Barbara Garczyńska, "Daleko - blisko"

patronat, książka, okładka
Książka pod zaczytASowym patronatem

W październiku swoją premierę będzie miała debiutancka powieść Barbary Garczyńskiej pt. "Daleko - blisko" wydana przez Novae Res, którą zaczytASY objęły patronatem. W ten sposób obie z autorką debiutujemy w nowych rolach :-)

Pozwólcie, że opowiem wam najpierw o autorce. Jeśli nazwisko brzmi dla Was znajomo, to spieszę donieść, że mąż Basi to Przemysław Garczyński, znany w blogosferze jako 3telnik, autor wydanego w ubiegłym roku kryminału "Kelner". Ale autorka jest nie tylko żoną (szczęśliwą) swego męża oraz matką trójki dzieci. Jest z zawodu pedagogiem, nałogową czytelniczką, serwis 3telnik.pl współtworzy z mężem i prowadzi blog RodzinkaWartaPoznania.pl. Teraz do tych wszystkich aktywności dodała jeszcze pisanie. Chcecie sprawdzić, z jakim skutkiem?

Debiutancka powieść Barbary Garczyńskiej nie ma jednego bohatera. W każdym z rozdziałów śledzimy losy kilkorga z osób. Zachęcam, byście ich poznali:
  • Iwona jest kasjerką. Mężatką, która jest tak na prawdę samotną matką, gdyż jej mąż przebywa za granicą. Niełatwą zmianową pracę próbuje pogodzić z opieką nad córką, myśleniem o przyszłości jej małżeństwa, kłopotami z opiekunką.

    Jej ulubiona pora dnia właśnie się zaczęła. Najbardziej lubiła poniedziałkowe wieczory. Nie była tak zmęczona, jak w inne dni tygodnia. Niektórzy uwielbiają piątkowy wieczór. Nie rozumiała jednak, co jest takiego w ostatnim, najbardziej męczącym dniu tygodnia. Owszem, sobota i niedziela budziły przyjemne uczucia, ale piątek? Ona także, jak połowa społeczeństwa, czekała na weekend i żyła od soboty do soboty, ale piątku nienawidziła - dłużył jej się niemiłosiernie, w pracy wszyscy byli rozproszeni, a klienci...

  • Bożena jest szczęśliwą mężatką i matką trójki dzieci w zbliżonym wieku. Najstarsza - pięciolatka - chodzi do przedszkola, najmłodszy syn maszeruje wszędzie z mamą zamotany w chustę. Jest księgową na macierzyńskim, może liczyć na wsparcie męża, co nie znaczy, że czasem nie czuje się przytłoczona.

    Jak to jest, że wszystkie są w tym samym wieku, a jednak Kasia potrafi się ogarnąć bardziej niż pozostałe? Pewnie przemawia przeze mnie matka idealna, ale dzieci naprawdę potrafią więcej, niż jesteśmy w stanie przyznać, dopóki nie pozwolimy im na to.

  • Maja jest studentką pedagogiki. Mieszka razem z rodzicami w domu, w którym nie czuje się kochana i rozumiana. Woli unikać rodziców, niż spędzać z nimi czas i wysłuchiwać pretensji. Marzy o wyprowadzce. Jest właścicielką biszkoptowego labradora, który również odegra rolę w tej opowieści.

    Miała dość, miała już tego serdecznie dość. Owszem - mieszkała z rodzicami, ale nie była ich własnością. A tak się niestety często czuła. Mieszkała z nimi tylko dlatego, że nie miała innego wyjścia. Nie stać jej było na własne mieszkanie, nawet na wynajem. Nie w Poznaniu.

  • Janusz - jedyny mężczyzna wśród głównych bohaterów (ale oczywiście są i mężczyźni w powieści, czasem wspierająco obecni, czasem najbardziej namacalna jest ich uporczywa nieobecność). Janusz, brat Bożeny, to zapalony kucharz amator, który marzy o życiowej stabilizacji.

    Janusz mógł zjeść wszystko - nieważne, czy słone, słodkie, ostre, kwaśne, gorzkie... Nieważne, czy kuchnia polska, japońska, włoska, grecka - byleby sam wykonał ją w domowych, coraz lepszych warunkach, z produktów wybranych samodzielnie. Kupował więc najbardziej podstawowe produkty. Wbrew pozorom nie było tego wcale tak dużo, ale jajek czy ziemniaków sam stworzyć nie potrafił, a na hodowanie zwierząt i zmianę domu w szklarnię jeszcze nie był gotowy.

  • Honorata jest samotną, nieco zrzędliwą staruszką, wdową. Jej pasją jest maszerowanie z kijkami. Czuje się lepsza od innych staruszek, tęskni za zmarłym mężem, a największym uczuciem darzy swoją wnuczkę.

    To był kolejny samotny dzień. Jak wiele innych przedtem i jak pewnie wiele tych dopiero ją czekających. Choć nie chciała się do tego otwarcie przyznać, gdzieś głęboko wiedziała, że tak naprawdę sama jest sobie winna. Miała żal do wszystkich, ale maczała palce w zniechęceniu ich do niej.


Ta piątka bohaterów to całkiem zwyczajni ludzie. Wiodą swoje zwyczajne życie w zwyczajnym mieście (w Poznaniu, który również przebłyskuje na kartach powieści). Mają różne ambicje, różne życiowe cele, różne doświadczenia. Są mniej lub bardziej szczęśliwi. Poznajemy ich wszystkich w momencie, gdy stoją lub zaraz staną na małym życiowym zakręcie. Czy uda im się pokonać przeciwności losu? Czy ich szczęście jest w zasięgu ręki, czy może jest całkiem odległe?

książka, okładka, kawa
Duet idealny na popołudniowy relaks

Okładka zapowiada: "Gdy jedne drzwi do szczęści się zamykają, otwierają się drugie". To hasło idealnie oddaje esencję powieści. Ale jeśli spodziewacie się lukrowanej obyczajówki z rycerzami na białym koniu, bogacza w czarnej limuzynie, zjawiskowych piękności o gołębim sercu - to srodze się zawiedziecie.

W tych zwyczajnych bohaterach my, czytelnicy, możemy  znaleźć odbicie samych siebie. I to, moim zdaniem, duża zaleta powieści. Czytanie o ludziach takich jak my jest interesujące, inspirujące, czasem dające możliwość pośmiania się z samych siebie i nabrania dystansu. W życiu bohaterów powieści są wzloty i upadki, chwile szczęścia i smutku, i w tym, czym obdarowuje ich życie, próbują się odnaleźć. Być może ich decyzje będą dla Was nauką, a może inspiracją. Możecie się z nimi utożsamiać, możecie nie zgadzać z ich decyzjami, ale na pewno ich polubicie. I pamiętajcie, że zwyczajność nie oznacza przeciętności. Każdy z bohaterów ma swój charakter, jego decyzje i działania wynikają właśnie z ich cech indywidualnych. Autorce udało się tchnąć w nich życie i stworzyć postacie ciekawe i wiarygodne.

Bohaterowie powieści są bardzo różni, ale w pewien sposób powiązani. Autorka pozwala czytelnikowi ich poznać, podążać ich ścieżkami i odkrywać, jak stopniowo się te ścieżki przecinają. Nie napiszę zbyt wiele o fabule, ponieważ nie chcę Wam psuć zabawy. Powiem tylko, że każda z postaci marzy o tym, by być szczęśliwa, choć każda inaczej pojmuje szczęście. Los natomiast nie zawsze daje im to, czego oczekują. Muszą odnaleźć się w nowych sytuacjach, zrewidować plany i wytyczyć nową drogę do samospełnienia.

książka, kawa, okładka

Choć znaczna część akcji powieści rozgrywa się zimą, powieść Basi Garczyńskiej jest pełna ciepła i nadziei, momentami smutna, momentami zabawna, z całkiem nieźle rozłożonymi akcentami. Daleka od lukrowanych obrazków, a bliska nam, czytelnikom. Autorka od czasu do czasu mruga do nas okiem, sprawia, że te zwyczajne zdarzenia stają się interesujące. Można wyczuć, że autorka pisze o tym, co jest jej znane i co jest jej bliskie, wprowadzając to do fabuły. Przyznam, że z zaciekawianiem śledziłam losy bohaterów i im bardziej zagłębiałam się w ich losy, tym bardziej chciałam wiedzieć, co będzie dalej. Czy to szczęście, o którym - tak jak i my - marzą bohaterowie, jest jeszcze daleko, czy już całkiem blisko?

Barbara Garczyńska wchodzi na rynek wydawniczy przyjemną w odbiorze powieścią obyczajową. Dającą nadzieję, że niezależnie od tego, kim jesteśmy i co nas w życiu spotyka, każdy zasługuje na szczęście i może je odnaleźć. I że tak naprawdę nasze szczęście może kryć się w drugim człowieku.

Tak ciepła powieść będzie idealna do czytania w długie jesienne wieczory. Dajcie szansę Basi Garczyńskiej zabrać się w podróż do domów i życia pięciorga poznaniaków. Choć bohaterowie i zdarzenia są fikcyjne, wszystko, co dzieje się w książce, może znaleźć swoje odzwierciedlenie w realnym świecie. Jestem przekonana, że dla tych, którzy szukają wiarygodnej powieści obyczajowej o zwykłych ludziach i ich codziennych sprawach, spotkanie z debiutem autorki będzie satysfakcjonujące. Mnie lektura umiliła dwa - jeszcze nie tak długie - wieczory, mam nadzieję, że umili i Wasze. Tymczasem mam nadzieję, że Basia wkrótce znów znajdzie czas na pisanie.

Autor: Barbara Garczyńska
Tytuł: Daleko - blisko
Wydawca: Novae Res

PATRONAT


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawcy, a Basi za obdarzenie zaufaniem debiutującego patrona. 

Komentarze

Popularne posty