Charmaine Wilkerson, Czarny tort [Znak]

 

Charmaine Wilkerson, Czarny tort [Znak]

Czarny tort Charmaine Wilkerson budzi niemałe zainteresowanie na całym świecie od chwili, gdy Barack Obama wskazał powieść jako jedną z najistotniejszych książek 2022 r. Przyznam, że i mnie przyciągnęła ta informacja, ale też kilka innych rekomendacji, które sprawiły, że podeszłam do lektury już z pewnymi oczekiwaniami. 

Byron i Benny to rodzeństwo, które kiedyś było ze sobą bardzo blisko, ale kiedy Benny poróżniła się z rodzicami, oddaliła się również od Byrona. Teraz starszy brat patrzy na siostrę z mieszaniną niechęci i zdziwienia, a Benny czuje się przy nim niezręcznie. Jednak muszą się spotkać, bo oto właśnie umarła ich matka.

B and B, jak nazywała ich Eleanor Bennett, chcieliby szybko załatwić sprawę pogrzebu, jednak prawnik i przyjaciel ich matki ma do zrealizowania ważne zadanie - dopilnować, by rodzeństwo obejrzało kilkugodzinne nagranie, które pozostawiła dla nich matka. Muszą odłożyć na bok wszystko, co ich dzieli, i wspólnie spełnić ostatnią prośbę kobiety, którą - jak im się wydawało - dobrze znali.

Przyznam, że mam pewien problem z oceną tej książki, choć przypuszczalnie przez wzgląd na zbyt wysokie wobec niej oczekiwania. Nie czuję się w pełni usatysfakcjonowana, choć przecież czytałam powieść z ogromną przyjemnością.

W opowiadanej przez Wilkerson historii jest coś fascynująco intrygującego. Czytelnik, podobnie dzieci bohaterki, mierzy się z tajemnicą Eleanor Bennett, którą ta skrywała przez niemal całe swoje życie. Jednocześnie podążając od punktu w przeszłości ku teraźniejszości, ma szansę przedrzeć się przez kłąb splątanych międzyludzkich relacji, zwłaszcza w rodzinie Bennettów. 

Niespieszna narracja, nęcąca tajemnicą i napięciem w stosunkach między bohaterami, podszytymi plątaniną uraz, niechęci i wyobrażeń, pozostawia czytelnikowi przestrzeń do obserwacji, snucia przypuszczeń i refleksji. Pozwala "poczuć" tę historię, szukać punktów, które z nami rezonują. Jest jak sentymentalna podróż, w której na złe rzeczy możemy spojrzeć z odległości, odczuć ich dramatyzm bez jednoczesnego pochłonięcia przez ból, a dobre przytoczyć z odrobiną rozrzewnienia.

Autorka świetnie wykorzystuje w powieści symbolikę wyjątkowego jamajskiego deseru. Czarny tort, będący dla dwojga bohaterów elementem integralnym ich dzieciństwa, a co za tym idzie współtworzącym ich tożsamość, czymś własnym, osobistym, z perspektywy opowieści matki zyskuje zupełnie nowe znaczenia. Jednocześnie z punktu widzenia kulturowego to, co uważane jest integralną część kuchni konkretnego rejonu, w kontekście historii używanych do jego stworzenia składników okazuje się zlepkiem wpływu bardzo różnych kultur. Poprzez zastosowanie tej paraleli, zestawienia z sobą osobistego i kulturowego znaczenia tortu, autorka pokazuje, że to, co swojskie, tożsame, często jest wynikiem oddziaływań, które wydają się nam zupełnie obce.

Czarny tort podejmuje wiele istotnych wątków dotyczących skomplikowanych relacji rodzinnych, wyborów, które czasem trudno zrozumieć, osobistych trudnych doświadczeń i tajemnic skrywanych nawet przed najbliższymi. Jednocześnie dotyka istotnych kwestii społecznych, takich jak rasizm, homofobia i przemoc. tożsamość kulturowa i - wcale nie tak oczywista, jak by się wydawało - tożsamość rasowa. Ta ostatnia jest chyba dla mnie najciekawsza, zważywszy na genealogiczną mieszankę w rodzinie bohaterów i jej zewnętrzne przejawy.

Lecz choć książkę czyta się z przyjemnością, a cała historia, meandrująca wśród traum, sekretów, dobrych i złych decyzji, jest w gruncie rzeczy fascynująca, mam wrażenie, że czegoś w niej zabrakło. Jako czytelnik czuję się trochę jak surfer (że nawiążę metaforą do treści książki), który z ukontentowaniem sunie na pięknej fali, ale nie zanurza się pod powierzchnię, nie sięga ku głębi. Mam wrażenie, że nawarstwiając komplikacje w życiu bohaterów, autorka trochę ślizga się po powierzchni ich motywacji i odczuć. Brakuje tu trochę precyzji i konkretów, a wydarzenia układają się odrobinę zbyt gładko. 

Nie mogę natomiast zaprzeczyć, że pojawiły się tu kwestie, które skłoniły mnie do refleksji. Po pierwsze te dotyczące mieszania się kultur, wpływów zewnętrznych, które z czasem przyjmujemy jako część własnej tożsamości. Choć u nas wydaje się to mniej widoczne (czy spektakularne) niż w Stanach, to również na naszą rodzimą kulturę składa się wiele wpływów historycznych i etnicznych, o których warto poczytać i które warto poznawać. Natomiast tym, co chyba poruszyło mnie najbardziej, były kwestie rasowe i historia Byrona, który ze względu na ciemniejszy od siostry odcień skóry musiał się mierzyć z wieloma przeciwnościami losu. Bardzo boleśnie wybrzmiewa refleksja nad tym, że wykształcony i dobrze sytuowany mężczyzna ze względu na kolor swojej skóry kupuje gorszy samochód i nie pojawia się po zmroku w pewnych miejscach, żeby nie zwracać na siebie uwagi... chociażby policji. W tym miejscu w mojej głowie ożywa wszystko to, co wyniosłam z lektury Ta-Nehisi Coatesa Między światem a mną, którą również mocno polecam. Chyba żadna książka tak dosadnie nie przybliża czytelnikowi tego, co to znaczy być czarnoskórym w Ameryce.

Choć mam wrażenie, że Wilkerson nieco za mało sięga pod podszewkę swojej opowieści, myślę, że Czarny tort to pozycja, której warto poświęcić swój czas. Dobrze napisana historia o rodzinnych tajemnicach, skomplikowanych relacjach, kwestiach kulturowej i rasowej tożsamości. O tym, co nas kształtuje, jak odnajdujemy się w świecie, o traumach dziedziczonych. O postrzeganiu siebie i postrzeganiu nas przez innych. O rasizmie, homofobii, przemocy. Można podejść do niej jako do ciekawej i zawiłej rodzinnej historii, można też szukać pozaksiążkowych odniesień. I choć część poruszanych przez autorkę kwestii wydaje się dla naszego kręgu kulturowego odległa, to tylko pozory, bo książka ma znacznie bardziej uniwersalny potencjał, który tkwi w uruchamianych przez powieściowe wątki osobistych refleksjach czytelnika. 

Autor: Charmaine Wilkerson
Tytuł: Czarny tort 
Tłumacz: Agata Ostrowska
Wydawca: wydawnictwo Znak

Egzemplarz recenzencki.


Komentarze

Popularne posty