[#dlamłodzieży] Joanna Jagiełło, Zielone martensy [Wydawnictwo Literatura]
Zielone martensy Joanny Jagiełło to książka, która ma już swoje lata. Ukazała się (z inną okładką i w innym wydawnictwie) w 2016 roku, a to znaczy, że jej ówcześni docelowi odbiorcy sami są już dorośli. Ale choć rzeczywistość od tamtego czasu nieco się zmieniła, kluczowe problemy, nad którymi pochyla się autorka, pozostają wciąż aktualne.
Zdaniem Feliksa szkoła przypomina front, na którym toczy się walka nie na pięści, lecz na marki ciuchów i smartfonów. On jednak nie zamierza brać udziału w tych zawodach, zwłaszcza że ma znacznie poważniejsze problemy i cały dom na głowie.
Otylia również odstaje od reszty uczniów gimnazjum: barwne ciuchy, aureola rudych włosów, lekka nadwaga, którą dziewczyna w ogóle się nie przejmuje, i charakterystyczne zielone martensy… Oraz optymizm, którym zaraża, choć i jej nie brakuje zmartwień.
Nic dziwnego, że Feliks od razu zwraca na nią uwagę. Tę dwójkę outsiderów szybko połączy przyjaźń – a może coś więcej?
Mamy w tej książce trzy pierwszoosobowe narracje, pozwalające nam nie tylko poznać kluczowe dla fabuły postaci, ale też poniekąd wniknąć w ich myśli i emocje, poznając historię nie z boku, a od środka, tak, jak widzą ją Otylia, Feliks i jego młodsza siostra Wika.
Autorka zajęła się szeroko dyskutowanym w tamtym czasie problemem tzw. eurosierot, czyli dzieci, których rodzice wyruszyli za pracą na Zachód, pozostawiając potomstwo pod opieką - przede wszystkim - babć. Feliks i Wika są właśnie takimi eurosierotami, które próbują ukrywać w szkole nieobecność mamy, a jednocześnie zmagają się z całą masą trudnych emocji związanych z tym faktem. Jagiełło nie piętnuje w tej książce matki, zdając sobie sprawę, że o jej wyjeździe zdecydowały skomplikowane okoliczności, jednak oddaje głos przede wszystkim dzieciom. Tym samym daje im prawo do przeżywania niekomfortowych emocji związanych z tęsknotą i poczuciem porzucenia, pojawiającym się naturalnie mimo tego, że młodzi bohaterowie na pewnej płaszczyźnie przecież rozumieją, jak bardzo potrzebują zarobionych przez mamę pieniędzy.
Jednocześnie Jagiełło wprowadza perspektywę Opty, która została osierocona przez mamę, za którą tęskni tak samo jak Feliks i Wika za swoją. A wprowadzając tę paralelę uzmysławia, jak bardzo podobne w emocjach są te dwa rodzaje sieroctwa.
Młodzi bohaterowie mają też całkiem zwyczajne problemy. Opta i Feliks są raczej pariasami w swojej szkole, ignorowani lub traktowani jak obiekt do kpin, a w rodzącej się między nimi przyjaźni i poczuciu wspólnoty doświadczeń odnajdują siłę, by mierzyć się z codziennością. Wika, młodsza, nieco rozpieszczona siostra Feliksa, za wszelką cenę chce się dopasować do rówieśników. Nie radzi sobie ze wstydem, więc ucieka w kłamstwo, które zostaje zdemaskowane i wykpione, a dziewczynka przekonuje się, że nie może liczyć na osoby, które miała za przyjaciółki. Jej burzliwa relacja ze starszym bratem, pełna niezrozumienia i wzajemnych pretensji, okazuje się najtrwalszą i najbardziej wartościową z tych, jakie udało jej się nawiązać.
Ta książka kipi od emocji, trudnych i wymagających przepracowania, a jednocześnie daje młodym czytelnikom okazję do spojrzenia na własne perspektywy nieco z boku. Daje też nadzieję, że nawet największy outsider ma szansę nie tylko na przyjaźń, ale i pierwszą miłość, której początki z dużą dozą subtelności przedstawiła autorka. Książka ukazała się w ramach serii Plus minus 16, ale z powodzeniem można zaproponować ją lubiącym obyczajowe historie 12-, 13-latkom. A choć temat eurosieroctwa nie jest tak szeroko dyskutowany jak w czasie jej powstania, nadal poruszone w powieści problemy młodzieży nie straciły na aktualności.
Autor: Joanna Jagiełło
Tytuł: Zielone martensy
Wydawca: Wydawnictwo Literatura
Egzemplarz recenzencki.
Komentarze
Prześlij komentarz