Milena Palminteri, Jak gorzka pomarańcza [Wydawnictwo Poznańskie]
Kiedy okładka zdaje się wręcz pachnieć pomarańczą, a wakacyjna aura sprzyja marzeniom o podróży na Sycylię, trudno się oprzeć książce, która nas tam zabierze. Nawet jeśli będzie to podróż w czasie. Jak gorzka pomarańcza Mileny Palminteri okazała się rzeczywiście idealną lekturą na ten czas, powieścią obyczajową, która ma w sobie więcej niż lekkość.
Jeśli przyszło Ci się urodzić w złym czasie, na nic młodość i marzenia.
W 1924 roku w sycylijskim Agrigento życie toczy się swoim spokojnym rytmem. Eteryczna Nardina wychodzi za Carla, ich szczęście jednak zakłóca brak dziecka. Tymczasem piękna i niepokorna służąca Sebedda jest w ciąży, na którą nie jest gotowa. Losy tych dwóch kobiet niespodziewanie się splatają.
Wiele lat później zraniona i samotna Carlotta podczas pracy w archiwum odkrywa dokument, który burzy jej poukładane życie i skłania do poszukiwań swoich korzeni. Ta podróż w czasie oraz w głąb siebie staje się początkiem ogromnej zmiany.
Palmintieri odtwarza dla nas realia życia na Sycylli w czasie sprzed II wojny światowej, kiedy tradycyjne podejście do ról społecznych i klasowych wciąż ma się dobrze, a jednocześnie świat przenika echo rosnącej fascynacji Mussolinim. Jednak nie faszyzm i wiara w duce mają tu kluczowe znaczenie, choć nie pozostają bez wpływu na losy bohaterów. Sycylia w tej książce wciąż jest trochę odrębna, nieco prowincjonalnie zamknięta, szczycąca się tym faktem.
Dostajemy historię rozgrywającą się w dwóch planach czasowych - w latach 20. i 60. XX wieku. Plan przedwojenny jest znacznie bardziej rozbudowany i w nim mieści się kwintesencja wydarzeń, podczas gdy na planie późniejszym mamy bardziej kameralną historię skupioną wokół Carlotty i jej dążenia do odkrycia prawdy o własnej przeszłości. Ta prawda zawiera się właśnie w przedwojennych wydarzeniach, w których splecione zostały ścieżki kilku kluczowych postaci.
Autorka bardzo świadomie konstruuje swoją debiutancką powieść, jednocześnie pokazując, że prawda o przeszłości, na którą nie miało się wpływu, może być wyzwalająca. Carlotta, odkrywszy, że nie wszystko, co wiedziała o sobie i swojej rodzinie jest prawdą, znajduje siłę, by stać się tym, kim zawsze być chciała.
Palmintieri doskonale wykorzystuje metaforykę tytułu, by podkreślić sedno swojej opowieści, ale by ona wybrzmiała, trzeba poczekać cierpliwie jak na dojrzewający w słońcu owoc. Jednak to czekanie nie jest nudne. Choć narracja pozostaje niespieszna, nostalgiczna i melancholijna zarazem, wypełniają ją małe ludzkie dramaty, które może nie mają globalnego znaczenia, ale naznaczają rzeczywistość.
Są tu zawiedzione nadzieje, zdrada, pożądanie, skryta miłość, wierność pamięci. Jest męski świat niepomny na kobiece ambicje. Ale jest też kobieca siła, zawiłe relacje rodzinne i zależności klasowe.
To na kobietach koncentruje się autorka. Na tych, które pozostają w cieniu, z którymi "świat" nie zwykł się liczyć, choć czasem wyszarpywały sobie z tego świata odrobinę uwagi. To też bardzo kobieca historia rodzinna, pełna odmiennych charakterów i odmiennych życiowych celów. Bo to także książka właśnie o kobiecych celach i ambicjach, które często w zdominowanym przez mężczyzn świecie wzrastają z trudem, wpychane wciąż w te same ramy - gotować, rodzić, pielęgnować. I to dlatego ich życie bywa doprawione goryczą - niezależnie od tego, jaki jest ich status społeczny i stan posiadania.
Niespieszna narracja pasuje do stylu opowieści, która przypomina ciąg wspomnień snutych po latach. Jest nieco poetycznie, a powieść - mimo dramatycznej historii - ma w sobie coś kojącego i ogrzewającego jak letnie sycylijskie popołudnie. Żałuję, że nie jest mi dane przeczytać powieść w oryginale, żeby zobaczyć, jak charakter miejsca oddaje autorka językiem, sięgając po specyficzny miejscowy dialekt. Nie da się tego oddać w przekładzie. Na szczęście jest tyle piękna w samej historii, w operowaniu przez autorkę słowem, że i bez tego można cieszyć się lekturą.
Jest w tej powieści autentyzm, zawierający się w zniuansowanych postaciach. W ich niedoskonałościach towarzyszących sile, w ich różnorodności i podobieństwie zarazem. W ich życiowych drogach i wyborach. W motywacji. I z tej autentyczności wyrasta siła opowieści.
Urzekła mnie ta powieść swoją subtelnością, niespiesznością połączoną z dramatyzmem, tajemnicą skrywaną przez wielu i tym, jak dotyka tej jednej osoby, która ma największe prawo, by ją poznać. To opowieść o milczeniu i wyzwalającej sile prawdy. Z piękną metaforą, która trochę brzmi jak banał, a jednak pozostaje prawdziwa. Wciągająca i pięknie napisana historia.
Autor: Milena Palminteri
Tytuł: Jak gorzka pomarańcza
Tłumacz: Monika Woźniak
Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie
Egzemplarz recenzencki
Komentarze
Prześlij komentarz