Andrzej Fedorowicz, Podróżnicy. Wielkie wyprawy Polaków
To jest książka, która zachwyciła mnie od okładki po ostatnią wyklejkę. Taka pozycja, która oprócz funkcji rozrywkowej, zupełnie nienachalnie i niezauważalnie spełnia swoją funkcję edukacyjną, a do tego pozwala poczuć dumę z bycia Polakiem - zarówno małemu, jak i większemu czytelnikowi. A do tego podsyca, rozbudza i zaspakaja dziecięcą ciekawość świata. I już właściwie w tym momencie powinniście biec do księgarni - Dwie Siostry wydały kolejny "must have".
Andrzej Fedorowicz w książce "Podróżnicy. Wielkie wyprawy Polaków" prezentuje czytelnikowi siedemnaście opowieści o wyprawach w najróżniejsze zakątki świata. Nazwiska podróżników, które się w tych opowieściach pojawiają, są mniej lub bardziej obecne w świadomości dorosłych, nie mówiąc już o dzieciach, dlatego uważam, że pomysł na ich zebranie w książce dla dzieci jest fantastyczny.
Książkę otwiera historia Benedykta Polaka, franciszkanina, który w latach 1245-1247 przemierzył królestwo Mongołów, a zamyka historia wypraw kajakiem w latach 2010-2017 Aleksandra Doby. Pomiędzy tymi opowieściami, w porządku chronologicznym, pojawiają się wielkie nazwiska - jak Beniowski - i te mniej znane, jak Stefan Szolc-Rogoziński. Są też nasi himalaiści - Wielicki, Cichy, Kukuczka, jest i Marek Kamiński, czyli podróżnicy, których Wojtek widział na okładkach moich - dorosłych - książek. W ten sposób nasze domowe lektury się zazębiają, a my budujemy więzi poprzez książki - i to też jest świetna sprawa.
Historie o podróżnikach zawierają podstawowe informacje o bohaterze i sytuacji, która skłoniła go do odbycia tej czy innej wyprawy. W ten sposób zostały też wplecione szczątkowe, ale wystarczające do zrozumienia opowieści, wiadomości historyczne - jak to o Polsce pod zaborami. Wyprawy opisane są interesująco, ale bez zbędnej rozwlekłości czy emfazy, tak, że nie będzie miał trudności z ich odbiorem młodszy czytelnik, ale nadal pozostaną ciekawe dla tego starszego.
Można oczywiście spekulować, które z historii zasługują na rozwinięcie w osobną publikację, ale książka Fedorowicza jest w moim odczuciu świetną kondensacją "żywotów" podróżników, która dostarcza czytelniczej rozrywki, nieco wiedzy, poszerza horyzonty i rozbudza ciekawość. Z tej ciekawości być może wezmą się poszukiwania kolejnych lektur na temat poszczególnych podróżników i odkrywców. Ale nawet jeśli nie, dzieci zakończą lekturę bogatsze o wiedzę i świadomość, której nie ma nawet wielu dorosłych.
To fantastyczna książka do wspólnego czytania i zachwycania się odwagą oraz pomysłowością polskich podróżników. Można dzielić z dzieckiem dumę z dokonań naszych rodaków, a także marzyć o przygodach, które były ich udziałem. Myślę, że na jednym czytaniu się nie skończy, bo to pozycja, do której warto wracać.
Język, którym zostały spisane opowieści, jest bardzo prosty i przystępny. Nie ma tu zbędnych ozdobników, a nieprzesadnie rozbudowane zdania pozwalają przyswajać informacje już najmłodszym czytelnikom i nie gubić się w meandrach dygresji. Do tego znalazło się miejsce na wyjaśnienie słów czy pojęć, które mogły dotąd być dziecku obce, a wyjaśnienia te są również jasne i przystępne. W ten sposób możemy zaproponować tę książkę nawet starszym przedszkolakom, a idealna już będzie dla wczesnoszkolniaków.
Nieco kontrowersji budzić mogą ilustracje, za które odpowiadają Zosia Frankowska i Jacek Ambrożewski, bo odbiegają od stylu najczęściej obecnego w książkach dla dzieci. Ja jednak uważam, że to fantastyczne grafiki! Nie tylko wzbogacają tekst i go uzupełniają, ale też pośrednio otwierają dziecko na inne doznania estetyczne, dalekie od disneyowskich obrazków. Bardzo podoba mi się też swego rodzaju monochromatyczność tych ilustracji i to, że każda opowieść ma inny kolor dominujący w grafikach. W ogóle pod względem technicznym ta książka jest fantastycznie wydana. Ma wygodny format - trochę większy niż w typowych książkach, ale nie jest bardzo duża, co sprawia, że wygodnie się ją trzyma i przegląda. Ma świetną twardą okładkę, która przyciąga wzrok także pod względem wizualnym i rozłożenia akcentów. Wyklejka jest piękna, ilustracje - oryginalne (i super pomyślane kolorystycznie), a tekst złożony w dwóch kolumnach, bez justowania wierszu, jednoelementową i nieco grubszą czcionką wygląda ciekawie i jest wygodny w czasie czytania. Po prostu ta książka jest przemyślana od A do Z.
Jeśli jeszcze jakimś cudem nie zwróciliście na tę pozycję uwagi, to zróbcie to teraz. To piękna i wartościowa lektura, taka, jaką życzę każdemu małemu molowi książkowemu, ale też fantastyczna rzecz dla rodziców, którzy czytają swoim dzieciom. Z jej czytania przyjemność czerpać będą mali i duzi.
Za egzemplarz dziękuję Wydawcy. Mam nadzieję, że to niejedyna taka książka i wkrótce pojawi się coś o wyprawach kobiet.
Komentarze
Prześlij komentarz