Anna Woltz, Mój wyjątkowy tydzień z Tessą [Dwie Siostry]
Czego szukacie w książkach dla dzieci? Magii? Przygód? Fantazji? A może zwyczajnych spraw zwyczajnych dzieciaków? Przyznam, że niezależnie od tematu i gatunku, w jaki wpisuje się opowieść, najbardziej lubię ten moment, gdy zaczynam czytać i przepadam całkowicie w opowieści. Gdy porusza ona moje najczulsze struny i sprawia, że choć przez kilka chwil żyję tylko i wyłącznie nią. Ostatnio we władanie wzięła mnie książka niewielka i bardzo niepozorna - Mój wyjątkowy tydzień z Tessą Anny Woltz od wydawnictwa Dwie Siostry.
Bohaterem książki jest dziesięcioletni Samuel, który właśnie spędza majówkę na wyspie Texel. I nie byłoby tu może nic do opowiadania, gdyby nie wypadek starszego brata, który łamie nogę. Traf chciał, że kiedy tata musi jechać z bratem do szpitala, mama ma atak migreny i nie może zająć się młodszym synem. A ten nagle (zaskakując nawet sam siebie) postanawia zostać z nowo poznaną dziewczyną. Młoda wyspiarka, o rok starsza i sporo wyższa, najpierw namawia Samuela na wspólny taniec, a potem proponuje, by poczekał u niej na powrót taty. To jednak zaledwie wierzchołek góry lodowej, bowiem Tessa wciąga chłopaka w brawurowy plan. To będzie naprawdę niesamowity tydzień, który do góry nogami wywróci niejedno życie.
Mój wyjątkowy tydzień z Tessą to powieść iście wakacyjna, choć aura podczas majówki nie zawsze jest sprzyjająca. A jednak w tej historii jest tyle wakacyjnej sielskości i błogości czasu wolnego spędzonego na pięknej i bardzo bezpiecznej wyspie, że nie sposób tego nie poczuć. Ta atmosfera beztroski, oderwania od codziennego pędu, ale też wolności od rodzicielskiej kurateli, kiedy można realizować swoje brawurowe pomysły i przeżywać małe wielkie dziecięce dramaty. Jestem pod urokiem tego cudownego klimatu, który tak bardzo udziela się czytelnikowi. W zestawieniu z tą beztroską wakacyjną atmosferą mocniej wybrzmiewają osobiste dramaty bohaterów. I choć z jednej strony wydają się one niezbyt spektakularne, to całkowicie pochłaniają Samuela i Tessę.
Bez reszty pokochałam małych bohaterów tej historii. Przede wszystkim nieco postrzeloną, odważną, pomysłową Tessę, która - jak na rezolutne dziecko przystało - szuka własnych korzeni, a wiedząc, że nie uzyska odpowiedzi od mamy, bierze sprawy w swoje ręce. Jest w jej pomyśle sporo dziecięcej naiwności, ale też wiary w siebie, w to, że można działać samemu tam, gdzie nie można liczyć na dorosłych. Nie mniej niż Tessę polubiłam Samuela, małego, nieco zbyt poważnego introwertyka, który sporo rozmyśla o śmierci i przemijaniu i za cel stawia sobie oswojenie beznadziei. Pod wpływem żywiołowej Tessy i jej osobistych rozterek odkrywa, że potrafi być spontaniczny, ale też zaczyna inaczej postrzegać własną rodzinę i swoje w niej miejsce. Tych dwoje tak różnych dzieciaków niespodziewanie połączy przyjaźń, która pomoże im uporać się z wieloma trudnościami.
Autorka podejmuje w książce wiele ciekawych tematów. Mówi przede wszystkim o samotności, o otwieraniu się na nowe doznania i znajomości, o oswajaniu beznadziei i uczeniu się czerpania radości z każdego dnia, bez zamartwiania o to, co przyniesie jutro. O niespodziewanie rodzącej się przyjaźni i wsparciu. Przede wszystkim zaś mówi o rodzinie - o tym, czy umiemy czerpać z tego, co mamy, o potrzebie odkrycia swoich korzeni, o dziecięcym spojrzeniu na bliskich. A wszystko to w tak piękny, lekki i całkowicie niewymuszony sposób. Bez dydaktyzmu, może i lekko naiwnie (a raczej lekko upraszczając pewne wątki), a jednak z wrażliwością, empatią i ciepłem, które udziela się czytelnikowi.
Mój wyjątkowy tydzień z Tessą to książka, która porusza najczulsze struny w sercu odbiorcy. Mądra, ciepła, przesycona chrzęstem piasku i zapachem morza, a jednak traktująca o sprawach dla dzieci fundamentalnych. Przepięknie napisana, płynnie prowadzona historia z wyrazistymi, zapadającymi w pamięć bohaterami, z którymi można się identyfikować i ich rozumieć. Ta wdzięczna opowieść w doskonałym przekładzie Iwony Mączki podbiła moje serce, otulając je jak ciepły koc w jesienny wieczór. Idealna w moim odczuciu lektura na lato (i nie tylko), traktująca o rodzinie, przyjaźni, wsparciu i otwieraniu się na nowe relacje. Niepozorna, a wyjątkowa książeczka, która przypadnie do gustu mniejszym i większym odbiorcom, rezonując z emocjami i jednocześnie zachęcając do refleksji. Po prostu piękna.
Komentarze
Prześlij komentarz