Therese Bohman, O zmierzchu

książka, okładka, czytnik

Do sięgnięcia po tę książkę nie skłoniła mnie żadna recenzja, a jedynie... wydawca, a raczej przekonanie, że Pauza to wydawnictwo, które wydaje godną uwagi literaturę (przekonałam się o tym, czytając choćby powieść "Nasz chłopak"). Dlatego gdy szukałam na Legimi czegoś do czytania w podróży, w oko wpadła mi właśnie powieść Therese Bohman O zmierzchu.

Bohaterką książki jest Karolina Andersson, kobieta w średnim wieku, ciesząca się uznaniem w swoim środowisku badaczka modernizmu. Niedawno - z własnej inicjatywy - rozstała się z partnerem, nie ma dzieci. Autorka wprowadza nas do jej świata i pozwala przyjrzeć się jej codzienności - pracy, samotnym wieczorom i tym spędzanym w towarzystwie. Poznajemy jej lęki, oczekiwania, nadzieje. 

To nie jest książka z wartką akcją. Jest odbiciem codzienności, w której monotonia przeplata się z ciekawymi wydarzeniami. Nie na wydarzeniach koncentruje się tu fabuła, a na życiu wewnętrznym bohaterki.

Karolina jest z jednej strony silną, pewną siebie kobietą. Nie ma problemu ani z byciem singielką (woli to niż trwanie w nieszczęśliwym związku), ani z wchodzeniem w intymne relacje, czasem dość przygodne. W pracy czasem ogląda filmy pornograficzne i podnieca ją możliwość, że zostanie na tym przyłapana. Nie czuje się jednak do końca spełniona. Targają nią wątpliwości co do własnej atrakcyjności, świadomość, że się starzeje powoli zaczyna ją dopadać, przestaje cieszyć ją praca, zaczyna nużyć, brak jej dawnej pasji do zajmowania się tematem sztuki. Dopiero rewelacje młodego doktoranta na temat mało znanej artystki rozbudzają jej zainteresowanie i nadzieję, że - choć pośrednio - może wziąć udział w wielkim odkryciu.

O zmierzchu to książka, która stawia wiele pytań. Z jednej strony związanych z płcią bohaterki - to pytania o rolę kobiety w społeczeństwie, o miejsce tych kobiet, które nie rodzą i nie wychowują dzieci. Ale stawia też wiele pytań uniwersalnych - o samotność, o życie w związku lub w pojedynkę, o to, co jest wartościowe, co świat daje nam i co my dajemy światu. Autorka doskonale pokazała wewnętrzną dwoistość natury ludzkiej - z jednej strony Karolina jest pena siebie i lubiana, z drugiej targana wątpliwościami, rozdarta, pełna lęków dziwacznych nawet dla niej samej. Z jednej strony lubi swoje życie, akademicką karierę, którą wybrała i która była jej marzeniem, z drugiej strony zastanawia się, czy cokolwiek w życiu osiągnęła, czy coś po sobie pozostawi. I że każde osiągnięcie można zakwestionować, jeśli spojrzy się na nie z zupełnie innej perspektywy. Podobne wątpliwości (niekoniecznie dosłownie) targają chyba każdym z nas.

Karolina jest trudną bohaterką. Waha się, narzeka, marudzi. Utyskuje na wszystko, co jest częścią jej życia i ciągle nie jest pewna własnych wyborów. Ale taka bohaterka wytrąca nas z naszej strefy komfortu, każe się porównywać, rozważać, rozbierać na czynniki pierwsze. I to, że nie pozostawia nas obojętnymi jest jej wielką siłą. Bo wytrącenie z równowagi może poprowadzić nas ku odkryciom, których inaczej byśmy nie dokonali. Czy jesteśmy pewni swoich wyborów? Czy odgrywamy społeczne role, które sobie wybraliśmy, czy które nam narzucono? 

O zmierzchu przesycone jest poczuciem pewnego rozczarowania i przeczuciem nadchodzącego końca. Bohaterka próbuje rozpoznać, czy to koniec pewnego stylu życia, kultury, czy to kryzys, który dotyczy jej osobiście, czy całego otaczającego ją świata. I czy to kryzys, z którego zrodzi się coś nowego, czy może ostateczny rozpad. 

Therese Bohman stworzyła powieść, która budzi we mnie bardzo mieszane uczucia. Choć nie jest zbyt długa, musiałam ją sobie dawkować, bo momentami czułam się nią zmęczona. Z jednej strony dobrze, że bohatera nie pozostawia obojętnym i wytrąca ze strefy komfortu, z drugiej strony - trudno takiej postaci kibicować. Autorka porusza w O zmierzchu wiele tematów, nad jednymi rozwodząc się bardziej, nad innymi mniej, ale czasem książka - mimo niewielkiej objętości - wydaje się przegadana. Karolina za mało wyciąga wniosków, a za dużo filozofuje. A w tych obszernych dywagacjach, nieco gubi się fabuła. Z drugiej jednak strony pada wiele ważnych, uniwersalnych pytań, które czytelnik może stawiać także sobie.

Jednak cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę, bo zmusiła mnie do większego czytelniczego wysiłku i pokazała inne oblicze prozy kobiecej. Utwierdziła mnie też w przekonaniu, że nietuzinkowej prozy powinnam szukać u tego właśnie wydawcy - Pauzy.

Autor: Therese Bohman
Tytuł: O zmierzchu
Tłumacz: Justyna Czechowska
Wydawca: Wydawnictwo Pauza

Książkę przeczytałam w ramach abonamentu Legimi.

Komentarze

Popularne posty