Catherynne M. Valente, Minecraft. Kres [MUZA]


Catherynne M. Valente, Minecraft. Kres [MUZA]

Minecraft to jeden z bardziej rozpoznawalnych znaków towarowych wywodzących się z gier. Niewielu rodziców, których dziecko choć odrobinę grało w tę grę, nie kojarzy nazwy. Minecraftowe gadżety wyskakują z półek w sklepach z zabawkami - figurki, lego, maskotki, postaci i nazwa widnieje też na odzieży i nie tylko. Właściwie nieuniknione było pojawienie się także książek skierowanych do fanów świata z sześcianów. Te sygnowane przez Mojang są bardzo różne - mamy i poradniki dla graczy, i opowiastki, są też oficjalne powieści z akcją osadzoną w świecie gry.

Jako pierwsza z tej ostatniej grupy pojawiła się powieść Maxa Brooksa pt. "Minecraft. Wyspa", a po niej kolejne, każda napisana przez innego autora i z niezależną fabułą. Można czytać je w dowolnej kolejności, bo każda jest zupełnie inna. Ostatnio na rynku ukazała się powieść "Minecraft. Kres" Catherynne M. Valente, autorki powieści i opowiadań z gatunku fantasy i science fiction.

Catherynne M. Valente, Minecraft. Kres [MUZA]

Akcja powieści, jak wskazuje tytuł, rozgrywa się w części świata Minecrafta zwanej Kresem (lub Endem, jak podobno woli część graczy). Jaj głównymi bohaterami są młode endermany Fin i Mo, bliźniacze rodzeństwo. Choć żyją w krainie endermanów, pozostają nieco na uboczu. Mieszkają poza miastem, samotnie, na statku, na którym gromadzą znalezione skarby,  nie mają swojej end-rodziny. Choć inne endermany zdają się ich tolerować, wykluczają ich jednocześnie ze wspólnoty.

Na statku właściwie niczego im nie brakuje, poza end-rodziną. O swoim świecie zdają się wiedzieć wszystko, podobnie jak o smoku Kresu, który krąży gdzieś na niebie. Mają jednego przyjaciela - Kana, który notorycznie ucieka od swojej end-rodziny, by to z nimi spędzać czas. I właściwie wszystko byłoby już jasne, gdyby w Kresie nie pojawili się intruzi.

Obcy, którzy przybędą w poszukiwaniu przygody, zmuszą Mo i Fina do zweryfikowania wszystkiego, co wiedzieli o swoim świecie i o sobie samych, a także uruchomią całą lawinę zdarzeń.

Catherynne M. Valente, Minecraft. Kres [MUZA]

Przyznam, że przepadłam w tej fabule od samego początku. Kupuję pomysł z akcją w Kresie i bohaterów endermanów. Mówię to jako dorosły, który grywa w Minecrafta, choć nie nałogowo. Wojtek, gracz zapalony, również wyraził radość na wieść, że tym razem odwiedzimy End i poznamy bliżej tajemniczych "ludzi". I że będzie smok.

Natomiast jako nie-gracz doceniam pomysł na zmianę perspektywy, która dotąd - w poprzednich powieściach - prowadzona była z perspektywy człowieka (gracza?), a nie istoty go atakującej. Ujęła mnie także koncepcja funkcjonowania endermanów w podobnych do rodzin społecznościach i coś na kształt tworzenia inteligencji zbiorowej, rosnącej w otoczeniu "swoich" i malejącej wraz ze wzrostem dystansu.

Poznawanie zasad rządzących światem endermanów okazało się fascynujące. Pozornie może wydawać się, że akcja w początkowej części książki nie jest zbyt wartka, ale jest to zabieg jak najbardziej celowy, dający czytelnikowi czas właśnie na przyjrzenie się Kresowi i jego mieszkańcom, a zwłaszcza na wyłapanie różnic między Mo i Finem a ich pobratymcami. To wszystko jest bardzo interesujące i dla czytelnika zaznajomionego z realiami gry, jak i tego, który wie o niej niewiele. Opisy są wyraziste, niezwykle plastyczne i nie przytłaczają odbiorcy.

Catherynne M. Valente, Minecraft. Kres [MUZA]

Akcja nabiera tempa wraz z pojawieniem się intruzów. Można wręcz rzec, że zaczyna pędzić na łeb na szyję. Nie możemy być już pewni niczego, bowiem to, czego dowiedzieliśmy się do tej pory, okazuje się albo nieprawdziwe, albo niewystarczające. Napięcie sięga zenitu i nie opada aż do finału. Przed Mo, Finem, a także Kanem same wyzwania i dylematy, a do tego konieczność określenia siebie na nowo, zweryfikowania więzi i sojuszów. Również świat endermanów nagle przestaje być przewidywalny. Bohaterowie muszą sami określić, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. I co ma z tym wspólnego Smok Kresu i mieszkający w skrzyni Zgredek.

Tak jak fascynujące było poznawanie Kresu, tak wciągająca okazuje się dalsza część książki, pełna wyzwań, dylematów i dynamicznej, pełnej napięcia akcji. Fabuła jest nieprzewidywalna, potwierdzam to zarówno ja, jak i Wojtek, a do tego to kawał dobrej rozrywki. Od książki nie można się oderwać, ja nie mogłam. Byłam ciekawa, jak wszystko się potoczy. Do tego autorka zdecydowała się na świetny zabieg w finale, ale zupełnie nie mogę wam zdradzić jaki. Ale bardzo mnie tym ujęła.

Siłą tej książki są zarówno ciekawi bohaterowie, budzące fascynację miejsce akcji, jak i pomysłowo poprowadzona, pełna zwrotów akcji fabuła, która rozpoczyna się zaskakującym twistem, a kończy... równie widowiskowo. Naprawdę świetnie się bawiłam, mimo że znam takie zabiegi z innych powieści, to zebranie ich w książce dla młodzieży inspirowanej grą wyszło bardzo zgrabnie. Do tego świetnie udało się autorce pokazać, że w życiu czasem trzeba zweryfikować swoje przekonania, że nie zawsze należy bać się tego, co obce, bo nie każdy obcy jest wrogiem, to "swoi" mogą okazać się wrogami, gdy poczują smak władzy. Osobiście bardzo lubię, gdy książki dla młodych przemycają ważne treści.

Powieść zainteresuje młodych w różnym wieku. Wydaje mi się, że spodoba się i dziesięciolatkowi (przetestowane), i czternastolatkowi... No, mnie też się podobała, naprawdę dobrze się przy niej bawiłam. Dobrze napisana historia zdecydowanie dorównuje poziomem innym książkom w tej serii. Polecamy razem z Wojtkiem.

Catherynne M. Valente, Minecraft. Kres [MUZA]


A skoro mowa o serii... O poprzednich tomach pisałam tylko na Instagramie, dlatego pozwolę sobie zostawić tu kilka słów podsumowania dla całości. Z wielką radością przyjęłam pojawienie się "Wyspy", która otwiera serię - przede wszystkim ze względu na Wojtka, bo książka okazała się miłą odskocznią od gry utrzymaną w jej klimacie. Z zaskoczeniem odkryłam, że podoba się nie tylko Wojtkowi, ale i mnie. Tym bardziej niecierpliwie oczekiwałam kolejnych i obserwowałam, jak seria niezależnych powieści wzbogaca się o kolejne tytuły, jak różni autorzy, mając ten sam punkt wyjścia, tworzą zupełnie inne historie, ale zawsze na wysokim poziomie. Jak dotąd najbardziej zaskoczył mnie "Wypadek" Tracey Baptiste. Świat Minecrafta pozostaje tu dla bohaterki grą, nie realnym miejscem, a zarazem - choć reguły gry pozostają takie same, technologia łączenia i sterowania jest bardziej zaawansowana niż nasza. Jednak nie o technologię wcale tu chodzi, a o stworzenie poruszającej opowieści o godzeniu się ze stratą i zaczynaniu od nowa. Zdecydowanie to moja ulubiona z powieści, choć raczej dla starszego odbiorcy niż Wojtek, który pełniej zrozumie przesłanie (szacowałabym wiek odbiorcy na 12+). Wojtek murem stoi za "Wyspą", która z kolei jest najbliższa właściwej grze. Co nie znaczy, że pozostałe powieści nam się nie podobały, to tylko próba uszeregowania. Cała seria jest bardzo dobra i każda z powieści jest unikalna. O zaletach "Kresu" poczytacie wyżej (to moja druga ulubiona), natomiast "Zaginione dzienniki" Mura Lafferty'ego to świetna, naprawdę świetna powieść przygodowa - z wartką akcją, trojgiem młodych bohaterów, z których każdy ma swoje mocne i słabe strony i którzy uczą się, jak wiele daje im współpraca i przyjaźń.

Jeśli narzekacie, że wasze dzieci nie lubią czytać, a są miłośnikami gry, spróbujcie podsunąć im książki z tej właśnie serii. Jest bardzo prawdopodobne, że właśnie dzięki niej odkryją, że czytanie to świetna rozrywka, która daje mnóstwo satysfakcji także zapalonym graczom. Każda z powieści w jakimś stopniu łączy się z grą, a zarazem oferuje unikalną, niepowtarzalną historię, różnych, ale sympatycznych bohaterów i  mnóstwo wartkiej akcji. To pełnowartościowe książki, a nie półprodukty zorientowane na zarabianie pieniędzy na znanej marce. Seria naprawdę jest świetnie wymyślona i utrzymana na poziomie. Literatura rozrywkowa dla młodzieży w dobie gier, jak widać, ma się całkiem dobrze. Jako nastolatka (i później) czytałam nieco powieści inspirowanych grami, dlatego potrafię docenić pomysł i wykonanie serii minecraftowej. Dlatego z czystym sercem polecam. A Wojtek? Wojtek dziwi się każdemu, kto jeszcze nie czytał :-D

Autor: Catherynne M. Valente
Tytuł: Minecraft. Kres
Tłumacz: Ewa Ziembińska
Wydawca: Muza



Komentarze

  1. Ooo, nie wiedziałam, że i książki o Minecrafcie powstały. Muszę je podsunąć synowi znajomych, które jest wielkim fanem tej gry, a słowo pisane omija szerokim łukiem. Może dzięki tej serii uda się przekonać go, że nie wszystkie książki są nudne... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Śmiało próbuj, bo uważam, że masz szansę na powodzenie. Mnie - dorosłej - się książki podobały, to solidne przygodówki osadzone w świecie gry. Ale - co ważniejsze - potwierdza to mój syn, że książki czyta się świetnie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty