Weronika Mathia, Rdzeń [Czwarta Strona Kryminału]

 

Weronika Mathia, Rdzeń [Czwarta Strona Kryminału]

Od czasu debiutanckiego Żaru obserwuję, jak rozwija się literacka kariera Weroniki Mathii i mogę śmiało zadeklarować, że sięgam po jej książki z przyjemnością. Bardzo odpowiadają mi opowiadane przez autorkę historie i zawsze jestem ciekawa, co znajdę w kolejnej książce. Dlatego też nie zwlekałam przesadnie z lekturą Rdzenia.

Zaginiony chłopiec.

Rodzinna tajemnica.

Konstelacje kłamstw.

Gdy zniknął mały chłopiec, nikt nie znalazł odpowiedzi na pytanie, co się z nim stało. Po jedenastu latach Julia nie ma już złudzeń – nigdy nie odnajdą jej brata. Aż do dnia, gdy para policjantów staje w drzwiach jej domu, przyprowadzając Damiana z powrotem.

Jednak jeszcze tej samej nocy to, co miało być końcem rodzinnego dramatu, szybko zamienia się w początek jeszcze większego koszmaru.

Przez te wszystkie lata Damian był w miejscu, które zdawało się być tuż obok, a jednocześnie zupełnie niewidoczne. Tamtej nocy wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło losy niejednej rodziny.

Śledczy muszą zmierzyć się z prawdą, która sięga aż do samego trzonu zła, które drzemało w uśpieniu, po to tylko, by w odpowiednim momencie znów się wybudzić.

Rdzeń każdego człowieka jest bowiem gorący jak słońce. I zupełnie jak najbliższa ziemi gwiazda może nieść światło lub ciemność.

To powieść pozornie spokojna, melancholijna, płynąca równym rytmem. Pewnie znajdą się czytelnicy, dla których zabraknie dynamiki, za mało będzie sensacyjnego tonu. Jednak świadomie prowadzone tempo pozwala autorce na wydobywanie wszelkich niuansów historii, budowanie napięcia wynikającego nie ze spektakularnych zdarzeń, ile z psychologicznej głębi i przestrzeni do refleksji.

Mathia bierze na tapet temat bardzo trudny - zaginięcie dziecka, syna i brata i tworzy dwutorową historię o relacjach, w których centrum jest relacja rodzeństwa. Mamy przeciwstawne do siebie relację zerwaną i trwającą. Pierwsza jest siłą rzeczy jednostronna, podsycana złudną nadzieją, obsesyjna wręcz, choć - co przejawia się w listach - wciąż czuła i pełna miłości. Druga relacja trwa, oparta na codziennym kontakcie, bliskości zmieszanej z kłamstwem i niedopowiedzeniami, chroniąca. Każda sportretowana z pełną wiarygodnością i wynikająca z głębokiego zrozumienia sytuacji i psychiki bohaterów.

Można, czytając tę książkę, dokonywać pobieżnej oceny zachowań i decyzji wszystkich bohaterów tego rodzinnego (a nawet pozarodzinnego) dramatu, ale można też powstrzymać się od oceny i przyjrzeć uważnie tej wielowymiarowej, pełnej niuansów historii. Ona nie jest i nie powinna być czarno-biała, a dostrzeżenie pełnego spektrum okoliczności skłania do zadania pytań samemu sobie. Bo być może z perspektywy czasu pewne wybory okazały się tragiczne w skutkach, ale czy w czasie, gdy były podejmowane, nie wydawały się najlepszym wyjściem.

Mathia świetnie wydobywa ze swojej opowieści więcej niż jedną paralelę. Zestawia ze sobą nie tylko dwie siostry i dwie siostrzane relacje, ale też portrety matek chroniących swoje dzieci przed konsekwencjami ich czynów (tu nie podam przykładów, by nie zdradzać zbyt wiele). 

Bardzo doceniam sposób, w jaki autorka panuje nad wątkami. Z jednej strony ujawnia stopniowo kolejne elementy opowieści, podsycając napięcie i kusząc zagadką, z drugiej nie mnoży niepotrzebnych ślepych zaułków, nie szuka niepotrzebnych twistów. W ten sposób udaje jej się stworzyć kameralną, ale wciągającą i przede wszystkim niejednoznaczną opowieść o rodzinnych tajemnicach, stracie, krzywdzie i traumie.  Wypełnioną realistycznymi bohaterami, kreowanymi z zachowaniem psychologicznej wiarygodności, różnorodnymi, ale też w pewnych kwestiach celowo do siebie podobnymi.

Choć całość jest pozornie niespieszna, to właśnie ta pozorność jest kluczowa. Zamiast wyrazistego tempa autorka postawiła bowiem na gęstą atmosferę, klimat tężejącego niepokoju, ale też przestrzeń do refleksji. To powieść dla czytelników szukających emocjonalnej głębi w prozie gatunkowej. Poruszająca, rozpięta w czasie, zawieszona pomiędzy wtedy i dziś. Nastrojowa i skłaniająca do refleksji. I chyba mogę powiedzieć, że bardzo w stylu autorki.

Autor: Weronika Mathia
Tytuł: Rdzeń 
Wydawca: Czwarta Strona Kryminału


Egzemplarz recenzencki


Komentarze

Copyright © zaczytASY