Anna Malinowska, Komendant. Życie Salomona Morela

książka, ebook

Nic tak jak książki nie potrafi pokazać mi, ile jeszcze nie wiem, jednocześnie tę wiedzę uzupełniając. Od lat ubolewam na tym, jak mało wiedzy z historii powojennej wyniosłam ze szkoły (o samej wojnie też, ale tu od dawna uzupełniam braki), jakby umowny koniec wojny jednocześnie zamykał temat "historia najnowsza"... Dlatego tak cieszę się, że trafiam na publikacje, które rzucają nowe światło na te wydarzenia, które przez lata były pomijane i spychane na margines społecznej świadomości.

Anna Malinowskiej w Komendancie  - jak wskazuje podtytuł - zwraca swoją i naszą uwagę na Salomona Morela, postać niewątpliwie interesującą i niejednoznaczną. Morel urodził się w 1919 roku w rodzicie żydowskiej i przed wojną mieszkał w Grabowie, gdzie wraz z braćmi pomagał ojcu w prowadzeniu piekarni, a potem wyjechał do pracy do Łodzi. Po wybuchu wojny wrócił do Grabowa, a rodzina starała się uniknąć pobytu w getcie. Niestety rodzina w większości została brutalnie zamordowana. Salomon wraz z bratem ukrywał się najpierw w gospodarstwie Józefa Tkaczyka, a następnie obaj uciekli do lasu i przyłączyli się do grupy partyzanckiej. W 1944 roku, po zajęciu Lublina przez Armię Czerwoną, został strażnikiem więziennym na Zamku w Lublinie, potem w Tarnobrzegu, aż trafił na Górny Śląsk. 

Od lutego 1945 roku pełnił funkcję komendanta Obozu Zgoda w Świętochłowicach, w którym (wg szacunków IPN) zginęło 1855 osób. Od 1949 roku był komendantem Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie, który przekształcono w Więzienie Progresywne dla Młodocianych Przestępców. Kiedy - po wielu latach i upadku władzy komunistycznej - dawni więźniowie kierowanych przez niego placówek zaczęli zgłaszać się do prokuratury, Morel opuścił kraj i wyjechał do Izraela, który aż do śmierci Morela odmawiał jego ekstradycji. 

Anna Malinowska wykonała ogrom pracy, drobiazgowo odtwarzając życie bohatera swojej książki. W miarę możliwości docierała do dokumentów i świadków, akcentując te informacje, co do których nie ma pewności lub rozbieżności. Przedstawia tragiczny los rodziny Morela, ale też jego budzącą wątpliwości przeszłość w partyzantce. Te informacje są o tyle istotne, że stanową kontekst, w świetle którego można próbować zrozumieć późniejsze bestialskie postępowanie Morela w prowadzonych przez niego placówkach. 

Najważniejszymi elementami opowieści, jest oczywiście historia funkcjonowania Obozu Zgoda oraz więzienia w Jaworznie. Co istotne, informacje o nich wpisane zostają w bardzo szeroki kontekst społeczno-polityczny, dzięki czemu czytelnik zyskuje wiedzę nie tylko o popełnianych w nich zbrodniach, ale też o burzliwej historii Śląska i Ślązaków, w której ja sama nie orientowałam się zbyt dobrze. Dowiadujemy się m.in. w jaki sposób nazwiska mieszkańców Śląska trafiały w czasie niemieckiej okupacji na volkslistę i jak przyporządkowywano ich - często wbrew woli - do grup, co z kolei po wojnie dotkliwie się na wielu z nich odbiło. 

Strażnik Franek Szlafka ma dosyć pracy w obozie. Już dłużej nie wytrzyma! Franek jest w wartowni i widzi, że tym samym wozem, którym wywożono trupy, do obozu przywozi się chleb. Czuje, że wszystko się w nim gotuje.
- Co jest, kurwa, grane?! - klnie Franek, choć obok stoi kilku innych strażników. Nie chce się zgodzić, żeby więźniowie jedli chleb z trupiego wózka. Ale inni każą wóz przepuścić.

Autorka przybliża nam tragiczne losy niektórych osób, które stały się więźniami Obozu Zgoda, zasadę powstania tegoż obozu, jego funkcjonowania i "pracy" komendanta i strażników. Wyłania się z tego potworny obraz, który przerażająco przypomina funkcjonowanie nazistowskich obozów koncentracyjnych i nadaje nowe znaczenie wyrażeniu "polskie obozy". Podobnie Anna Malinowska traktuje temat więzienia w Jaworznie - przytaczając kontekst powstania, losy niektórych osadzonych, powody ich umieszczenia w placówce i to, jak byli w niej traktowani.

Bunkier pamiętał dobrze hitlerowskie czasy. Był wypełniony wodą, głęboki na półtora metra. Niska, wychudzona dziewczynka nie miała wielkich szans przeżycia kary, spędzenia kilku czy kilkunastu godzin w jego wnętrzu.

Z książki wyłania się mroczny obraz lat powojennych i tragicznych losów ludności śląskiej, która przez dziesięciolecia pomijana była milczeniem zarówno przez władze, jak i ofiary systemu. Bardzo cieszy mnie, że dzięki tej książce usłyszą o tym osoby, które nie miały szansy poznać jej nigdy wcześniej. Ukazywanie prawdy jest na pewno sposobem oddania sprawiedliwości ofiarom i szansą na dojście przez nie do głosu.

A jednak książka, choć tak szeroko traktuje o Obozie Zgoda i Jaworznie, ma być przede wszystkim książką o Salomonie Morelu. Można oczywiście wysunąć jako zarzut, że tak obszerne fragmenty poświęcono historii Śląska, powstawaniu więzień czy losom więźniów, ale ponieważ jest to część powojennej historii przez lata owianej tajemnicą, jej przytoczenie jest konieczne dla zrozumienia nie tylko tego, dlaczego wobec Morela wysuwano zarzuty o popełnienie zbrodni przeciwko ludzkości. Autorce nie chodzi jedynie o pokazanie Morela jako potwora, ona sięga głębiej. Próbuje zrozumieć, jak tragiczne zdarzenia z Grabówki wpłynęły na utratę przez niego empatii wobec niektórych, jak wyglądała jego "kariera", co jako chłopak z Lubelszczyzny mógł wiedzieć o Ślązakach i ich rzekomym sympatyzowaniu z nazistami. Pokazuje nam człowieka, który jest Żydem i Polakiem, ofiarą i katem, oprawcą i szanowanym współpracownikiem, sąsiadem, kolegą. Są tu pytania o odpowiedzialność własną i zbiorową, o odpowiedzialność za popełnione winy i jej unikanie. Autorka stawia te pytania często między wierszami, prowokuje czytelnika, by sam sobie je zadał, daje nam narzędzia nie tylko do dokonania moralnej oceny, ale i do zastanowienia się nad sprawiedliwością.

Lola opowie Johnowi Sackowi, amerykańskiemu dziennikarzowi, że pewnego dnia zadała sobie pytanie: Co daje nam nienawiść do Niemców? Nie zwróci nam naszych matek. Jeśli będziemy bili Niemców, w jaki sposób świat się dowie, że te bestie w Oświęcimiu istniały naprawdę, a my nie jesteśmy tacy jak oni?

To bardzo interesująca i w moim odczuciu ważna książka, przypominająca niechlubną część polskiej historii, ale też taką, o której nie powinniśmy zapominać. Osobom spoza Śląska pomoże się zorientować w historii regionu, a wszystkim zadaje pytania o to, czy zemsta rzeczywiście pomaga wyrównać rachunki i do czego tak naprawdę prowadzi. Jest to bezkompromisowy, wstrząsający reportaż, który otwiera czytelnika na moralne rozważania. A przy tym nie pozwala zapomnieć, że naprawdę niewiele potrzeba, by z roli ofiary przejść w rolę oprawcy.
 
Są w tej książce opisy popełnianych w obozie zbrodni i okrutnego traktowania więźniów, ale autorka nie epatuje brutalnością, nie podgrzewa atmosfery. Daje dojść do głosu ofiarom, zbiera ich relacje i przedstawia czytelnikowi jako fakty, jednak robi to rzeczowo, bez emfazy i nadużywania. Do tego całą historię stara się przedstawić jak najbardziej obiektywnie, szukając dokumentów, zapisków i świadków - bezpośrednich lub ich krewnych. Dzięki jej pracy czytelnik ma możliwie wszechstronny obraz sytuacji, doskonały materiał do przemyśleń i wniosków.

Wiele się z tej książki dowiedziałam i nieprędko o niej zapomnę. Bardzo się cieszę, że trafiła w moje ręce. Nigdy nie miałam bliskich związków z Górnym Śląskiem, jednak bardzo się cieszę, że dzięki publikacji poszerzyłam swoją wiedzę o ten wycinek historii mojego kraju. Myślę, że powinna zaciekawić każdego, kogo interesuje polska historia najnowsza, ale też mechanizmy wchodzenia w role ofiar i oprawców i wciąż jeszcze nie do końca udokumentowane opresje formującej się w Polsce po II wojnie światowej władzy komunistycznej.

Autor: Anna Malinowska

Tytuł: Komendant. Życie Salomona Morela

Wydawca: Wydawnictwo Agora

Komentarze

Popularne posty