Trenton Lee Stewart, Na straży sekretu [Dwukropek]


Trenton Lee Stewart, Na straży sekretu

Nie tak dawno temu i nie tak daleko był sobie autor, który pomyślał, że to dobry pomysł napisać książkę dla dzieciaków z jedenastoletnim bohaterem, skierowaną do takich właśnie odbiorców, która będzie miała powyżej 500 stron. Bez obrazków. I choć w czasach tabletów i smartfonów brzmiało to jak przepis na porażkę, książka Trentona Lee Stewarta Na straży sekretu stała się Bestsellerem New York Timesa. A potem trafiła do nas.

Rouben Pedley, jedenastoletni bohater książki, nie ma lekkiego życia. Jest mały jak na swój wiek, a choć jego mama pracuje niemal ponad siły, wciąż brakuje im pieniędzy. Chłopak najchętniej stałby się niewidzialny, doskonale potrafi wtapiać się w otoczenie. Nie ma przyjaciół, zauważa go tylko matka, którą on uwielbia i która uwielbia jego. Mieszkają w małym mieszkaniu w New Umbrze, mieście, którym trzęsie tajemniczy Smuga, a które codziennie patrolują podlegli mu Kierunkowie.

I pewnie niewiele by się w życiu chłopca nie zmieniło, gdyby pewnego dnia nie trafił na ukryte zawiniątko. Paczuszka zawiera cenny antyczny zegarek, który ma nadzwyczajne właściwości. I nie, tak łatwo się nie domyślicie, bo wcale nie chodzi o kontrolę nad czasem! Rouben liczy, że sprzedaż zegarka może odmienić los jego rodziny, jednak wpada w poważne tarapaty, gdy okazuje się, że tego przedmiotu od lat poszukuje... Smuga. I nagle całe miasto szuka niewysokiego chłopca. Presja jednak wpływa na chłopca w zaskakujący sposób, wyzwalając w nim pokłady sprytu i pragnienie, by podążyć tropem tajemnicy skrywającej się za zegarkiem. I tak, trop za tropem, trafia na rodzinę Meyerów. Nieoczekiwanymi sojusznikami okażą się nieustraszona Penny i przebojowy, niepokorny Jack. Ale czy troje dzieciaków i jedna zegarmistrzyni mogą coś zdziałać.

Trenton Lee Stewart, Na straży sekretu

W pierwszej chwili zaskoczyła mnie grubość tej książki. Bo o ile sama nie mam problemu z pożeraniem cegiełek, zastanawia mnie, czy nie odstraszy ona potencjalnych czytelników, a zwłaszcza ich rodziców, którzy zrezygnują z zakupu tej książki, zakładając, że ich dziecko szybko się nią znuży. Otóż, drodzy rodzice, nie znuży! Gwarantuję! Sama pochłaniałam ją z wypiekami na twarzy. A o zaletach mogłabym rozprawiać długo.

Po pierwsze - miejsce, w którym osadzona jest akcja. Z jednej strony przypomina jedno z tysięcy miast, z drugiej New Umbra robi wrażenie - to trochę przytłaczające miejsce, w którym dobrzy ludzie żyją stłamszeni przez "szarą eminencję" i jego sługi. Z resztą słudzy też są interesującą formacją i mają ciekawe zwyczaje. Atmosfera New Umbry udziela się czytającemu, dzięki czemu bardziej żywiołowo reaguje na moment niezwykłego odkrycia Roubena.

Po drugie - bohaterowie. Autor świetnie ich wykreował, nadając im bardzo zróżnicowane cechy charakteru. Trójki protagonistów nie sposób nie polubić. Każdy z nich ma w sobie coś ujmującego. Rouben wydaje się wątły, ale ma niesłychany hart ducha i potrafi wykazać się determinacją. Penny jest nieustraszona, ale i rozważna, a przede wszystkim ma cudowny dar gawędziarski. Jack, nieco starszy od siostry oraz Roubena, to niepokorny duch z genem awanturnika, ale też osoba, na której można polegać, zwłaszcza w podbramkowych sytuacjach. Myślę, że każdy czytelnik odnajdzie wśród nich swojego ulubieńca, ale kibicować będzie całej grupie. Bo to, co pokażą bohaterowie, to fakt, że działając razem, można osiągnąć o wiele więcej niż w pojedynkę.

W tej książce aż roi się od tajemnic, a przecież wiadomo, jakim magnesem są tajemnice i jaką frajdę sprawia ich odkrywanie. A autor przygotował dla czytelnika mnóstwo tej frajdy, bo często jedna rozwikłana zagadka prowadzi do kolejnej i kolejnej. Trzeba nie lada determinacji, żeby nie dać się wciągnąć w tę grę. Ale w sumie... dlaczego nie? Tajemnice, rodzinne opowieści, przekazywane z pokolenia na pokolenie obowiązki, przysięga, która przetrwała kilka pokoleń... Czyż to nie brzmi wspaniale? Zagadki i ich rozwiązania są czasem zaskakujące, a czasem ich rozwiązania możemy przewidzieć, ale to nie czyni książki mniej ciekawą. Jej założeniem bowiem nie jest - w moim odczuciu - pokazanie, że tylko autor zna wszystkie odpowiedzi, a raczej zaproszenie do swoistej gry w zbieranie tropów, które są pozostawiane celowo, i dochodzenie do wniosków. A gdy te wnioski znajdują potwierdzenie, zabawa wcale się nie kończy.

Na straży sekretu  to świetna, napisana z rozmachem historia, z dobrze wykreowanymi bohaterami, tajemniczym artefaktem, który jest może obietnicą, a może przekleństwem, wieloma ciekawymi zwrotami fabularnymi i wartką akcją, która przykuwa do lektury na całe godziny. To emocjonująca przygoda, która śmiało może stawać w szranki z niejednym filmem, a do tego doskonała odskocznia od gier. Kawał dobrej rozrywki, która zadowoli nie tylko literacko wyrobionych młodych czytelników, ale jest zdolna udowodnić, że i sporadycznie czytająca młodzież może pochłonąć cegiełkę jak ja, z wypiekami na twarzy. Właśnie takie książki dla młodszych nastolatków cenię sobie najbardziej - pełne napięcia, z gęstą, odrobinę ponurą, niepokojącą atmosferą (ach, ten podskórny dreszczyk!), w którą jak promień światła wchodzą młodzi bohaterowie.  Tym razem nie część większej serii, ale pojedyncza, zamknięta opowieść, która jest gwarancją satysfakcjonującego finału. To też mądra historia, która nienachalnie przekazuje wartości takie jak przyjaźń, współpraca, troska o innych. Doskonale pokazuje też pewne dwuznaczności - jak choćby kłamstwo, które może być orężem w słusznej sprawie oraz że czasem społeczność potrzebuje impulsu, by przebudzić się z pewnego letargu i odepchnąć zło, które zdaje się dominować.

Trenton Lee Stewart, Na straży sekretu

Nie tylko zachęcam was, rodzice, do zaproponowania tej książki dzieciakom, które szybko zapomną, ile stron mają do przebrnięcia. Zachęcam was też również do tego, byście sami ją podkradli i przeczytali - nie będziecie zawiedzeni. Jest w tej książce coś uniwersalnego, co przyciąga młodszych i starszych odbiorców, tym drugim pomagając odkrywać radość z czytania, tym pierwszym zapewniając powrót do emocji, jakie przeżywali, czytając książki jako dzieci. Fantastyczna sprawa.

Autor: Trenton Lee Stewart
Tytuł: Na straży sekretu
Tłumacz: Magda Witkowska
Wydawca: Wydawnictwo Dwukropek




Komentarze

Popularne posty