Magdalena Grzebałkowska, Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia [Agora]

 Magdalena Grzebałkowska, Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia [Agora]


Magdaleny Grzebałkowskiej chyba nikomu przedstawiać nie muszę, a przynajmniej nie wielbicielom literatury non fiction. Laureatka Nagrody Grand Press ma na koncie już kilka cenionych książek, w tym moją ukochaną biografię rodziny Beksińskich. A zupełnie niedawno, nakładem wydawnictwa Agora, ukazała się jej najnowsza książka - Wojenka. Historie dzieci, które dorosły bez ostrzeżenia.

Książka zaczyna się od informacji, która zadaje kłam wielu powtarzanym relacjom z czasu wybuchu wojny - 1 września w Polsce wcale nie miał rozpocząć się rok szkolny. Zatem o ile zapewne ówcześni uczniowie mogli już mieć przygotowane szkolne wyprawki, na pewno wybuch wojny nie zawrócił ich "spod drzwi", ponieważ planowa inauguracja nauki miała nastąpić później. Jest to informacja ważna o tyle, że pokazuje, jak bardzo pamięć zbiorowa rozmija się z faktami. Jak różne relacje i wyobrażenia zaburzają tę pamięć. A to punkt wyjścia do snutych między zawartymi w książce historiami rozważań o pamięci w ogóle.


Magdalena Grzebałkowska, Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia [Agora]

Głównym tematem książki jest dorastanie w cieniu wojny. Magdalena Grzebałkowska prezentuje w niej dwanaście historii dzieci, których dzieciństwo zostało naznaczone przez wojenne doświadczenia. Co znamienne, autorka nie powiela historii znanych, a krąg jej zainteresowań wykracza poza rodzime podwórko. Znajdziemy więc w książce historię Artura z Wolnego Miasta Gdańska, dzieci z Gułagu, syna gubernatora Hansa Franka, ale także opowieść syna osiedlonych w Stanach Zjednoczonych japońskich imigrantów czy relację o dzieciach z Kraju Basków, które dla ich bezpieczeństwa wysłano... do Leningradu. Dla wielu czytelników część opowieści będzie prawdziwym zaskoczeniem, odkryciem nieznanego oblicza wojennych losów dzieci, tak dalekiego od znacznie częściej przywoływanych opowieści polskich maluchów czy dzieci powstania.

Autorka pochyla się nad każdą z historii z czułością i uwagą. Zbiera materiały, rozmawia ze swoimi bohaterami i innymi świadkami historii, szuka podobnych relacji w literaturze i opracowaniach. Czyni je kompletnymi, wpisując indywidualne relacje w szerszy kontekst historyczny i polityczny, stawiając pytania nie tylko o przeżycia, ale też ich wpływ na bohaterów swoich historii.


Magdalena Grzebałkowska, Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia [Agora]

Wojenka to książka nietuzinkowa, poprzedzona starannym researchem, napisana z rozwagą i dbałością o zachowanie nie tylko historycznej prawdy, ale i przedstawienie wspomnień wojennych dzieci tak, jak sami bohaterowie je relacjonują. Autorka daje głos swoim bohaterom i choć nie pozostawia ich relacji bez merytorycznego komentarza, pozwala im pozostać na pierwszym planie. Właśnie dzięki temu książka nie jest jedynie suchą relacją, niczym historyczne opracowanie, a pełnym emocji, czasem przerażającym, a czasem wzruszającym reportażem.

Grzebałkowska pokazuje, jak wojna wyglądała z perspektywy młodych ludzi i jak wielki wpływ miała na ich losy, na ich życie. Jak odzierała z dzieciństwa, zmuszając do walki o przetrwanie, do osiągnięcia samodzielności, jak sprowadzała marzenia do najprostszych potrzeb. Dzięki różnorodności zebranych relacji mamy możliwość dostrzeżenia, jak wiele łączy i ile dzieli poszczególne doświadczenia wojny, co z kolei zmusza do głębszej refleksji  - być może także nad losem współczesnych dzieci, które pozostają w strefach zbrojnych konfliktów.


Magdalena Grzebałkowska, Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia [Agora]

Wojenka jest też pośrednio - co dla mnie szczególnie ciekawe - opowieścią o pamięci, o jej ułomności, o tym, jak na indywidualne doświadczenia nakładają się zasłyszane relacje. Jak zbiorowa pamięć wpływa na postrzeganie naszych własnych historii. Często dzieje się to niepostrzeżenie - stąd mało kto zdaje sobie sprawę, jak mija się z prawdą obecna w zbiorowej pamięci wizja dzieci zawracanych wręcz z drogi do szkoły 1 września. Czasem ułomność pamięci jest uświadomiona - jak u Alexa Hershafta, który sam przyznaje, że nie wie, ile jego wspomnień należy tylko do niego, a ile jest w nich tego, co przeczytał w prasie, książkach lub jest wspomnieniem należącym do jego matki. Najciekawszym przypadkiem jest chyba jednak Dina Szulkiewicz, która na wpół świadomie stosuje mechanizm budowania sobie świata z fałszywych wspomnień, często się wykluczających. Jednak Dina, która rekompensuje sobie w ten sposób niemożliwe do odtworzenia braki w osobistej biografii, każdą opowieść przytacza z tak pełnym przekonaniem, że trudno zarzucić jej kłamstwo. Przyznam, że czytałam tę opowieść (jak wszystkie pozostałe) z wielką ciekawością.

Magdalena Grzebałkowska pisze fantastyczne książki i jest tak doskonałą autorką, że nie czuję się dość kompetentna, by recenzować jej prace. Mogę jedynie powiedzieć, jak wielkim przeżyciem emocjonalnym i intelektualnym jest obcowanie z jej publikacjami. Autorka, biorąc na warsztat jakiś temat, najpierw dogłębnie go studiuje, a dopiero potem przekuwa w formę, która trafi do czytelnika. Każdy temat stara się naświetlić z różnej perspektywy, powielając to, co powszechnie wiadome, tylko jeśli jest to konieczne, z dużą wytrwałością dążąc przy tym do wydobycia drugiego i trzeciego dna z historii, pokazania tego, co mało znane, zapomniane. Przywołuje nieoczywiste konteksty, tworząc jak najbardziej kompletne i możliwie wyczerpujące temat książki, przy czym jednocześnie nie stroni od przywoływania budzących emocje relacji. Autorka bardzo dba o klarowność języka, nie gubi się w metaforach czy zawiłych aluzjach, a jednocześnie unikając suchego relacjonowania faktów. Jak na reporterkę przystało kreśli sugestywne obrazy, wprowadzając czytelnika w historię głębiej i mocniej. I to samo robi właśnie w swojej najnowszej książce, proponując czytelnikowi intrygującą, skłaniającą do refleksji, ciekawą opowieść o losach wojennych dzieci, a jednocześnie - o ułomności pamięci, którą budujemy z indywidualnych i zbiorowych doświadczeń. 

Nie ma drugiej takiej książki na rynku, a i historie, które ocala od zapomnienia, są unikatowe. Jak dla mnie Grzebałkowska jest mistrzynią i chętnie przeczytam każdą książkę, którą napisze. 

Autor: Magdalena Grzebałkowska
Tytuł: Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia
Wydawca: wydawnictwo Agora

Komentarze

Popularne posty