Wojtek, Wojtek i Wojtek
Proszę państwa, oto miś...
Misiów w literaturze dla dzieci niemało, niemało ich też w kreskówkach. Ale czasem warto odejść od misiów zmyślonych i zainteresować nasze dzieci misiem prawdziwym, a właściwie już nie misiem, a niedźwiedziem. A jak ma się w domu małego Wojciecha, to nie można z kolei nie poznać historii Wojtka, żołnierza z Armii Andersa.
Jakiś czas temu o niedźwiedziu Wojtku przeczytałam artykuł, potem trafiłam na drugi, trzeci. Wiedziałam też, że jest to historia, którą musi poznać mój syn, nomen omen Wojtek, który - choć ma dopiero 8 lat - niejedną już poznał historię wojenną. Dlatego od dawna na oku miałam książkę Elizy Piotrowskiej "Wojtek. Żołnierz bez munduru" od wydawnictwa Święty Wojciech. I choć miała być prezentem na mikołajki, okazało się, że nie mogę czekać tak długo. Podarowałam ją Wojtkowi już zaraz i bezzwłocznie zasiedliśmy do lektury.
Kiedy zapytałam Wojtka, co mu się w tej książce podobało, powiedział: "Wszystko" i choć wydaje się ta odpowiedź pójściem na łatwiznę, to w tym przypadku mu wierzę, bo obserwowałam go w czasie wspólnej lektury (choć mógłby tę książkę z powodzeniem przeczytać samodzielnie, wolałam ją czytać mu na głos, bo wspólne czytanie to świetna zabawa). Zachwycił go tytuł (fajnie mieć misia imiennika), zachwyciła opowieść - zwłaszcza to, że dotyczyła drugiej wojny światowej, o której bardzo lubi słuchać - i nieznane mu dotąd fakty. Kiedy drążyłam, na co zwrócił największą uwagę powiedział: "Monte Cassino było super, bez nas by go nie zdobyli. I ten miś jest jak ja - uwielbia słodycze". A potem dodał: "Słowniczek był fajny, bo się dowiedziałem nowych rzeczy" - i to również prawda, bo autorka zebrała w encyklopedyczne hasła najważniejsze elementy historyczne dotyczące opowieści i opisała je w sposób zrozumiały dla dziecka. Wojtek o tych rzeczach już czytał, ale ich obecność w słowniczku świetnie usystematyzowała te elementy wiedzy, które zebrał z różnych wcześniejszych lektur i naszych wyjaśnień. A dla dzieci rozpoczynających przygodę z wojennymi opowieściami będą bezcenne.
Oczywiście najlepsza recenzją książki dla dzieci jest ta wystawiona przez innych małych czytelników i zachwyt Wojtka dowodzi, że to dobry zakup, ale - jeśli pozwolicie - dodam też kilka słów od siebie.
Zacznę od formy. Ta wydana w twardej oprawie książka podzielona jest na 40 niezbyt długich rozdziałów. Ma to znaczenie, jeśli chcemy ją czytać dziecku przed snem (jeszcze jeden rozdział i gasimy światło), albo zachęcamy wczesnoszkolniaka do samodzielnego czytania (ta długość nie zniechęca początkujących czytelników). Samodzielnej lekturze sprzyja też prosta, nieudziwniona czcionka, wyraźna, czarna na stronach jasnych, biała na ciemnych.
Narratorem historii jest sam niedźwiedź Wojtek, leciwy mieszkaniec szkockiego zoo, który wspomina swoją wojenną przeszłość i opowiada nam o niej. Wojtek jest w tej narracji trochę takim dużym dzieckiem i posługuje się odpowiednim dla dzieci słownictwem, dzięki czemu łatwiej jest małemu czytelnikowi się z nim identyfikować.
Opowieść Wojtka to opowieść o trudnej wojennej historii, ale niepozbawiona wielu humorystycznych elementów, bowiem nasz miś wychował się wśród ludzi, wydaje mu się, że jest człowiekiem i czasem zupełnie nie rozumie, dlaczego niektórzy na przykład się go boją. Ma też tendencję do pakowania się w tarapaty, które również opisuje bardzo plastycznie i z humorem.
W trakcie lektury na przemian śmialiśmy się i wzruszaliśmy. Przebyliśmy z Drugim Korpusem Polskim drogę z Iranu, przez Irak, Palestynę, Egipt, aż do Monte Cassino, a potem trafiliśmy do Szkocji. W tym czasie dowiedzieliśmy się, jak pachnie wolność, co to jest dom, kim był tata naszego Wojtka, a także jak niedźwiedź został żołnierzem. Oczywiście to nie wszystko, ale nie mam zamiaru nic więcej zdradzać, bo choć może co nieco o kapralu Wojtku wiecie, to wspaniale jest poznawać historię spisaną przez Elizę Piotrowską samemu.
Ilustracje stworzyła sama autorka. Dzięki niej Wojtek zyskał przesympatyczną twarz, a strony wzbogaciły się o graficzne uzupełnienie treści. Jest przyjaźnie i kolorowo, ale też gustownie i bez przepychu. Dokładnie tak, jak lubię, choć każdy może mieć własne rysunkowe preferencje.
Ta książka ma wszystko, co mieć powinna dobra książka dla dzieci. Porusza ciekawą i - co ważniejsze - prawdziwą historię, przybliżając dzieciom niełatwy temat. Tekst jest prosty, ale nie infantylny i nieprzesłodzony, napisany klarownym, zrozumiałym językiem. Duży plus za narrację pierwszoosobową i ukazanie tej historii z perspektywy niedźwiedzia. Książka jest mądra, wyważona, czasem zabawna, czasem wzruszająca. Przyznam, że końcowe rozdziały czytałam już ze ściśniętym gardłem. To jedna z tych pozycji, które bawią i uczą i spokojnie można ją zaproponować już pięciolatkom. Najlepiej, żeby czytać ją z dzieckiem, bo może nasze pociechy będą miały jakieś pytania dotyczące historii, jednak z czytaniem samodzielnym wczesnoszkolniak też może sobie poradzić. I jeszcze plus za wspomniany słowniczek oraz za mapkę, bo to ważne elementy książki. Polecam, polecam zdecydowanie. I ja, i Wojtek!
Autor: Eliza PiotrowskaTytuł: Wojtek. Żołnierz bez munduruIlustracje: Eliza PiotrowskaWydawca: wydawnictwo Święty Wojciech
|
Komentarze
Prześlij komentarz