Maud Ankaoua, Kilometr zerowy. Droga do szczęścia [Znak Koncept]

 

Maud Ankaoua, Kilometr zerowy. Droga do szczęścia [Znak Koncept]

Od swego rodzaju zbiorowej euforii, z jaką przyjęto powieść Jedz, módl się, kochaj Elizabeth Gilbert, minęło już nieco czasu. Teraz zaś francuski rynek książki szturmem bierze Kilometr zerowy. Droga do szczęścia Maud Ankaouy, porównywana właśnie do tego niegdysiejszego hitu, ale też do Alchemika Dzikiej drogi. Skusiłam się na lekturę, żeby sprawdzić, czy okaże się dla mnie interesującą lekturą.

Maelle pracuje jako dyrektorka finansowa w start-upie. Długie godziny w biurze sprawiają, że nie ma czasu na nic innego - ani na ćwiczenia, ani pasje, ani miłość. Pewnego dnia przyjaciółka zdradza jej, że od dawna walczy ze śmiertelną chorobą i prosi o pomoc. Maelle ma wybrać się do Nepalu, by zdobyć manuskrypt, który pomoże Romane pokonać chorobę.

Kobieta wcale nie ma ochoty na taką wyprawę, jest pełna wątpliwości i strachu, gdy decyduje się wyruszyć w Himalaje. Niespodziewana wyprawa, znacznie poważniejsza, niż zdawało się na początku, całkowicie odmienia życie kobiety. Choć początkowo trudno jej się przyzwyczaić do surowych warunków, każdy dzień jest dla niej niespodziewaną szansą, by na chwilę zwolnić, pozbyć się uprzedzeń i otworzyć na piękno świata i ludzi. Poza zasięgiem sieci komórkowej, internetu i z dala od zwyczajowych zobowiązań ma wreszcie czas, by zajrzeć w głąb siebie.

Czy wyprawa do Sanktuarium Annapurny będzie jej kilometrem zerowym?

Kilometr zerowy (również punkt zerowy) to punkt na mapach i drogowskazach, od którego liczy się odległość. Ujęło mnie metaforyczne odniesienie tego terminu wykorzystane w tytule książki i potencjał znaczeń, jaki ze sobą niesie. I choć nie jestem miłośniczką lektur, które z założenia mają inspirować do duchowej czy mentalnej przemiany, liczyłam na historię co najmniej otulającą.

Nie przeczę, że samą powieść czyta się przyjemnie. Jest coś kojącego w jej niespiesznym rytmie, łagodnym przebiegu zdarzeń, pozostawiającym przestrzeń do autorefleksji równolegle z refleksjami nachodzącymi bohaterkę. Myślę, że książka spodoba się czytelnikom, których ujęła przywołana już powieść Gilbert, a także tych, którzy poszukują inspiracji, okazji do refleksji nad własnym życiem. Także tym, którzy mają za sobą doświadczenie przemiany, przewartościowywania życia.

Niestety, do mnie ta historia nie przemówiła. I to wcale nie dlatego, że historia o podróży w poszukiwaniu siebie nie jest w literaturze niczym nowym. Powieści tego typu bywają bardziej lub mniej wtórne, ale potrafią być ciekawe. Tym razem jednak w moim odczuciu sama inspiracja do odbycia drogi wydaje się nieco przekombinowana, zbyt absurdalna, bym mogła wczuć się w tę opowieść. Owszem, mogę uwierzyć, że przyjaciółka chce uratować chorą przyjaciółkę, ale mistyczny manuskrypt, który może ją uleczyć, ukryty i odnaleziony gdzieś w Himalajach, po który trzeba pojechać osobiście? I do tego zapracowana kobieta bez jakiegokolwiek przygotowania fizycznego i ekwipunkowego ruszająca w wysokogórską wędrówkę?

Prawdopodobnie dlatego, że od początku trudno mi było uwierzyć w motywację do odbycia przez bohaterkę podróży, miałam wrażenie, że czytam beletryzowany poradnik. Zbiór prawd objawionych, wypowiadanych zbyt łatwo i podawanych właściwie bohaterce na tacy. A także przyjmowanych przez bohaterkę niemal natychmiastowo. Wątpliwości, które miała, trwały zbyt krótko, bym w nie uwierzyła, przez co całość traci na wiarygodności. Osoba tak mocno osadzona we współczesnym świecie, w Zachodniej mentalności i trybie życia może się zmienić, może otworzyć na inne doświadczenia i znaleźć dla siebie zmodyfikowaną drogę, jednak to, co opisano w książce, jest dla mnie zbyt radykalne by było możliwe.

Nie twierdzę, że Kilometr zerowy jest powieścią złą i niewartą uwagi. Jest książką, która nie przemówiła do mnie. Znalazła jednak wielu zadowolonych czytelników i zanim podejmiecie decyzję o lekturze, powinniście zapoznać się z więcej niż jedną opinią. Nie cierpiałam w trakcie lektury, ponieważ sama fabuła jest dość spójna i lekka w odbiorze, ale nie poczułam się zainspirowana, książka nie skłoniła mnie do głębszej refleksji. Rzeczywiście w pewnym stopniu przypomina Jedz, módl się, kochaj, jednak fabularnie jest bardziej niedoskonała i pozostawiła mnie w poczuciu zmarnowanego potencjału.

Autor: Maud Ankaoua
Tytuł: Kilometr zerowy. Droga do szczęścia 
Tłumacz: Eliza Kasprzak-Kozikowska
Wydawca: Znak Koncept

Egzemplarz recenzencki.


Komentarze

Popularne posty