Bardzo subiektywne czytelnicze podsumowanie roku - cz. 1

dekoracja

Rok 2018 powoli się kończy, wszędzie pojawiają się podsumowania, ja również tworzę swoje, ale postaram się za bardzo nie pierniczyć :-) Wystarczy, że post promuje piernikowy domek - trochę krzywy, całkiem niedoskonały, ale mój własny - tak jak to podsumowanie.

Mijający rok to czas, w którym złamałam wielokrotnie powtarzane "nie będę prowadzić bloga, bo brak mi na to czasu" i odrobinę wyszłam poza Instagrama z moim książkowym życiem. Przyjęłam jednak zasadę, że nie będę robić nic na siłę, pisać tylko wtedy, kiedy znajdę na to czas (bez poczucia winy, że za rzadko) i czytać tylko to, na co rzeczywiście mam ochotę, a nie podsuwane czy promowane tytuły. Bo tylko w ten sposób z pisania będę czerpać przyjemność, a ta przyjemność jest w stanie zachęcić mnie do pisania.

Wraz z blogiem pojawił się pierwszy patronat - debiutancka powieść Barbary Garczyńskiej  Daleko - Blisko (klikając na tytuł, możecie przeskoczyć do recenzji), której dziękuję za zaufanie, podobnie jak wydawnictwu Novae Res. Dziękuję też wszystkim, którzy zaglądają na zaczytASowego bloga.

Obfitował ten rok w targowe wyjazdy - udało się wpaść i do Warszawy, i do Krakowa, czytelniczo przewędrować Copernicon, dotrzeć (nareszcie) na Grandę do Poznania (fantastycznie, fantastycznie było), a także calusieńki dzień spędzić w Strefie Kryminału na toruńskim festiwalu DwuTakt wraz z niezastąpionym autorem/organizatorem Robertem Małeckim i zaproszonymi przez niego gośćmi. A i kilka zacnych spotkań autorskich poza festiwalami na miejscu się odbyło, więc nie narzekam. Cudownie jest spotykać się z pisarzami (im bardziej kameralnie, tym lepiej), ale równie było szaleć na targowych korytarzach z innymi zakręconymi czytelnikami (oj, nazbierało się wspomnień).

Jeśli chodzi o przeczytane w tym roku książki to jedyne, czego żałuję, to że nie jest ich więcej, bo tempo czytania odstaje zdecydowanie od tempa ich napływu do domu i tylko stosy hańby straszą z każdego konta, ale staram się nie nakręcać negatywnie, przecież żeby czytać więcej, musiałabym zrezygnować z kilku innych "aktywności", a nie ze wszystkiego się da (dorosłość, bejbe, dorosłość!).

Od dwóch dni przeglądam przeczytane w tym roku tytuły i staram się wybrać moje własne książkowe podium. W końcu podjęłam decyzję, że podzielę te książki na dwie kategorie - literatura polska oraz literatura zagraniczna. Cieszy mnie, że znacznie większy wybór mam w tej pierwszej kategorii, bo to oznacza, że #czytampolskichautorów ;-) I że ta "nasza" literatura nie odstaje od tej "obcej". Przejdźmy zatem do "podium".

Literatura polska

okładki, grzbiety

Trzy miejsca i cztery książki? Cóż, powinno być pięć, ale jedną pożyczyłam i zabrakło mi jej do zdjęcia. Pamiętajcie, że to podium bardzo subiektywne. Są tu książki, które poruszyły COŚ w moim czytelniczym serduchu. 

------------------------------------------------------------------------------------------------

Miejsce 1

Bezsprzecznie pierwsze bezsprzecznie należy do Magdaleny Knedler i jej powieści pt. Twarz Grety Di Biase  od Wydawnictwa Novae Res.

książka, okładka, domek z piernika


Autorka już dawno podbiła moje czytelnicze serducho i należy do grona ulubionych autorów (w ogóle, nie tylko wśród polskich). Ma niebywałą zdolność tworzenia niebanalnych powieści, wyciskania "czegoś więcej" nawet z ogranych tematów, do tego czaruje słowem i porywa, a pracę nad książkami poprzedza bardzo starannym i drobiazgowym reaserchem. "Twarz Grety Di Biase" urzekła mnie od pierwszych stron. To nie tylko historia miłosna, to nie tylko opowieść o wychodzeniu z własnej strefy komfortu, by przeżyć więcej, mocniej, prawdziwiej. To także niesamowita podróż do świata malarstwa, a autorka tak pięknie namalowała obrazy za pomocą słów, że ma się wrażenie obcowania z autentycznym dziełem sztuki. I żal tylko, że te obrazy istnieją tylko w głowie Magdaleny Knedler i jej czytelników, a nie np. na mojej ścianie.

Jest w tej książce wszystko co lubię w literaturze, a w moim własnym rankingu powieści autorki ta książka zajmuje pierwsze miejsce,  którego strąciła długo tam panującą "Windę". Ale coś czuję, że 2019 rok może w ASowym rankingu "knedlerek" namieszać...



Miejsce 2

Bardzo się cieszę, że trzy lata czekania przyniosły książkę, która zasłużyła na to zaszczytne miejsce w podsumowaniu - Robert M. Wegner i porywające Każde martwe marzenie od wydawnictwa Powergraph.

książka, okładka, domek z piernika


Jak dla mnie Robert M. Wegner to król polskiej fantastyki - kreator świata tak porywająco wciągającego, że jest w stanie przyciągnąć nawet czytelnika niegustującego specjalnie w tym gatunku. Cykl "Opowieści z meekhańskiego pogranicza" zawładnął moją wyobraźnią, oszołomił rozmachem, zadziwił drobiazgową kreacją rzeczywistości, misternym splataniem wątków i epickimi opisami walki, które nie nużą ani przez chwilę. Pokochałam ten świat i bohaterów - tak różnych od siebie i tak spójnych. Oczekiwanie na kolejny tom było prawdziwą męką, ale lektura "Każdego martwego marzenia" to była czytelnicza uczta, która z jednej strony zasyciła pragnienie, ale zaostrzyła apetyt na więcej. Dlatego nie mogła w rankingu spaść niżej.



Miejsce 3

Tu dwie książki ex aequo - różne gatunkowo (cała ja, zero spójności :-P), ale obie na to miejsce zasługujące. A do tego można przyjąć, że łączy je (pojawiający się na kartach)... Toruń. Zatem chyba wszystko jest jak należy.

Zaczniemy od Piotra Stelmacha i jego książki Lżejszy od fotografii - o Grzegorzu Ciechowskim od Wydawnictwa Literackiego.

książka, okładka, domek z piernika


Niezwykła biografia niezwykłego Artysty napisana przez niezwykłego autora - tak można podsumować tę książkę. To jedna z najlepszych biografii jakie dotąd czytałam (obok książki Magdaleny Grzebałkowskiej o Beksińskich). Piotr Stelmach - człowiek, którego bardzo lubię i cenię - podjął niełatwy temat napisania o człowieku, którego ciężko ująć w jakiekolwiek ramy, a który w moim kochanym Toruniu jest prawdziwą legendą (jest nią także w moim rodzinnym domu, choć tata czasem śmieje się, że na początku kojarzył Ciechowskiego z tego, że zakłóca mu spokój, grając na flecie; mieszkali w tym samym akademiku, ale tatę bardziej od muzyki interesowała gra w kosza). I wyszła z tego książka niezwykła, drobiazgowa i napisana w niekonwencjonalny sposób. 

Drugą książką z trzeciego stopnia podium jest powieść Roberta Małeckiego Skaza od wydawnictwa Czwarta Strona. 

książka, okładka, domek z piernika


Robert Małecki należy do moich ulubionych "kryminalistów". Zarówno jako autor cyklu o Marku Benerze, jak i organizator spotkań literackich w naszym mieście. Dał się poznać jako człowiek elokwentny, życzliwy, zabawny. Który potrafi ciekawie opowiadać, ale też zadawać niebanalne pytania. A w duecie z Marcelem Woźniakiem to już prawdziwa petarda. Ale wróćmy do książki. Znalazła się na podium, ponieważ ona również podbiła moje serce. To rasowy kryminał z wyrazistym bohaterem, ciekawą intrygą, drobiazgowym śledztwem. Bez wulgaryzmów, hektolitrów krwi i bez przeładowania scenami seksu. Rozbudowana i kameralna zarazem - czyli bazująca na tym, co najbardziej w kryminale lubię. I ten lokalny koloryt! 



Wyróżnienia

książka, okładka, domek z piernika


Wyróżnienia w kategorii literatury polskiej przyznam dwa, choć mam zaledwie jedno zdjęcie (druga książka jest obecnie poza domem). Liczę, że jednak czytacie tekst, a nie tylko przeglądacie wpis.

Chciałabym wymienić więcej książek, bo wiele z tych polskich, po które sięgnęłam w tym roku, zasługuje na uwagę (zapiszcie sobie nazwisko Knedler!!!), ale zdecydowałam się na dwie. Pierwszą będzie Latawiec z betonu Moniki Milewskiej od wydawnictwa Mando, który urzekł mnie pomysłem na fabułę i obraniem miejsca akcji, a także zgrabnym przedstawieniem tego pomysłu w skondensowanej formie. Drugie wyróżnienie wędruje do Mariusza Szczygła i jego książki Nie ma od Dowodów na Istnienie, która jest zupełnie niezwykła, pięknie wydana i zmuszająca do refleksji. I to jej chwilowo - nomen omen - nie ma w mojej biblioteczce akurat teraz. :-)

------------------------------------------------------------------------------------------------

Oj, rozrósł mi się ten wpis niezamierzenie, dlatego podjęłam decyzję, że podzielę go na dwie części. Pierwszą daję Wam do czytania już teraz, drugą - niebawem. Bądźcie czujni :-D

Komentarze

Popularne posty