Marek Sindelka, Mapa Anny [ Wydawnictwo Afera]

Marek Sindelka, Mapa Anny

Czy w dobie łatwego dostępu do map Google'a umiemy jeszcze docenić wartość mapy? Mamy ją przecież na wyciągnięcie ręki. Dawno zapomnieliśmy o tym, że kiedyś ich tworzenie wymagało czasu, a zapełnianie białych plam następowało stopniowo i często okupione było poświęceniem. Dziś wszystko chcemy mieć łatwo i na wyciągnięcie ręki, także klucz do odczytania drugiej osoby. A przecież taki klucz nie istnieje, potrzebujemy do tego mapy, i to mapy kreślonej mozolnie na podstawie obserwacji i zdobywanych obserwacji. Czasu wymaga też tworzenie mapy samego siebie, niejednokrotnie trudniejsze niż wyrysowanie drogi do drugiego człowieka... A jednak - jak pokazuje Marek Sindelka w Mapie Anny, nawet bezwiednie dzień po dniu próbujemy kreślić mapy, które pozwolą nam zbliżyć się do innego człowieka...

Mapa Anny Marka Sindelki to niezwykły zbiór dziesięciu różnej długości opowiadań, złączonych wspólnym kluczem. W każdej z tych opowieści autor pochyla się nad tematem relacji międzyludzkich - najczęściej damsko-męskich, ale nie tylko. Jest tu na przykład opowieść i Sylvie i Martinie, z których każde dojrzewa do myśli o rozstaniu, nie wiedząc, co czuje drugie, jednak znienacka spada na nich wiadomość o ciąży kobiety. Jest opowieść o związku Andrei, która nagle dostrzega, że Matej, jej partner, nic sobą nie reprezentuje, że szybko stał się jej lustrzanym odbiciem, dopasowując całego siebie do jej charakteru i oczekiwań. Jest opowieść o budowaniu siebie przez kolejne związki i o chorobliwej zazdrości, o wielu obliczach relacji i tworzenia związków.


To prawda, że większość kobiet szybko przekonywała się do Mateja. Większość kobiet lubi lustra. Jego sukces nie wynikał z wewnętrznej jakości, poglądów czy podejścia do życia. Nie było w nim nic męskiego. Nie było w nim nic zniewieściałego. Nic w nim nie było. Był lubiany, ponieważ potrafił dostosować się do każdego.


Marek Sindelka, Mapa Anny

Sindelka w swoich małych formach stosuje bardzo różne techniki narracyjne. Znajdziemy tu narrację pierwszo- i trzecioosobową, a nawet jedno pisane w drugiej osobie. Widać, że wybór każdej z nich został dokonany świadomie i służy podkreśleniu przekazu. W narracji pierwszoosobowej bohater wpatruje się w głąb siebie, koncentruje na chwilowych odczuciach i emocjach, na fizyczności i duchowości. Trzecioosobowa narracja daje nam szansę zrozumieć bohaterów dzięki temu, że wiemy nieco więcej niż oni sami i patrzymy na nich nieco z boku. Najbardziej intymna wydaje mi się jednak prowadzona w drugiej osobie narracja z mojego ulubionego opowiadania. Zwracający się do bohaterki narrator objaśnia jej ją samą, posługując się elementami sporządzanej mapy, na którą składają się elementy ciała będące zarazem odnośnikiem kierującym ku jakiejś emocji, ku jakiemuś wspomnieniu. Czuć tu właśnie głębokie zrozumienie drugiej osoby budujące własne to poczucie intymności, a czytelnika stawia w roli przysłuchującego się rozmowie biernego uczestnika. Biernego, ale przyciąganego jak magnes, dzięki obietnicy dogłębnego poznania mapy drugiego człowieka.

Mapa Anny - mimo niewielkiej objętości - nie jest książką do pochłonięcia w jeden wieczór. Potrzeba czasu, aby każde z opowiadań wybrzmiało w pełni, nad każdym bowiem warto się pochylić, przeżyć, przemyśleć. Warto je sobie dozować i pozwolić na poznawanie. Dopiero wtedy można docenić pisarki kunszt autora.

 

Marek Sindelka, Mapa Anny

Sindelka miał na swój zbiór bardzo sprecyzowany i spójny pomysł. Z jednej strony pozwolił sobie na niejednolitość w narracji i stylistyce wypowiedzi - jedne opowiadania są pisane językiem oszczędnym, precyzyjniejszym, czasem klarowne w przekazie, czasem bardziej metaforyczne, innym bliżej do strumienia świadomości ze zdaniami płynącymi wartkim strumieniem, niemal przytłaczająco obficie. A jednak te różne i osobne historie nie dość, że czytać należy z uwzględnieniem wspólnego klucza, to jeszcze w pewnym momencie zaczynają splatać się ze sobą subtelnie. Są jak nici zbiegające się do wspólnego węzła, jakim jest tytułowe opowiadanie, i opuszczające go w zupełnie innym układzie. Przyznam, że pomysł wydaje mi się niemal genialny i zachwycający. Wyniósł opowieści na zupełnie inny poziom.

Autor przygląda się jak pod lupą mikroświatom swoich bohaterów, którzy dążą do związania się ze sobą, ale w ostateczności tylko krążą między sobą jak bańki, to się zbliżając, to oddalając wzajemnie. Patrzy, jak próbują czytać siebie nawzajem, szukają dróg prowadzących do każdego, a jednak wciąż pozostają osobnymi bytami, rozmijając w pragnieniach czy oczekiwaniach, błędnie odczytując sygnały. Korzystając z niepełnych lub niewłaściwych map, gubią drogę i błądzą.

Wędrując po książce Sindelki stopniowo odkrywamy, że i ona stanowi swoistą mapę. Jeśli uważnie czytamy wskazówki, przyglądamy się właściwym elementom, z pewnością odkryjemy więcej, niż widać w tekście na pierwszy rzut oka. Autor wręcz prowokuje nas, by się cofnąć, przyjrzeć się już poznanym treściom w nowym świetle w chwili, gdy legenda mapy się rozrasta i czytać z niej możemy więcej. Ale czytając stworzoną przez Sindelkę mapę, jesteśmy też niemal zmuszeni do zadania sobie pytań o to, czy nasze mapy relacji i uczuć są dla nas czytelne.

Sindelka mistrzowsko wysysa z małej formy to, co najlepsze. Z mikroopowieści tka spokojnie i konsekwentnie większą historię, która zawiera się w kluczu do odczytania tych mniejszych. Nie zawsze jest łatwo, niektóre opowiadania są w swym przekazie bardzo niejasne, jednak warto i nad nimi się pochylić i szukać w nich odpowiedzi. Zauroczyła mnie ta książka i pierwsze spotkanie z autorem mogę uznać za niezwykle udane. 

Autor: Marek Sindelka

Tytuł: Mapa Anny

Tłumacz: Anna Wanik

Wydawca: Wydawnictwo Afera

Komentarze

  1. Książka wydaje się ciekawa, ale ja się jakoś w opowiadaniach w ogóle nie potrafię odnaleźć. Preferuję dłuższe formy prozatorskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... Na opowiadania trzeba się otworzyć, ale te są tak pomyślane, że ostatecznie tworzą wspólnie dłuższą opowieść. Polecam.

      Usuń

Prześlij komentarz