Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

 Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Możliwość wejścia do świata, jaki znamy z cyklu filmów o Harrym Potterze, to dla każdego fana nie lada gratka. I od dawna znajdowało się na naszej liście marzeń. A to marzenie wreszcie udało się urzeczywistnić i wybrać się - wraz z moją przyjaciółką i jej dziećmi - w podróż na Warner Bros. Studio Tour London.

Ale zacznijmy od początku. Nasze plany zaczęły się od polowania na bilety lotnicze i zakupu biletów wstępu do studia. Trzeba to zrobić z wyprzedzeniem, bo potrafią znikać jak świeże bułeczki. Bilet wstępu dla dorosłego (od 16 lat) to koszt 56 funtów, dla dziecka do 15 lat - 45 funtów. Maluchy do lat 4 wchodzą za darmo. Przy większej grupie można liczyć jednak na zniżki - do wyboru jest pakiet rodzinny 2 dorosłych i 2 dzieci lub 1 dorosły i 3 dzieci. Przy zakupie biletów są proponowane dodatkowe pakiety (których my nie wzięliśmy pod uwagę), wskazuje się także godzinę wejścia - i tu moja rada: jeśli chcecie swobodnie cieszyć się pobytem w studiu i bez pośpiechu eksplorować studio, lepiej nie wybierać godzin popołudniowych. 


Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Podróż do Londynu

Zanim zaczniemy zwiedzanie, trzeba się do Londynu dostać. Nasza grupka leciała z Gdańska do Portu lotniczego Londyn-Stansted. Do samej stolicy można się stamtąd dostać na kilka różnych sposobów, my natomiast jako transfer wybraliśmy autobus National Express. Stanowisko sprzedaży biletów bardzo łatwo znaleźć, a życzliwa obsługa pomoże wybrać najlepsze opcje dojazdu. Zdecydowaliśmy się zabukować od razu podróż powrotną ze wskazaniem terminu, bo to również obniża cenę, i finalnie za transfer w dwie strony za grupę złożoną z 2 dorosłych i 3 dzieci zapłaciliśmy 97,60 funta.

National Express ma po drodze z lotniska kilka przystanków w Londynie, by zakończyć podróż na London Victoria Coach Station (a tu już mamy do dyspozycji metro). Sam transfer zajmuje około 1 godz. 50 min. Po Londynie poruszaliśmy się komunikacją miejską - metrem i autobusami.


Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Transport publiczny

Do płacenia za przejazd można użyć zasilonych odpowiednią kwotą karty Oyster lub zwykłych kart płatniczych, przy czym każda osoba musi mieć swoją kartę. Dzieci poniżej 11 lat - o ile podróżują z opiekunem - nie płacą za przejazdy i w metrze przechodzą wraz z odbijającym kartę dorosłym przez specjalnie wyznaczone bramki (zwykłe zamykają się zbyt szybko). Do autobusu również wsiadają z dorosłym, który odbija swoją kartę. Pamiętajcie, że kartę należy odbić nawet jeśli bramki są otwarte - w innym wypadku zostaniecie obciążeni kosztem przejazdu całą linią metra.

Starszym dzieciom, które nie mają osobistej karty płatniczej, trzeba wyrobić kartę Oyster. Można to zrobić w automatach na stacjach metra. Koszt wyrobienia to 7 funtów, następnie kartę trzeba zasilić (również w automacie). Młodzieży przysługuje zniżka za przejazdy, trzeba więc odpowiednio zakodować kartę. Najłatwiej to zrobić, prosząc o pomoc obsługę metra - odpowiednio oznakowane osoby stoją zazwyczaj w pobliżu bramek rodzinnych i są ogromnie życzliwe i skore do pomocy! To było bardzo pozytywne zaskoczenie - na każdym kroku mogliśmy liczyć na pomoc, uśmiech i dobre słowo, cierpliwe objaśnienia i dobre rady. Na 4 dni jeżdżenia Wojtkowi wystarczyło doładowanie za 20 funtów, my, dorośli, dziennie nie przekraczaliśmy 13 funtów (opłaty przeliczane są zależnie od liczby przekraczanych stref, jednak życzliwi pracownicy na pewno wam objaśnią zasady konstrukcji cennika i fakt, że wskazane są w nim także maksymalne kwoty do zapłacenia.

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Jedziemy do studia

Samo studio nie znajduje się w Londynie, a w Leavesden, Hertfordshire. Ale nie obawiajcie się - podróż tam to wcale nie straszna wyprawa. Najpierw metrem lub autobusem należy dotrzeć na stację kolejową Euston, a tam przesiąść się na pociąg linii Northwestern do stacji Watford Junction. Pociągi kursują dość często i łatwo znaleźć odpowiedni, tym bardziej że na stacji jest dobrze oznakowany punkt informacyjny z - a jakże by inaczej - życzliwą obsługą, która na hasło "Harry Potter" od razu kieruje nas we właściwe miejsce. Co ważne - całą podróż (metrem/autobusem i pociągiem) odbywamy na karcie Oyster (lub płatniczej), nie ma więc potrzeby szukania kas biletowych. A za ten dzień podróży wcale nie zapłaciliśmy więcej, niż za poprzedni.

Podróż do Watford Junction trwa około 35 minut, a na miejscu podążać należy za znakami na przystanek, gdzie już czeka autobus ze studia. Podróż autobusem jest już bezpłatna - na podstawie biletu wstępu - i trwa około 15 minut, a jazdę umila nam nagranie z Tomem Feltonem opowiadającym, co nas dziś czeka. W ten sam sposób wrócicie też ze studia na stację i do domu. A autobusy kursują w obie strony co 30 minut.


Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

The Making of Harry Potter

Wybór godziny 11 na zwiedzanie okazał się dla nas bardzo szczęśliwy. Mieliśmy dość czasu na śniadanie i pozbawioną nerwowości podróż, a przed sobą wiele godzin na swobodne zwiedzanie i cieszenie się atrakcjami. Z autobusu wysiada się niemal przed samym wejściem, a następnie szpalerem złożonym z różdżek dociera do głównej hali. Jest tu punkt, w którym można zostawić plecaki czy inny bagaż oraz kurtki, ale warto pamiętać, że część ekspozycji znajduje się na zewnątrz i trzeba ocenić, czy 30 minut na dworze bez kurtki to coś, na co jesteśmy gotowi, czy też nie.

Przed samym wejściem zobaczymy ogromnego, podwieszonego pod sufitem smoka, co już daje przedsmak atrakcji, i bardzo bogato zaopatrzony sklepik. Ale zostawcie zakupy na koniec, i tak tu traficie, a szkoda dźwigać ze sobą to wszystko, co wpadnie wam w oko.

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Przed wejściem na wystawę warto pobrać specjalny harrypotterowy paszport, w którym będziecie zbierać pieczątki w różnych zakamarkach wystawy. To dobra aktywność zwłaszcza dla dzieci. A potem... zaczyna się magia!

Zwiedzanie zaczynamy przed ścianą z nagraniami, na których różne osoby - znane i nieznane - opowiadają, co lubią w świecie Harry'ego Pottera, a następnie przechodzimy do sali kinowej na krótką projekcję. Kiedy się skończy, podnoszony ekran odsłoni przed nami drzwi do wielkiej sali w Hogwarcie, a za nimi będą już tylko same cudowności. Nie będę was zanudzać wymienianiem, jakie atrakcje są na miejscu. Dość wspomnieć, że są tam elementy oryginalnej scenografii, kostiumy, makiety, rekwizyty. Wiele elementów jest ruchomych, część interaktywnych, sporo prezentacji i pokazów. W wielkiej sali jest nawet nieco pirotechniki. Są Ulica Pokątna, Ministerstwo Magii, dom Dursleyów, krzykliwe mandragory i wiele, wiele innych. Plus wszystko przygotowane tak, by można było sobie robić atrakcyjne pamiątkowe zdjęcia.

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Infrastruktura

Zwiedzający nie mogą narzekać na liczbę miejsc do odpoczynku i - przede wszystkim - toalety. Czyste, zadbane, łatwe do odnalezienia i rozrzucone w kilku miejscach. To ważne nie tylko jeśli przyjdziecie z małymi dziećmi. 

W połowie trasy zwiedzania jest wypełniona stolikami i dwa bufety. W jednym kupicie słodkie przekąski i napijecie się piwa kremowego (butterbeer), na co zapewne wielu z was czeka z utęsknieniem. Napój (bezalkoholowy) smakował nam bardzo, a kosztował ok. 7 funtów za szklaneczkę. Plus jest taki, że plastikowe kufle, w których dostaliście piwo, można zabrać ze sobą na pamiątkę, tylko nie próbujcie myć ich w toalecie. Na zewnątrz jest przygotowane specjalne stoisko do mycia kuflii, wystarczy wyjść przed bufet.

Drugi bufet serwuje obiadowe fast foody. Szału nie ma - możecie zjeść host dogi (całkiem spore), burgery i wrapy z frytkami, w cenach nieco wyższych niż "a mieście", ale to już specyfika tego typu miejsc. Nikt natomiast nie przegoni was, jeśli usiądziecie z własnym prowiantem.

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Koszty dodatkowe

Dojazd do studia i bilety to jedno. Trzeba być przygotowanym na możliwe koszty dodatkowe - które nie są obligatoryjne i tylko do was zależy, z czego skorzystacie. Piwo i obiad w bufecie to jedno. Ale są jeszcze "greenscreeny". To miejsca, w których jest zakaz fotografowania i kręcenia filmów, bo tym zajmują się pracownicy studia. Na specjalnie przygotowanych stanowiskach można zapozować do listu gończego, usiąść na miotle i obejrzeć siebie podczas lotu przez świat Harry'ego, a także zrobić 5 zdjęć. Z takiego stanowiska udajemy się ze specjalnym kodem do kasy i możemy kupić nagranie i/lub zdjęcia, choć nie jest to tanie. Trzeba przeznaczyć na to co najmniej 20 funtów (pakiet film i zdjęcia wyłącznie w wersji cyfrowej to koszt 30 funtów za osobę, plakat z listem gończym kosztuje 20 funtów, tyle samo dwa wybrane zdjęcia wydrukowane i w pamiątkowej książeczce). Oczywiście nie trzeba z tego korzystać, ale warto być przygotowanym.

Ostatni - i często największy - koszt dodatkowy to... sklepik z pamiątkami. Nie da się go ominąć, wychodząc z wystawy i tu już pozostaje kwestia funduszy, siły woli albo odporności na dziecięce błagania. Ceny pamiątek wahają się od kilku do kilkudziesięciu, a czasem i kilkuset (miotły) funtów i wielu rzeczom trudno się oprzeć. Nawet wybierając drobiazgi można skończyć przy kasie z pokaźnym rachunkiem, więc spróbujcie przed wizytą ustalić z dziećmi, ile mogą wydać i módlcie się o silną wolę. 

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

Śladami Harry'ego Pottera, czyli WB tour London w praktyce

A na koniec...

Muszę przyznać, że ta wycieczka jest warta każdej złotówki i każdego wydanego funta. Nasza grupka składała się z dwóch dorosłych potteromaniaczek oraz trójki dzieci w wieku lat 6, 11 i 14 i każdy znalazł tu coś dla siebie. A raczej każdy pochłaniał całą wystawę, bawiąc się jak dziecko. 

Spędziliśmy na wystawie The Making of Harry Potter ponad sześć godzin. Nie wiem, jak wygląda to w sezonie wakacyjnym, ale tłum był znośny i nie utrudniał oglądania ekspozycji, czasem trzeba było chwilkę poczekać na swoją kolej do zdjęcia, ale nie trwało to długo. Większość odwiedzających (przypominam, że nasza wizyta miała miejsce w styczniu) stanowili młodzi dorośli i rodziny z małymi dziećmi. Myślę jednak, że limitowanie liczby gości studio ma już opracowane i latem nie będzie większego tłumu. Tylko szybciej wyprzedadzą się bilety.

WB tour London to niezwykłe doświadczenie i jeśli przeszła wam kiedyś myśl o wycieczce - zachęcam gorąco. To właśnie tu niezależnie od wieku można - nie ściągając na siebie natarczywych spojrzeń - biegać z różdżką i w szacie ulubionego domu niezależnie od tego, czy masz lat 14 czy 40. 

Przywieźliśmy stamtąd megabajty zdjęć i wspaniałe wspomnienia, które są jak najlepszy patronus. Tak wygląda spełnione marzenie.










Komentarze

Copyright © zaczytASY