Warren XIII i Wszystkowidzące Oko, Tania Del Rio, Will Staehle
Proszę państwa oto... Warren XIII. Chłopiec pochodzący z długiego rodu hotelarzy. Spadkobierca Warrena XII, dziedzic hotelu U Warrena. Tyle że hotel nieco podupadł, gości brak, ale to jeszcze nie wszystko. Chcecie wiedzieć więcej?
Życie Warrena nie jest usłane różami. Odziedziczył co prawda hotel, w którym, podobnie jak jego przodkowie, spędził całe życie, ale ponieważ nie jest jeszcze dorosły, pozostaje pod opieką stryja. Stryj Rupert nie ma pojęcia o prowadzeniu hotelu, więc wszystko spadło na barki Warrena - sprzątanie, naprawy, opieka nad budynkiem. Sytuacji nie poprawia obecność żony stryja - ciotki Anakondy - która przy mężu udaje dobrą i życzliwą, w rzeczywistości jednak nie znosi Warrena, fatalnie go traktuje, a do tego niszczy hotel, szukając tajemniczego Wszystkowidzącego Oka.
Warren nie ma pojęcia, czym jest Oko i na razie po prostu naprawia szkody wyrządzane przez ciotkę. Ale kiedy zaczyna podejrzewać, że Oko nie jest jedynie wytworem szalonego umysłu Anakondy, podświadomie czuje, że nie jest to coś, co powinno wpaść w jej ręce. Dlatego sam postanawia odnaleźć Wszystkowidzące Oko i chronić ukochany hotel.
Warren nie ma pojęcia, czym jest Oko i na razie po prostu naprawia szkody wyrządzane przez ciotkę. Ale kiedy zaczyna podejrzewać, że Oko nie jest jedynie wytworem szalonego umysłu Anakondy, podświadomie czuje, że nie jest to coś, co powinno wpaść w jej ręce. Dlatego sam postanawia odnaleźć Wszystkowidzące Oko i chronić ukochany hotel.
Kim jest Anakonda i jej tajemnicza pomocnica, kto zostanie nieoczekiwanym sprzymierzeńcem Warrena, a wreszcie - czym jest tajemnicze Oko - to wszystko odkryjecie podczas fascynującej przygody, jaką jest lektura tej książki.
Powiedziałabym, że wydawnictwo Tadam zaserwowało nam kolejną perełkę, ale... mówię tak o każdej ich książce i - uwierzcie mi na słowo - za każdym razem mówię prawdę. Po prostu taka jest natura Tadam - wydawanie wyjątkowych, niesztampowych książek dla młodych czytelników, z których każda jest inna, każda jest pomysłowa, każda się wyróżnia.
Nie inaczej jest w przypadku "Warrena XIII" - książki, która zachwyca zarówno pod względem graficznym, jak i literackim. Młody czytelnik szukający historii z dreszczykiem został tu potraktowany poważnie i otrzymał nie uładzoną bajkę dla maluchów, tylko emocjonującą opowieść o dziwnym chłopcu, nieco szpetnym chłopcu, podupadającym hotelu, z tajemniczą zagadką i groźnym przeciwnikiem.
Powiedziałabym, że wydawnictwo Tadam zaserwowało nam kolejną perełkę, ale... mówię tak o każdej ich książce i - uwierzcie mi na słowo - za każdym razem mówię prawdę. Po prostu taka jest natura Tadam - wydawanie wyjątkowych, niesztampowych książek dla młodych czytelników, z których każda jest inna, każda jest pomysłowa, każda się wyróżnia.
Nie inaczej jest w przypadku "Warrena XIII" - książki, która zachwyca zarówno pod względem graficznym, jak i literackim. Młody czytelnik szukający historii z dreszczykiem został tu potraktowany poważnie i otrzymał nie uładzoną bajkę dla maluchów, tylko emocjonującą opowieść o dziwnym chłopcu, nieco szpetnym chłopcu, podupadającym hotelu, z tajemniczą zagadką i groźnym przeciwnikiem.
Warrena pokochaliśmy od pierwszych stron książki. To naprawdę warty uwag bohater - zaradny, sumienny chłopiec, zdający sobie sprawę z braków swojej urody, ale potrafiący odnaleźć w sobie też pozytywne cechy. Zupełnie nie użala się nad sobą i swoją sytuacją, a dokłada wszelkich starań, by jego ukochany hotel funkcjonował jak najlepiej. Dobry przykład dla małego czytelnika, rozczulający dla rodzica.
To właśnie z tym chłopcem przemierzamy korytarze budynku, poznając jego zakamarki i odkrywając tajemnice. Poznajemy nielicznych, acz barwnych mieszkańców, tych, którzy rzucają Warrenowi kłody pod nogi, tych budzących grozę, i tych, którzy są dla niego wsparciem. Przed nami trudności, zagadki, które zmuszą do ruszenia głową, i odkrycia, które są bardziej fantastyczne, niż moglibyśmy się spodziewać.
Czytaliśmy tę książkę z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Wspólnie główkowaliśmy, wspólnie przeżywaliśmy chwile grozy i zwątpienia. Lektura pochłonęła nas na kilka fantastycznych wieczorów. I to właśnie jest jej wielką zaletą tej książki - nie pozostawia czytelnika obojętnym. Wartka akcja, nieprzewidziane zdarzenia, barwni bohaterowie. Czyli wszystko to, co lubimy i co udowadnia, że czytanie może być równie ciekawe jak gra na konsoli. "Warren XIII" to lektura, która zaciekawi młodego czytelnika, a i dorosłego nie znudzi - idealna do wspólnego przeżywania. Do tego, choć bez przesadnego dydaktyzmu, książka przemyca uniwersalne prawdy - te o mocy przyjaźni, o niezłomności i przewadze dobra nad złem. "Warren XIII" udowadnia, że można te prawdy ująć w nieociekającą lukrem opowieść i że historie z deszczykiem są całkiem fajne.
Czytaliśmy tę książkę z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Wspólnie główkowaliśmy, wspólnie przeżywaliśmy chwile grozy i zwątpienia. Lektura pochłonęła nas na kilka fantastycznych wieczorów. I to właśnie jest jej wielką zaletą tej książki - nie pozostawia czytelnika obojętnym. Wartka akcja, nieprzewidziane zdarzenia, barwni bohaterowie. Czyli wszystko to, co lubimy i co udowadnia, że czytanie może być równie ciekawe jak gra na konsoli. "Warren XIII" to lektura, która zaciekawi młodego czytelnika, a i dorosłego nie znudzi - idealna do wspólnego przeżywania. Do tego, choć bez przesadnego dydaktyzmu, książka przemyca uniwersalne prawdy - te o mocy przyjaźni, o niezłomności i przewadze dobra nad złem. "Warren XIII" udowadnia, że można te prawdy ująć w nieociekającą lukrem opowieść i że historie z deszczykiem są całkiem fajne.
W przypadku książki dla dzieci nie można oczywiście pominąć warstwy wizualnej. Ilustracje do "Warrena XIII", za które opowiada Will Staehele, idealnie uzupełniają tekst i podtrzymują nastrój tajemniczości i grozy. Grafiki wykorzystują właściwie trzy kolory - biel, czerwień i czerń, i od razu przyciągają oko. Karty powieści zostały zapełnione przez oryginalne, odrobinę "brzydkie", niesamowite postacie, przyciągające oko i - w gruncie rzeczy - budzące sympatię. Nie ma tu mowy o łagodnych liniach, pastelowych kolorach, jest za to charakterystyczna, wyraźna kreska, przyciągający oko mrok, tajemnica i groza. Czyli ilustracje, od których oka nie można oderwać.
Muszę powiedzieć, że jestem nimi zafascynowana - to coś niemal niespotykanego w książkach dla dzieci, ale stanowi dla mnie dowód, że autorzy potraktowali młodego czytelnika całkiem poważnie - tajemnicza historia otrzymała tajemniczą, a nie kreskówkową oprawę. Chylę czoło przed wydawnictwem, że zdecydowało się wprowadzić taką pozycję na niełatwy rynek przesycony książeczkami pełnymi księżniczek a la Disney. Mam nadzieję, że zostanie doceniona tak, jak na to zasługuje. Jeśli tylko dorośli zdecydują się sprezentować "Warrena XIII" dzieciom, będą mogli wraz z nimi przeżyć niezapomnianą przygodę.
Muszę powiedzieć, że jestem nimi zafascynowana - to coś niemal niespotykanego w książkach dla dzieci, ale stanowi dla mnie dowód, że autorzy potraktowali młodego czytelnika całkiem poważnie - tajemnicza historia otrzymała tajemniczą, a nie kreskówkową oprawę. Chylę czoło przed wydawnictwem, że zdecydowało się wprowadzić taką pozycję na niełatwy rynek przesycony książeczkami pełnymi księżniczek a la Disney. Mam nadzieję, że zostanie doceniona tak, jak na to zasługuje. Jeśli tylko dorośli zdecydują się sprezentować "Warrena XIII" dzieciom, będą mogli wraz z nimi przeżyć niezapomnianą przygodę.
"Warren XIII" to dopracowana od A do Z publikacja. Przepięknie wydana - sztywna oprawa, większy, a jednak poręczny format, dobrej jakości papier. Fascynująca, starannie przetłumaczona historia. Wyraziste, nasycone grafiki. Nie mogę nazwać tej książki inaczej niż wydawniczą perełką. Sami powiedzcie - czyż nie jest cudowna? Czyż nie brakowało właśnie takiej pozycji na rynku i w Waszej biblioteczce? Bo w mojej na pewno. Na szczęście już ją mam i, szczerze mówiąc, mam ochotę na więcej. Gorąco Wam ją polecam - czegoś takiego jeszcze nie czytaliście :-D
Komentarze
Prześlij komentarz