Ewa Przydryga, Topieliska [Muza]

 Ewa Przydryga, Topieliska [Muza]

Przy okazji Miała umrzeć pisałam, że Ewa Przydryga sukcesywnie buduje swoją pozycję na rynku wydawniczym i jak widać autorka wcale nie zamierza zbaczać z raz obranego kursu. Doskonali się w niełatwym rzemiośle, jakim jest pisanie thrillerów psychologicznych, i dostarcza czytelnikom kolejnych emocjonujących historii. Najnowszy thriller, jaki proponuje wszystkim czekającym nań czytelnikom, nosi tajemniczy tytuł Topieliska.

Historia Poli zaczyna się dramatycznie - od telefonu z przychodni, do której jakiś czas wcześniej wyruszył mąż kobiety z ich trzyletnim synkiem. Pełna złych przeczuć Pola nie może skontaktować się z mężem, więc rusza jego śladem i dociera nad rzekę, gdzie policja prowadzi akcję ratunkową. Kiedy dźwig wyławia samochód z roztrzaskaną przednią szybą, kobieta wie, że wydarzyło się najgorsze. Ciało męża zostaje wyłowione z rzeki kilka dni później, zwłok synka jednak nadal nie ma.

Pogrążona w rozpaczy Pola, dręczona koszmarnymi snami, traci właściwie nadzieję, a nad dobrym imieniem jej męża zaczynają zbierać się czarne chmury. Kobieta odkrywa, że mąż miał przed nią sporo tajemnic, jego przeszłość pełna jest luk, a w pracy dopuścił się prawdopodobnie kilku matactw i być może był szantażowany. Poli nie zostaje nic innego, jak podążyć za każdym tropem, na jaki trafi, tym bardziej że w piwniczce ich domu policja dokonuje wstrząsającego odkrycia,

Ewa Przydryga, Topieliska [Muza]

Ewa Przydryga zaczyna swoją historię z wysokiego C i do końca nie zamierza spuścić z tonu. Dramatyczne otwarcie jest bowiem zaledwie wstępem do prawdziwej matni, w jaką zmienia się z pozoru spokojne i uporządkowane życie głównej bohaterki. Po rozegranym w pełnym pędzie wstępie akcja zdaje się spowalniać, ale przy spadku tempa następuje wzmocnienie nastroju, na który wpływają umiejętnie dozowane informacje, pojawiające się tropy i kolejne wątki dodawane w ten misternie tkany gobelin. Autorka bardzo wprawnie modyfikuje tempo akcji, to je spowalniając, to przyspieszając, bez osłabiania napięcia.

Nastrój jest jednym z ważniejszych elementów thrillera psychologicznego i pod tym względem nic nie mogę autorce zarzucić. Buduje go umiejętnie i konsekwentnie, zestawiając zimową atmosferę z duszną atmosferą tajemnic, które są jak macki oplatające bohaterkę, ale i oddziałujące na czytelnika. Autorka podjęła ryzyko, wprowadzając do fabuły element ezoteryczny w postaci snów bohaterki, niejasnych, zawiłych i pełnych symboli. Mówię o ryzyku, bo niejednokrotnie odbierałam takie fabularne "zagrywki" jako przekombinowane i niepotrzebne, ale chylę czoła przed precyzją, z jaką autorka wplata je w swoją historię. Motyw snu zostaje w Topieliskach  fantastycznie rozegrany nie tylko jako element budujący atmosferę niepokoju, ale także jako rys psychologiczny postaci, który wydaje się zawiły, ale jednocześnie pomaga nam, czytelnikom, lepiej zrozumieć bohaterkę. Co prawda nie jestem psychologiem i nie zweryfikuję tego faktu, ale dla mnie, jako czytelnika, ten wątek jest wystarczająco wiarygodny, bym jeszcze mocniej wkręciła się w tę historię.

Topieliska nie są może zupełnie nieprzewidywalne, ponieważ autorka sięga po pewne rozwiązania fabularne, które pojawiają się w innych powieściach w obrębie gatunku, ale też w tak mocno eksploatowanym gatunku, jakim w ostatnich czasach jest thriller psychologiczny, trudno jest wprowadzić jakieś spektakularne novum. Nie sądzę też, że koniecznie trzeba je wprowadzać, jeśli powieść sama w sobie się broni jako wciągająca i emocjonująca lektura. A tego Topieliskom odmówić nie można. To historia, która wciąga od pierwszych scen i zasysa czytelnika w intrygę niczym przysłowiowe bagno. Jest brudno, duszno, niepokojąco, onirycznie. I śmiem twierdzić, że jeśli trafnie rozszyfrujecie niektóre tropy, to dzieje się tak za przyzwoleniem autorki, która przecież prowadzi tę historię bardzo konsekwentnie i sama rozmieszcza w niej ślady prowadzące do rozwiązania.

Lektura tej powieści może nie odmieni waszego życia, ale na pewno zapewni kilkanaście godzin świetnej czytelniczej rozrywki. Z wypiekami na twarzy ruszycie wraz z Polą śladem tajemnic jej męża i zaczniecie kwestionować wszystko to, co dotąd wiedzieliście. Ta historia to dramat, który dzieje się na jawie i we śnie i mocno czerpie z wiedzy psychologicznej (wybaczcie, ale przykłady zbyt wiele by wam zdradziły), z dobrze prowadzonym tempem akcji i świetnym dusznym klimatem (tak kontrastującym z zimową aurą czasu akcji). Świetnie rozpoczęty, konsekwentnie prowadzony i zmierzający do emocjonującego finału. I nawet rozwikłanie części zagadek nie jest tu w stanie zmniejszyć napięcia. Ewa Przydryga potrafi sprawić, by czytelnik zaangażował się emocjonalnie w wymyśloną przez nią opowieść i gdy już raz weźmie te emocje we władanie, nie wypuści ze swych szponów do samego końca. W efekcie czytelnik poczuje się jak przeciągnięty przez emocjonalną wyżymaczkę, a jednocześnie szczęśliwy po satysfakcjonującej lekturze. I wkrótce wróci do autorki z prośbą o więcej takich wymyślnych fabularnych tortur.

Jeśli miałabym wskazać specjalistkę od psychologicznych thrillerów na rodzimym rynku, to bez wahania wyceluję palcem w Ewę Przydrygę, która z każdą książką doskonali warsztat i umiejętnie czerpie ze znanych rozwiązań fabularnych, tworząc zupełnie własne, oryginalne, ciekawe i emocjonujące historie. I wcale mi nie przeszkadza, że jest pierwszoosobowa narracja i że bohaterkami są kobiety, bo po pierwsze każda opowieść jest inna, a po drugie Ewa pisze tak, że od jej książek nie można się oderwać. To kawał dobrej rozrywkowej literatury z niezbędnym w gatunku dreszczem niepokoju. I wiem, że po kolejną powieść autorki sięgnę bez wahania.

Autor: Ewa Przydryga
Tytuł: Topieliska
Wydawca: Muza

Komentarze

Popularne posty