Ben Guterson, Hotel Winterhouse [Dwukropek]

książka, okładka, dwukropek


Kiedy słyszysz "hotel" o czym myślisz najpierw? Jaki obraz rysuje się w twojej wyobraźni? Jakie emocje wzbudza w tobie? Myślisz o błogim wypoczynku czy porywającej przygodzie? Widzisz nowoczesny "szklany dom" czy starą rezydencję pełną tajemniczych zakamarków? Jeśli pierwszym, co przychodzi ci na myśl, jest przygoda, odkrywanie tajemnic i niesamowite miejsce - ta książka jest dla ciebie!

Główną bohaterką Hotelu Winterhouse jest 11-letnia Elizabeth Sommers. Elizabeth jest sierotą - jako mała dziewczynka w niejasnych okolicznościach straciła rodziców i trafiła do wujostwa - małżeństwa niezbyt przyjemnego, kiepsko sytuowanego, a przede wszystkim niezbyt skorego okazać przygarniętej krewnej jakieś cieplejsze uczucia. 

Zupełnie dla siebie niespodziewanie dowiaduje się, że świąteczną przerwę w nauce spędzi w hotelu Winterhouse, bez wujostwa, którzy wybierają się na wycieczkę. Dziewczynka nie jest zbyt zachwycona perspektywą wyjazdu, ale ku swej radości odkrywa, że hotel Winterhouse to bardzo przyjazne i niesamowite miejsce. Co ważne - ma wielką bibliotekę, a Elizabeth uwielbia czytać, prowadzi go przyjazny starszy pan, a do tego znajduje tam pierwszego w życiu przyjaciela - Freddiego, który tak jak ona uwielbia anagramy i drabinki słowne.

Uwagę Elizabeth przyciąga pewna zagubiona w bibliotece książka, Okazuje się, że ma ona związek z sekretami hotelu Winterhouse. W dodatku wydaje się, że tę książkę próbuje odnaleźć dziwna para hotelowych gości, którzy budzą w dziewczynce niepokój.

Elizabeth wraz z Freddim próbują rozwikłać zagadkę hotelu, rozszyfrować tajemniczy napis na obrazie, a jednocześnie cieszyć się wszelkimi atrakcjami, które oferuje to wspaniałe miejsce.

książka, okładka, dwukropek

Nie wiem, dla jakiej grupy docelowej przeznaczona jest ta książka (przypuszczam, że mniej więcej dla rówieśników głównej bohaterki), ale ja bawiłam się przy niej wyśmienicie. Nie da się ukryć, że wpływ ma na to wiele czynników, ale przede wszystkim główna bohaterka - miłośniczka KSIĄŻEK, anagramów i drabinek wyrazowych. Jest urzekająca! Kocha książki jak ja, a z anagramami idzie jej znacznie lepiej niż mnie, choć kiedyś też próbowałam się w nie bawić. I chyba do tego wrócę :-)

Taka bohaterka to świetny motor napędowy akcji - inteligentna, bystra, ciekawska, samotna, choć otwarta na ludzi. Nie można jej nie polubić. Oczywiście jej również zdarza się popełnić błąd, ale ani odwagi, ani gotowości do działania nie można jej odmówić.

Partnerujący bohaterce Freddie również wzbudza sympatię. Jest równie inteligentny, do tego ma zacięcie naukowca i jest chętny do rozwiązywania zagadek. Oboje z Elizabeth tworzą sympatyczny zespół, któremy kibicować będą młodzi czytelnicy.

Fabuła powieści to wspaniała czytelnicza przygoda. Świetnie dobrane jest miejsce akcji - wszak kto nie chciałby pomyszkować po starym hotelu pełnym tajemniczych pomieszczeń i zakamarków. Do tego mamy tu moc zagadek (jak szyfr na obrazie), rodzinne sekrety ocierające się o... czarną magię, parę złowrogich hotelowych gości z dziwną skrzynią... Autorowi udało się stworzyć niesamowitą atmosferę, która oddaje zarówno czarujący urok hotelu, jak i poczucie grozy związane z opowieściami o ciemnej stronie magii.

Świetnie skonstruowana fabuła z wcale nie tak oczywistym zakończeniem z pewnością przypadnie do gustu niejednemu młodemu czytelnikowi. Hotel Winterhouse to lektura, od której nie można się oderwać. Napięcie rośnie stopniowo, rozbudzając naszą ciekawość i wyobraźnię, a zdobywane po drodze doświadczenia pozwalają ruszyć tropem zagadki niczym prawdziwy detektyw.

Oczywiście można dopatrzeć się tu podobieństw do klasyki literatury dziecięcej - z bohaterką sierotą, z dobrodusznym staruszkiem i rodzinną pamiątką, która okazuje się być brakującym elementem układanki. Nie jest to jednak moim zdaniem wada powieści. Wszak umiejętne łączenie motywów w nową historię, zdolną zaciekawić czytelnika, wypełnianie ich dodatkową treścią, to zaleta pisarza. A tu znane motywy składają się na naprawdę wciągającą i ciekawą historię. Dodanie do głównego wątku rozgrywek polegających na zabawach słowem to naprawdę świetny pomysł. Do tego pomysł na tytuły rozdziałów będące zarazem słownymi drabinkami to kapitalna zagrywka, pokazująca młodemu człowiekowi, że zabawa słowem ma wiele twarzy i zachęcający, by samemu jej spróbować.

Fabułę dopełniają czarno-białe ilustracje stworzone przez Chloe Bristol - mniejsze i większe, zarówno portretujące bohaterów charakterystyczną kreską, jak i ukazujące niezwykłe wnętrza hotelu Winterhouse. Całość naprawdę robi przyjemne wrażenie i przede wszystkim zachęca do lektury.

książka, ilustracja

książka, ilustracja

książka, ilustracja

książka, ilustracja

książka, ilustracja

Choć Wojtek jest nieco młodszy niż bohaterowie książki, widziałam, że bawił się przy lekturze równie dobrze jak ja. Najlepszy dowód? "Mamo, ale nie czytaj beze mnie" :-D Jego również zaciekawiła zagadka, a choć sprawę szyfru musiałam mu dodatkowo wyjaśnić, to kiedy załapał już zasadę, sam spróbował wymyślić własną zaszyfrowaną wiadomość.

Książki takie jak Hotel Winterhouse to najlepszy sposób, by pokazać dzieciakom, że dobra zabawa to nie tylko telewizja. Rozwiązywanie zagadki wraz z bohaterami książki, którzy tak jak my mają swoje mocne i słabe strony, to prawdziwa przyjemność. A za pokazanie, jak jeszcze można bawić się słowem, ta książka ma u mnie dodatkowy plus.

Dziękuję wydawcy, że umożliwił nam poznanie tej historii. Już wiem, że chętnie sięgniemy po drugi tom!

Autor: Ben Guterson

Tytuł: Hotel Winterhouse

Tłumacz: Anna Anita Wicha

Wydawca: wydawnictwo Dwukropek




Komentarze

Popularne posty