Linor Goralik, Zimne wody Wenisany [Dwukropek]

 Linor Goralik, Zimne wody Wenisany [Dwukropek]

Pierwszym, co przyciągnęło mnie do tej książki, była okładka. Momentalnie rozpoznałam charakterystyczny styl Rocha Urbaniaka, którego uwielbiam i podziwiam (o czym nie raz już mówiłam) i wiedziałam, że Zimne wody Wenisany Linor Goralik muszą znaleźć się w naszej biblioteczce. Wbrew wszelkim ostrzeżeniom oceniłam książkę po okładce i oczekiwałam, że treść będzie wyjątkowa.

Świat, w którym rozgrywa się akcja powieści, składa się z dwóch krain, a raczej dwóch miast - Weniskajla i Weniswajta, które są poniekąd swoim lustrzanym odbiciem. Weniswajt znajduje się pod wodą i zamieszkują go ptakopodobne stworzenia - gabo (te dorosłe mogą latać także ponad lustrem wody), oraz wszyscy ci, którzy utonęli, a teraz marzą o kontakcie z bliskimi na powierzchni. Weniskajl to miasto na powierzchni poprzecinane siecią kanałów. To miejsce jest domem Agaty, domem, w którym unika się kontaktu z wodą, ponieważ grozi to utonięciem lub zapadnięciem na tęczownicę, a dzieci do pewnego wieku poruszają się tylko pod opieką dorosłych, w zwartym szyku, powiązane linami, tak by nie porwał ich żaden gabo.

Agata, dziewczynka bystra, ciekawska i niesforna, wie, że taki jest porządek świata, że tak musi być, bo tak mówią dorośli. Jednak przypadek sprawia, że Agata wpada do wody i od tej chwili konfrontuje wszystko to, w co wierzyła, z tym, co przyjdzie jej odkryć w świecie gabo.

Linor Goralik, Zimne wody Wenisany [Dwukropek]

Ta książka to jedne wielkie zaskoczenie, w którym nic nie jest takie, jak można się spodziewać. Przede wszystkim autorka kreuje świat bardzo oryginalny, fantastyczny, wyjątkowy i od pierwszych stron wtłacza weń czytelnika bez żadnego wstępu czy asekuracji. Poznać ten świat i rządzące nim zasady musimy sami, podążając za już toczącą się akcją, obserwując zachowania bohaterki i jej spostrzeżenia. Nie ma tu miejsca na proste wyjaśnienia "co i dlaczego", jest za to możliwość eksplorowania zupełnie nowej krainy, niepodobnej do żadnej innej.

Wiele rzeczy prosi się tu o wyjaśnienie, a już zwłaszcza podział lustrzanych miast i dziwny konflikt między nimi, stosunki społeczne czy choćby tamtejsza mitologia - lecz wiele z tych kwestii wciąż pozostawionych jest w fazie domysłów i przypuszczeń. Myślę, że naszą wiedzę o tym świecie rozwinąć mogą kolejne tomy, jednak tu pozostaje nam poruszanie się nieco po omacku i podążanie za bohaterką. A jednak ma to swój urok i wprowadza sporo emocji, choć początkowo wywołuje poczucie zagubienia.

Zimne wody Wenisany to historia oniryczna, napisana oryginalnym stylem, pozornie sucha i pozbawiona ozdobników, podzielona nie na rozdziały, a na sceny, z których każda dedykowana jest jakiemuś świętemu. Jeśli chodzi o cel tego zabiegu, to wymyka się on percepcji, jednak stosowany jest z rozmysłem, przez co buduje specyficzny klimat, a jednocześnie wiele mówi o wartościach ważnych dla mieszkańców Weniskajla. Bardzo jestem ciekawa, czy zostanie rozwinięty w kolejnych tomach historii, bo jest wyraźnie intrygujący.

Osią całej powieści jest dwunastoletnia Agata, bystra, ciekawska dziewczynka, która czasem łamie reguły i najbardziej na świecie marzy o wolności. Z chwilą, gdy wpada do wody, zmienia się całe jej życie i jest to dla niej koniec niewinności. Wszystko, czemu od tej pory musi stawić czoła, wiedza, którą zdobędzie, nawet konfrontacja przyjaźni w chwili próby, zmieni ją bezpowrotnie, obedrze ze złudzeń. W tym wymiarze cała opowieść jest historią inicjacyjną, momentem, gdy bohaterka na stałe żegna się z dziecięcą naiwnością. Prawda, którą poznaje, zmusza ją do podjęcia konkretnych działań i tylko od Agaty zależy, czy raz jeszcze pozwoli o wszystkim zdecydować dorosłym, czy też znajdzie w sobie odwagę i siłę, by się im przeciwstawić, ufając swojej intuicji.

Linor Goralik stworzyła niepowtarzalny świat i związała z nim niesztampową, wielowymiarową opowieść, którą snuje z kunsztem bajarza i duszą poety. Ta oniryczna, baśniowa historia zapewnia mnóstwo literackich doznań i emocji, ale przede wszystkim urzeka na każdym kroku. Mniej literacko obytym czytelnikom może wydać się początkowo dziwna, ponieważ czytelnik wrzucony jest od razu na - nomen omen - głęboką wodę i musi samodzielnie rozeznać się w zasadach rządzących światem przedstawionym, ale zapewniam, że warto po nią sięgnąć. Jest tu akcja i przygoda, przełomowy moment w życiu, a przede wszystkim mnóstwo mądrości, tak nienachalnie wplecionych w opowieść. Książka nie tylko obnaża kłamstwa dorosłych, przede wszystkim uczy tego, że warto wszystko podawać w wątpliwość i samemu szukać odpowiedzi. Najprostsze przesłanie tej historii jest takie, że czasem ci, których się obawiamy, boją się nas równie mocno i czasem pozorni oprawcy są tak naprawdę ofiarami.

Autorka świetnie zbudowała klimat swojej opowieści - z jednej strony snutej ze spokojem doświadczonego bajarza, z drugiej niepokojącą, nieco mroczną, a przede wszystkim emocjonującą i wciągającą. Dawno nie czytałam tak osobliwej historii i bardzo jestem ciekawa, jak rozwinie się dalej, bo w tym świecie tak wiele jeszcze jest do odkrycia. 

Autor: Linor Goralik
Tytuł: Zimne wody Wenisany
Tłumacz: Agnieszka Sowińska
Wydawca: wydawnictwo Dwukropek

Komentarze