Ann Cleeves, Błękit błyskawicy

książka, okładka

Kiedy czytelnik pokocha jakiś cykl, trudno mu się z nim rozstać, ale też chce, by finał był mocny i warty zapamiętania. I chociaż wiemy już, że seria o inspektorze Perezie doczekała się kontynuacji, w początkowym założeniu cykl miał być kwartetem, a Błękit błyskawicy miał być jego zamknięciem. Dlatego moje oczekiwania wobec powieści były największe.

Akcja powieści przenosi się na kolejną z szetlandzkich wysp. Jimmi Perez wyjeżdża bowiem z Fran na Fair Isle, z wizytą do swoich rodziców. Tymczasem w słynnym obserwatorium ptaków zostaje znalezione ciało kobiety, znanej ornitolożki prowadzącej telewizyjne programy i kierującej centrum. Widać, że jej śmierć nie była przypadkowa, ale najbardziej podejrzana jest teatralna oprawa, o jaką postarał się morderca, który wplótł we włosy ofiary ptasie pióra. 

Ponieważ Perez jest już na wyspie, to na nim spocznie ciężar prowadzonego śledztwa. A ponieważ ze względu na niekorzystne warunki pogodowe wyspa jest chwilowo odcięta od świata (no, może nie całkiem odcięta, ale zostają przerwane szlaki komunikacyjne), początkowo będzie zdany tylko na siebie. A uwięziona na wyspie społeczność miejscowych oraz mieszkających w obserwatorium ornitologów musi czekać na rozwój wypadków, wiedząc, że ktoś z nich jest mordercą.

książka, okładka

Błękit błyskawicy  jest w moim odczuciu doskonałym dopełnieniem cyklu, który pokochałam od pierwszych stron. Znalazłam w książce wszystko, co spodziewałam się znaleźć, a także niezbędny dla poczucia czytelniczej frajdy element zaskoczenia (choć z tym zaskoczeniem to autorka już przesadziła). 

Przede wszystkim mamy dobrze znany szetlandzki klimat, kolejną małą zamkniętą społeczność i jej tajemnice, a do tego oczywiście inspektora Perez i jego ukochaną malarkę Fran Hunter. Nowa jest oczywiście sama sprawa, którą prowadzi Perez, a także szereg ciekawych i niejednoznacznych postaci z nią związanych.

Cleeves, tak jak w poprzednich odsłonach cyklu, konsekwentnie buduje klaustrofobiczny klimat typowy dla odciętej od świata wyspy, duszny od skrywanych tajemnic i wzajemnych animozji, tworząc intrygującą mieszankę kryminału i powieści obyczajowej. Jak zwykle nie daje nam ani jasnych tropów, ani łatwych odpowiedzi. Nie prezentuje też kryształowych bohaterów, ale - znów konsekwentnie - ludzi z ich wadami i zaletami, słabościami i uprzedzeniami. Akcja jak zwykle rozkręca się stopniowo, ale nie ma się wrażenia, że się ślimaczy, bo autorka umiejętnie utrzymuje napięcie, raz po raz odkrywając jakąś tajemnicę, od których aż gęsto w powieści. Do tego czytelnik ma poczucie, że każdy trop może okazać się tym kluczowym i choć raz po raz jest wodzony za nos, wie, że nie może żadnego pominąć. A gdy kawałki układanki zaczynają już powoli wskakiwać na swoje miejsca, akcja rusza z kopyta i dosłownie wbija w fotel.

Na tle zagadki kryminalnej rozgrywa się też wątek osobisty Fran i Jimmiego, którzy, planując wspólną przyszłość, rozważają kłębiące się w ich głowach wątpliwości. Każde ma za sobą pewne doświadczenia, co powoduje, że oprócz nadziei, mają też swoje obawy. Obserwowanie, jak na ich emocje wpływa też specyficzny klimat wyspy i poczucie zagrożenia, jest niezwykle ciekawe.

Pomysł na zagadkę kryminalną również zasługuje na docenienie. Uczynić jej bohaterami grono pasjonatów ornitologii to oryginalny pomysł. Czytelnik obserwuje poszukiwaczy ptaków i gubi się w domysłach, czy ktoś z nich mógłby być zabójcą i jaki miałby motyw. Może to jednak któryś z wyspiarzy zawinił?

Długo rozwijająca się akcja pełna osobistych szczegółów z życia bohaterów nie tylko pierwszoplanowych, gęsta i usiana tajemnicami atmosfera i skomplikowana zagadka to cechy, które przysporzyły Cleeves wielu fanów, dla innych czytelników, tych, którzy wolą krwawą, wartką akcję, stanowią element dyskwalifikujący. Wierzę jednak, że jeśli dotarliście do czwartego tomu, należycie jednak do miłośników tego typu konstrukcji fabularnych.  A jeśli tak jest, to w Błękicie błyskawicy dostaniecie dokładnie to, do czego przyzwyczaiła nas Cleeves i czego od jej powieści oczekujemy, a także kolejną szansę na bliższe poznanie ulubionego szetlandzkiego policjanta. Choć może niekoniecznie spodziewamy się tak dramatycznego i łamiącego serce finału.

Finał Kwartetu szetlandzkiego jest mocny i elektryzujący jak tytułowa błyskawica i równie dla czytelniczego serca niebezpieczny. Ale prawdę mówiąc, na mocny finał seria z pewnością zasługiwała. Dobrze, że ten mocny akord nie kończy naszych spotkań z Perezem i fakt, że Wydawnictwo zapowiedziało już publikacje kolejnych części jest w tej sytuacji dużą pociechą. 

Autor: Ann Cleeves

Tytuł:  Błękit błyskawicy

Tłumacz: Sławomir Kędzierski

Wydawca: Czwarta Strona


Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawcy.



Komentarze

Popularne posty