Ulf Stark, Mój przyjaciel Percy, Buffalo Bill i ja [Zakamarki]


Ulf Stark, Trylogia o Stureby

Nie wiem czy jeszcze pamiętacie, jak w lutym zachwycałam się naszym pierwszym spotkaniem z Trylogią o Stureby Ulfa Starka, a właściwie z dwoma pierwszymi tomami - Magiczne tenisówki mojego przyjaciela Percy'ego oraz Mój przyjaciel szejk w Stureby? Ulf Stark ma na koncie wiele świetnych książek dla dzieci, ale inspirowana wspomnieniami z dzieciństwa seria jest w moim odczuciu wyjątkowa. Od tamtego czasu wyczekiwałam premiery tomu trzeciego, który na polskim rynku (w przeciwieństwie do poprzednich) jeszcze się nie ukazał. A gdy książka do nas dotarła, rzucił się na nią Wojtek, a ja... musiałam poczekać na swoją kolej. Oczywiście mogłabym polecać ją na ślepo, obserwując reakcję młodocianego, ale wolałam sprawdzić sama.

Akcja trzeciej części tym razem nie toczy się w Stureby, a przynajmniej nie w znaczącej części. Tym razem bowiem rodzina Starków wybiera się - jak co roku - na wakacje na wyspę Moja, gdzie mieszkają dziadkowie Ulfa. Ulf cieszy się z tego wyjazdu i spotkania z tamtejszymi przyjaciółmi, zwłaszcza z Pią, w której jest zadurzony. Tyle że nic nie będzie takie, jak sobie zaplanował. Także dlatego, że tak jakby zaprasza na wakacje Percy'ego. "Tak jakby" jest tu kluczowe, ponieważ zaproszenie jest odrobinę wymuszone, a do tego Ulf nikogo o tym fakcie nie informuje.

Starkowie wyjeżdżają więc na wyspę i zaczynają odpoczynek, a kilka dni później dowiadują się, że dołączy do nich Percy. Ulf nie jest właściwie tym faktem zachwycony, właściwie to wolałby, żeby przyjaciel pozostał w Stureby, nie ma jednak serca mu o tym powiedzieć. Percy przyjeżdża radosny jak zazwyczaj, gotów nauczyć się pływać i spędzić lato tak, jak dotychczas spędzał je Ulf, ale jego pojawienie się komplikuje sprawy z Pią, która wyraźnie niechętnie odnosi się do Ulfa, a zbliża do Percy'ego. Chłopcy są jednak braćmi krwi i Percy nie zamierza działać na szkodę Ulfa (co wcale nie znaczy, że jego działania mają zamierzony skutek).

Tak jak mówiłam, Trylogia o Stureby jest serią wyjątkową. To książki dla dzieciaków, ale przepełnione odczuwalną nostalgią autora za tamtymi czasami. Ukazuje codzienność młodych ludzi, dla których to, co dziś wydaje nam się błahostką, było prawdziwym dramatem, ale nadzieję dawała przyjaźń.

Ulf Stark, Trylogia o Stureby

Choć lubię każdą z części tej trylogii, to trzecia jest zdecydowanie moją ulubioną. Nostalgia za beztroskim latem dzieciństwa jest tu najbardziej wyczuwalna, a bohaterowie wręcz wzbudzają moją czułość. Co nie znaczy, że nie ma tu ikry. Nostalgia nostalgią, ale wydarzenia na wyspie to nie tylko sielski odpoczynek, ale też codzienne przygody, małe-wielkie dramaty (dla nas małe, ale dla młodych bohaterów niekoniecznie), psoty i radość ze wspólnie spędzonego czasu.

Przede wszystkim urzekł mnie wątek pierwszej miłości Ulfa i pierwszy dramat odrzucenia. Chłopak nie marzy o niczym innym jak o uśmiechu Pii, tymczasem wszystko, dosłownie wszystko idzie nie tak. Do tego Percy, ze swoim nonszalanckim stylem bycia, zdobywa zarówno uwagę dziadka, jak i wzbudza zainteresowanie Pii. Ulf musi więc zmierzyć się nie tylko z poczuciem odrzucenia, ale i zazdrością o przyjaciela. Stark świetnie oddaje, jak wielkim dramatem jest to dla młodego człowieka, nawet jeśli z perspektywy dorosłego wydaje się to nieistotnym wakacyjnym epizodem.

Autor świetnie prezentuje swoich bohaterów, to dzięki niemu ożywają, a w efekcie stają się bliżsi młodym odbiorcom książek. Nie sposób ich nie lubić i nie przeżywać tego, co oni. Najważniejsze jednak, że udaje się Starkowi pokazać, że Ulf i Percy to chłopcy jak wszyscy, zwyczajni, ale w swej zwyczajności interesujący. Ich wakacje są nie mniej interesujące niż wakacje bohaterów książek przygodowych, bo taka codzienność też może być interesująca.

Uwielbiam, jak Stark oczami dziecka patrzy na świat dorosłych, pokazując ich, jak żyją w swojej dorosłej "bańce", niewiele wiedząc o swoich dzieciach, ale to nie znaczy, że są złymi rodzicami. Oni po prostu pochłonięci są swoimi sprawami i nie wszystko są w stanie zaobserwować.

Zakochałam się w dziadku furiacie, który w gruncie rzeczy jest marzycielem. Wprowadza on do książki sporo humoru i ognia, ale też pokazuje, że dorosły i dzieciaki mogą się zakumplować, choć nie do końca rozumieją siebie nawzajem. Uwielbiam też fajtłapowatego Ulfa, który nie jest ani popularny, ani wysportowany, ani przystojny, ale jego prostolinijność i dobre serce zjednują mu przyjaciół. Bardzo lubię też Percy'ego, który bywa irytujący, ale to w gruncie rzeczy dobry chłopak, a te wakacje pokażą, że egzamin z bycia przyjacielem zda perfekcyjnie.

Powieść Ulfa Starka wydaje się z pozoru zwyczajną opowiastką o wspólnie spędzonym wycinku wakacji, ale jest też piękną opowieścią o nastoletnich uczuciach, o małych-wielkich dramatach, o dojrzewaniu, a przede wszystkim o przyjaźni. Jest w niej nostalgia, klimat minionego lata, ale i spora dawka humoru i emocji. Ale żeby to odkryć, trzeba książkę przeczytać, bo magia tej historii kryje się w sposobie, w jaki przedstawia ją Stark. Inaczej nie da się jej streścić i przekazać. Ja jestem nią oczarowana.

Ale - powiecie - to nie rodzic ma być nią oczarowany, a młody czytelnik, który będzie ją czytał. Fakt, w końcu to książka dla dzieci. I dzieciaki też będą nią zachwycone. Wojtek bardzo polubił Ulfa i Percy'ego i choć trochę krzywił się na wątek miłosny (to chyba ten wiek :-D) uznał, że to "fajna historia o przygodach w wakacje i dobrych kumplach". Ostatecznie stwierdzenie, że "szkoda, że to już ostatnia część" chyba dobrze o książce świadczy.

Podsuńcie tę książkę dzieciakom (w mojej ocenie w wieku 9+), ale przeczytajcie też ją sami. Zobaczycie, jak jest wyjątkowa i niebanalna. Jak autor świetnie wydobywa magię ze zwyczajności, jak pokazuje wartość przyjaźni bez użycia wielkich słów i moralizowania, jak łączy humor, przygodę i nostalgię w jedną wyjątkową historię, która wyłoniła się z jego własnych wspomnień. Ale ostrzegam, w dorosłym może obudzić nostalgiczne wspomnienia! :-) A dzieciom pomoże odkryć, że nie trzeba być superbohaterem, tajnym agentem czy poszukiwaczem skarbów, by mieć warte zapamiętania przeżycia i że codzienność też jest ważna. Tak jak dobry przyjaciel. I pierwsza miłość. Nawet jeśli kończy się myśleniem o gotowanych oczach dorsza.

Autor: Ulf Stark

Tytuł: Mój przyjaciel Percy, Buffalo Bill i ja

Tłumacz: Katarzyna Skalska

Ilustracje: Magdalena Kucharska

Wydawca: wydawnictwo Zakamarki

Komentarze

Popularne posty