Myriam Sayalero, Baśnie, których nie czytano dziewczynkom
Jakie baśnie pamiętacie z dzieciństwa? Pewnie możecie wymienić niejeden tytuł. A teraz zastanówcie się, w ilu z nich to kobiety odgrywały najważniejszą rolę i w ilu siłę sprawczą oddano w ich ręce... No właśnie, trudno wymienić takie tytuły. Ja, od ręki, nie przypominam sobie żadnego. Są o książętach i prostych chłopakach, o mądrych i głupich braciach, a w większości przypadków dziewczynkom i kobietom przypada jedynie rola... trofeów. Choć sama jestem matką syna, cieszy mnie coraz bardziej widoczny trend w literaturze dziecięcej do prezentowania wyrazistych bohaterek kobiecych, do oddania w ich ręce siły sprawczej, do prezentowania kobiecej perspektywy - zarówno w opowieściach fikcyjnych, jak i tych odwołujących się do rzeczywistości. Wszak to, co czytamy naszym dzieciom, ma wpływ na ich postrzeganie świata, a nie tylko dziewczynki potrzebują utrwalić sobie wizerunek mądrej i niezależnej kobiety. Również chłopcom nie zaszkodzi się z taką wizją oswoić.
I tak, zgodnie z rozwijającym się trendem, pojawiają się opowieści fikcyjne i biograficzne, w których prym wiodą kobiety i dziewczęta, ale gdy sięgamy po klasyczne baśnie zebrane w tomach z tych spisanych przez braci Grimm, przez Andersena czy Perraulta, wracamy do stanu, który pamiętam ze swojego dzieciństwa - z ślicznymi księżniczkami, których ręką rozporządza się bez ceregieli i które biernie czekają na ratunek.
Dlatego tak bardzo cieszy mnie fakt, że nasza domowa biblioteczka wzbogaciła się o Baśnie, których nie czytano dziewczynkom Myriam Sayalero. Jest to zbiór piętnastu baśni ludowych z różnych rejonów świata, spisanych i zebranych już w innych zbiorach. Tym razem jednak zostały połączone w jednej pozycji, a ich wspólnym mianownikiem jest postać głównej bohaterki - KOBIETY.
Baśnie, zgromadzone w zbiorze przez Myriam Sayalero, pochodzą z najróżniejszych zakątków świata - z Hiszpanii, Chin, Armenii czy Egiptu, zostały też spisane w różnym czasie. Łączą je bohaterki - choć różne wiekiem, wszystkie są bardzo mądrymi kobietami. To one wspierają radą, ratują bliskich, niosą pomoc. Są niezależne, dokonują samodzielnych wyborów. Pokazują, że najważniejszy jest rozum, który pozwala uporać się z każdym kłopotem. I każda z nich szuka własnej drogi. Korzystają z talentów, z magii i siły woli, by osiągnąć to czego pragną lub czego potrzebują ich bliscy.
Oczywiście jak na baśnie przystało, są to opowieści o uniwersalnych wartościach i ich przesłanie nie zmieniłoby się, gdyby bohaterem został mężczyzna, jednak obecność silnych i zaradnych kobiet stanowi wartość dodaną do przesłania i zasługuje na podkreślenie. Bo przede wszystkim te baśnie pokazują, że kobiety nie są lepsze czy mądrzejsze od mężczyzn, ale że są im RÓWNE, równie dobre, równie mądre, równie potrzebne.
Nie umiem wskazać jednej ulubionej baśni z tego tomu, ale jako przykład przytoczę ormiańską baśń o Anait, której tytułowa bohaterka wykazuje się rozsądkiem przy spotkaniu z księciem i tym podbija jego serce. Jednak na wieść, że książę pragnie się z nią ożenić nie pada z zachwytu u jego stóp, a zadaje podstawowe pytanie: czy książę ma jakiś zawód? Anait nie chce poślubić człowieka, który nie umie wykonywać żadnego zawodu. I książę, przyjmując mądrość kobiety, postanawia nauczyć się zawodu, co - jak się później okaże - uratuje mu życie. Piękna w tej baśni jest również postawa ojca dziewczyny, który poproszony o rękę córki odpowiada: "To nie ja decyduję, za kogo wyjdzie moja córka. Tylko ona może podjąć tę decyzję".
Baśnie zebrane w zbiorze zaskakują aktualnością przekazu. Choć część z nich prezentuje typowo baśniowy, bardzo wyraźny podział na dobro i zło, wręcz schematyczny, są przepiękne w swej formie i treści. Nieczęsto czytujemy tego typu opowieści, sięgając po książki bardziej współczesne, bliższe realiami do tych, w których Wojtek funkcjonuje na co dzień (nawet jeśli sięgają one po magię czy realizm magiczny), dlatego z tym większą przyjemnością wróciliśmy do baśniowej poetyki i rozkoszowaliśmy się historiami, które niosą ważne przesłanie. Do tego część zebranych w zbiorze historii to baśnie bardzo egzotyczne, nieczęsto (a może wcale) pojawiające się w innych opracowaniach skierowanych do dzieci.
Książka jest przepięknie wydana. Ma bajeczną okładkę, większy, ale poręczny format, wydrukowana została na grubszym papierze. Na stronie tytułowej poprzedzającej każdą z baśni zebrano też informacje o jej pochodzeniu i gdzie została spisana. Potem znajdujemy stronę z ciekawą, niebanalną ilustracją, której autorem jest Mikołaj Rejs, a dalej tekst samej opowieści.
Baśnie, które zebrano tu według konkretnego klucza, wcale nie są skierowane tylko do dziewczynek. Uniwersalność ich przekazu jest niezaprzeczalna. Ale tytuł jest bardzo trafny, to baśnie, których my, jako dziewczynki, nie miałyśmy szansy poznać i choć baśnie, które czytano nam w dzieciństwie nie są z tego powodu mniej urzekające, brakowało w nich właśnie takich postaci, jakie odnajdziemy w zbiorze Myriam Sayalero. To one mają szansę utrwalić w młodych czytelniczkach i CZYTELNIKACH wzorzec kobiety mądrej, zaradnej i niezależnej. Dziewczynki przekonają się, że nie trzeba kryć swej inteligencji, chłopcy - że takie kobiety w życiu powinni doceniać. A jedni i drudzy - że mądrość, spryt i rozwaga to wartości nie do przecenienia.
Jeśli nadal rozglądacie się za prezentami pod choinkę, myślę, że powinniście rozważyć ten zakup. Zarówno wizualnie, jaki i pod względem zawartości gwarantuje on dużo radości dla obdarowanej osoby. Oboje z Wojtkiem jesteśmy zauroczeni tą książką i - powiem wam - Wojtek ani razu nie zapytał, cze to książka "dla dziewczyn".
Komentarze
Prześlij komentarz