Magdalena Pioruńska, Twierdza Tytonu
Kiedy swoją premierę miała Twierdza Kimerydu, niespecjalnie ciągnęło mnie, żeby ją przeczytać. Niespecjalnie przemawiał do mnie pomysł osadzenia fabuły w świecie, w którym dinozaury i ludzie dzielą tę samą przestrzeń i ten sam czas. A przecież swego czasu to fantastyka była najbliższym mi gatunkiem literackim... Na szczęście posłuchałam osoby, która zachęciła mnie, by jednak wyjść ze strefy komfortu i poznać historię, która zdaje się nie przyciągać mojej uwagi. Powtarzam - na szczęście. Bo okazało się, że Magdalena Pioruńska nie dość, że miała całkiem oryginalny pomysł na fabułę, to jeszcze rozwinęła go z polotem w emocjonującą i pełną zwrotów akcji historię. Gdy tylko skończyłam ją czytać - a czytałam jednym tchem - wiedziałam, że z niecierpliwością będę wyglądać kontynuacji.
Akcja Twierdzy Tytonu rozgrywa się kilka ładnych lat po dramatycznych wydarzeniach wieńczących fabułę Twierdzy Kimerydu. Tym razem akcja nie rozgrywa się jedynie w Afryce, ale przenosi się do ledwie zarysowanej w pierwszej części Europy. Europy, która jest totalitarnym cesarstwem rządzonym despotycznie przez cesarza Brytanika i toczącego wewnętrzne brutalne rozgrywki o władzę z własnym synem - Sinem. Chwilowo historia przestaje koncentrować się na Tyrsie, Tycjanie i państwie, które próbują zbudować (co nie znaczy, że są w tej opowieści nieobecni; są i ja zwykle maja duży wpływ na wydarzenia), a na plan pierwszy wysuwa się ekscentryczna nastolatka wychowana w cesarstwie - Livia Reeves. Dziewczyna zostaje skierowana (odgórnie) do Spin School, ale nie zamierza podporządkować się zasadom obowiązującym na uczelni, przez co ciągle pakuje się w kłopoty. Ściera się z pochodzącym z arystokratycznej rodziny Patrickiem Hornem i jego przyjaciółmi, łamie zasady, ląduje na dywaniku. I byłaby to może jeszcze jedna historia o szkolnych perypetiach, gdyby nie to, że Livia nie jest tym, kim myśli że jest, a wszelkie utarczki mogą okazać się śmiertelnie niebezpieczne.
Tymczasem w Afryce Tyrs Mollina, jego ocalałe rodzeństwo i poplecznicy budują niezależną od cesarstwa oazę, a zawierając istotne sojusze, szykują się do wojny z Brytanikiem. Ale budując nowe państwo, muszą mierzyć się nie tylko z zewnętrznymi zagrożeniami, ale także z własnymi demonami, od których niełatwo uciec.
Twierdzy Tytonu nie da czytać się bez znajomości Twierdzy Kimerydu bowiem wiele wątków jest bezpośrednią kontynuacją. Co ważne - kontynuacją w moim odczuciu spójną, choć nieprzewidywalną. Przeszłość wciąż ma wpływ na wybory życiowe bohaterów i determinuje ich poczynania, ale ponieważ upływ czasu też odciska na nich swoje piętno, zmieniają się, co z kolei odbija się na ich wzajemnych relacjach.
Opisana przez autorkę historia pokazana jest oczami różnych bohaterów, co jest niezwykle ciekawym zabiegiem, pozwala nam czasem spojrzeć na to samo zdarzenie z różnych perspektyw. Co ważne, autorka konsekwentnie tworzy swoje postacie pod względem charakterologicznym, wyraźnie zaznaczając ich odrębność, przez co ogląd sytuacji zdecydowanie różni się od siebie w zależności od tego, kto jak ja postrzega.
Bardzo dobrym pomysłem było przeniesienie dużej części akcji z Afryki do Europy, co pozwala nam spojrzeć z bliska na cesarstwo, o którym dotąd słyszeliśmy jedynie w relacjach "z drugiej ręki". Tym razem z bliska przyglądamy się mechanizmom wewnętrznych rozgrywek w cesarstwie, które są odbiciem rozgrywek między cesarzem a jego synem. Widzimy totalitarne państwo, w którym każdy mieszkaniec musi uważać na każdy krok i każde wypowiadane słowo, by uniknąć kary śmierci lub więzienia (i nie wiadomo, która kara jest rzeczywiście tą surowszą). Magdalena Pioruńska prezentuje ten wątek bardzo dynamicznie i wiarygodnie, dobrze oddając grozę takiego życia.
Wprowadzenie na scenę nowych bohaterów również działa na korzyść powieści. Wielbiciele bohaterów już znanych nie poczują się zawiedzeni, bo i dla nich znajdzie się miejsce, natomiast nowe postaci wnoszą do powieści nową energię i podnoszą dynamikę akcji. Co ważne, każda z postaci ma swoje zalety i wady, możemy je więc lubić lub odczuwać wobec nich niechęć, ale żadna nie pozostawi czytelnika obojętnym, a to duży plus. Obserwując ich poczynania oscylujemy między, śmichem, grozą, zaciekawieniem i irytacją, a ten cały wachlarz tylko podtrzymuje napięcie.
Pełne napięcia są też przedstawione przez autorkę relacje międzyludzkie - dynamiczne, zmienne, a przede wszystkim skomplikowane. Miłość braterska, miłość romantyczna, przyjaźń... nic tu nie jest łatwe do wyjaśnienia i nazwania. Ale wszystko mieści się w granicach prawdopodobieństwa, bo relacje międzyludzkie nigdy nie są proste i oczywiste, a już zwłaszcza gdy okoliczności są bardzo niesprzyjające.
Tak jak w pierwszej części jest w powieści nieco wątków erotycznych, tak jak relacje międzyludzkie skomplikowanych i niejednoznacznych, ale przez to znacznie podnoszących temperaturę akcji.
Jedną z najważniejszych zalet powieści jest nieprzewidywalność. Nagłe zwroty akcji i ciągłe poczucie zagrożenia czynią z książki lekturę nieodkładalną. Autorka już wcześniej udowodniła, że żaden z bohaterów nie jest bezpieczny i nawet główne postaci mogą stracić życie, a w Twierdzy Tytonu to zagrożenie nadal jest odczuwalne. Ponieważ duża część akcji dotyczy intryg i gry o władzę, a wielu bohaterów skrywa swoje motywacje przed innymi, właściwie trudno jest przewidzieć, co się za chwilę wydarzy. Oczywiście autorka podsuwa nam tropy, nawet czasem pozwala się nam pewnych spraw domyślić, ale w decydujących momentach wprowadza sprytne zwroty akcji, by utrzeć nam nosa... i zagwarantować jeszcze lepszą rozrywkę. Ta nieprzewidywalność oznacza bowiem prawdziwe emocje podczas lektury, drżenie o życie ulubionych postaci i niepewność, czy poczynania jednych bohaterów nie doprowadzą do katastrofy w życiu innych.
Magdalena Pioruńska bardzo sprawnie tworzy ciekawe i niejednoznaczne postaci, które wzajemnie na siebie oddziałują. Portretuje znanych bohaterów po latach, pokazując jak wpłynęły na nich przeszłe wydarzenia, jak ich zmieniły i jak te zmiany wpływają na ich wzajemne relacje. Wszystko to spójne i w granicach prawdopodobieństwa. Na przykładzie Taniela (ale nie tylko) świetnie obrazuje zachowania stadne i daje pole do rozważań nad granicą człowieczeństwa i zwierzęcej natury, a także różnicy między wyobrażeniem o kimś a jego prawdziwą osobowością.
Twierdza Tytonu nie zawiodła moich oczekiwań. Dała mi dokładnie to, czego oczekiwałam - emocjonującą lekturę, spotkanie z ulubionymi postaciami i odczuwalne napięcie, ale też to, czego się nie spodziewałam - czyli nowych bohaterów czy poszerzenie świata przedstawionego nie tylko o europejskie cesarstwo, ale też zupełnie nowe imperium. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie na planie pierwszym i dalszym, wspomniana już nieprzewidywalność i świat wielowarstwowych intryg i ukrytych planów to zdecydowanie atuty powieści. Mimo gabarytów, czyta się ją w zasadzie jednym tchem, a gdy na koniec zbieramy szczękę z podłogi, wiemy już, że na kolejną część czekać będziemy więcej niż niecierpliwie.
Magdalena Pioruńska udowodniła, że jest gwarantem dobrej literackiej zabawy, nie mniej emocjonującej niż niejeden streamingowy serial. Oryginalny pomysł ze światem, w którym przetrwały dinozaury, a co więcej, w którym żyją ludzko-gadzie hybrydy, przekuła w interesującą i wciągającą fabułę, która wciąż udowadnia, że jeszcze nie wszystkie karty zostały odkryte i który wiele ma jeszcze czytelnikowi do zaoferowania. Polecam - o każdej porze roku, ale teraz, latem, taka gorąca lektura to idealny wybór. A jeśli jakimś cudem nie sięgnęliście jeszcze po Twierdzę Kimerydu, proponuję obie książki zabrać ze sobą na urlop, do czytania jedna po drugiej.
Autor: Magdalena Pioruńska
Tytuł: Twierdza Tytonu
Wydawca: Wydawnictwo Novae Res
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Autorce i Wydawcy.
Komentarze
Prześlij komentarz