[Pograne] Rory's Story Cubes od Rebel - test gry
Wszyscy wiemy, że granie w szeroko rozumiane gry "planszowe" (czy kościane/karciane itp.) z dziećmi niesie w sobie pewne ryzyko. Z jednej strony jest świetną rodzinną rozrywką, która może rozwijać różne przydatne umiejętności (choćby refleks, pamięć czy spostrzegawczość), z drugiej niesie obawy, że rodzinna atmosfera szybko się zepsuje, gdy mały gracz wpadnie w rozżalenie w przypadku przegranej. I choć nauka radzenia sobie z porażką jest bardzo ważnym elementem dorastania, czasem po prostu chcielibyśmy uniknąć tego ryzyka i zwyczajnie spędzić z dziećmi miło czas. I wtedy warto sięgnąć po takie gry, w których nikt nie przegrywa, za to zyskuje każdy.
I tu - całe na pomarańczowo - wkraczają Rory's Story Cubes wydane w Polsce przez Rebel.
Podstawową zasadą gry jest tutaj dobra zabawa. Nie ma limitu graczy, nie ma przegranych, liczy się pomysłowość, wyobraźnia i... jak najlepsza historia. Mamy do dyspozycji dziewięć kości z symbolami. Gracze kolejno nimi rzucają i wykorzystują pojawiające się na nich symbole do opowiedzenia własnej historii. Nie ma tu złych skojarzeń ani złych wyborów - wszystko jest w naszych rękach.
Gra daje mnóstwo możliwości wykorzystania - umili niejedno popołudnie, pomoże ułożyć bajkę na dobranoc, uatrakcyjni spotkanie towarzyskie. Rozwija wyobraźnię, umiejętność układania historii i snucia opowieści, a przy okazji przez pozytywną atmosferę wzmacnia relacje lub też przełamuje lody. Story Cubes świetnie sprawdzają się w małym i dużym gronie, a nawet w pracy z dziećmi na zajęciach, ponieważ storytelling ma naprawdę wielką moc. Z kostek można skorzystać na godzinie wychowawczej, języku polskim, zajęciach terapeutycznych czy w świetlicy - wszystko zależy od inwencji nauczyciela. Od inwencji rodzica zależy, czy zagramy z dziećmi w wąskim gronie, czy podczas "nocki" z przyjaciółmi, czy może na urodzinach na rozruszanie imprezy. Limity są tylko w naszych głowach.
Świetne jest to, że grę można modyfikować za pomocą dostępnych dodatków, ale też ustalać własne zasady - jak choćby prowadzić rozgrywki drużynowe (takie działania fantastycznie integrują grupę i pomagają poznać się nawzajem). Do tego mamy do dyspozycji wersje tematyczne Story Cubes (my mamy w domu kości z Batmanem, Wojtek marzy o tych z Harrym Potterem, ale są też Muminki czy Scooby-doo) oraz "rozszerzenia" gry w wersjach składających się z 3 lub 9 kości. W tej chwili testujemy rozszerzenie "Bohaterowie", ale Wojtek już ma na oku kolejne. Podstawowa wersja sama w sobie jest ciekawa i właściwie się nie nudzi, ale dodatkom naprawdę trudno się oprzeć. Dodatkowym atutem samej gry jest małe, poręczne pudełko, które zachęca, by zabrać grę na wakacje czy w odwiedziny do znajomych, a do zabawy zasiąść mogą gracze w bardzo zróżnicowanym wieku. Nasze wydanie to kości wraz z kartonikiem, w nowym wydaniu kości przechowywane są w metalowym pudełku, co jeszcze lepiej zabezpiecza je w czasie podróży, w plecaku czy walizce.
Przy okazji premiery nowego wydania Story Cubes zostaliśmy zaproszeni do testowania gry, jednak nie musimy tego robić. Story Cubes mają swoje stałe miejsce w naszym gamingowym repertuarze już od dawna. Przywieźliśmy je sobie kilka lat temu z Pyrkonu, gdzie udało się je najpierw wypróbować, i do dziś nie schodzą z listy ulubionych gier. Są sprawdzone w przeróżnych okolicznościach i konfiguracjach, zdarzało mi się również korzystać z nich - jak wspominałam wcześniej - w pracy z dziećmi. Świetnie jest obserwować, jak na przestrzeni lat historie układane przez Wojtka robią się coraz dłuższe, bardziej złożone i ciekawsze. Podczas każdej sesji gry widzę, jak wpływają na niego ostatnio przeczytane książki czy obejrzane filmy (ujawniają to układane przez niego historie), ale też obserwuję, jak staje się coraz swobodniejszy podczas budowania spontanicznej wypowiedzi. Jeśli damy sobie czas na rodzinne dyskusje nad powstałymi opowieściami, wszyscy możemy się czegoś od siebie nauczyć.
W czasie gry może przytrafić się wiele zabawnych sytuacji, bo opowiadając w emocjach, zdarza się nam przekręcać słowa. Zupełnie jak w dzieciństwie, pamiętacie jeszcze, jakie dziwne czy zabawne określenia stosowały wasze dzieci na różne przedmioty czy sytuacje? Wojtek na przykład notorycznie przekręcał imię cioci Justyny na Tintań (do tego stopnia, że jego tata wpisał ją sobie do telefonu właśnie w ten sposób). W trakcie gry natomiast często zdarza nam się przejęzyczyć czy pomylić słowa, co prowadzi do zabawnie absurdalnych elementów opowieści. Sugerowany wiek graczy to 6+, ale górnej granicy nie ma. To gra na lata, która zarazem świetnie diagnozuje rozwój naszych dzieci. No i nigdy się nie nudzi.
Jeśli szukacie ciekawej gry, która zaktywizuje wszystkich uczestników, rozwinie wyobraźnię, słownictwo i umiejętność opowiadania, a przy tym nie generuje rozżalonych przegranych - to idealnie trafiliście. Story Cubes od Rebela to to, czego wam trzeba. Grę znajdziecie tutaj: http://go.rebel.pl/storycubes- maj Myślę, że to idealny prezent na nadchodzący Dzień Dziecka.
Utrichinapzu Christina Evans https://wakelet.com/wake/wA44RzO8ag_nnrq3692Oi
OdpowiedzUsuńdiafurnsifer
OtempficomkeProvo Sarah Moody Download
OdpowiedzUsuńxonreststasjun
nenliconc-ha_Savannah Karen Carter AVG PC TuneUp
OdpowiedzUsuńMicrosoft Office
Driver Genius
dinoverwa