Philipp Meyer, Syn [Wydawnictwo Poznańskie]

 

Philipp Meyer, Syn [Wydawnictwo Poznańskie]

Ile macie w swoich zasobach książek, które chcieliście przeczytać, i to bardzo, a potem odsuwaliście lekturę raz za razem, aż w końcu obrosły kurzem? Przyznam, że gdy zerkam na regały widzę takich książek niemało. Wśród nich znalazł się Syn Philippa Meyera, którego pominęłam zarówno przy pierwszym wydaniu, jak i wznowieniu. Ale podobno nie ma tego złego i wreszcie się do czytania zabrałam, a po lekturze stwierdziłam, że trzeba przystopować z pogonią za nowościami i trochę częściej sięgać po starsze tytuły.

Jest to epicka opowieść o amerykańskim Zachodzie i jednocześnie saga rodzinna McCulloughów, która zaczyna się w XIX wieku od najazdu Komanczów i wiedzie przez XX-wieczny boom naftowy. To opowieść o tych członkach rodziny, którzy związali się z ziemią i nie wyobrażają sobie życia nigdzie indziej.

Nie jest to jednak książka, którą pochłania się z lekkością. Przede wszystkim dlatego, że brak tu liniowości narracji. Akcja toczy się w kilku planach czasowych, i to naprzemiennie. W każdym z planów autor snuje opowieść o losach jednego z członków rodziny McCulloughów, ale początkowo czytelnik musi poradzić sobie z pojedynczymi wycinkami, które to wybiegają w przyszłość, to sięgają przeszłości. Wymaga to od czytelnika skupienia i umiejętnej syntezy odpowiednich skrawków opowieści. Jednocześnie to, co początkowo sprawia trudność w odbiorze, okazuje się zaletą lektury, zabiegiem, który pozwala zaangażować się w tę historię, który intryguje.

Życie bohaterów zrosło się z Teksasem, a historia tego stanu odbija się w losach każdego pokolenia. Widzimy więc w sadze Meyera trudne życie osadników i dramatyczne skutki najazdów Indian. Poznajemy też kulturę jednego z obecnych w tym rejonie plemion, które portretowane jest bez sentymentów, ale i bez demonizowania. Eli doświadcza przemocy i sam ją zadaje, poznaje Dziki Zachód od jego najmroczniejszej strony, a jednak znacznie łatwiej przystosowuje się do życia wśród Komanczów niż na powrót wśród "cywilizowanych" ludzi. W Synu widzimy Teksas dumny i zaciekły, kierujący się prawem silniejszego, pełen przemocy i przelewu krwi. A jednocześnie jest to Teksas pociągający na swój niepokojący sposób, sprawiający, że Teksańczycy nie wyobrażają sobie życia nigdzie poza nim.

W tym surowym świecie pragnienie zmian, awersja do przemocy czy choćby wyrzuty sumienia są uznawane za oznakę słabości, ale to nie one łamią człowieka. Klęskę ponoszą bowiem jedynie ci, którzy porzucają obraną ścieżkę, nie są wierni własnym przekonaniom, poddają się pod naciskiem. I ci, którzy próbują żyć z dala od ziemi, która - zdają się wierzyć bohaterowie - daje im siłę. 

Syn jest historią o budowaniu własnej tożsamości, o konflikcie pokoleń, niedotrzymanych obietnicach, nieuchronnych zmianach, budowaniu imperium. O pamięci, która jest trzonem osobowości, ale bywa też zadrą, wciąż jątrzącą się raną. O rodzinie i tajemnicach, które potrafią dotknąć kolejnych pokoleń. Jest opowieścią po trosze brutalną, surową, szorstką, niemal jak sami Teksańczycy, ale też nakreśloną z epickim rozmachem i diabelnie wciągającą. 

Meyer prowadzi nas przez nią z żelazną konsekwencją, portretując nie tylko Teksas, ale i ludzką naturę, zdolność do przystosowania się, do sankcjonowania przemocy, do grzebania w pamięci niewygodnej prawdy. Pisze bez lukru, niejednokrotnie ocierając się o brutalność i krwawe sceny, a równocześnie zachowując czułość i delikatność wszędzie tam, gdzie jest ona potrzebna. Zachowuje balans między tym, co wypowiedziane a przemilczane, między dosłownością i niedopowiedzeniem. Zgrabnie domyka wątki, pozostawiając jednak uchylone drzwi, za którymi na naszą wyobraźnię czeka niewiadoma. Można powiedzieć, że ta rodzinna saga jest świetnym westernem, ale takim, który nie skupia się wyłącznie na akcji, ale - opowiadając historię - szuka prawdy o człowieku.

Autor: Philipp Meyer
Tytuł: Syn 
Tłumacz: Jędrzej Polak
Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie

Egzemplarz własny.

Komentarze

Popularne posty