Dionisios Sturis, Ewa Winnicka, Głosy. Co się zdarzyło na wyspie Jersey
Trudno się pisze o książkach takich jak ta. O książkach, które opowiadają o tragicznej historii prawdziwych ludzi. Bo przecież nie możemy oceniać ani bohaterów, ani przebiegu akcji. Nic tu nie jest wykreowane i czytamy z całą tego świadomością. Bolesną świadomością. A dlaczego czytamy takie książki? Też nie jest łatwo odpowiedzieć na to pytanie. Żeby zrozumieć? A może z ciekawości? A może, żeby dowiedzieć się, czy pewnych sytuacji można uniknąć? Przyznam szczerze, że sama tego nie wiem. Wiem za to, że po tę książkę warto sięgnąć.
Ewy Winnickiej czytelnikom reportaży przedstawiać nie trzeba. Jej książki są znane i zdobyły uznanie. Jej częstym obiektem zainteresowań są wątki emigracji, dlatego nie dziwi, że zwróciła się ku historii, która rozegrała się w emigranckiej polskiej rodzinie na wyspie Jersey.
Jersey to terytorium zależne od Wielkiej Brytanii, ale też w wielu aspektach autonomiczne i od niej odmienne. Ma inny system prawny i między innymi z powodu tych różnic, do których chciała odnieść się w książce, autorka zaprosiła do współpracy Dionisiosa Sturisa, który zajmował się wcześniej bardzo podobną do Jersey wyspą Man.
Tragedia, która stała się punktem wyjścia do opowieści autorów, wydarzyła się w 2011 roku, kiedy rodzina Rzeszowskich wróciła na Jersey z wakacji w Polsce. Zorganizowali grilla w przydomowym ogródku i zaprosili przyjaciółkę żony z córką. Tego popołudnia trzydziestoletni Damian chwycił za nóż i zabił wszystkich obecnych: teścia, żonę, ich dwoje małych dzieci, przyjaciółkę żony i jej córeczkę, po czym ranił siebie.
O sprawie szeroko rozpisywały się gazety, podchwyciły go media, jednak Ewa Winnicka miała poczucie, że temat został potraktowany powierzchownie i szybko przebrzmiał. Dlatego podjęła trud wyprawy na Jersey, rozmowy ze świadkami i rodzinami ofiar i sprawcy, prześledziła przebieg procesu i dalsze losy Damiana, dociekając przyczyn i skutków tej tragedii.
Głosy. Co się zdarzyło na wyspie Jersey Sturisa i Winnickiej to książka niewielka objętościowo, ale bardzo poruszająca (może odrobinę mniej dla mnie bolesna niż Był sobie chłopczyk, ale nadal poruszająca) i przede wszystkim dająca poczucie, że temat został przez autorów zbadany możliwie dokładnie. Nie ma tu szukania sensacji czy prób szokowania czytelnika drastycznymi opisami masakry (choć nawet ta "sucha" relacja oddaje tragizm całej sytuacji), jest za to wyczuwalna próba zrozumienia tego, co doprowadziło Damiana Rzeszowskiego na granice poczytalności i pchnęło do dokonania zbrodni.
Autorzy starają się odtworzyć relacje panujące w rodzinie i zbadać ich materialną sytuację, a także pokazują sprawcę i ofiary na szerszym tle rodzinnym. Badają, jaka była ich sytuacja materialna i wyjaśniają czytelnikowi, jak wyglądało życie emigrantów na mało znanej wszystkim wyspie Jersey. Ten szeroki kontekst pozwala wyłuskać wiele czynników, które miały wpływ na Damiana, choć brak jednoznacznej odpowiedzi, co przelało czarę goryczy.
Autorzy podjęli też wysiłek prześledzenia całego procesu Damiana i zaprezentowali rozbieżności w opiniach biegłych. Ukazali też dalsze losy sprawcy i wpływ, jaki tragedia wywarła na dalszej rodzinie, ale też na mieszkańcach i innych polskich emigrantach na Jersey.
Winnicka i Sturis nie dają nam gotowych odpowiedzi na pytania, nie oceniają też, czy wyrok uznający niepoczytalność Damiana był słuszny - to my, czytelnicy, możemy sformułować wnioski na podstawie informacji, które dla nas zebrali.
To wciągająca i przerażająca lektura, która wiele mówi nie tylko o zbrodni, ale też o mrocznych aspektach życia na emigracji, których nie łagodzą zarabiane tam pieniądze. Fascynujące studium zarówno pod względem psychologicznym, jak i socjologicznym. Bardzo polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz