Michał Kuzborski, Złudzenie gracza [Black Turtle]

 

Michał Kuzborski, Złudzenie gracza [Black Turtle]

Długo Michał Kuzborski kazał nam czekać na kontynuację Paradoksu kłamcy. Wszyscy, którzy polubili S. i mecenasa Żabotę musieli wykazać się anielską cierpliwością, ale za to dostali finalnie konkretnych gabarytów powieść pt. Złudzenie gracza. Oczywiście istniało ryzyko, że przy tej objętości pojawią się dłużyzny, ale ciekawość zwyciężyła z obawą. I całe szczęście.

2016 rok. W zapracowanym życiu S., specjalisty od brudnego PR, od dłuższego czasu nie wszystko idzie tak, jak powinno. Gdy przez własny błąd traci część klientów, przyjmuje pozornie proste zlecenie – ma skompromitować właściciela szkoły uwodzenia. Kilka dni później balansuje już na granicy psychicznej wytrzymałości, lawirując między gangsterami, politykami oraz dziennikarką, która depcze mu po piętach. Nikt nie mógł przewidzieć, że podczas szkolenia podrywaczy dojdzie do tragedii. Nikt?

Aby oddalić niebezpieczeństwo od siebie i swojej kobiety, S. będzie musiał przetestować własne granice i zagrać va banque. Tymczasem rozwiązanie wymyka się mu niczym wygrana nałogowemu hazardziście.

Choć Kuzborski powraca do znanych nam bohaterów, zdarzenia, które rozegrały się w Paradoksie kłamcy są już przeszłością i nie mają wpływu na obecną fabułę. Jest to informacja istotna dla tych, którzy obawiają się, że po tylu latach niewiele już pamiętają z lektury i obawiają się, czy przez to nie będzie ona przystępna. Myślę jednak, że historia przedstawiona w Złudzeniu... jest na tyle odrębna, że mogą po nią sięgnąć też zupełnie nowi odbiorcy, którzy jeszcze S. i Żaboty nie znają, a również będą dobrze się bawić.

Historia zaczyna się względnie niewinnie, bo od małej infiltracji kursu prowadzonego przez samozwańczego anioła podrywu, czyli mężczyzny, który umiejętność uwodzenia przekuł w biznes. S., jak na PR-owca przystało, pracuje dla byłego piłkarza, któremu Anioł poderwał dziewczynę i teraz chce rywala zniszczyć i upokorzyć. Jednak to dopiero początek równi pochyłej, po której z impetem stoczy się S. ku znacznie poważniejszym kłopotom. Bo jeśli twoje działania krzyżują się z biznesem, polityką i działalnością przestępczą, to jesteś w prawdziwym bagnie i możesz tylko w panice szukać czegoś, czego się możesz uchwycić.

Autor świetnie kreuje protagonistę, stawiając po części na jednostkowe cechy, które go charakteryzują, ale przez wzgląd na praktyczny brak imienia robiąc z niego kogoś na kształt everymana czy też działającej zza kulis persony. S. ma swoje mocne i słabe strony, błyska inteligencją i robi głupoty, ale nawet gdy działa na granicy prawa, ma dobre intencje i budzi sympatię. Dzięki tej mieszance cech i wybitnemu talentowi do pakowania się w kłopoty, S. wzbudza emocjonalne zaangażowanie czytelnika wobec własnej osoby i świetnie sprawdza się w roli protagonisty.

Historia może i zaczyna się niespiesznie, ale kiedy odpala się pierwszy fajerwerk, zaczyna się prawdziwa reakcja łańcuchowa. Akcja przyspiesza i ze sceny na scenę odkrywa kolejne warstwy wielopoziomowej intrygi. W fabule skrzyżują się drogi małego i większego biznesu, polityki i zorganizowanej przestępczości. Z rynku szkoleniowego dla uwodzicieli wpadniemy wprost za kulisy gier hazardowych, a w całej tej kołomyi S. próbować jeszcze będzie posklejać sprawy osobiste, które również rozchodzą się jak szwy w starej koszuli. 

Mimo objętości, książka jest tak dynamiczna i wciągająca, że nie odczuwa się znużenia, a jednocześnie autor na tyle umiejętnie balansuje tempo akcji, żeby podsycać napięcie, ale nie popaść w zadyszkę. Utrzymuje w ryzach wszystkie prowadzone wątki i spleść z nich interesującą całość bez luźnych nici. Nie mam wrażenia, że książka jest przegadana, raczej pełna zwrotów akcji i kolejnych niesamowitych "przygód", które sprawiają, że odbiorca doskonale się bawi.

W pewnym stopniu styl książek Kuzborskiego o S. i Żabocie przypomina mi sensacyjne oblicze twórczości Jakuba Ćwieka. Obaj autorzy doskonale rozumieją literaturę rozrywkową, w której splatają się wątki kryminalne i obyczajowe, moralny relatywizm postaci i szybka akcja oraz napięcie. Oczywiście Michał Kuzborski nie stara się nikogo kopiować, widać jednak, że z rozmysłem adaptuje gatunkowe schematy do indywidualnej historii.

To książka dobrze napisana, przemyślana i pomysłowa. A przy okazji całkiem wnikliwe spojrzenie na mechanizm hazardu i - niestety wciąż silne - powiązania biznesu, polityki i zorganizowanej przestępczości. Powieść czyta się z zapartym tchem i prawdziwą przyjemnością. I jak zwykle ciekawie odkryć, jak autor eksploruje tytuł.

Autor: Michał Kuzborski
Tytuł: Złudzenie gracza 
Wydawca: Black Turtle

Komentarze

Copyright © zaczytASY