżyć, relacji i emocji. Tam jednak, gdzie McDonagh podkreśla absurdalność sporu niegdysiejszych przyjaciół, Magee pokazuje, że każdy, choćby pośrednio, jest w ten konflikt uwikłany, a imperializm wciąż cieniem kładzie się na emocjach kolonizatorów i kolonizowanych. Autorka świetnie podkreśla proces kulturowego zawłaszczania, który dokonuje się nie tylko z egoistycznych pobudek (jak u Lloyda wchłaniającego pomysły młodego wyspiarza), ale też pod pozorem altruistycznych intencji, sprowadzających wyspiarzy do roli konstruktu realizującego nie własne potrzeby kultywowania języka, a zewnętrzne idee (wszak Masson usilnie próbuje przeforsować ideę językowego skansenu, odmawiając Jamesowi prawa do mówienia po angielsku i nieużywania irlandzkiego imienia).</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Język pełni w tej historii bardzo ważną rolę i jego historii - za pośrednictwem analiz Massona - poświęca Magee sporo miejsca. Pokazuje, że odrębność językową można traktować niczym broń, mur oddzielający swoich od obcych, jednocześnie skazując się na pewien rodzaj wykluczenia. Ale też udaje jej się uchwycić, jak bardzo to, co miało być przedmiotem badań, może zostać zamienione w opresyjnie narzucane narzędzie i jak łatwo ulec pokusie własnych wyobrażeń. Magee pokazuje, że język, który się nie zmienia, prowadzi do wykluczenia, a jego ewolucja jest nieodłączna wszędzie tam, gdzie dochodzi do styku kultur.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Książka aż kipi od pozornie mało znaczących scen pełniących w opowieści Magee funkcję symbolu, punktu wyjścia ku znacznie bardziej globalnej i uniwersalnej refleksji - nad oryginalnością sztuki (Lloyd odtwarzający obrazy Gauguina z irlandzką modelką), kulturowym zawłaszczeniem (malarz podpatrujący prace młodego artysty i przenoszący jego pomysły na swoje prace), konfliktami między imperiami toczącymi się o zasoby podbitych ludów (obserwowany przez wyspiarzy spór o torf między Lloydem i Massonem) itp. Jest zresztą w tym ujmowaniu symboliki naprawdę świetna - udaje jej się wpleść sceny w tkankę powieści z całą naturalnością i swobodą, tak żeby nic nie zaburzało płynnego rytmu lektury.</span></p><p style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Jestem zachwycona tą powieścią. Urzeczona melodyjnym rytmem, w którym dobrze wybrzmiewają różne tony opowieści. Wrażenie zrobiło na mnie umiejętne budowanie napięcia, które pod kożuchem sielskości narasta do poziomu wrzenia. Jednak tym, co cenię sobie najbardziej jest fakt, że książkę można z powodzeniem czytać na dwóch różnych poziomach i w obu jest równie interesująca. Na podstawowym, fabularnym poziomie mamy tu ciekawą, wciągającą opowieść o pełnych pychy i przekonanych o swojej wyższości przybyszach "z zewnątrz" i patrzących na nich z mieszaniną pobłażania, ale i krytycyzmu wyspiarzach. Na poziomie symbolicznym mamy tu natomiast do czynienia z powieścią, która prowadzi do wielu refleksji związanych ze sztuką, językiem, ale przede wszystkim z kosztami imperializmu i przekonaniem jednych ludzi, że mają prawo decydować o tym, jak mają żyć inni. Świetna książka, która łączy w sobie łatwo przyswajalną narrację z głębią przekazu i nienarzucająca interpretacji. Ta historia zostanie ze mną na długo.</span></p><h4 style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Autor: Audrey Magee<br /></span><span style="text-align: left;">Tytuł: Kolonia<br /></span><span style="text-align: left;">Tłumacz: Dobromiła Jankowska<br /></span><span style="text-align: left;">Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie</span></h4><p style="text-align: justify;"><span style="text-align: left;">Egzemplarz recenzencki.</span></p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-36899113000500591422024-03-22T07:00:00.004+01:002024-03-22T07:00:00.138+01:00Douglas Adams, Restauracja na końcu wszechświata [Zysk i S-ka]<p> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxCdHNujraQ0aicUELShWEJwrhyMpeKjqgSUYm18s0pNRXNGIuEQLbvcPjJM9q7G9uvIDNi7Snm9qmlJ1JTTkrd4zZKfxm089R6rmnujbsYScv4dcN_XovZfg4BPAJuOvDgZPzwa3BxwA7niVAs8j-Uvk0H9z5MR8ABA3cNHJdhrc0XP2jms-dsOBOHdc/s3024/Douglas%20Adams,%20Restauracja%20na%20ko%C5%84cu%20wszech%C5%9Bwiata%20%5BZysk%20i%20S-ka%5D%20(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="Douglas Adams, Restauracja na końcu wszechświata [Zysk i S-ka]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxCdHNujraQ0aicUELShWEJwrhyMpeKjqgSUYm18s0pNRXNGIuEQLbvcPjJM9q7G9uvIDNi7Snm9qmlJ1JTTkrd4zZKfxm089R6rmnujbsYScv4dcN_XovZfg4BPAJuOvDgZPzwa3BxwA7niVAs8j-Uvk0H9z5MR8ABA3cNHJdhrc0XP2jms-dsOBOHdc/w640-h640/Douglas%20Adams,%20Restauracja%20na%20ko%C5%84cu%20wszech%C5%9Bwiata%20%5BZysk%20i%20S-ka%5D%20(2).jpg" width="640" /></a></p><p style="text-align: justify;"><b><i>Autostopem przez Galaktykę</i> Douglasa Adamsa jest jedną z tych powieści, które darzę sentymentem i do których rzeczywiście co jakiś czas wracam. Nie pamiętam nawet, kiedy czytałam ją po raz pierwszy ani ile razy sięgałam po nią później, jednak choć zdaje mi się, że nam ją na wylot, odświeżanie treści zawsze przynosi sporo frajdy. Na mojej półce stoi stare wydanie powieści z 2005 roku, które dostałam w prezencie, a obok niego zupełnie nowe, sprowadzone do Polski przez wydawnictwo Zysk i S-ka, a przygotowane z okazji 42. (tak, 42.!!!) jubileuszu wydania powieści, wzbogacone ilustracjami Chrisa Riddella. Choć dalsze tomy też mam w starym wydaniu, nie ukrywam, że czekałam na kolejny krok wydawcy i uzupełnienie kolekcji o równie wspaniałe wydanie <i>Restauracji na końcu wszechświata</i>.</b></p><p style="text-align: justify;">Tym, którzy nie mieli jeszcze przyjemności sięgnąć po tę książkę, przybliżam nieco fabułę. Kilka sekund przed zniszczeniem Ziemi w celu przygotowania terenu pod budowę drogi szybkiego ruchu Arthur Dent zostaje zabrany z Ziemi przez swojego przyjaciela Forda Prefecta, specjalistę od badań terenowych nowego wydania encyklopedii Autostopem przez Galaktykę, który ostatnie piętnaście lat spędził na Ziemi, udając bezrobotnego aktora. Dynamiczna para zaczyna wspólną podróż w przestrzeni kosmicznej, wspomagana przez pełne humoru cytaty z encyklopedii oraz masę innych podróżników.</p><p style="text-align: justify;">A kiedy zostaną już rozwiązane wszystkie problemy dotyczące przestrzeni, czasu, materii oraz istoty życia, pozostanie pytanie: ,,Gdzie jest najlepsza kuchnia?” Restauracja na końcu wszechświata oferuje niepowtarzalne wrażenia gastronomiczne, zwłaszcza że nie ma co martwić się o dzień jutrzejszy…</p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDY_wMHwyPNbR9PDRyf1bSdXOy3wM6svVv0ldMKx10upW0J7jZ4njKrJhXtV2SqwUQcqxCdMPUQ43hk5aPFYl2QUuP9HGs1AihyKSl4d1pmi0DXSWUSl3vj16oQbaKts1iE6iyWJg-9yQ_5g01SsklAkdxncxWbPOjEsSo3pLU5vAIk0PSLfXpwEJZ6G8/s3024/Douglas%20Adams,%20Restauracja%20na%20ko%C5%84cu%20wszech%C5%9Bwiata%20%5BZysk%20i%20S-ka%5D%20(5).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Douglas Adams, Restauracja na końcu wszechświata [Zysk i S-ka]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDY_wMHwyPNbR9PDRyf1bSdXOy3wM6svVv0ldMKx10upW0J7jZ4njKrJhXtV2SqwUQcqxCdMPUQ43hk5aPFYl2QUuP9HGs1AihyKSl4d1pmi0DXSWUSl3vj16oQbaKts1iE6iyWJg-9yQ_5g01SsklAkdxncxWbPOjEsSo3pLU5vAIk0PSLfXpwEJZ6G8/w400-h400/Douglas%20Adams,%20Restauracja%20na%20ko%C5%84cu%20wszech%C5%9Bwiata%20%5BZysk%20i%20S-ka%5D%20(5).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe3khJko0R4s_bRuSYRQNdMaA83z9zpYbYkCFyPwOCIHh8hoor5imW_-FZYdrBB30AOH05-UHV_2MzjiCTRH58FvcejMYpEhDegCgmgA5KQEtKZBkc8o51lAG0frZFBnLidoWdz02heOAeuYbWhMRAR4L2S-6ACl6_4ptgS0RXDPp353NuPNMHhIj2giQ/s3024/Douglas%20Adams,%20Restauracja%20na%20ko%C5%84cu%20wszech%C5%9Bwiata%20%5BZysk%20i%20S-ka%5D%20(4).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Douglas Adams, Restauracja na końcu wszechświata [Zysk i S-ka]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe3khJko0R4s_bRuSYRQNdMaA83z9zpYbYkCFyPwOCIHh8hoor5imW_-FZYdrBB30AOH05-UHV_2MzjiCTRH58FvcejMYpEhDegCgmgA5KQEtKZBkc8o51lAG0frZFBnLidoWdz02heOAeuYbWhMRAR4L2S-6ACl6_4ptgS0RXDPp353NuPNMHhIj2giQ/w400-h400/Douglas%20Adams,%20Restauracja%20na%20ko%C5%84cu%20wszech%C5%9Bwiata%20%5BZysk%20i%20S-ka%5D%20(4).jpg" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Książka jest już właściwie klasyką science fiction (choć jest też w pewnym stopniu parodią gatunku) i dla wielu czytelników ma status dzieła kultowego, choć nie każdy się odnajdzie w jej specyficznym stylu. Mnie zdecydowanie przypadł on do gustu, do tego stopnia, że jeśli spojrzycie na nagłówek bloga, zobaczycie tam jego motto, które tak naprawdę jest parafrazą tytułu trzeciej części cyklu - Życie, wszechświat i cała reszta (choć słowa te padają także w niniejszej powieści). </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Poczucie humoru Adamsa jest specyficzne i pewnie nie każdemu będzie pasować tak samo. Ale jeśli lubicie to, co można określić jako "angielski humor" i zabawy z gatunkową konwencją - jest szansa, że cykl Adamsa pokochacie. To powieść o wartkiej akcji, pełna niesamowitych postaci drugo- i trzecioplanowych, a nawet epizodycznych, przesycona nieco absurdalnym, a momentami iście montypythonowskim humorem, który nie przestaje bawić nawet przy wielokrotnym czytaniu. I choć nie reaguję już może wybuchami śmiechu podczas lektury, wciąż uważam powieść za zabawną, a lektura wyjątkowo mnie relaksuje i nastraja pozytywnie.</div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-W63VNJmyNb8uP-OuBm8EQZl4yKIWA28NeZEZVfs3etwKuRkIVADJQVY-bLcBOKRVC4gbOV0vX9zxhlMqNG9THK8dO1ur_VmvRPhb_1bgVFJGEX86noBPEQuMKiKo9Qkjcqr3o8_i7zjrUJSxfff2qggxy0phkQGTvA9gxvBjta0OmbcjKEPLf4dbzx4/s3024/Douglas%20Adams,%20Restauracja%20na%20ko%C5%84cu%20wszech%C5%9Bwiata%20%5BZysk%20i%20S-ka%5D%20(3).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Douglas Adams, Restauracja na końcu wszechświata [Zysk i S-ka]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-W63VNJmyNb8uP-OuBm8EQZl4yKIWA28NeZEZVfs3etwKuRkIVADJQVY-bLcBOKRVC4gbOV0vX9zxhlMqNG9THK8dO1ur_VmvRPhb_1bgVFJGEX86noBPEQuMKiKo9Qkjcqr3o8_i7zjrUJSxfff2qggxy0phkQGTvA9gxvBjta0OmbcjKEPLf4dbzx4/w400-h400/Douglas%20Adams,%20Restauracja%20na%20ko%C5%84cu%20wszech%C5%9Bwiata%20%5BZysk%20i%20S-ka%5D%20(3).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8uwWE4t3137hfoEOyke80_t5wvcc_Fg1Jpyd9vfWdAkFjV91d52u3XjDYsoCOlnaJH44wk3WNc9P_zzKTsNCkZmjcLJhkQ5wAgYaFwsh0t9scKZ5tmmKFMwTQ5xhU7z63YzEZtaSrjJje6Ayh_jIRhLZ8oRj21cOlXje9F1AgM6WhlVzK9g1ESDb2lX4/s3024/Douglas%20Adams,%20Restauracja%20na%20ko%C5%84cu%20wszech%C5%9Bwiata%20%5BZysk%20i%20S-ka%5D%20(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Douglas Adams, Restauracja na końcu wszechświata [Zysk i S-ka]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8uwWE4t3137hfoEOyke80_t5wvcc_Fg1Jpyd9vfWdAkFjV91d52u3XjDYsoCOlnaJH44wk3WNc9P_zzKTsNCkZmjcLJhkQ5wAgYaFwsh0t9scKZ5tmmKFMwTQ5xhU7z63YzEZtaSrjJje6Ayh_jIRhLZ8oRj21cOlXje9F1AgM6WhlVzK9g1ESDb2lX4/w400-h400/Douglas%20Adams,%20Restauracja%20na%20ko%C5%84cu%20wszech%C5%9Bwiata%20%5BZysk%20i%20S-ka%5D%20(1).jpg" width="400" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Sama powieść nie jest może zbyt obszerna, za to pełna przygód i zwrotów akcji. Napisana w sposób barwny i wyrazisty, doskonale wprowadza czytelnika w świat przedstawiony, a także pomaga wyobrazić sobie niesamowite istoty, które bohater spotka na swojej drodze. Autor z lekkością prowadzi czytelnika przez tę historię, czerpiąc ze znanych w science fiction motywów i przerabiając je na swój własny, niepowtarzalny sposób. To takie trochę krzywe zwierciadło gatunku, ale bardzo przyjemne w odbiorze. </p><p style="text-align: justify;">Wydanie z ilustracjami, za które odpowiada Chris Riddel, jest naprawdę atrakcyjne, choć druga część pozbawiona jest już grafik w kolorze. Ale charakterystyczna kreska rysownika (i autora książek dla dzieci takich jak <i>W krainie Absurdii</i>) sprawdza się w zestawieniu z tekstem znakomicie. To zdecydowanie jest wydanie, które warto mieć w biblioteczce, zwłaszcza jeśli jest się fanem autora. </p><p style="text-align: justify;">Jeśli jednak nie znacie jeszcze książki, jest to doskonały moment, żeby po nią sięgnąć i sprawdzić, czy wasze poczucie humoru jest kompatybilne z humorem Douglasa Adamsa. Kto wie, może i wy wstąpicie do klubu 42 :-D</p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Douglas Adams<br />Tytuł: Restauracja na końcu wszechświata<br />Ilustracje: Chris Riddell<br />Tłumacz: Paweł Wieczorek<br />Wydawca: Zysk i S-ka</h4><div>Egzemplarz recenzencki.</div>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-11459975973128508542024-03-21T07:00:00.012+01:002024-03-21T07:00:00.134+01:00Ruth Ware, Dzień zero [Czwarta Strona Kryminału]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilHHONV7YW0FWYQ_AF9wX8Bnn0XhwTK3L932ZUE5UlvTlCx2XiQjCS9Y3Oa_pDsi050gMPvovgLUp5EOsriqGqnIrkf2t7cgtIABzwIbhmy1jnqEIGMy9iRRg5ty3Cva-OunGvi1I1_8hLZZiA1PkvdMAnzZwFGyngNpHJSTbqRr589ChI4tJSAcy1D7g/s1280/Ruth%20Ware,%20Dzie%C5%84%20zero%20%5BCzwarta%20Strona%20Krymina%C5%82u%5D.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Ruth Ware, Dzień zero [Czwarta Strona Kryminału]" border="0" data-original-height="1279" data-original-width="1280" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEilHHONV7YW0FWYQ_AF9wX8Bnn0XhwTK3L932ZUE5UlvTlCx2XiQjCS9Y3Oa_pDsi050gMPvovgLUp5EOsriqGqnIrkf2t7cgtIABzwIbhmy1jnqEIGMy9iRRg5ty3Cva-OunGvi1I1_8hLZZiA1PkvdMAnzZwFGyngNpHJSTbqRr589ChI4tJSAcy1D7g/w640-h640/Ruth%20Ware,%20Dzie%C5%84%20zero%20%5BCzwarta%20Strona%20Krymina%C5%82u%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><div style="text-align: justify;"><b>Thrillery Ruth Ware zbierają dość dobre opinie czytelników i nazwisko autorki raz po raz przewija mi się w propozycjach, ale dotąd jakoś brakowało mi dla niej czasu. Być może straciłam przez to okazję na pyszną lekturę, ale w końcu co się odwlecze... Kiedy na rynku wydawniczym pojawił się <i>Dzień zero</i> autorki, postanowiłam wykorzystać okazję i wreszcie sama się przekonać, czy z Ware jest mi po drodze.</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><div>Jack i jej mąż Gabe to najlepsi w branży testerzy systemów zabezpieczeń. Jedno z rutynowych zleceń wymyka się jednak spod kontroli zawodowców i gdy kobieta wraca do domu, znajduje w nim martwego męża.</div><div><br /></div><div>Policja ma jedną podejrzaną – Jack.</div><div><br /></div><div>Podczas ucieczki Jack musi zdecydować, komu może ufać i jak daleko jest gotowa się posunąć. Czy uda jej się odkryć prawdę, zanim zostanie schwytana przez swoich prześladowców?</div><div><br /></div><div>Przyznam, że tym, co najbardziej utrudnia mi odbiór niektórych thrillerów, jest wydumana, przekombinowana intryga, pełna nieracjonalnych decyzji bohaterów i ich wydumanych problemów. Jakieś karkołomne zemsty po latach czy osaczający ofiarę psychopaci nie przemawiają do mnie specjalnie mocno. Znacznie bardziej cenię, gdy bohaterowie zostają wplątani w jakieś zatargi ze światem przestępczym albo nadeptują na odcisk potężnym tego świata. A że duża część naszego życia toczy się w sieci, całkiem wiarygodnie wypadają według mnie te powiązane z cyberprzestępczością czy manipulowaniem danymi. I tym sposobem Ware miała u mnie już plusa na starcie, kiedy zorientowałam się, że główna bohaterka wraz z mężem zajmują się testowaniem zabezpieczeń.</div><div><br /></div><div>W gruncie rzeczy Ware nie wykracza poza typowe dla thrillera ramy. Mamy tu pierwszoosobową narrację pozwalającą zgłębić zarówno działania bohaterki, jak i targające nią emocje. Do tego zaskakującą śmierć ukochanego męża i szybkie podejrzenia policji kierowane na żonę. Autorka dba jednak, by nie było zbyt sztampowo, a przede wszystkim by w ramach thrillera zawrzeć wciągającą akcję, której dwa punkty spustowe pozostają wiarygodne. Pierwszym spustem jest oczywiście morderstwo, drugim - ucieczka Jack przed policją. Przyczyny pierwszego to oczywiście clue całej zagadki, więc tu wiarygodność możemy ocenić dopiero w finale. Natomiast ucieczka przed policją nie jest tylko histeryczną decyzją załamanej kobiety, ale zostaje dobrze umotywowana odkryciem, które spada na Jack jak grom z jasnego nieba. A tym, co napędza ją do działania i nawet lekceważenia własnego stanu zdrowia, jest nie tylko lęk przed niesłuszną karą, ale też pragnienie odkrycia prawdy o tym, co spotkało jej męża.</div><div><br /></div><div>Te zrozumiałe motywy są jak paliwo dla bohaterki, która przedrzeć się musi przez gąszcz kłamstw, przypuszczeń i niewiadomych, jednocześnie unikając wymiaru sprawiedliwości. Autorka rzuca nam tropy jak okruszki na ścieżce, często jednak wiodąc na manowce. Co ciekawe, odkrycie, kto przyczynił się do śmierci Gabe'a wcale nie kończy sprawy, bo zostaje jeszcze jej udowodnienie i wymierzenie sprawiedliwości. Akcja toczy się wartko, zagrożenie jest namacalne, a książkę w pewnym momencie rzeczywiście trudno odłożyć. Co ważne, kiedy z plątaniny hipotez wyłania się klarowny obraz sytuacji, okazuje się on niepokojąco rzeczywisty. </div><div><br /></div><div>Ware nie udaje, że tworzy ponadczasowe dzieło dogłębnie analizujące rzeczywistość, ale dostarcza czytelnikowi dobrej rozrywki, mimochodem kierując ku rozważaniom nad cyberprzestępczością czy bezpieczeństwem w sieci. Do tego sprawnie prowadzi akcję niczym w sensacyjnym filmie, emocjonująco wykorzystując doświadczenie bohaterki w zakresie testowania zabezpieczeń, ale nie przekraczając granic prawdopodobieństwa. Mimo że momentami przewidywalna, cała historia jest spójna i atrakcyjna, toteż lektura była dla mnie satysfakcjonująca. Teraz wiem, że muszę rzucić okiem na inne powieści autorki. </div><div><br /></div><h4>Autor: Ruth Ware<br />Tytuł: Dzień zero<br />Tłumacz: Anna Tomczyk<br />Wydawca: Czwarta Strona Kryminału</h4><div>Egzemplarz recenzencki.</div></div>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-59953265829834381262024-03-20T07:00:00.002+01:002024-03-20T07:00:00.238+01:00Maciej Rożen, Zła krew [Znak Crime]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGwebHGpq9f8pW2aqpXANwx4eUneh0dikKqjo2TczxFvUOosIJt0W45q6BgbpeEKdWPmO9bMOPB08ADegLNAs2elXKu1xvRbYV6WmBj2-gvY3Yn35ul3p7N73pA7edDtaTgc3YjCzzPH6c2OTEnlE8BSHv1rlD3IVIvJnH4pzvX4Tq7l0ARbm308bZd78/s1741/Maciej%20Ro%C5%BCen,%20Z%C5%82a%20krew%20%5BZnak%20Crime%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Maciej Rożen, Zła krew [Znak Crime]" border="0" data-original-height="1741" data-original-width="1740" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGwebHGpq9f8pW2aqpXANwx4eUneh0dikKqjo2TczxFvUOosIJt0W45q6BgbpeEKdWPmO9bMOPB08ADegLNAs2elXKu1xvRbYV6WmBj2-gvY3Yn35ul3p7N73pA7edDtaTgc3YjCzzPH6c2OTEnlE8BSHv1rlD3IVIvJnH4pzvX4Tq7l0ARbm308bZd78/w640-h640/Maciej%20Ro%C5%BCen,%20Z%C5%82a%20krew%20%5BZnak%20Crime%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Dużo ostatnio piszę o debiutach, ale to dlatego, że w ostatnim czasie ukazało się ich całkiem sporo, a do tego część wydała mi się dość interesująca, by odłożyć na chwilę bezpieczne książkowe wybory i dać szansę nowym autorom. Co ciekawe, większość tych wyborów okazała się trafiona i mój głos wpisał się w falę zadowolonych czytelników. Tym razem na tapecie znalazł się Maciej Rożen i jego <i>Zła krew.</i></b></p><p style="text-align: justify;">Topice, 31 stycznia 1998 roku. Rozdziobana twarz młodej dziewczyny przypomina maskę. Ofiara to córka miejscowego prominenta, którego zakłady chemiczne utrzymują przy życiu całe miasto. Potwór, który dopadł Julię, dusił ją bez opamiętania, a po wszystkim pozbawił dziewczynę oczu.</p><p style="text-align: justify;">Mieszkańcy każdego dnia spotykają mordercę w dusznym korytarzu bloku z wielkiej płyty albo mijają w drzwiach wypożyczalni kaset wideo. I choć wszyscy świetnie go znają, nie mają pojęcia, kim jest naprawdę.</p><p style="text-align: justify;">Zagadkę brutalnych zabójstw ma wyjaśnić Ada Heldisz. Podkomisarz zamieniła Komendę Stołeczną na prowincjonalny posterunek, aby uciszyć narastające ataki paniki. I żeby nie postradać zmysłów.</p><p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;">Zaślepiona ambicją policjantka nie dostrzega, że z każdym krokiem zbliża się do przepaści. A diabelnie inteligentny morderca tylko czeka na moment, aż sama wpadnie w jego sidła.</p><p style="text-align: justify;">Proza gatunkowa ma to do siebie, że zazwyczaj opiera się na pewnym schemacie, rozgrywa w rozpoznawalnych ramach. W kryminale ten schemat wydaje się zresztą dość mocno czytelny. Ale czy fakt, że książka się weń wpisuje oznacza, że jest gorsza czy niewarta uwagi? Niekoniecznie. W końcu gatunkowa konwencja jest też tym, co przyciąga pewną grupę odbiorców do tego, a nie innego gatunku. Zastanawiałam się ostatnio, co sprawia, że jedne schematyczne książki odrzucamy jako słabe i rozczarowujące, a inne czytamy z przyjemnością. I dochodzę do wniosku, że tajemniczym "faktorem x", który decyduje o tym, do której grupy zaliczymy czytaną lekturę, jest jej autentyczność. Jeśli autor sprawia, że jesteśmy w stanie uwierzyć w historię, którą nam przedstawia, to lekturę zaliczymy do udanych. I to właśnie udało się - moim zdaniem - osiągnąć Maciejowi Rożenowi. Jego historia jest autentyczna.</p><p style="text-align: justify;">Przyjrzyjmy się schematowi. Szkielet opowieści stanowi śledztwo w sprawie zabójstwa młodej dziewczyny, córki miejscowego "potentata", który jest właścicielem zakładu zapewniającego pracę wielu mieszkańcom prowincjonalnego miasteczka. Filarem, na jakim opiera się historia, jest ambitna, utalentowana policjantka, która uciekła ze stolicy przed własnymi demonami. Autor jednak nie poprzestał na postawieniu nagiego szkieletu, lecz upewnił się, że zostanie wypełniony taką ilością detali, które go uatrakcyjnią i uwiarygodnią. To właśnie cyzelowanie fabuły, tchnięcie życia w dzieło sprawiają, że lektura staje się wciągająca i satysfakcjonująca.</p><p style="text-align: justify;">Doceniam kreację głównej bohaterki, której zadaniem jest pozostać spiritus movens powieści, a może i docelowo całej serii. Choć wydaje się wpasowywać w kryminalną konwencję o śledczym mierzącym się z osobistymi demonami, jest też autentyczna i rozróżnialna. To silna kobieta, ale silna w sposób niegroteskowy. Nie jest karykaturą samej siebie, a jej siła jest wyczuwalna mimo słabości i traumy, z jaką się zmaga. Jest inteligentną, interesującą kobietą, która dobrze wie, że w policyjnym środowisku często będzie musiała mierzyć się ze stereotypowym traktowaniem i wie, jakich środków musi użyć, żeby zawalczyć o szacunek. Nie popada przy tym w przesadę, nie zmienia się w antypatyczną heroinę, potrafi być oschła i ostra, ale też empatyczna i spokojna.<a data-ved="2ahUKEwiI27yb3f2EAxW7SvEDHbYUBvMQFnoECBoQAQ" href="https://pl.wiktionary.org/wiki/spiritus_movens" jsname="UWckNb" ping="/url?sa=t&source=web&rct=j&opi=89978449&url=https://pl.wiktionary.org/wiki/spiritus_movens&ved=2ahUKEwiI27yb3f2EAxW7SvEDHbYUBvMQFnoECBoQAQ" style="-webkit-tap-highlight-color: rgba(0, 0, 0, 0.1); background-color: white; color: #1a0dab; font-family: arial, sans-serif; font-size: small; outline: 0px; text-align: left;"></a></p><p style="text-align: justify;">Również demony, z którymi się mierzy, wydają się wiarygodne. Cieniem na jej obecnym życiu i całej karierze kładzie się trudne śledztwo, w którym uczestniczyła, i które kosztowało życie nie tylko jej kolegę, ale i jego rodzinę. W Adzie Heldisz mieszają się poczucie winy i strach o siebie, które nie są jedynie wynikiem fałszywego oglądu sytuacji, a zrozumiałymi dla czytelnika emocjami. Słabości policjantki nie czynią z niej osoby żałosnej, ale interesującą bohaterkę, której czytelnik chce kibicować.</p><p style="text-align: justify;">Śledztwo, którego stajemy się świadkami, stanowi rzeczywiście gordyjski węzeł splątanych ze sobą pozornie niezwiązanych zdarzeń, małomiasteczkowych zależności, zadawnionych krzywd i gry pozorów. Nic tu nie jest oczywiste i łatwe do przewidzenia, a mroczny klimat końcówki lat 90. na tzw. prowincji, która pogrąża się w beznadziei i marazmie, tylko podkreśla gęstniejącą atmosferę. Ta intryga chwyta czytelnika w swoje szpony, zmusza do wytężonej umysłowej pracy i jednocześnie jest satysfakcjonującą, zaskakującą rozrywką.</p><p style="text-align: justify;">Autor cały czas panuje nad tą historią, zmyślnie rozmieszczając piony na szachownicy, zostawiając i myląc tropy, splatając wątki i z rozmachem kreśląc intrygę. Udaje mu się unikać dłużyzn i przestojów, pisze sprawnie, równomiernie, zgrabnie podsycając napięcie i zagęszczając atmosferę. Dba o odpowiednią motywację bohaterów i rys psychologiczny zarówno pierwszo-, jak i drugoplanowych postaci, jednocześnie wpisując wydarzenia w realia lat 90., czasy bez telefonów komórkowych i ten moment, kiedy następuje coraz większa degradacja mniejszych miejscowości, w których powoli nadzieje związane ze zmianą ustrojową przechodzą w stan zrezygnowania. To wszystko nadaje całej historii realności i stanowi jej charakterystyczny rys, odróżniający powieść od innych.</p><p style="text-align: justify;"><i>Zła krew</i> okazała się dla mnie satysfakcjonującą lekturą, jedną z tych, dla których można zarwać noc. To udany debiut i dobry prognostyk dla autora, jeśli tylko pójdzie za ciosem i wykorzysta swoje atuty, tak widoczne w pierwszej wydanej książce. Doceniam umiejętność wykorzystania schematu do stworzenia pełnej napięcia, wciągającej powieści o krzywdzonych i krzywdzicielach, o małym mieście, w którym wbrew pozorom można skrywać trupy w szafie i o policjantce, której siły wcale nie przekreślają trudne doświadczenia i trauma, z którą się mierzy.</p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Maciej Rożen<br />Tytuł: Zła krew <br />Wydawca: Znak Crime</h4><p style="text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki.</p><br />zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-41124187726977419002024-03-19T17:30:00.003+01:002024-03-19T17:30:00.129+01:00[#cotamwkomiksie] Bruno Gazzotti, Fabien Vehlmann, Sami. W przepaści [Egmont]<p> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnP6mgTxawQ_XdIhx8s-6m4Pwt4uZc40URZrzTWcSNJ6nkdQ403fYSmMMNTH2JRqujX1EZJIpWjXpE40kYxmRdpw8sveas_8PNsWuR8bQPpZYtBjKqpLGAPMMyvquF6j6sTGV9PcvRwszuUxbV0G2fQklIeKYwyYMdd2zO3fOWppf1U-o76NvsKbXk8z8/s3024/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Gazzotti,%20Fabien%20Vehlmann,%20Sami.%20W%20przepa%C5%9Bci%20%5BEgmont%5D%20(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Bruno Gazzotti, Fabien Vehlmann, Sami. W przepaści [Egmont]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnP6mgTxawQ_XdIhx8s-6m4Pwt4uZc40URZrzTWcSNJ6nkdQ403fYSmMMNTH2JRqujX1EZJIpWjXpE40kYxmRdpw8sveas_8PNsWuR8bQPpZYtBjKqpLGAPMMyvquF6j6sTGV9PcvRwszuUxbV0G2fQklIeKYwyYMdd2zO3fOWppf1U-o76NvsKbXk8z8/w640-h640/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Gazzotti,%20Fabien%20Vehlmann,%20Sami.%20W%20przepa%C5%9Bci%20%5BEgmont%5D%20(2).jpg" width="640" /></a></p><p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; text-align: justify;"><b>Wcześniejsze tomy serii komiksowej<span> </span><i>Sami</i><span> </span>Bruna Gazzotti i Fabiena Vehlmanna zaintrygowały i mnie, i Wojtka. Sprawdziły się jako komiksy skierowane do młodszej młodzieży i pozostawiły nas w oczekiwaniu na kontynuację. Chociaż znam już niejedną katastroficzną czy antyutopijną opowieść o dzieciakach zdanych na siebie we wrogim otoczeniu, twórcy raz za razem dowodzą, że mogą stworzyć oryginalną fabułę. Nie inaczej jest w przypadku kolejnego zeszytu z serii - <i>W przepaści</i>.</b></p><p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; text-align: justify;">To już kolejny tom niezwykłej serii fantasy o dzieciach uwięzionych między światem żywych i umarłych. Bohaterowie zagubieni w świecie Otchłani ponownie stają w obliczu przerażającego zagrożenia. Dzieci za wszelką cenę starają się wydostać się z czerwonej strefy, w której są atakowane przez członków Klanu Rekina przemienionych w zombie i tajemnicze niewidzialne dziecko. Muszą z nimi walczyć SAMI…</p><p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; text-align: justify;"></p><p style="-webkit-text-stroke-width: 0px; text-align: justify;">Pierwszy tom serii otrzymał w 2007 roku nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Angoulême w kategorii komiksów dla dzieci od 9 do 12 lat. W 2017 roku seria została zaadaptowana na film fabularny.</p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSKAvL_ipuyop1FQxNPJ_jK7-8Z3NvM2rxfYJ2Fzm5cHtoG-5wK_sdkv4hvb0ZiKZEC1T-REPHxbiVfwTPehyvUSuJyBeHlA3Hm7JseqEqRy7B9_trYSK_pVTZcfEh5C6L2N8aVl_LTrNcYcolF8_DCPsMMS_4LV2vXbMYn2OdjbH4c1MR7UCnsf3ZGS8/s3024/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Gazzotti,%20Fabien%20Vehlmann,%20Sami.%20W%20przepa%C5%9Bci%20%5BEgmont%5D%20(3).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Bruno Gazzotti, Fabien Vehlmann, Sami. W przepaści [Egmont]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSKAvL_ipuyop1FQxNPJ_jK7-8Z3NvM2rxfYJ2Fzm5cHtoG-5wK_sdkv4hvb0ZiKZEC1T-REPHxbiVfwTPehyvUSuJyBeHlA3Hm7JseqEqRy7B9_trYSK_pVTZcfEh5C6L2N8aVl_LTrNcYcolF8_DCPsMMS_4LV2vXbMYn2OdjbH4c1MR7UCnsf3ZGS8/w400-h400/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Gazzotti,%20Fabien%20Vehlmann,%20Sami.%20W%20przepa%C5%9Bci%20%5BEgmont%5D%20(3).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Niesamowite w tej serii jest to, że wraz z pojawianiem się kolejnych odpowiedzi na nurtujące bohaterów i czytelników pytania, pojawiają się kolejne niewiadome i zagadki do rozwiązania. Choć wiemy już, że dziwne miejsce, w której wszyscy znaleźli się SAMI, bez dorosłych, jest wymiarem zawieszonym między życiem a śmiercią, nie mamy pojęcia, jak dokładnie te wszystkie dzieci się tam znalazły i co je czeka.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Jednocześnie na te rozważania nie ma wcale zbyt wiele czasu, bo bohaterowie wciąż muszą walczyć o przetrwanie, a niezidentyfikowane zagrożenie czyha dosłownie wszędzie. Dzieciaki uczą się polegać na sobie, choć wcale to nie jest łatwe, ale we wrogim otoczeniu to wszystko, na co mogą liczyć.</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxv9UbOseZd18VT3-JpDydIKPRme4sgTVYIMHcm0KCxgq7zdIXpcpt0rUYfRpccxSXbazCbnNOdzFVkj2CfrSQ079jLt3IAEWEdD0EmdPw1jI4HZjP9WHNcFXcXhhlZXrxHM4t0IJD5scg7u8YlyLQ4kCeIoku-Wshbz6jKrQaiLkMrQnXByxBCJqfh6o/s3024/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Gazzotti,%20Fabien%20Vehlmann,%20Sami.%20W%20przepa%C5%9Bci%20%5BEgmont%5D%20(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Bruno Gazzotti, Fabien Vehlmann, Sami. W przepaści [Egmont]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxv9UbOseZd18VT3-JpDydIKPRme4sgTVYIMHcm0KCxgq7zdIXpcpt0rUYfRpccxSXbazCbnNOdzFVkj2CfrSQ079jLt3IAEWEdD0EmdPw1jI4HZjP9WHNcFXcXhhlZXrxHM4t0IJD5scg7u8YlyLQ4kCeIoku-Wshbz6jKrQaiLkMrQnXByxBCJqfh6o/w400-h400/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Gazzotti,%20Fabien%20Vehlmann,%20Sami.%20W%20przepa%C5%9Bci%20%5BEgmont%5D%20(1).jpg" width="400" /></a></div><p></p><p style="text-align: justify;">Tekstu w komiksie jest niewiele, dialogi są proste, ale dobrze dopasowane do fabuły. Wypełniają tę przestrzeń, której nie można oddać samym obrazem, a jednocześnie nie stanowią bariery dla odbiorców, którzy wprawiają się w czytaniu. Scenariusz Vehlmanna muszę uznać za rzeczywiście udany i dopracowany pod kątem potencjalnego odbiorcy. Sama jestem ciekawa, z czym jeszcze mierzyć się będą bohaterowie. Frajdę sprawia mi nie tylko odkrywanie mechaniki tego świata, ale snucie teorii o przyczynach zastanego stanu i tego, dokąd może ta historia prowadzić.</p><p style="text-align: justify;"><i>W przepaści</i> znów ciekawie rozwija historię i kontynuuje rozpoczęte wątki, a scenariusz raz za razem zaskakuje. Seria, która wydawała się opowieścią postapokaliptyczną okazała się bardziej science fiction o dodatkowym wymiarze, a jednocześnie wciąż jest interesującą historią skupioną na przetrwaniu, zaufaniu oraz dynamice grupy. A finałowy cliff-hanger sugeruje, że twórcy nadal nie postawili kropki nad i.</p><h4 style="text-align: justify;">Scenariusz: Fabien Vehlmann<br />Rysunki: Bruno Gazzotti<br />Tytuł: W przepaści<br />Seria: Sami<br />Tłumacz: Agata Cieślak<br />Wydawca: Egmont</h4><p style="text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki.</p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-28444767460116312442024-03-19T07:00:00.003+01:002024-03-19T07:00:00.139+01:00[#patronat] Iwona Banach, Czort z Zakopca [Dwukropek]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitNCoAIxPEnrj4hy-jeOW-v8W6dwO4R1zL5fcVk3_fRrK13KTtrCN-WV7zQFo7TCVMwNYBUZj2ZGSKu6wLNsWW-zuKQ5D9h131eA23KtzU-_SVu7MKwMDg6hHiLSPQoYHpnp5fpAsrDKaBgqWE2TC5N21GiShLo6LsLq6kOcmrHWpvXnA0mfj9Wi_MbMM/s3024/%5B%23patronat%5D%20Iwona%20Banach,%20Czort%20z%20Zakopca%20%5BDwukropek%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#patronat] Iwona Banach, Czort z Zakopca [Dwukropek]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitNCoAIxPEnrj4hy-jeOW-v8W6dwO4R1zL5fcVk3_fRrK13KTtrCN-WV7zQFo7TCVMwNYBUZj2ZGSKu6wLNsWW-zuKQ5D9h131eA23KtzU-_SVu7MKwMDg6hHiLSPQoYHpnp5fpAsrDKaBgqWE2TC5N21GiShLo6LsLq6kOcmrHWpvXnA0mfj9Wi_MbMM/w640-h640/%5B%23patronat%5D%20Iwona%20Banach,%20Czort%20z%20Zakopca%20%5BDwukropek%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Co mógłby czytać zakopiański Biały Miś, żeby odprężyć się po całym dniu na gwarnych Krupówkach? Ja poleciłabym mu <i>Czorta z Zakopca</i> Iwony Banach. I to nie tylko dlatego, że i Zakopane, i Biały Miś się w książce pojawiają. Przede wszystkim dlatego, że doskonale jest się zrelaksować przy ciekawej przygodzie suto podlanej humorem, a prawda jest taka, że to autorce naprawdę dobrze wychodzi.</b></p><p style="text-align: justify;">Guśka, Ptyś i Leonek w nagrodę za odnalezienie skarbu i pomoc policji wyjeżdżają do Zakopanego. Oczywiście nie liczą na odpoczynek, a na rozwiązanie zagadki. Bo właśnie do Zakopanego ich zdaniem prowadzi tajemniczy rysunek na znalezionej kartce - wojownik śpiący we wnętrzu góry. Tylko czy naprawdę chodziło o Zakopane? Już Maryńka im wszystko wytłumaczy!</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">To już trzecia odsłona serii komedii kryminalnych dla młodszej młodzieży z trojgiem przesympatycznych i sprawiających masę kłopotów dzieciaków. I muszę przyznać, że równie jak poprzednie udana. Spodziewałam się dobrej zabawy i ciekawej historii i ją dostałam. Humor słowny i sytuacyjny, komedia pomyłek, wszystko to składa się na wspaniałą zabawę. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Oczywiście komedia komedią, ale przecież "kryminalna" część też musi być dla czytelnika ciekawa, żeby oba człony były równoprawne. I tu również bez zaskoczeń - czyli miało być dobrze i jest bardzo dobrze. Przedstawione w powieści wydarzenia wynikają bezpośrednio z przygód, które są już za nami, a jednocześnie są kolejną osobną historią gotową do odkrycia. Tym razem w nowym otoczeniu i z nieoczekiwaną pomocą kolejnej młodej bohaterki.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both;">Wspaniali młodzi bohaterowie, którzy są przekochani, choć czasem rozbrajająco nierozgarnięci (ale w taki sympatyczny sposób), wciągają odbiorcę w swoje śledztwo i podążają tropem wskazówek zawartych na pewnej kartce. A że to, co zobaczą, i to, co podsłuchają, tłumaczą sobie po swojemu, fabuła książki jest naprawdę nieprzewidywalna. Poza tym nie chodzi o to, by popisywać się wiedzą, chodzi o to, by wraz z bohaterami co nieco się nauczyć. Zupełnie mimochodem.</div><div class="separator" style="clear: both;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both;">Uwielbiam to, jak nieoczekiwanie wypadają wszelkie konfrontacje pomysłów i wyobraźni dzieciaków z wypowiedziami i działaniami dorosłych. Na styku tych światów rodzi się właśnie komizm, któremu trudno się nie poddać. Mimo iż z książkowym humorem nie zawsze mi po drodze, to przy tej serii bawię się zawsze znakomicie i uważam, że takie książki to doskonały pomysł na rozładowanie napięć po całym dniu w szkole.</div><div class="separator" style="clear: both;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both;">Banach łączy w książce w dobrych proporcjach warstwę kryminalną i prowadzone przez dzieciaki śledztwo z przygodą, humorem i współpracą w grupie - a w <i>Czorcie... </i>do tej drużyny z piekła rodem (wg tych, którym z dzieciakami nie po drodze) dołącza jeszcze miejscowa dziewczyna, która doskonale do naszej trójki pasuje. Autorka dobrze wykreowała swoich głównych bohaterów, stawiając przede wszystkim na całkiem zwyczajne dzieciaki. Bez supermocy, popełniających błędy, spierających się czasem, a jednak działających wspólnie. I - ku rozpaczy dorosłych - wciąż głodne nowych przygód.</div><div class="separator" style="clear: both;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both;">Jestem gotowa powtarzać to za każdym razem - uważam, że mogę nazwać Guśkę, Ptysia i Leonka współczesnymi (choć w oryginalny sposób) odpowiednikami Janeczki i Pawełka z kryminalnych komedii dla młodzieży pisanych przez niezrównaną Joannę Chmielewską. Chyba nie było dotąd w literaturze godniejszych następców. Iwona Banach, podobnie jak Chmielewska, łączy w swojej książce ciekawą intrygę i tajemnicę (jak się okazuje - niejedną) ze sporą dawką humoru, oferując młodym odbiorcom rozrywkę na bardzo dobrym poziomie.</div><div class="separator" style="clear: both;"><div><br /></div></div><div><div>Iwona Banach zadbała o to, by było śmiesznie, ale też tajemniczo i ciekawie. Poza poziomem rozrywki nie można mówić w przypadku tej powieści o powtarzalności, bo kolejne przygody trojga bohaterów są wciąż świeże i zaskakujące. Z korzyścią działa tu także zmiana miejsca akcji. Powieść spodoba się zarówno wielbicielom rozwiązywania zagadek i dreszczyku emocji w kontakcie z niebezpieczeństwem, jak i szukających okazji do uśmiechu. Ciekawa, pogodna powieść, której kartki dosłownie uciekają spod palców w czasie lektury. Z dumą zachęcamy was z Wojtkiem do lektury. </div><div><br /></div><div>PS Jeśli nie boicie się zdziecinnieć, czytając "bajki dla dzieci", to zachęcam was do tej lektury. Myślę, że nie będziecie narzekać na nudę i nie raz utożsamicie się z bezradnością dorosłych opiekunów tej fantastycznej trójki. A ja... ja się coraz bardziej przekonuję do komedii kryminalnych.</div><div><h4>Autor: Iwona Banach<br />Tytuł: Czort z Zakopca<br />Wydawca: wydawnictwo Dwukropek</h4></div><div>Egzemplarz patronacki.</div></div><p style="text-align: left;"></p></div>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-38574086477018166132024-03-18T17:30:00.004+01:002024-03-18T17:30:00.141+01:00[#cotamwkomiksie] Bruno Dequier, Louca. 7. Wszystko idzie źle [Egmont]<p> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj02XWMCX3M-pcQnKwJaZ9v_bxaESg_nw_t2Xgr6lRgpz9ZYMqEXMtVSt4W4-r13WbDO4XF8WfUUuOnTVjhrKpyi57pyrB_eNWOwSdh2CMxgr6CgvzNmW0hy9zvai6IK_7xjRikZap69AplL9KZWmBH6PHjzaajzlbDag2D2GUXu4p_sbXo60bSKYUimoc/s3024/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Dequier,%20Louca.%207.%20Wszystko%20idzie%20%C5%BAle%20%5BEgmont%5D%20(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Bruno Dequier, Louca. 7. Wszystko idzie źle [Egmont]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj02XWMCX3M-pcQnKwJaZ9v_bxaESg_nw_t2Xgr6lRgpz9ZYMqEXMtVSt4W4-r13WbDO4XF8WfUUuOnTVjhrKpyi57pyrB_eNWOwSdh2CMxgr6CgvzNmW0hy9zvai6IK_7xjRikZap69AplL9KZWmBH6PHjzaajzlbDag2D2GUXu4p_sbXo60bSKYUimoc/w640-h640/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Dequier,%20Louca.%207.%20Wszystko%20idzie%20%C5%BAle%20%5BEgmont%5D%20(1).jpg" width="640" /></a></p><p style="text-align: justify;"><b>Spośród wielu komiksów dla nastolatków, po które sięga Wojtek, to seria <i>Louca </i>należy tych najbardziej wyczekiwanych. Oczywiście magnesem okazała się w tym przypadku piłka nożna, a potem przyszła fascynacja całą fabułą. Każdy kolejny tom witany jest z entuzjazmem. <i>Wszystko idzie źle </i>pochłonął dosłownie w biegu. Ale i ja zaliczam się do grona entuzjastów serii.</b></p><p style="text-align: justify;">To już siódmy tom uwielbianej przez francuskie nastolatki serii o chłopaku chcącym zostać dobrym piłkarzem i o jego przyjacielu nie z tej ziemi.</p><p style="text-align: justify;"></p><p style="text-align: justify;">Louca przystępuje do kolejnych pojedynków z zawodnikami, których chce ściągnąć do nowo utworzonej drużyny Feniksów. Stara się z całych sił dorównać przeciwnikom w różnych dyscyplinach sportu, ale nawet z pomocą ducha Nathana często nie może osiągnąć celu. Chwilami wręcz myśli, że wszystko idzie źle... Musi też się starać o odzyskanie zaufania pięknej Julii, a w dodatku staje się celem profesjonalnego zabójcy! Jak Louca poradzi sobie z tyloma kłopotami naraz?</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiykdlQxS0dQ2bqH-KfPcuFHO-IJ1eSCYv-5-1KfDso9SPaW_v8XJZn2rQ2v384dePsDcYxzse6Vp9MGF_83hLB06Ot3IUMwEDczqNnhz02KnLuXDxrYq2IFzwW0mWxkZ235mcP9GTjIg7BLhB3bGzvG1LV-9o573PkIIYMzWiZVIWQDhgZQyG794wCpkA/s3024/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Dequier,%20Louca.%207.%20Wszystko%20idzie%20%C5%BAle%20%5BEgmont%5D%20(5).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Bruno Dequier, Louca. 7. Wszystko idzie źle [Egmont]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiykdlQxS0dQ2bqH-KfPcuFHO-IJ1eSCYv-5-1KfDso9SPaW_v8XJZn2rQ2v384dePsDcYxzse6Vp9MGF_83hLB06Ot3IUMwEDczqNnhz02KnLuXDxrYq2IFzwW0mWxkZ235mcP9GTjIg7BLhB3bGzvG1LV-9o573PkIIYMzWiZVIWQDhgZQyG794wCpkA/w400-h400/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Dequier,%20Louca.%207.%20Wszystko%20idzie%20%C5%BAle%20%5BEgmont%5D%20(5).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNutUSnJ4fnIJ2IWDxFgQiL2umd3Rt0dN8czzhx6IOHrfeEN3yaYzXK-RVfhkcT34r6Xu5g0B_TIDWSJavbO0qbTaFunjjZk3nDOog6rICFLrojpyX75PAWTykTMVkPdM-hgHtNQvkSQjiIcGUZuIR3fA_G7nz7C-whoxxzXYlk03zpQswb6So2sWvtuc/s3024/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Dequier,%20Louca.%207.%20Wszystko%20idzie%20%C5%BAle%20%5BEgmont%5D%20(4).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Bruno Dequier, Louca. 7. Wszystko idzie źle [Egmont]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNutUSnJ4fnIJ2IWDxFgQiL2umd3Rt0dN8czzhx6IOHrfeEN3yaYzXK-RVfhkcT34r6Xu5g0B_TIDWSJavbO0qbTaFunjjZk3nDOog6rICFLrojpyX75PAWTykTMVkPdM-hgHtNQvkSQjiIcGUZuIR3fA_G7nz7C-whoxxzXYlk03zpQswb6So2sWvtuc/w400-h400/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Dequier,%20Louca.%207.%20Wszystko%20idzie%20%C5%BAle%20%5BEgmont%5D%20(4).jpg" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Bez dwóch zdań ta historia rozwija się fenomenalnie, choć osobiście wolałabym, żeby zeszyty ukazywały się częściej. Ich lektura stała się trochę jak oglądanie serialu wypuszczanego po jednym odcinku, co zmusza widzów do trwania w zawieszeniu. Po każdej części chciałabym już wiedzieć, co się wydarzy dalej, chociaż czytanie jednego zeszytu po drugim nie dałoby nam szans na snucie teorii.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><p>Tym, którzy nie pamiętają, przypomnę, że Louca to komiks, w którym liczy się nie tylko piłka i nie tylko do młodych fanów piłki adresowany. Moglibyśmy powiedzieć, że Louca to przeciętniak, a nawet ciamajda, ale to zarazem bohater, którego nie sposób nie lubić. Jak pewnie każdy nastolatek chciałby wyjść poza przeciętność i jak wielu z nich chciałby podbić serce pięknej dziewczyny, tyle że nie odkrył w sobie talentu do niczego spektakularnego. Poza talentem do pakowania się w kłopoty :-) Teraz jednak zależy mu przede wszystkim, by nie zawieść młodszego brata, który z dziecięcą wiarą postrzega go jako ideał.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><p style="text-align: left;"></p><p style="text-align: justify;">Nathan jest właściwie przeciwieństwem Louki - przystojny, wysportowany, ma w sobie wszystko, co powinno podobać się dziewczynom, tyle że jest duchem. Z nie do końca altruistycznych pobudek postanawia trenować Loucę. Teraz jednak tak jak jego żywy przyjaciel skupia się na zbudowaniu nowej drużyny i stara się wspierać Loucę w sportowych zmaganiach.</p><p style="text-align: left;"></p></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjep0jJVPNnPbvvyfAqlQAUlEzXWQsSE7Orko3UHxPgLWH89THHNNHRu26AMImkT1QL4wCrX_-qwZz48yn2s-2TFoAyfT5EH0AEn1bhunhsoKPTh7WpKHi7AU42GNh158ZpTL8cxsmlMdNHU3iA5lEsYv6SkTouaJL5kv40gES1GG0xLuUWOZKLma2V4_Q/s2551/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Dequier,%20Louca.%207.%20Wszystko%20idzie%20%C5%BAle%20%5BEgmont%5D%20(3).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Bruno Dequier, Louca. 7. Wszystko idzie źle [Egmont]" border="0" data-original-height="2551" data-original-width="2551" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjep0jJVPNnPbvvyfAqlQAUlEzXWQsSE7Orko3UHxPgLWH89THHNNHRu26AMImkT1QL4wCrX_-qwZz48yn2s-2TFoAyfT5EH0AEn1bhunhsoKPTh7WpKHi7AU42GNh158ZpTL8cxsmlMdNHU3iA5lEsYv6SkTouaJL5kv40gES1GG0xLuUWOZKLma2V4_Q/w400-h400/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Dequier,%20Louca.%207.%20Wszystko%20idzie%20%C5%BAle%20%5BEgmont%5D%20(3).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJqjbgxPkvs2y1Gbgsf27dxT1RBMP4u6iYZ_y4BYpoXyhq4CbTXdSCk1bi4Kbg5P7_z-yijpE7_bfB-2VbmvJoAQDOpU7-eVaiG0bTQZm8npM7vVUahvxGCOQ_WNdJEW7DPR1gGIR26LWCCizK1Pp6OPXnng8RBJo-y6ZqUHHWyYs7mjFbfbDGeMK2gDc/s3024/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Dequier,%20Louca.%207.%20Wszystko%20idzie%20%C5%BAle%20%5BEgmont%5D%20(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#cotamwkomiksie] Bruno Dequier, Louca. 7. Wszystko idzie źle [Egmont]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJqjbgxPkvs2y1Gbgsf27dxT1RBMP4u6iYZ_y4BYpoXyhq4CbTXdSCk1bi4Kbg5P7_z-yijpE7_bfB-2VbmvJoAQDOpU7-eVaiG0bTQZm8npM7vVUahvxGCOQ_WNdJEW7DPR1gGIR26LWCCizK1Pp6OPXnng8RBJo-y6ZqUHHWyYs7mjFbfbDGeMK2gDc/w400-h400/%5B%23cotamwkomiksie%5D%20Bruno%20Dequier,%20Louca.%207.%20Wszystko%20idzie%20%C5%BAle%20%5BEgmont%5D%20(2).jpg" width="400" /></a></div><div><br /></div><div style="text-align: justify;">Dequier prowadzi swoją linię fabularną konsekwentnie i wspaniale łowi czytelnika w sieć. Z każdym zeszytem stawka, o którą toczy się gra, rośnie i dochodzą kolejne elementy, z którymi mierzyć muszą się bohaterowie. Są tu elementy kryminalne związane ze śmiercią Nathana i zakulisowymi działaniami "biznesowymi", które mogą skreślić marzenia młodych sportowców, przygoda, nowe wyzwania sportowe i osobiste, a także wyraźny aspekt komediowy. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">W siódmej części dochodzą jeszcze kwestie związane z trudną relacją Louki z ojcem i brakiem wsparcia, ale też - zaskakująco - rzeczy, o których chłopak nie wie i które sprawiają, że jego życie jest zagrożone. Z rozbawieniem natomiast można obserwować, jak nasz fajtłapowaty bohater przystępuje do zmagań w kolejnych dyscyplinach sportowych. Na nudę nie ma tu miejsca, a Dequier wciąż potrafi czytelnika zaskoczyć nagłym zwrotem akcji. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie brak emocji w kadrach, słowach i całym scenariuszu. A humor wcale nie burzy napięcia i nie dekonstruuje intrygi. Widać, że pomysł na serię jest realizowany skrupulatnie i z wyczuciem. Oboje z Wojtkiem świetnie się w czasie lektury bawimy i wciąż nie mamy dość tego nieco nierozgarniętego, ale sympatycznego bohatera i jego widmowego kolegi.</div><div><br /></div><h4 style="text-align: left;">Scenariusz i rysunki: Bruno Dequier<br />Tytuł: Louca. 7. Wszystko idzie źle<br />Seria: Louca<br />Tłumacz: Maria Mosiewicz<br />Wydawca: Egmont</h4><div><br /></div><div>Egzemplarz recenzencki.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><p></p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-30308562626140028912024-03-18T07:00:00.003+01:002024-03-18T07:00:00.148+01:00[#partonat] Joanna Jagiełło, Najukochańsza [Wydawnictwo Literatura]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSlXNlL7_hq-aCHTTPQR6WkmXTxQIrILWVaMumr3V8F3X9u_1gwHfuYxBDmmsxyVT76icxYbBhPuaDRZms2XZIa1jGhKoJr9zY8NRvGLqlAXuLF7aYM2QbJMP3XnNyus1jIukLDRIeyrnNtZHAmW-BQXb9tDoHwB52OuRqBVH-KA7Ec06rcZ5Kbph5Omk/s3024/Joanna%20Jagie%C5%82%C5%82o_Najukocha%C5%84sza%20(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#partonat] Joanna Jagiełło, Najukochańsza [Wydawnictwo Literatura]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSlXNlL7_hq-aCHTTPQR6WkmXTxQIrILWVaMumr3V8F3X9u_1gwHfuYxBDmmsxyVT76icxYbBhPuaDRZms2XZIa1jGhKoJr9zY8NRvGLqlAXuLF7aYM2QbJMP3XnNyus1jIukLDRIeyrnNtZHAmW-BQXb9tDoHwB52OuRqBVH-KA7Ec06rcZ5Kbph5Omk/w640-h640/Joanna%20Jagie%C5%82%C5%82o_Najukocha%C5%84sza%20(2).jpg" width="640" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><b>Powieści młodzieżowe to temat rzeka. Obejmujący wiele gatunków, występujących w wielu odmianach. I marketingowo rywalizujących obecnie o uwagę z powieściami young adult, które to często kierowane są do - nomen omen - młodych dorosłych, ale trafiają najliczniej do odbiorców nastoletnich. Daleka jestem od odsądzania YA od czci i wiary, ale czasem bardzo trudno jest określić, które z tych powieści będą odpowiednie dla naszych nastoletnich dzieci, zwłaszcza tych, którym do dorosłości jeszcze trochę brakuje. I tu bardzo dobrym wyborem są wartościowe książki dla młodzieży ukazujące się w ramach serii wydawniczej Wydawnictwa Literatura "Plus minus szesnaście". Niejedną już tutaj polecałam, a dziś do tego grona włączam <i>Najukochańszą </i>Joanny Jagiełło.</b></div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Od kiedy Miłka zamieszkała w domu w środku lasu z mamą artystką jej życie diametralnie się zmieniło. Wczesne wstawanie i dojazdy do szkoły to koszmar, z mamą ciężko się dogadać, w klasie nie ma nikogo bliskiego. Do tego te dziwne wizje, które Miłka miewa, będąc w pobliżu wzgórza, na którym palono kiedyś czarownice… I powracające wciąż pytanie – kto jest jej ojcem?</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both;">Na szczęście na horyzoncie pojawia się ON. Miłka długo czekała na tę miłość, a teraz ma szansę na coś prawdziwego i wyjątkowego. Z kim innym mogłaby podziwiać jesienny krajobraz, popijając herbatę z termosu?</div></div><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2WPV6tFyNcYnbLPWtLAmNJ1uMoVkPs1gfDH-VQ4g1JZvJeRg4hdgtxCdFos455yin89a6mLy672A1rD_iG9ce64G2x9IuyovmoemINBd7l4hmhZFmfVXPPJmlobhDPMyuPv-AZMcPDZlUaytLUlgOQszpYw1Gr13VA7OALCnxo4FUuuASmwUYIr8Yj_A/s2427/Joanna%20Jagie%C5%82%C5%82o_Najukocha%C5%84sza%20(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#partonat] Joanna Jagiełło, Najukochańsza [Wydawnictwo Literatura]" border="0" data-original-height="2426" data-original-width="2427" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2WPV6tFyNcYnbLPWtLAmNJ1uMoVkPs1gfDH-VQ4g1JZvJeRg4hdgtxCdFos455yin89a6mLy672A1rD_iG9ce64G2x9IuyovmoemINBd7l4hmhZFmfVXPPJmlobhDPMyuPv-AZMcPDZlUaytLUlgOQszpYw1Gr13VA7OALCnxo4FUuuASmwUYIr8Yj_A/w400-h400/Joanna%20Jagie%C5%82%C5%82o_Najukocha%C5%84sza%20(1).jpg" width="400" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;">Joanna Jagiełło prowadzi swoją narrację z ogromnym wyczuciem i łagodnością, pozwalając wybrzmieć w jej toku emocjom bohaterów, a czytelnikom nawiązać z nimi relację. Choć sama powieść nie jest zbyt obszerna, a akcja wcale nie pędzi na łeb na szyję, dzieje się tu wiele i zostaje poruszonych wiele istotnych problemów.</p><p style="text-align: justify;">Autorka tworzy oryginalną historię, w której liczą się nie tyle szokujące zdarzenia - choć zaskoczeń jest tu wcale nie mało - ale relacje, jakie bohaterka nawiązuje z otaczającymi ją ludźmi. Poznajemy tu nastolatkę, która niby niespecjalnie różni się od rówieśników, ale nie udaje jej się z nimi nawiązać bliższych relacji, a ona sama czuje się właściwie "osobna". Ta osobność, powstała z niewyjaśnionych przyczyn, jest dla Miłki czymś znanym, choć nie do końca zrozumiałym, tym bardziej że w jej otoczeniu brakuje kogoś, z kim mogłaby o niej porozmawiać. Jagiełło przygląda się tej osobności bohaterki wnikliwie, ale też z dozą czułości i zrozumienia, co sprawia, że niejeden nastoletni czytelnik poczuje z Miłką bliskość.</p><p style="text-align: justify;">Jednak to, że w grupie rówieśniczej bohaterka czuje się osamotniona nie znaczy, że nie ma tu innych relacji, którym należy się przyjrzeć. Mamy tu przede wszystkim naprawdę skomplikowaną relację z matką, której bohaterka niemal nie zna - w końcu przez dziesięć ostatnich lat mieszkała z babcią, a rodzicielkę widywała sporadycznie, i której nie rozumie. Skupiając się na wszystkim, co je różni, i co różni matkę od ukochanej babci, dziewczyna nie zauważa tego, co je obie łączy. Odkrywanie wspólnych cech, celów i marzeń sprawi, że wraz ze zmieniającą się relacją, zmieniać się będzie także dziewczyna.</p><p style="text-align: justify;"><i>Najukochańsza</i> to powieść, w której bardzo ważna jest miłość. Z jednej strony miłość matki i córki, niemożliwa do skreślenia mimo trudnych okoliczności. Z drugiej młodzieńcze kiełkujące uczucie, pierwsza miłość, która sprawia, że dziewczyna zaczyna otwierać się na drugiego człowieka. Obie te miłości budzą wiele emocji, choć autorka pokazuje je bez popadania w emfazę czy przesadną czułostkowość. Ze starannie dobranych słów, zdań i scen tworzy przestrzeń, w której czytelnik może samodzielnie przyglądać się tym uczuciom i wyciągać wnioski. </p><p style="text-align: justify;">To z jednej strony delikatna, z drugiej dojrzała opowieść dla czytelników, którzy powoli kroczą ku dojrzałości, a w dylematach bohaterów odnajdą odbicie własnych radości i smutków, lęków, problemów i nadziei. Powieść pisane z empatią i wyczuciem, piękna w słowach i elementach fabuły.</p><p style="text-align: justify;">Po tę powieść obyczajową z powodzeniem sięgnąć mogą czytelnicy od 12 lat. Znajdą tu poruszającą opowieść o odbudowywaniu relacji z nieobecną matką, szukaniu swojego miejsca w grupie rówieśniczej, potrzebie odkrycia tożsamości ojca oraz rodzącym się pierwszym uczuciu do chłopaka. W tle tego wszystkiego mamy tajemnicze reminiscencje z przeszłości i historie o paleniu czarownic. Wszystko to tworzy razem wciągającą, pełną emocji i trudnych spraw, za to pozbawioną przesadnego dydaktyzmu opowieść. Skupioną na relacjach, z ich cieniami i blaskami, czasem smutną, ale z dużą dozą nadziei. Taką, którą bez obaw można sprezentować własnym albo cudzym dzieciom, ale też przeczytać samemu. </p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Joanna Jagiełło<br />Tytuł: Najukochańsza <br />Wydawca: Wydawnictwo Literatura</h4><p style="text-align: justify;">Egzemplarz patronacki.</p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-89435646932625542892024-03-15T07:00:00.000+01:002024-03-15T07:00:00.157+01:00Ia Genberg, Szczegóły [Pauza]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNNtP3dU5Btl2ib_t2tyyNdcglvPl-Fjcn6aNp9V9XSM4HvMFHuMEan41UZVSkMVLoIKYgrO2Usg-O42XZLBOPvDafIdzoOv0y4pNa_7RSoH_4HjXyy7XmkEtUGMCKCELdoeJ1q3ppb3Ei-LZqr176MOX15RWX1Z022syFtN7qH2D2I2Qc2GMgJ4yg-cs/s2604/Ia%20Genberg,%20Szczeg%C3%B3%C5%82y%20%5BPauza%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Ia Genberg, Szczegóły [Pauza]" border="0" data-original-height="2604" data-original-width="2603" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNNtP3dU5Btl2ib_t2tyyNdcglvPl-Fjcn6aNp9V9XSM4HvMFHuMEan41UZVSkMVLoIKYgrO2Usg-O42XZLBOPvDafIdzoOv0y4pNa_7RSoH_4HjXyy7XmkEtUGMCKCELdoeJ1q3ppb3Ei-LZqr176MOX15RWX1Z022syFtN7qH2D2I2Qc2GMgJ4yg-cs/w640-h640/Ia%20Genberg,%20Szczeg%C3%B3%C5%82y%20%5BPauza%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b>To, że człowiek jest istotą społeczną, brzmi trochę jak banał. Taka oczywistość, której nie trzeba wygłaszać. Chociaż te społeczne więzi przez dekady zmieniały swój charakter, to nadal relacje z innymi kształtują nas jako ludzi. I właśnie temu kształtowaniu za pośrednictwem relacji przygląda się w swojej książce <i>Szczegóły</i> Ia Gunberg.</b></p><p style="text-align: justify;">Gorączka nie pozwala bezimiennej narratorce wstać z łóżka. Co robić, kiedy życie na chwilę się zatrzymuje? Może przypomnieć sobie ważnych ludzi ze swojej przeszłości, wrócić do wspomnień, nawet jeśli sprawią, że temperatura ciała jeszcze wzrośnie? Wśród tych osób jest Johanna – była dziewczyna, obecnie gwiazda telewizji, Niki – przyjaciółka, która zniknęła wiele lat wcześniej i nie zostawiła numeru telefonu, adresu, ani żadnego internetowego śladu, Alejandro – wpadający niczym burza w idealnym momencie, a także Brigitte, która jak wielu z nas ukrywa bolesną tajemnicę. Nakreślone w najdrobniejszych szczegółach cztery portrety składają się na jedno życie.</p><p style="text-align: justify;">Ta niewielka objętościowo powieść złożona z czterech historii bardzo trafiła w moje zainteresowania i skłonność do refleksji nad naturą relacji, choć nie jest książką porywającą ani kreśloną z rozmachem. Wydaje się dość surowa i przesycona melancholią, która nie każdemu odbiorcy przypadnie do gustu. Jej dość jednostajny rytm zrodzonych w gorączce wspomnień może być nużący, chyba że znajdziemy wyjątkową przyjemność w jej refleksyjnym wydźwięku.</p><p style="text-align: justify;">Genber za pośrednictwem swojej narratorki-bohaterki przygląda się dynamice relacji międzyludzkich i temu, jak wpływają one na osobę bohaterki. Opowiada o czterech relacjach, które dla narratorki-bohaterki okazały się najważniejszymi w dorosłym życiu i które na swój sposób ją samą ukształtowały. W tej wspominkowej analizie, przyglądając się ludziom z własnej przeszłości, narratorka odmalowuje jednocześnie swój, zmieniający się na przestrzeni lat, portret.</p><p style="text-align: justify;"><i>Szczegóły</i> to ten rodzaj prozy, który stawia pytania o naturę relacji, ale nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Pomiędzy wierszami zawiesza pytania, tworząc też przestrzeń do refleksji. Analizując opisaną historię, czytelnik może rozważać różne aspekty opowieści, a jednocześnie przyglądać się sobie samemu - choćby wskazując podobieństwa i różnice z emocjami narratorki.</p><p style="text-align: justify;">Genberg pokazuje, że każdy człowiek, z którym nawiązujemy relację, zostawia w nas swój ślad, który można odnaleźć nawet po wielu latach, niczym odciski stóp na rozgrzanym od słońca asfalcie, pozornie nieistotne, ale zawsze już obecne. Te ślady mogą z czasem nieco zmienić swój kształt, a nawet stać się mniej intensywne, ale można do nich dotrzeć przy odrobinie wysiłku. To, jacy jesteśmy w takich relacjach i jak zachowujemy je we własnych wspomnieniach, dużo więcej mówi o nas samych niż można by przypuszczać.</p><p style="text-align: justify;">Ta opowieść - choć w znacznie bardziej kameralnej skali - kojarzy mi się z techniką tworzenia portretów za pomocą portretowych zdjęć innych ludzi, z których każdy staje się jednym pikselem większego obrazu. Ten obraz staje się widoczny z oddalenia, kiedy zacierają się szczegóły twarzy z poszczególnych zdjęć. W <i>Szczegółach</i> mamy szansę przyjrzeć się obrazom konkretnych relacji, a im więcej o nich wiemy, tym wyraźniejszy staje się obraz tego, kto te małe portrety odmalowuje. </p><p style="text-align: justify;">Książka jest jednak nie tylko wnikliwą analizą śladów, jakie zostawiają w nas dawne relacje i ludzie, którzy przez pewien czas byli dla nas istotny. Jest też refleksją nad tym, jak nieobiektywne mogą być wspomnienia i jak opowiadamy historie. A przy tym jest też opowieścią o naszych relacjach z literaturą, o tym, co z niej czerpiemy i co odrzucamy. Jak bardzo to indywidualne doświadczenie, porównywalne do unikatowych więzi, jaki mamy z ludźmi. I to również skłania czytelnika do autorefleksji, do analizowania własnego postrzegania opowieści i swoich związków z literaturą.</p><p style="text-align: justify;">Ponieważ z emocji wybija się tu najbardziej melancholia, książka może się momentami wydać odrobinę monotonna. Nie wiem, jak wypada w trakcie osobistej lektury, ale w wersji audiobookowej w moim przypadku wypadła bardzo dobrze. Trafiła w moje ulubione zagadnienia, te związane z literaturą, pamięcią i relacjami, i wciągnęła bez reszty. Pociąga mnie jej niespieszność, aura nostalgii, a także intertekstualność tej opowieści. Refleksyjność i impuls do autorefleksji dokonywanej wraz z postępem fabuły i po jej zakończeniu. Takie książki bardzo sobie cenię.</p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Ia Genberg<br />Tytuł: Szczegóły <br />Tłumacz: Dominika Górecka<br />Wydawca: wydawnictwo Pauza</h4><p style="text-align: justify;">Audiobook dostępny na Legimi.</p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-42944220093994873182024-03-14T07:00:00.007+01:002024-03-14T07:00:00.140+01:00Jennifer Egan, Domek z piernika [Znak Literanova]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga9Wrky5WzThkzxZuSxmdQ5QO1CSdCkQd-akFxwTWlqIfowmToptLNUgbGiSnrYEz7HlfwNsv57Lv7x-cA71TWOUJf17gUHJn-bMzVhQgzT6EvuNB3vFVGlLLmKOiKIBoDfcXBOlLkZPjtlC0YZU5OlrOyRq4rQWoQQqBkhtFHzYeaNeE0mUV6OHnyJ7U/s3024/Jennifer%20Egan,%20Domek%20z%20piernika%20%5BZnak%20Literanova%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Jennifer Egan, Domek z piernika [Znak Literanova]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga9Wrky5WzThkzxZuSxmdQ5QO1CSdCkQd-akFxwTWlqIfowmToptLNUgbGiSnrYEz7HlfwNsv57Lv7x-cA71TWOUJf17gUHJn-bMzVhQgzT6EvuNB3vFVGlLLmKOiKIBoDfcXBOlLkZPjtlC0YZU5OlrOyRq4rQWoQQqBkhtFHzYeaNeE0mUV6OHnyJ7U/w640-h640/Jennifer%20Egan,%20Domek%20z%20piernika%20%5BZnak%20Literanova%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: right;"><i>Tylko (...) fikcja umożliwia nam zupełnie swobodne wałęsanie się<br />po ludzkiej zbiorowości. Wiedzenie wszystkiego <br />przypomina jednak za bardzo niewiedzenie niczego; bez opowieści<br />to tylko informacje. </i></p><p style="text-align: justify;"><b>Uwielbiam nieoczywiste powieści. Takie, w które trzeba się wgryźć, które zaczyna się, marszcząc brew w skupieniu, a kończy z twarzą zastygłą w wyrazie zachwytu. I taka była dla mnie lektura <i>Domku z piernika</i> Jennifer Egan - intrygująca, wymagająca i zachwycająca. To jest ten rodzaj książki, która trafia do mnie ze względu na formę i treść, choć nie każdy się pewnie w niej odnajdzie.</b></p><p style="text-align: justify;">Bix, półbóg technologii, chciał odzyskać wspomnienia z pewnego dnia swojej młodości. Stworzył aplikację, która podbiła świat. Dzięki programowi Poznaj swoją podświadomość użytkownicy mogli uzyskać nieograniczony dostęp do wspomnień innych. Musieli jedynie wgrać swoją pamięć – i robili to chętnie, niczym dzieci wchodzące do domku Baby Jagi. Bo zbiorowość jest jak grawitacja: prawie nikt nie potrafi jej się oprzeć – aż w końcu poddajemy się jej całkowicie. A potem już nie ma odwrotu.</p><p style="text-align: justify;">W „Domu z piernika” Laureatka Pulitzera przygląda się rzeczywistości, u progu której stoimy jako ludzkość.</p><p style="text-align: justify;">Narracja tej powieści przypomina sztafetę, w której kolejni zawodnicy przekazują sobie pałeczkę. Ktoś, kto pojawił się w jednej opowieści jako postać na drugim, trzecim, a nawet jeszcze dalszym planie, staje się centrum kolejnej historii. Zaś każdy kolejny głos tej wielogłosowej powieści jest jak jeden piksel znacznie większego obrazu, który uchwycić możemy w całości dopiero z dystansu, początkowo skupiając się jedynie na jednostkowych historiach.</p><p style="text-align: justify;">Egan wyraźnie się tą opowieścią bawi. Skacze po linii czasu, mocno zaburzając liniowość, narrację trzecioosobową porzuca na rzecz tej w pierwszej osobie, a nawet decyduje się na nietypową formę drugoosobową. Są tu dialogi i strumienie świadomości, mejle i inne wiadomości, a każda forma okazuje się zaskakująco idealna do danej historii. Czytelnik nie ma czasu się nudzić, choć wciąż wymaga się od niego uważności i umysłowego wysiłku, by zorientować się w linii czasu i poskładać fragmenty w jedną całość, by finalnie odkryć, jak wszystko doskonale się ze sobą wiąże.</p><p style="text-align: justify;">Zachwyciło mnie, że powieść stała się jakby fizyczną manifestacją wymyślonej na potrzeby książki zbiorowej świadomości, która wyewoluowała z pomysłu Bixa na projekt odkrywania utraconych wspomnień. Lektura tego dzieła jest doświadczeniem surfowania po fragmentach jaźni zgranych przez użytkowników do świadomości zbiorowej. Dostajemy chronologicznie nieuporządkowane fragmenty wspomnień różnych osób, którym brakuje kontekstu, jak wyrzucane w internetowej wyszukiwarce propozycje czasem luźno związane z hasłem. Są tu historie wesołe i smutne, lżejsze i poważniejsze, wspomnienia z dzieciństwa i dorosłości, fragmenty i całości. A każda jest niesamowita na swój własny sposób.</p><p style="text-align: justify;">Egan przygląda się możliwościom rozwiązań technologicznych, pokazując, jak często drobny pomysł ewoluuje w zupełnie niezależny byt. Nie tyle ocenia, co rozważa wszystko, czym technologia kusi - niczym domek z piernika Baby Jagi - i jakie daje możliwości, a przy tym jakie niesie zagrożenia. W świecie utkanym ze wspomnień nie zawsze mamy możliwość decydowania o tym, czego się dowiemy, a raz trafiając do sieci, niełatwo się z niej uwolnić. </p><p style="text-align: justify;">Autorka nie skupia się jednak tylko na technologii, ale przede wszystkim na ludziach. Na ich nadziejach i lękach, sukcesach i porażkach. Nad świadomym i nieświadomym włączaniu się w strukturę i zaskakujących nieraz powiązaniach w ludzkiej sieci relacji. Stawia pytania o drogi, które wybierają w życiu, o relacje, w które wchodzą. O świadome dzielenie się swoją pamięcią i tym, co zachowujemy dla siebie. O drobne rzeczy, które nas kształtują, i to, ile możemy wiedzieć o sobie nawzajem. To trochę jak podróż przez znaną fanom Harry'ego Pottera myślodsiewnię, w której kłębią się wspomnienia, trochę jak przedzieranie się przez globalną sieć internetową. Zaskakująca, nieprzewidywalna podróż.</p><p style="text-align: justify;">Jest w tej książce sporo fascynujących postaci, interesujących w swej zwyczajności i niezwykłości, choć dane nam jest poznać je jedynie odrobinę, przez pryzmat historii, która zawsze finalnie okazuje się zbyt krótka. Jednak to również zabieg celowy, uświadamiający czytelnikowi, że zawsze istnieją granice poznania drugiego człowieka. I że na koniec, za każdym razem, zostajemy sami z własnymi wyobrażeniami. Przekonujemy się o tym, tak jak wielokrotnie przekonują się bohaterowie powieści, odkrywający, że nawet swoich bliskich nie znają tak dobrze, jak im się wydawało.</p><p style="text-align: justify;">Autorka nie próbuje zbadać całokształtu relacji między ludźmi, a pokazać, jaką bańkę tworzy świat sterowany algorytmowi, łącząc ze sobą jednych, a oddalając drugich. Zdaje się pytać o to, na ile świadome w cyfrowym świecie pozostają nasze wybory i reakcje, oraz kiedy to, co miało być narzędziem, staje się jarzmem, spod którego niełatwo uciec. Jednocześnie podkreśla, że w zmieniającym się świecie człowiek wciąż potrzebuje opowieści, bo bez nich pamięć, wspomnienia, doświadczenia pozostają tylko zbiorem danych.</p><p style="text-align: justify;">Mam wśród tych historii kilka ulubionych, jak historię o zżytych z matką córkach, które po latach odkrywają, że są znacznie bardziej podobne do nieobecnego ojca niż otaczającej je opieką matki czy też pozornie pozbawione znaczenia wspomnienie Molly o jednym dniu spędzonym w country clubie. Ale chyba najwięcej frajdy zarówno pod względem formy, jak i samej opowieści, sprawiła mi pisana w drugiej osobie historia misji szpiegowskiej Lulu oraz druga - zamknięta w zbiorowej korespondencji mailowej - zaskakująca historia gromadząca wielu znanych już bohaterów.</p><p style="text-align: justify;"><i>Domek z piernika </i>to niesamowita powieść, która jest po części futurystyczna, ale pozostaje też realistycznym komentarzem do procesów, które zachodzą tu i teraz. Zabiera czytelnika w podróż przez zbiorową świadomość, odnajdując indywidualność w zbiorowości, unikatowość w zwyczajności. Skłania do refleksji nad wpływem algorytmów na człowieka i autentycznością jego przeżyć i doświadczeń, siecią połączeń międzyludzkich i dróg, jakie pokonuje. Jest w niej coś, co przypomina mi pełne refleksji powieści Margaret Atwood i pewnie dlatego tak bardzo trafiła w moją wrażliwość. Nie obiecuję, że będziecie tak zachwyceni jak ja, ale myślę, że warto przekonać się samemu.</p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Jennifer Egan<br />Tytuł: Domek z piernika <br />Tłumacz: Anna Gralak<br />Wydawca: Znak Literanova</h4><p style="text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki</p><p style="text-align: justify;"><br /></p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-35988354937515365622024-03-13T07:00:00.006+01:002024-03-13T07:00:00.137+01:00[#zwojtkowejbiblioteczki] Phil Hickes, Aveline Jones i Wiedźmi Krąg [Świetlik]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0mB0gqJXgkdF6-Bth1PwD06ddTq4yXU03pRF_ttqmPdLGd9zfkLlhPFZ3XB6w9inYyoMHT8zyDwZylPEFtYf91H4lXCUwmE5eLfB8oA4sbtlvJFW2z_gvSTP8PN9ueirlnNgb0RTb3pT4Qr4MTcEkjfCFdXwO1a4gi2xtnOumEaV94bS2D6hedvj2c0c/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Phil%20Hickes,%20Aveline%20Jones%20i%20Wied%C5%BAmi%20Kr%C4%85g%20%5B%C5%9Awietlik%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Phil Hickes, Aveline Jones i Wiedźmi Krąg [Świetlik]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0mB0gqJXgkdF6-Bth1PwD06ddTq4yXU03pRF_ttqmPdLGd9zfkLlhPFZ3XB6w9inYyoMHT8zyDwZylPEFtYf91H4lXCUwmE5eLfB8oA4sbtlvJFW2z_gvSTP8PN9ueirlnNgb0RTb3pT4Qr4MTcEkjfCFdXwO1a4gi2xtnOumEaV94bS2D6hedvj2c0c/w640-h640/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Phil%20Hickes,%20Aveline%20Jones%20i%20Wied%C5%BAmi%20Kr%C4%85g%20%5B%C5%9Awietlik%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Straszne historie najbardziej kojarzą mi się z jesienią. Z tym okołohalloweenowym czasem, kiedy w otoczeniu drążonych dyń czy papierowych nietoperzy siadamy z książką w fotelu, zawinięci w ciepły kocyk. Ale przecież można sobie podobną lekturę zaserwować o każdej porze roku - czy to mroźną zimą, kapryśną wiosną, czy też w długi letni wieczór. A jeśli szukacie interesującej powieści na taki właśnie niepokojący seans czytelniczy, idealnej dla młodszych nastolatków (albo do czytania wspólnie z nimi), to zwróćcie uwagę na <i>Aveline Jones i Wiedźmi Krąg</i> Phila Hickesa.</b></p><p style="text-align: justify;">Aveline Jones to prawdziwa łowczyni przygód! Żadna opowieść o duchach, upiorne miejsce oraz podejrzani mieszkańcy nie umkną jej uwadze. Dlatego gdy jej mama wynajmuje letni domek w Norton Wick – wiosce, która słynie z tajemniczej kamiennej konstrukcji, nazywanej Wiedźmim Kręgiem, musi się o niej koniecznie dowiedzieć czegoś więcej! W jakim celu powstał krąg i co ma wspólnego z wiedźmami? Czy było to miejsce odprawiania magicznych rytuałów? Aveline zaczyna bliżej przyglądać się tej zagadkowej budowli.</p><p style="text-align: justify;">W tym czasie poznaje Hazel, intrygującą miejscową dziewczynę, która zaskakująco dużo wie na temat wiedźm, kamiennego kręgu oraz… magii. Dziewczyny wspólnie badają Wiedźmi Krąg i spędzają razem czas. Aveline jednak zaczyna dostrzegać, że jej nowa koleżanka znacznie różni się od innych osób, które do tej pory poznała. Jej tajemniczość wzbudza w dziewczynie coraz większy niepokój. Kim tak naprawdę jest Hazel i jakie skrywa sekrety? Co ma wspólnego z Wiedźmim Kręgiem?</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8_0bhRxN0TH8o1uAPEhufRzqrP0ny8RTwFI16roiSjQvHXqJjwnaA3TSOZ6nWAYHS6M_iZw_h8Ld64jZQCNPnCbAje2iI1iW5PshwM0oyxRqkN1FvOAYjbNpH_jsBeL6SlwWuLJHiwfKG_vH28sGOigktzn2p3hlyETXVDeam2HZqXFe5KGRz90IJm-I/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Phil%20Hickes,%20Aveline%20Jones%20i%20Wied%C5%BAmi%20Kr%C4%85g%20%5B%C5%9Awietlik%5D%20(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Phil Hickes, Aveline Jones i Wiedźmi Krąg [Świetlik]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8_0bhRxN0TH8o1uAPEhufRzqrP0ny8RTwFI16roiSjQvHXqJjwnaA3TSOZ6nWAYHS6M_iZw_h8Ld64jZQCNPnCbAje2iI1iW5PshwM0oyxRqkN1FvOAYjbNpH_jsBeL6SlwWuLJHiwfKG_vH28sGOigktzn2p3hlyETXVDeam2HZqXFe5KGRz90IJm-I/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Phil%20Hickes,%20Aveline%20Jones%20i%20Wied%C5%BAmi%20Kr%C4%85g%20%5B%C5%9Awietlik%5D%20(1).jpg" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Wciąż pamiętam przyjemność, z jaką czytałam pierwszą książkę o Aveline i byłam ciekawa, czy autorowi uda się raz jeszcze przywołać tamten klimat. Okazuje się jednak, że drugi tom oferuje nam przygodę w nieco innym klimacie, ale równie przyjemnie niepokojącą.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Właśnie ten specyficzny klimat sprawia, że książki są tak wyjątkowe. Klimat idealny do tego, by czerpać tę przyjemność z lektury, która rodzi się na granicy bezpieczeństwa i niepokoju. Tam, gdzie porzucamy racjonalność, dopuszczając do siebie historie o duchach, upiorach, wiedźmach i innych stworzeniach, a jednocześnie czujemy się błogo bezpieczni w ulubionym fotelu. Kiedy rozkoszujemy się dreszczykiem stawiającym na baczność włoski na rękach. I właśnie taką historię oferuje nam Hickes.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><p>Tym razem nie mamy nadmorskiego miasteczka poza sezonem i dmącego wiatru, ale spokojne lato w wiejskim domku. Ten czas może być leniwy albo nawet nudny, chyba że ciekawość zachęci nas do odwiedzenia owianego złą sławą kamiennego kręgu. Niepokój pojawia się tam, gdzie zebrane zostają legendy o czarownicach i niegasnąca wiara mieszkańców w to, że kamienny krąg skrywa mroczne tajemnice.</p><div><br /></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR-5JUrQpZ5eXBjWSjxa6EqCu6Dozi6zJ1yXeBb-kTZO8bAduOsxkNAd2QCrSxVRYbZddG6S6zsdBP30e6WyN5-R8i9sbCDKg90YY2kB8y7xRIOm-r8rZE4UJ6_FGvB9-ZXBmOfHEOFU4ebnlJUwejszVCy_jqA5FW8wpKezSCRwFjB6qam04XuS2QDdE/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Phil%20Hickes,%20Aveline%20Jones%20i%20Wied%C5%BAmi%20Kr%C4%85g%20%5B%C5%9Awietlik%5D%20(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Phil Hickes, Aveline Jones i Wiedźmi Krąg [Świetlik]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgR-5JUrQpZ5eXBjWSjxa6EqCu6Dozi6zJ1yXeBb-kTZO8bAduOsxkNAd2QCrSxVRYbZddG6S6zsdBP30e6WyN5-R8i9sbCDKg90YY2kB8y7xRIOm-r8rZE4UJ6_FGvB9-ZXBmOfHEOFU4ebnlJUwejszVCy_jqA5FW8wpKezSCRwFjB6qam04XuS2QDdE/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Phil%20Hickes,%20Aveline%20Jones%20i%20Wied%C5%BAmi%20Kr%C4%85g%20%5B%C5%9Awietlik%5D%20(2).jpg" width="400" /></a></div><br /><p style="text-align: justify;">To miejsce wręcz stworzone dla naszej sympatycznej bohaterki, która z lubością pochłania historie o duchach i wciąż gotowa jest podążać za śladem niezwykłych opowieści. Swoją dociekliwość wykorzystuje do zdobywania także książkowej wiedzy o miejscach, przedmiotach i legendach, co finalnie okazuje się bardzo przydatne. Tym bardziej gdy odkrywa, że historie o wiedźmach nie muszą być wcale odległą przeszłością.</p><p style="text-align: justify;">Ale historia o Aveline to nie tylko opowieść o niepokojących zjawiskach. To także nastoletnie problemy, takie jak zawieranie przyjaźni, umiejętność asertywności w kontakcie z rówieśnikami czy zrozumienie własnych potrzeb. Historia marzenia o zemście i o tym, że spełnianie wszystkich zachcianek nie jest tak atrakcyjne, gdy traci się najbliższe osoby. W tej powieści znajdziemy przygodę, tajemnice i niesamowite zjawiska, ale też uniwersalne problemy i wartości.</p><p style="text-align: justify;">Świetnie jest bać się we własnym łóżku, pod własną kołdrą, z rodzicami tuż za ścianą. Historie grozy dostarczają emocji i są świetną rozrywką, a opowieść o Aveline idealnie wpisuje się w ten nurt, oferując młodemu czytelnikowi interesującą przygodę z elementami nadnaturalnymi. To świetna lektura z urzekającą okładką i klimatycznymi, czarno-białymi ilustracjami. A przede wszystkim wciągająca i bardzo przyjemnie niepokojąca lektura dla młodszych nastolatków, która może spodobać się też ich rodzicom.</p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Phil Hickes<br />Tytuł: Aveline Jones i Wiedźmi Krąg<br />Tłumacz: Olga Szlachciuk<br />Ilustracje: Kamil Pruszyński<br />Wydawca: wydawnictwo Świetlik</h4><p style="text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki.</p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-8862441872639536432024-03-12T07:00:00.008+01:002024-03-12T07:00:00.238+01:00Hanna S. Białys, Robaki w ścianie [SQN]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgk0xpoAXnWmVGnyz3RtGLZ1gBhZE_gphPUYxi384V17RvqGLvRS4CyniJBbjL2a3hJBQDGK-1fke871goWwvyijyRQ4KluYbZBT9VLHKarUxhAnOMc5tJeu9aok39pWXmgQQe9MpLMZWdqiWNHjIlzCn84ypk6_GKKa2blRv73E5Lp-cafIAHG3IZdKfM/s3024/Hanna%20S.%20Bia%C5%82ys,%20Robaki%20w%20%C5%9Bcianie%20%5BSQN%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Hanna S. Białys, Robaki w ścianie [SQN]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgk0xpoAXnWmVGnyz3RtGLZ1gBhZE_gphPUYxi384V17RvqGLvRS4CyniJBbjL2a3hJBQDGK-1fke871goWwvyijyRQ4KluYbZBT9VLHKarUxhAnOMc5tJeu9aok39pWXmgQQe9MpLMZWdqiWNHjIlzCn84ypk6_GKKa2blRv73E5Lp-cafIAHG3IZdKfM/w640-h640/Hanna%20S.%20Bia%C5%82ys,%20Robaki%20w%20%C5%9Bcianie%20%5BSQN%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Obrodziło ostatnio debiutami. Chyba dawno nie przeczytałam aż tyle w tak krótkim czasie, a wiele jeszcze przede mną. Jednak to Hanna S. Białys i jej <i>Robaki w ścianie</i> zaciekawiły mnie najbardziej. Potencjał był spory - akcja osadzona w mieście, które dobrze znam, a do tego lata 90., które wciąż są żywe w mojej pamięci. No i sprawa kryminalna. Miało być dobrze, a wyszło... rewelacyjnie.</b></p><p style="text-align: justify;">Szara Bydgoszcz lat 90. W lesie na obrzeżach miasta młoda dziewczyna odnajduje okaleczone zwłoki mężczyzny. Sprawca ewidentnie nie wstydzi się swojego dzieła – podpisuje ofiarę i sam naprowadza śledczych na pierwsze tropy. Misterne cięcia i napis wyryty na klatce piersiowej prowadzą doświadczonego komisarza Bondysa jak po sznurku… do kolejnej ofiary.</p><p style="text-align: justify;">Bydgoski morderca nie syci się jednym zabójstwem – wręcz przeciwnie. Jest łakomy, spragniony krwi i nieuchwytny. Czy Bondys zdąży go zatrzymać, zanim miasto ogarnie zbiorowa panika? Co wspólnego ze sprawą ma pacjentka szpitala psychiatrycznego? I czy istnieją okoliczności, w których można usprawiedliwić seryjnego zabójcę?</p><p style="text-align: justify;">"Robaki w ścianie" to pierwszy tom serii kryminałów z komisarzem Bondysem, charyzmatycznym śledczym, który nie tylko stara się rozplątać sieć zawiłych zależności, jakie kryją się za serią morderstw, lecz także walczy z własnymi „robakami”…</p><p style="text-align: justify;">Kryminał to gatunek o bardzo szerokim spektrum, w którym mieszczą się i historie bardziej delikatne, i znacznie brutalniejsze, o akcji pędzącej niczym auto wyścigowe, a także te niespieszne i bardziej kontemplacyjne. Hanna S. Białys postawiła na tempo niespieszne, za to ze świetnie kształtowanym napięciem i przestrzenią do dopełniania obrazu emocjami.</p><p style="text-align: justify;">Bardzo lubię kryminały wpisane w miejską przestrzeń. Najlepiej w taki sposób, bym mogła kiedyś podążyć tropem bohaterów. Nie muszę dobrze znać miasta, o którym czytam, choć z pewnością znana przestrzeń intensyfikuje doznania literackie. Dzięki autorce odbyłam tak naprawdę dwie podróże - poprzez przestrzeń Bydgoszczy, przez realne uliczki i realne, znane mi miejsca, jednocześnie odbywając podróż w czasie, do specyficznego klimatu lat 90. z ich mentalnością, uprzedzeniami, atmosferą szans przemieszanych z beznadzieją. </p><p style="text-align: justify;">Białys czyni z Bydgoszczy nie tylko tło dla akcji, ale też poniekąd pobocznego bohatera. Wplata w swoją opowieść nie tylko lokacje, ale i lokalną historię. Są tu więc i lokalne kibicowske (a nawet kibolskie) nastroje związane z drużyną Zawiszy, i historia Zachemu... Wciągając czytelnika w bydgoskie uliczki i dzielnice, nawet sprzed trzech dekad, autorka pozwala szerokiemu gronu odbiorców choć trochę poznać miasto i elementy jego historii. Jednocześnie czyni to na tyle przemyślanie i subtelnie, że czytelnik nie poczuje przytłoczenia, nie osłabnie też budowane w głównym nurcie historii napięcie. Może i Białys jest debiutantką, ale bardzo świadomie prowadzi narrację i zachowuje dobrze dobrane proporcje.</p><p style="text-align: justify;">Siłą tej historii jest oczywiście kryminalna intryga, która zaczyna się od brutalnej zbrodni. I znów - Białys prezentuje literackie wyczucie, umiejętnie oddając grozę samego aktu przemocy, ale bez popadania w trącące turpizmem czy makabrą opisy. Utrzymuje ten balans raz za razem, gdy pojawiają się kolejne ofiary, dzięki czemu w centrum uwagi pozostaje nie bestialstwo sprawcy, a pytania o jego motywy. Napięcie budowane jest w oparciu o tropy, spekulacje i ustalenia, a nie kolejne hiperrealistyczne opisy, co nie znaczy, że nie dostrzegamy także grozy samej sytuacji i tego, co doświadczyć musiały ofiary.</p><p style="text-align: justify;">Bardzo ciekawie w tę intrygę wplecione zostały wątki dotyczące uprzedzeń - czy to wobec osób leczonych psychiatrycznie, czy wobec osób homoseksualnych. Co ważne - autorka oddaje poglądy właściwe dla lat 90., które może nie są aż tak diametralnie różne od współczesnych, ale jednak są znacznie bardziej pozbawione tolerancji i oparte na lęku. Właśnie unosząca się nad całym śledztwem atmosfera uprzedzeń, pochopnych ocen i strachu sprawia, że jest znacznie trudniejsza do prowadzenia. Na tę kryminalną intrygę składają się mylne tropy, fałszywe założenia, ale też kilka różnych wątków, które finalnie okazują się zaskakujące, ale dobrze przemyślane i prowadzone. Autorka nie skupia się jedynie na rozstawianiu figur na planszy, ale dokonuje licznych ciekawych roszad, zmieniając perspektywę i podsycając już i tak dobrze nakreślone napięcie. Kończy tę historię z wysokiego C i pozostawia czytelnika z uczuciem satysfakcji.</p><p style="text-align: justify;">Komisarz Marek Bondys doskonale wpisuje się w schemat protagonisty dla serii kryminalnej. Inteligentny, dociekliwy, metodyczny. Doświadczony życiowo, trochę osamotniony. Jednak autorka daje mu dość cech indywidualnych, by budził sympatię czytelnika i wyróżniał się z tłumu w obrębie gatunku na tyle, by rzeczywiście być magnesem spajającym odbiorcę z serią powieści. Ciekawa jest kwestia jego mizofonii, wybiórczej nadwrażliwości słuchowej, którą stara się koić, pływając w basenie. Uroku dodaje mu zamiłowanie do ostrej muzyki (zresztą do książki swobodnie można stworzyć interesującą playlistę) oraz doza empatii i kwestia przygarnięcia poranionego przez życie psa.</p><p style="text-align: justify;">Osobiście zawsze cenię, kiedy autorzy wykorzystują tytuły swoich powieści w fabule, tak jak właśnie czyni tu autorka. Motyw robaków w ścianie pojawia się tu w sensie realnym, przypominając o owadach gnieżdżących się w zsypach na śmieci w wieżowcach czy pod modną w latach 90. boazerią, ale też w sensie metaforycznym, reprezentując zarówno skrywane przed światem tajemnice, jak i złe doświadczenia i emocje, które ludzie starają się tłumić, a które zawsze wydostają się na powierzchnię.</p><p style="text-align: justify;"><i>Robaki w ścianie</i> to nie tylko udany debiut i zapowiedź interesującej serii powieści. To także przykład solidnej prozy gatunkowej, w której elementy składowe wykorzystywane są z pomysłem i wyczuciem. Z dobrze zarysowanym, ciekawym protagonistą, interesującą kryminalną zagadką, metodycznie prowadzonym, choć niepozbawionym błędów, śledztwem. Do tego dodajmy wpisanie akcji w konkretną tkankę miasta, świetnie oddany klimat lat 90. i kwestie społeczne, które wcale nie są tak odległe, jak by się mogło wydawać. Opowieść o zbrodni, tajemnicach i wszystkim tym, co trawi nas od środka jak robaki. Całość czyta się rewelacyjnie i właściwie jednym tchem. To bardzo dojrzały, przemyślany debiut, świadomie niewyłamujący się z gatunkowej konwencji, lecz okraszający ją barwnymi detalami. Już nie mogę doczekać się kolejnej książki autorki.</p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Hanna S. Białys<br />Tytuł: Robaki w ścianie <br />Wydawca: wydawnictwo SQN</h4><p style="text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki.</p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-3292300452683066832024-03-11T07:00:00.007+01:002024-03-11T07:00:00.156+01:00[#patronat] Karin Erlandsson, Grotołazka. Legenda o źrenicy oka [Dwukropek]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0I9D_s1E-9YO0y2ISNaTSSGDyX_m7ly_C3HgmPLQSGMpr73h7D4I2dqR7v4RSI4C9EuCqjc0p76qugCTVT8RoIbswU_nk4h4vG6LTL19GsSZrQbUlmcYT_FlCEkS2has-ChIFbrtaxB6QTSiKQ8vy02Z7TT2pH1pacLanY_DioWf3Eaaiikd6tmOi9UQ/s3024/%5B%23patronat%5D%20Karin%20Erlandsson,%20Groto%C5%82azka.%20Legenda%20o%20%C5%BArenicy%20oka%20%5BDwukropek%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#patronat] Karin Erlandsson, Grotołazka. Legenda o źrenicy oka [Dwukropek]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh0I9D_s1E-9YO0y2ISNaTSSGDyX_m7ly_C3HgmPLQSGMpr73h7D4I2dqR7v4RSI4C9EuCqjc0p76qugCTVT8RoIbswU_nk4h4vG6LTL19GsSZrQbUlmcYT_FlCEkS2has-ChIFbrtaxB6QTSiKQ8vy02Z7TT2pH1pacLanY_DioWf3Eaaiikd6tmOi9UQ/w640-h640/%5B%23patronat%5D%20Karin%20Erlandsson,%20Groto%C5%82azka.%20Legenda%20o%20%C5%BArenicy%20oka%20%5BDwukropek%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Czekaliśmy niecierpliwie na dalszy ciąg <i>Legendy o Źrenicy Oka</i> Karin Erlandsson, bo dwa poprzednie tomy urzekły nas jako opowieść. Nic więc dziwnego, że na <i>Grotołazkę</i> nie zdążył opaść ani jeden pyłek kurzu. Bo i temat pragnień, które potrafią przysłonić cały świat, jest interesujący, i bohaterki serii polubiłam. A najnowsza część nie zawiodła nadziei.</b></p><p style="text-align: justify;">Po północnym mieście portowym zostały zgliszcza. Miranda, Syrsa i Lydia ruszają w góry regionu wschodniego, by znaleźć źrenicę oka – najcenniejszą perłę, którą ukryła tam Iberis. Będą musiały stawić czoła niechętnym mieszkańcom i wejść do zimnych jaskiń. A wąskie, ciemne korytarze napawają lękiem nie tylko najmłodszą Syrsę. I właśnie tam, we wnętrzu góry, misja trzech poławiaczek będzie miała konsekwencje, których nie mogły sobie nawet wyobrazić.</p><p style="text-align: justify;">Trzecia część cyklu znów urzeka okładką, hipnotyzującą dającym złudzenie głębi geometrycznym kształtem i idealnie do tytułu i treści pasującym wizerunkiem skalistego zbocza. Jednak najważniejszym jej atutem jest sama historia - niebanalna, emocjonująca, niezapomniana.</p><p style="text-align: justify;">Autorka nie pędzi z opowieścią na łeb, na szyję, pozwalając, by kolejny etap historii rozwijał się równomiernie i obok akcji rozwijały się też relacje między bohaterkami. Mamy tu więc podróż w poszukiwaniu legendarnej perły, ale przede wszystkim emocje, jakie towarzyszą Mirandzie, Syrsie i Lydii. Syrsa wciąż urzeka dziecięcą ciekawością i energią, której nie zdusiły przykre doświadczenia. Lydia ma w sobie ten rodzaj spokoju, który jest oparciem dla otoczenia. Za to w Mirandzie kotłują się uczucia. Ona najbardziej jest podatna na palące pragnienie odnalezienia Źrenicy Oka i ona najprędzej może się w tej obsesji zatracić. Do rozstrzygnięcia pozostaje pytanie, czy przyjaźń jest w stanie utrzymać ją na powierzchni i zawrócić ze zgubnej drogi.</p><p style="text-align: justify;">Erlandsson tworzy niebanalną historię, której przyglądać się można na wielu różnych poziomach. Czy to podążając za akcją, czy oddając refleksji nad naturą pragnień i kwestią ich zaspokajania. Kiedy marzenie przeradza się w obsesję? Kiedy realizujący swoje plany marzyciel przekracza granicę marzeń innych osób? Czy dla pragnienia można poświęcić wszystko i wszystkich? A to tylko część z zagadnień, które porusza autorka.</p><div style="text-align: justify;">Baśniowy aspekt opowieści czujemy w rytmie, spokojnym tempie, napięciu budowanym nie na szalonej akcji, lecz starannie snutej opowieści i hipnotycznie kuszącej tajemnicy związanej z legendarną perłą i jej mocą. Czujemy też ten aspekt w pewnej uniwersalności świata, jego niedookreśleniu, pozwalającemu wyobrazić ją sobie w dowolnym miejscu i czasie. Nie detale tła mają tu bowiem kluczowe znaczenie, lecz temat i mądre przesłanie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Czy historię z <i>Legendy... </i>dałoby się opowiedzieć w ramach jednej książki? Pewnie tak. Ale to podzielenie historii na etapy rozgrywające się w poszczególnych tomach pozwala skupić się na kolejnych istotnych aspektach, a przy tym rozsmakować w słowach. Poznać nowe miejsca na mapie świata, spotkać nowych ludzi. I przeżyć kolejne dramatyczne chwile, w których wcale nie ma gwarancji, że skończą się dla wszystkich szczęśliwie. Autorka bowiem nie lukruje rzeczywistości i każe bohaterom mierzyć się z konsekwencjami wydarzeń.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Grotołazka</i> to opowieść o pragnieniach. Tych, które równoważą pragnienia innych, i tych, które każą się im poddać. Jest jednocześnie historią o przyjaźni i więziach rodziny z wyboru, przełamywaniu obsesji i rzeczach, które mają w życiu znaczenie. Tę baśniową opowieść doskonale przełożyć można na pozaksiążkowe życie, czerpiąc dla siebie z jej mądrego, czytelnego przesłania. Warto zanurzyć się w jej głębi. Ta wspaniała powieść znów urzekła mnie od pierwszej do ostatniej strony i zostawiła z ważną refleksją, choć i łzę uroniłam w jej trakcie. To idealna książka dla tych czytelników, którzy jedną nogą wciąż stoją w świecie baśni, a drugą coraz mocniej stąpają po ziemi.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: center;"><span style="color: #1a1a18; font-family: Lato, sans-serif; font-size: 15px; font-weight: 700; text-align: start;">Premiera 13 marca 2024 r.</span></div><div style="text-align: justify;"><h4>Autor: Karin Erlandsson<br />Tytuł: Grotołazka. Legenda o źrenicy oka<br />Tłumacz: Anna Czernow<br />Wydawca: wydawnictwo Dwukropek</h4><p>Egzemplarz patronacki.</p></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><br /></div>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-44617460137555009522024-03-08T07:00:00.004+01:002024-03-08T07:00:00.132+01:00[#zwojtkowejbiblioteczki] Kate DiCamillo, Beverly. Tu i teraz [Dwie Siostry]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkbNIbLaSU10QfubH59F8azk8O2iX23FKtifA1_yE2_IzUQiPTYB_Ilot4aVUda9ONPIp-RlbDmKTbAKDy_1VbD_ecAI3dMnM9IfUbmsFvsSB784C6-JUh9pVyDfMJbhZvY_eH5wApklc_8rSVTyqfAqHnn28eA3dLxdJvMxydL_uocuWvRC7GbzM8CwI/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Kate%20DiCamillo,%20Beverly.%20Tu%20i%20teraz%20%5BDwie%20Siostry%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Kate DiCamillo, Beverly. Tu i teraz [Dwie Siostry]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkbNIbLaSU10QfubH59F8azk8O2iX23FKtifA1_yE2_IzUQiPTYB_Ilot4aVUda9ONPIp-RlbDmKTbAKDy_1VbD_ecAI3dMnM9IfUbmsFvsSB784C6-JUh9pVyDfMJbhZvY_eH5wApklc_8rSVTyqfAqHnn28eA3dLxdJvMxydL_uocuWvRC7GbzM8CwI/w640-h640/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Kate%20DiCamillo,%20Beverly.%20Tu%20i%20teraz%20%5BDwie%20Siostry%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Raymie, Louisiana i Beverly. Te trzy dziewczynki stały się moimi przyjaciółkami za sprawą wyjątkowych książek Kate DiCamillo. Niezbyt obszerne powieści, których są bohaterkami, okazały się jedną z bardziej interesujących lektur dla młodzieży, jakie w ostatnim czasie czytałam. I naprawdę niecierpliwie czekałam na możliwość przeczytania trzeciego tomu cyklu, czyli <i>Beverly. Tu i teraz</i>. </b></p><p style="text-align: justify;">Kiedy Beverly była mała, marzyła, by zostać włamywaczką i otwierać sejfy. Teraz ma czternaście lat i postanawia rozpocząć życie na własnych zasadach. Niepokorna Beverly uciekała z domu wiele razy. Tym razem jednak nie ucieka, lecz odchodzi. Odkąd straciła ukochanego psa, nic jej tam już nie trzyma. Nie ma żadnych złudzeń ani oczekiwań, chce po prostu gdzieś się zahaczyć i uniezależnić od innych. W końcu już od dawna była zdana głównie na siebie.</p><p style="text-align: justify;">Szybko się orientuje, że w nowym życiu można się spodziewać wszystkiego. Gwiazdki w lipcu (przełożonej na sierpień). Prawdy objawionej w apokaliptycznych komiksach. A nawet tego, że niektórzy ludzie mogą zasługiwać na zaufanie. Na przykład staruszka z przyczepy kempingowej – niepoprawna optymistka i entuzjastka gry w bingo – czy zatrudniony w sklepie nieśmiały chłopak, który kocha sztukę. I choć Beverly się przed tym broni, stopniowo nawiązuje z nimi coraz bliższe relacje. Czy ten przydrożny kemping, w którym wylądowała całkiem przypadkiem, to jej nowe miejsce na ziemi?</p><p style="text-align: justify;">Żadna z przyjaciółek nie miała łatwego życia, a Beverly, z wiecznie pijaną matką i ojcem, który porzucił rodzinę, tylko w przyjaźni znajdowała ukojenie. Od wyjazdu Louisiany miała tylko Raymie i Kumpla, psa przybłędę, a jego śmierć sprawia, że dziewczyna traci grunt pod nogami i impulsywnie wyrusza w drogę.</p><p style="text-align: justify;">W tej książce możemy lepiej poznać tę z dziewczyn, która wydawała się najmniej czuła i bywała opryskliwa. Jej gruboskórność okazuje się jednak mechanizmem obronnym, sposobem na radzenie sobie z sytuacją życiową i poczuciem osamotnienia. Kiedy jednak w nowym miejscu spotyka życzliwych ludzi, wbrew sobie zaczyna się otwierać. Do głosu dochodzi wrażliwość dziewczyny, a ona sama po raz pierwszy czuje, że gdzieś przynależy.</p><p style="text-align: justify;">To bardzo dojrzała książka, choć kierowana do młodego odbiorcy, i pewnie niejednego rodzica zadziwi czternastolatka bez konsekwencji uciekająca z domu, znajdująca pracę i jeżdżąca bez skrępowania samochodem. Do tego wzmianki bez owijania w bawełnę o nieobecnym ojcu i nałogu matki. Weźmy jednak pod uwagę, że akcja osadzona jest w latach 70. XX wieku, kiedy znacznie więcej rzeczy mogło ukryć się przed okiem służb. Do tego DiCamillo szczerze pokazuje sytuację dziecka, która wcale nie jest nierealna. </p><p style="text-align: justify;">A jednak nie jest to historia skupiona na trudnym dzieciństwie. To raczej inicjacyjna proza dodająca otuchy, pełna ciepła i wiary w to, że nawet poranione dusze mogą odnaleźć szczęście. Przemiana Beverly nie dokonuje się spektakularnie, a jednak jest zauważalna i porusza do głębi. Jest w niej wiara w uzdrawiającą moc życzliwości drugiego człowieka i to, że własną siłę odnajdujemy w przyjaźni. </p><p style="text-align: justify;">Powieść jest napisana z lekkością, a nawet pewną brawurą, choć porusza trudne tematy. Jest w niej także pewna czułość i delikatność oraz szczerość. Jest jak kojący okład przykładany na stłuczone kolano i urzekająca opowieść o tym, że na świecie obok zła jest też masa dobra. Opowieść uczy empatii, podkreśla moc życzliwości i pokazuje, że czasem za grubą skórą chowa się wrażliwy i łaknący przyjaźni człowiek. Pokochałam wszystkie trzy części cyklu i jest mi żal, że to już koniec, a lekturę będę pewnie jeszcze niejednokrotnie polecać. Te powieści wyróżniają się na tle innych obyczajówek i są świetnym doświadczeniem zarówno emocjonalnym, jak i literackim.</p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Kate DiCamillo<br />Tytuł: Beverly. Tu i teraz <br />Tłumacz: Maria Jaszczurowska<br />Wydawca: wydawnictwo Dwie Siostry</h4><p style="text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki.</p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-458785038466617162024-03-07T07:00:00.003+01:002024-03-07T07:00:00.134+01:00Michael Robotham, Dobra dziewczyna, zła dziewczyna [Znak Crime]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJaLuopRvCob1l3QfQGewD3weQ2djVq06dsuXu97BRbO_LeLNdtQ9KXk5UbXIVXu6Y0h_uPQXl_IGevC27a1f8viOLYdd_akoB4CFGkL2cCBSzQZWk4icaPqWHbW0QrGZuwaOhk_sRNxjcw3QR91BnhNrr3y437kZM76_Gko_Q6f__gBhRtN2Y7UN4FRY/s3024/Michael%20Robotham,%20Dobra%20dziewczyna,%20z%C5%82a%20dziewczyna%20%5BZnak%20Crime%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Michael Robotham, Dobra dziewczyna, zła dziewczyna [Znak Crime]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJaLuopRvCob1l3QfQGewD3weQ2djVq06dsuXu97BRbO_LeLNdtQ9KXk5UbXIVXu6Y0h_uPQXl_IGevC27a1f8viOLYdd_akoB4CFGkL2cCBSzQZWk4icaPqWHbW0QrGZuwaOhk_sRNxjcw3QR91BnhNrr3y437kZM76_Gko_Q6f__gBhRtN2Y7UN4FRY/w640-h640/Michael%20Robotham,%20Dobra%20dziewczyna,%20z%C5%82a%20dziewczyna%20%5BZnak%20Crime%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Nazwisko australijskiego pisarza było mi dotąd obce, mimo że kilka jego książek ukazało się już na naszym rynku. Jednak dałam się skusić na zapewnienia wydawcy, że <i>Dobra dziewczyna, zła dziewczyna </i>Michaela Robothama to lektura warta uwagi. I nie zawiodłam się.</b></p><p style="text-align: justify;">Ta historia to spotkanie dwóch ciekawych osobowości - dziewczyny bez przeszłości i chłopaka, który przetrwał. Ona została znaleziona zmarznięta, głodna i brudna. Nie wiadomo, kim jest, ani kto ją skrzywdził. Wiadomo, że nikt jej nie szukał. On dwadzieścia lat temu wrócił po szkole do domu. Od wejścia czuł, że wydarzyło się coś bardzo złego. Kiedy odkrył, że jego starszy brat zamordował oboje rodziców i dwie siostrzyczki, cały świat chłopaka legł w gruzach.</p><p style="text-align: justify;">Po sześciu latach od odnalezienia Evie jej tożsamość pozostaje tajemnicą. Nikomu nie udało się do dziewczyny zbliżyć na tyle, aby zrozumieć, co skrywa pod maską agresywnej i nieprzewidywalnej outsiderki. Jedyną pewną rzeczą jest to, że bezbłędnie rozpoznaje, gdy ktoś kłamie. Natomiast Cyrus Haven pracuje jako policyjny psycholog. Gdy spotyka na swojej drodze intrygującą Evie Cormac, postanawia wspólnie z nią odkryć potworną prawdę kryjącą się za morderstwem młodej mistrzyni łyżwiarstwa.</p><p style="text-align: justify;">Tę powieść czyta się doskonale. Jest to proza gatunkowa, która nie wyłamuje się może z ram thrillera psychologicznego, ale pozostając w konwencji, mądrze wykorzystuje znane elementy do przedstawienia ciekawej intrygi i budowania napięcia w emocjonujący sposób.</p><p style="text-align: justify;">Dostajemy w powieści dwie pierwszoosobowe narracje, choć w nierównych proporcjach. Główna oś fabularna skupia się na perspektywie Cyrusa i jego działaniach. Z czasem zaczynają pojawiać się pierwszoosobowe wstawki pozwalające czytelnikowi nieco lepiej poznać odczucia i myśli Evie. Stosowane są z umiarem, tym częściej, im większe znaczenie dla historii mają działania i przemyślenia dziewczyny. I rzeczywiście wiele wnoszą do samej historii. Potrafią zmienić perspektywę lub nadać wydarzeniom głębi, pokazując drugie dno. Narracja nie grzęźnie w gąszczu retrospektyw, prowadzona jest liniowo, co wypada z korzyścią dla całej powieści.</p><p style="text-align: justify;">Mamy w tej książce naprawdę dopracowaną warstwę psychologiczną. Autor nie tylko próbuje grać nam na emocjach, ale rzeczywiście kreśli pogłębiony rys psychologiczny swoich bohaterów, tak że czytelnik jest w stanie zrozumieć ich motywację, podejmowane działania czy decyzje. Nawet tam, gdzie zachowania bohaterów wydają się impulsywne, dokładnie wiemy, z czego to wynika. Robotham przygląda się swoim bohaterom, ale też łączącym ich relacjom, dzięki czemu tworzy gęstą sieć powiązań i napięć w relacjach. I to nie tylko między protagonistami, ale też postaciami z drugiego i trzeciego planu.</p><p style="text-align: justify;">Równie zadbana jest warstwa kryminalna. Nie ma tu miejsca na insynuacje i niejasności, półśrodki z których na koniec - niczym deus ex machina - objawia się zakończenie. To solidnie nakreślona i metodycznie przeprowadzona fabuła, w której bohaterowie zbierają elementy układanki, a czytelnik angażuje się w próbę ułożenia pełnego obrazu. Całość jest tak wykreowana, by trzymać w napięciu niezależnie od tego, czy uda nam się rozwiązać zagadkę przed bohaterami, czy też damy się zaskoczyć. </p><p style="text-align: justify;">To powieść, na którą składa się gęsta atmosfera i tak naprawdę dwie główne zagadki. Jedna związana jest z kryminalną sprawą, nad którą pracuje Haven. Druga to tajemnica przeszłości Evie, która sprawia, że czasami podajemy w wątpliwość jej decyzje i wybory, ale też rozumiemy jej problemy z zaufaniem i potrzebę izolacji. Piętrzące się niewiadome, wątpliwości przeplatane faktami sprawiają, że powieść czyta się z zapartym tchem i w pewnym momencie coraz trudniej odłożyć ją na bok.</p><p style="text-align: justify;">Podoba mi się, jak przemyślanie autor zamyka finalnie część wątków, pokazując w pełni logikę prowadzonej intrygi, inne zaś pozostawia otwarte, dając atrakcyjną pożywkę wyobraźni czytelnika. Udaje mu się zarówno zaspokoić ciekawość, jak i pozostawić pole do domysłów, przez co kończymy lekturę nie tylko z poczuciem satysfakcji, ale i prawdziwą ekscytacją, pobudzającą do myślenia.</p><p style="text-align: justify;">Powieść Robothama to coś więcej niż solidna proza gatunkowa. To interesująca na wielu płaszczyznach powieść o zawiłych relacjach, tajemnicach, skomplikowanych wyborach. Napisana z lekkością, ale też dbałością o szczegóły, ze świetnie wykreowanymi bohaterami i wielowarstwową intrygą. To naprawdę dobra rozrywka, czerpiąca sprawnie i mądrze zarówno z thrillera, jak i kryminału. I z pewnością jeden z lepszych thrillerów, jakie czytałam od dłuższego czasu.</p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Michael Robotham<br />Tytuł: Dobra dziewczyna, zła dziewczyna <br />Tłumacz: Maciej Studencki<br />Wydawca: Znak Crime</h4><p style="text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki.</p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-75786838018721986672024-03-06T07:00:00.003+01:002024-03-06T07:00:00.140+01:00Maria Paszyńska, Kochanka nazistów [Filia]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-Vk0AiSC1gQAjgE0J-pMtNXWOQ6TWhphYZ-CT7yq1kDLV6a8HXn5IhZRSSBMl7uNpy-Cbcd0ZagUT_MRYXB1RQFGpLcIVKnxQWXJMtbuJRhu3rqL23kWNtdlKBdwYqNwAxG8PpbhRvofSe-pKGNOwiuNcKjEwriLpwqFYltAeb-Okx5cQGysZfTNruGY/s3024/Maria%20Paszy%C5%84ska,%20Kochanka%20nazist%C3%B3w%20%5BFilia%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Maria Paszyńska, Kochanka nazistów [Filia]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj-Vk0AiSC1gQAjgE0J-pMtNXWOQ6TWhphYZ-CT7yq1kDLV6a8HXn5IhZRSSBMl7uNpy-Cbcd0ZagUT_MRYXB1RQFGpLcIVKnxQWXJMtbuJRhu3rqL23kWNtdlKBdwYqNwAxG8PpbhRvofSe-pKGNOwiuNcKjEwriLpwqFYltAeb-Okx5cQGysZfTNruGY/w640-h640/Maria%20Paszy%C5%84ska,%20Kochanka%20nazist%C3%B3w%20%5BFilia%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Maria Paszyńska to autorka z pokaźnym już portfolio powieściowym. Jej specjalnością są powieści historyczne, poprzedzone wnikliwym researchem i pisane z dużym wyczuciem zarówno względem historycznego tła, jak i emocjonalnej wiarygodności bohaterów. Dlatego sięgając po jej książki, nie obawiam się wypaczonej rzeczywistości, w której wyobraźnia autora ma pierwszeństwo przed zachowaniem historycznej wiarygodności. Nie zawiodłam się również na <i>Kochance nazistów</i>, choć tytuł nieuchronni kojarzył mi się z osadzonymi w wojennej rzeczywistości romansami. Jednak zaufałam autorce i sięgnęłam po książkę.</b></p><p style="text-align: justify;">Wybucha druga wojna światowa. Patriotycznie wychowana polska młodzież rwie się do walki. Po kapitulacji Warszawy młodzi ludzie nie porzucają marzeń o wolności. Przeciwnie, natychmiast zaczynają szukać możliwości dalszego oporu – w podziemiu.</p><p style="text-align: justify;">Marianna Jurasz, wielbicielka szachów i matematyki, wstępuje do konspiracji. Jej talenty, uroda i niezwykły charakter sprawiają, że zostaje wysłana przez dowódców AK na niebezpieczną misję.</p><p style="text-align: justify;">Dla Ojczyzny Marianna porzuca cały znany sobie świat, by zostać agentką głębokiego wywiadu Armii Krajowej.</p><p style="text-align: justify;">Skazana na samotność młodziutka dziewczyna zaczyna toczyć niebezpieczną grę, w której stawką jest nie tylko Sprawa, lecz także życie tych, których kocha. Grę, która szybko obnaży okrucieństwo wojny, zatrze granice między przyjaciółmi i wrogami. Grę, w której Marianna może stać się pionkiem przesuwanym po planszy przez potężniejsze siły…</p><p style="text-align: justify;">Książka inspirowana jest wydarzeniami historycznymi i to nie tylko na płaszczyźnie tła powieści. Choć Marianna Jurasz jest postacią fikcyjną, w jej losie symbolicznie zawarła autorka realne losy tych kobiet, które zdecydowały się podjąć niełatwych akcji zwiadowczych, dla dobra sprawy ryzykując nie tylko własnym życiem, ale i godnością. O tego typu działalności wywiadowczej po II wojnie mówiło się niewiele, a pewnie wcale, a kobiety, które działały na rzecz ojczyzny, musiały milczeć lub znosić liczne upokorzenia.</p><p style="text-align: justify;">Paszyńska stara się nie oceniać nikogo - ani dowódców, typujących i nakłaniających młode kobiety do wykorzystania swojej urody i ciała na rzecz wywiadu wojskowego, ani dziewczyn, które się na to decydowały, pokazuje jednak ciężar moralnej decyzji, którego dziś nie jesteśmy w stanie pojąć. W tej fikcyjnej fabule udaje się zawrzeć obraz zarówno naiwnej, lecz wychowanej patriotycznie młodej dziewczyny, jak i proces odzierania ze złudzeń i przekraczania kolejnych granic własnego komfortu. </p><p style="text-align: justify;">W tej książce nie ma łatwych dróg, prostych ścieżek i czarno-białych wyborów. Są emocje i uczucia, nad którymi niełatwo zapanować, i straszliwe konsekwencje, z jakimi potem przyjdzie się mierzyć. Bohaterka książki przechodzi przemianę, ale nie jest pozbawiona uczuć, dlatego nawet z nazistowskim kochankiem łączy ją skomplikowana relacja. Jej postawa wobec nazisty, którego kazano jej szpiegować, pozostaje ambiwalentna, jednak priorytetem pozostaje działanie na rzecz ojczyzny. Paszyńskiej świetnie udało się tę skomplikowaną emocjonalność Marianny doskonale oddać i ubrać w słowa, dzięki czemu lepiej wybrzmiewa emocjonalny koszt, jaki ponosiły wywiadowczynie.</p><p style="text-align: justify;">Paszyńska świetnie łączy w swojej książce warstwę historyczną, akcję i emocje, kreśląc pogłębiony rys psychologiczny swojej bohaterki, przyglądając się jej z czułością, ale bez czułostkowości. Jednocześnie opisując losy Marianny, przywraca pamięć o wywiadowczyniach, zepchniętych poza margines pamięci. Ich działania niosły realne korzyści wywiadowcze, ale wymykały się prostym, jednoznacznym ocenom moralnym. Nie stały się dla tych kobiet powodem do chwały, przez co w dwójnasób skłaniały wywiadowczynie do ukrywania dokonań - raz ze względu na represje komunistyczne wobec wszystkich związanych z Armią Krajową, dwa ze względu na ostracyzm wobec metod, jakimi zdobywały informacje. </p><p style="text-align: justify;">Autorka tą powieścią przypomina, że kobiety w strukturach Armii Krajowej nie pełniły roli jedynie łączniczek i sanitariuszek, a ich działania i dokonania zostały zepchnięte w niebyt ze względu na niełatwą moralną ocenę. Jednak tam, gdzie z obawy przed ostracyzmem te bohaterki nie mogą mówić własnym głosem, zaczyna się rola literatury. I tę rolę podejmuje Maria Paszyńska, zawierając w losach jednej bohaterki symboliczną drogę tych kobiet, których nazwisk być może nigdy nie poznamy. Przywraca im głos i godność, jednocześnie odkrywając przed czytelnikiem mało znany fragment wojennej historii naszego kraju. </p><p style="text-align: justify;">Ta powieść może być punktem wyjścia do dalszego zgłębiania tematu, ponieważ autorka wskazuje nazwiska kobiet, które ją samą zainspirowały do napisania powieści, a także bibliografię, którą można się posiłkować. Jednocześnie serwuje odbiorcy ciekawą, skłaniającą do refleksji opowieść o odwadze, determinacji, miłości i poświęceniu, oraz o cenie, jaką przyszło wywiadowczyniom zapłacić. Jest bardzo dobrze napisana, z wyczuciem, delikatnością, ale i pełnią emocji, które wybrzmiewają w każdej scenie. Zestawia ze sobą międzywojenne nadzieje i wojenną brutalną rzeczywistość, a także opresyjność powojennej władzy. Przypomina, że świat nie jest zero-jedynkowy, a w trudnych warunkach przychodzi nam podejmować najtrudniejsze decyzje. Świetna, wartościowa i - choć trudna - bardzo przystępna lektura.</p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Maria Paszyńska<br />Tytuł: Kochanka nazistów <br />Wydawca: wydawnictwo Filia</h4><p style="text-align: justify;">Egzemplarz własny.</p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-51947624375328355972024-03-05T07:00:00.003+01:002024-03-05T07:00:00.140+01:00[#zwojtkowejbiblioteczki] Marius Marcinkevicius, Superbabcie [Kropka]<p> <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6WyHXEu6fbGRBsMCfYqzYC1PutCOrfHQotAtXmQ3KzvPA_ZPBVxTfmiwKs31ay6RS0rPBSD4BW2ow-BKZO8jdr77F7hO_f0z2hyphenhyphenNiBHFFK_zwcalomw8oIR-42zag_n6qYoFKuRc68xCFOxq4-50q7T6fsrrXWXebCzji9l4XvGHyYFjGFnf1cL4z4vo/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Marius%20Marcinkevicius,%20Superbabcie%20%5BKropka%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Marius Marcinkevicius, Superbabcie [Kropka]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6WyHXEu6fbGRBsMCfYqzYC1PutCOrfHQotAtXmQ3KzvPA_ZPBVxTfmiwKs31ay6RS0rPBSD4BW2ow-BKZO8jdr77F7hO_f0z2hyphenhyphenNiBHFFK_zwcalomw8oIR-42zag_n6qYoFKuRc68xCFOxq4-50q7T6fsrrXWXebCzji9l4XvGHyYFjGFnf1cL4z4vo/w640-h640/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Marius%20Marcinkevicius,%20Superbabcie%20%5BKropka%5D.jpg" width="640" /></a></p><p style="text-align: justify;"><b>"Babcie" to wcale nie niewdzięczny materiał na powieściowe bohaterki. I to zarówno w książkach dla najmłodszych, jak i dla dorosłych. Różne też autorzy wykorzystują tego typu postaci - a to podkreślając ich mądrość czy opiekuńczość, a to wydobywając komiczny aspekt ich osobowości. I właśnie na ten ostatni rys postawił Marius Marcinkevicius w opowieści <i>Superbabcie</i>.</b></p><p style="text-align: justify;">Spokojne życie Rocka byłoby bez zarzutu, gdyby nie weekendy spędzane u babci! Są to najnudniejsze dni na świecie, bo zjeżdża się tam wtedy mnóstwo jej wiekowych przyjaciółek i całe wieczory spędzają na jedzeniu, ohyda! Chłopiec nie wie jednak, że staruszki nie są zupełnie zwyczajne… to SUPERBABCIE! Kiedy tylko odkrywa tę tajemnicę i dowiaduje się, że Superbabcie potrzebują pomocy, nie zastanawia się ani przez chwilę, tylko zakasuje rękawy! Teraz są nie tylko rodziną, ale i superdrużyną na dobre i złe. Świat staje na głowie, a Rock wyrusza w największą przygodę swojego życia, gdzie babciomobile i śmiercionośne lasery są na porządku dziennym…</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrq95yoBQC6Lm6MXjFvUWgsONu7q31xWh2tgQEDK4u_7b697ugoy8FCWky-tpuwQF1z2ky82yN7p-8sYqcIbdDaZxDKUb03_mnwKuGH38HslWpLwUITlEk1WdcMQlSj2ZDL5GWJ-nKIfahNZmllNa51b7FbB24aLuJO-iFz8nDON3cAF4G9_jDFA-doBk/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Marius%20Marcinkevicius,%20Superbabcie%20%5BKropka%5D%20(4).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Marius Marcinkevicius, Superbabcie [Kropka]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrq95yoBQC6Lm6MXjFvUWgsONu7q31xWh2tgQEDK4u_7b697ugoy8FCWky-tpuwQF1z2ky82yN7p-8sYqcIbdDaZxDKUb03_mnwKuGH38HslWpLwUITlEk1WdcMQlSj2ZDL5GWJ-nKIfahNZmllNa51b7FbB24aLuJO-iFz8nDON3cAF4G9_jDFA-doBk/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Marius%20Marcinkevicius,%20Superbabcie%20%5BKropka%5D%20(4).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBInsMwspSeMwjH8RYcivk0Mk2S5E0Q2yFiojfnn_2eKeVqxe38wMCRDELT8YrRK955MVYiTBh273l0QV1RRPkMVfB3sFIMFMdy-3TGj-L1QWf84Adt78dBoZ2yZd4FSLYU0eqHEOsM0n_e6PaAJpxjkcs7K4Jbx-b0bsDlr3ZVyvB2dhqdCuOSMYf8n4/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Marius%20Marcinkevicius,%20Superbabcie%20%5BKropka%5D%20(3).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Marius Marcinkevicius, Superbabcie [Kropka]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBInsMwspSeMwjH8RYcivk0Mk2S5E0Q2yFiojfnn_2eKeVqxe38wMCRDELT8YrRK955MVYiTBh273l0QV1RRPkMVfB3sFIMFMdy-3TGj-L1QWf84Adt78dBoZ2yZd4FSLYU0eqHEOsM0n_e6PaAJpxjkcs7K4Jbx-b0bsDlr3ZVyvB2dhqdCuOSMYf8n4/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Marius%20Marcinkevicius,%20Superbabcie%20%5BKropka%5D%20(3).jpg" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">To bardzo specyficzna książka, wobec której trudno zachować neutralność. Jednym się spodoba, innych odrzuci, a to wszystko przez dość specyficzne poczucie humoru autora. Ja tym razem nie stanę wśród entuzjastów, ale może to kwestia rozminięcia się oczekiwań. Miałam chęć na zabawną historię, ale jak dla mnie za dużo tu humoru "pierdów", co akurat dzieciakom może się podobać, więc nie skreślajcie książki na starcie. Nie każda opowieść dla dzieci musi mieć walor edukacyjny.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Liczyłam, że będzie to książka, która porywa od początku i pokazuje, że czas spędzony z babciami może być fantastyczny. Jednak autor miał inny pomysł na fabułę. Postawił na absurdalne sytuacje i humor, który czasem ociera się o granice dobrego smaku - ale znów, to książka dla dzieci i jeśli one poczują się rozbawione, to nic nam do tego.</div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRc06Ga1R4NijlCSK6LEMIRQQhyphenhyphenV4Ckw_cr_4yAK5cxE4UkljmIaJ5KIRyTkBbDwtRe8_M1AAHFIMkAVo-UEhIALp0eMwd_DNkrQ0yJQLlDQSCEgHRT-Jao0f7gI5H4q40s-OqdL2wLPjUBR9AaPd5hcNa260-Dbh_bZwkaF7fWUhcCqCjorZgxEAKB_k/s2582/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Marius%20Marcinkevicius,%20Superbabcie%20%5BKropka%5D%20(2).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Marius Marcinkevicius, Superbabcie [Kropka]" border="0" data-original-height="2582" data-original-width="2582" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhRc06Ga1R4NijlCSK6LEMIRQQhyphenhyphenV4Ckw_cr_4yAK5cxE4UkljmIaJ5KIRyTkBbDwtRe8_M1AAHFIMkAVo-UEhIALp0eMwd_DNkrQ0yJQLlDQSCEgHRT-Jao0f7gI5H4q40s-OqdL2wLPjUBR9AaPd5hcNa260-Dbh_bZwkaF7fWUhcCqCjorZgxEAKB_k/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Marius%20Marcinkevicius,%20Superbabcie%20%5BKropka%5D%20(2).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidkTdFPnBE04bGzVC4J8L1gAHsCwzURqabBHKOvm0CrfaFTnXa81TyeGQcEVKTzvpOGaaBFgPuWmid3mF0TjBLs8a3hWOD4Li1QXP4qROefpcpTSC724Qu8l-0VXDaUrTWlphocMl1RT_WqcLgft-54xk2I5dfCgs36HCdsCdkgR2OENiR_vasH597goE/s3024/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Marius%20Marcinkevicius,%20Superbabcie%20%5BKropka%5D%20(1).jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="[#zwojtkowejbiblioteczki] Marius Marcinkevicius, Superbabcie [Kropka]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEidkTdFPnBE04bGzVC4J8L1gAHsCwzURqabBHKOvm0CrfaFTnXa81TyeGQcEVKTzvpOGaaBFgPuWmid3mF0TjBLs8a3hWOD4Li1QXP4qROefpcpTSC724Qu8l-0VXDaUrTWlphocMl1RT_WqcLgft-54xk2I5dfCgs36HCdsCdkgR2OENiR_vasH597goE/w400-h400/%5B%23zwojtkowejbiblioteczki%5D%20Marius%20Marcinkevicius,%20Superbabcie%20%5BKropka%5D%20(1).jpg" width="400" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Początek opowieści trochę się dłuży, zwłaszcza że dostajemy tu pozbawiony sympatii opis babci i jej koleżanek z pespektywy wnuczka. Dla młodszych dzieci całe zawiązanie akcji może być nużące i niezrozumiałe, choć z perspektywy całej historii nabiera sensu. Dopiero kiedy babcie ruszają do akcji robi się ciekawie, a akcja zaczyna płynąć wartko. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Humor w książce jest wszechobecny - zarówno w tekście, jak i ilustracjach, i w dużej mierze oparty na absurdzie. I tu znów - jednych czytelników rozbawi, innych niekoniecznie, i to niezależnie od wieku. Z moim się nieco rozminęła, ale najlepiej niech każdy testuje sam. Za to niewątpliwie atutem jest fakt, że niezbyt duża ilość tekstu przetykanego zabawnymi ilustracjami pełnymi "dymków" sprzyja samodzielnej lekturze także u mniej wprawnych czytelników. </div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Jak mówiłam, nie każda książka musi mieć przesłanie czy walor edukacyjny. Ważne są też czysto rozrywkowe historie. I jeśli wasze dzieciaki lubią absurdalny humor, mogą się dobrze przy <i>Superbabciach </i>bawić. Ale najlepiej sprawdźcie to sami.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><br /></div><h4 style="clear: both; text-align: justify;">Autor: Marius Marcinkevicius<br />Tytuł: Superbabcie <br />Tłumacz: Małgorzata Gierałtowska<br />Wydawca: wydawnictwo Kropka</h4><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki.</div><br /><p></p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-64441031116633086.post-75143928815301089022024-03-04T07:00:00.002+01:002024-03-04T07:00:00.137+01:00Yuval Noah Harari, Sapiens. Od zwierząt do bogów [Wydawnictwo Literackie]<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMLj3tUbS1Rb4f7gcconEs8lGDaGfLcsFNs5flpLTNbpPOUUgmwZ6MVMfvyyOzWRx3B2aWLmajMUaoxkOgJVxQDF8jgdufh8dfQYel4xXoHiper7D1qdYa0TH7KnLV6mxpEnW1EJoW5TdBSxqihUnRBbxitm3RB00vXKAlxp4b8ygpteeB4GgOb2BmBQ0/s3024/Yuval%20Noah%20Harari,%20Sapiens.%20Od%20zwierz%C4%85t%20do%20bog%C3%B3w%20%5BWydawnictwo%20Literackie%5D.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Yuval Noah Harari, Sapiens. Od zwierząt do bogów [Wydawnictwo Literackie]" border="0" data-original-height="3024" data-original-width="3024" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMLj3tUbS1Rb4f7gcconEs8lGDaGfLcsFNs5flpLTNbpPOUUgmwZ6MVMfvyyOzWRx3B2aWLmajMUaoxkOgJVxQDF8jgdufh8dfQYel4xXoHiper7D1qdYa0TH7KnLV6mxpEnW1EJoW5TdBSxqihUnRBbxitm3RB00vXKAlxp4b8ygpteeB4GgOb2BmBQ0/w640-h640/Yuval%20Noah%20Harari,%20Sapiens.%20Od%20zwierz%C4%85t%20do%20bog%C3%B3w%20%5BWydawnictwo%20Literackie%5D.jpg" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="text-align: justify;"><b>Książka Yuvala Noaha Harariego pt. <i>Sapiens. Od zwierząt do bogów</i> od bardzo dawna była na mojej liście "must read", ale jakoś zawsze lekturę odwlekałam w czasie. Wisiała na półce na Legimi, zerkałam na nią w księgarni... A potem razem z Wojtkiem zachwyciliśmy się <i>Niepowstrzymanymi</i>, w których autor kieruje swoje przemyślenia do młodszych odbiorców i już wiedziałam, że trzeba nadrobić zaległości. Tym bardziej że pojawiło się jubileuszowe wydanie tej niesamowitej książki.</b></p><p style="text-align: justify;">Autor to izraelski historyk. Wykłada historię na wydziale nauk humanistycznych Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie. Specjalizuje się w historii średniowiecza, wojskowości oraz ogólnie pojętej historii świata wraz z powiązanymi z nią procesami makro-historycznymi. Ukończył doktorat na Uniwersytecie w Oxfordzie. Mieszka w Syjonie we wschodniej części Jerozolimy (Bet Szemesz).</p><p style="text-align: justify;">"<i>Sapiens </i>to fascynująca historia naszego gatunku i opowieść o tym, co robimy z własną potęgą" - czytamy w opisie wydawcy i tym razem nie mam podstaw, żeby te deklaracje podważać. Książka jest ze wszech miar fascynująca. I to do tego stopnia, że mimo pokaźnych rozmiarów (ponad 500, stron nie licząc przypisów), czyta się ją szybko jak dobrą powieść.</p><p style="text-align: justify;">Książka podzielona jest na cztery części, a jednocześnie jest prawdziwą podróżą przez czas - od najdawniejszej historii gatunku. Harari opowiada nam o tym, jak w toku ewolucji pojawił się homo sapiens i na ile to pojawienie jest fenomenem, a na ile zwykłą koleją rzeczy. Odwołuje się nie tylko do samej teorii ewolucji, ale do dziesięcioleci badań, które część wcześniejszych teorii wykluczyły bądź podały w wątpliwość. Do tego pokazuje, jak zdolności poznawcze gatunku przyczyniły się do jego dalszych przemian.</p><p style="text-align: justify;">Kolejnym krokiem na drodze jest rewolucja agrarna, którą Harari pokazuje nie jako największe dobrodziejstwo, ale też pewną pułapkę dla gatunku. Skłania czytelnika do zastanowienia się, czy w szerokiej perspektywie przyniosła ona gatunkowi więcej korzyści czy szkód. Oczywiście bez niej nie byłoby świata, który znamy, ale autor bardzo wymownie wybija nas z bańki samozadowolenia.</p><p style="text-align: justify;">Następnie przechodzimy do czasu konsolidacji wspólnot. Dla mnie to najciekawsza część książki, w której przyjrzeć się możemy mechanizmom kształtującym coraz większe wspólnoty i rządzące pojawianiem się zależności między nimi. Pieniądze, religia, powstanie imperiów - to wszystko efekt zachodzących między ludźmi procesów.</p><p style="text-align: justify;">Na koniec mamy już historię najnowszą - tę powiązaną z postępem w wielu dziedzinach nauki, który zmienia nas samych i świat, w którym żyjemy. Tu Harari dociera do spekulacji na temat przyszłości gatunku i jego ewentualnego kresu.</p><p style="text-align: justify;">Autor proponuje czytelnikowi interdyscyplinarne spojrzenie zarówno na historię gatunku, jak i jego teraźniejszość. Pokazuje, że pewne mechanizmy z przeszłości, pod nieco zmienioną formą, wciąż funkcjonują i wciąż mają siłę oddziaływania. Że historia ludzkości to nie tylko fakty i daty, ale też procesy, zmiany, przypuszczenia, teorie, które dopiero czas i nauka mogą zweryfikować. </p><p style="text-align: justify;">Można się z autorem nie zgadzać, można podważyć jego refleksje, jednak nie można mu odmówić daru do snucia opowieści. Historia gatunku jest w jego książce jak gawęda, powieść przygodowa, sensacyjna i kryminalna w jednym, a przede wszystkim oparta na naukowych badaniach, odkryciach i teoriach. Harari opowiada o świecie tak, że od lektury trudno się oderwać i jednocześnie chłonie się jego słowa, ale nie bezrefleksyjnie. Bo autor nie uzurpuje sobie miana wszechwiedzącego. I zostawia miejsce na wątpliwości.</p><p style="text-align: justify;">Czytając ostatnie rozdziały książki, która wydana została 10 lat temu, możemy zauważyć, że pewne jego przypuszczenia z perspektywy czasu okazały się nietrafne. Czas je zweryfikował, ale też sam Harari podkreślał, że to jedynie teorie. Jeśli sięgniecie po starsze wydania książki, miejcie świadomość, że sam autor przyznał się do pomyłki w posłowiu do wydania jubileuszowego. Jednak jego pomyłki wcale nie skreślają walorów książki i nie podważają wszystkiego, co napisał.</p><p style="text-align: justify;"><i>Sapiens</i> to książka warta uwagi. Wciągająca, interesująca i intrygująca, a do tego napisana ze swadą i polotem. Czyta się ją rewelacyjnie i zostaje z masą bardzo ciekawych informacji, które pozwalają lepiej poznać naszą przeszłość i zrozumieć teraźniejszość. </p><h4 style="text-align: justify;">Autor: Yuval Noah Harari<br />Tytuł: Sapiens. Od zwierząt do bogów <br />Tłumacz: Justyn Hunia<br />Wydawca: Wydawnictwo Literackie</h4><p style="text-align: justify;">Egzemplarz recenzencki.</p><p style="text-align: justify;"><br /></p>zaczytASYhttp://www.blogger.com/profile/04781537927589456827noreply@blogger.com0