[Luźne notki] O księgarniach z pasją, czyli wpis z okazji Dnia Księgarza


Kiedy zaczynałam swoją przygodę z książkami i wyszłam już z ram domowej biblioteczki, trafiłam do biblioteki publicznej. Nie jednej, ale do kilku filii. I niestety, chyba miałam pecha, bo w żadnej nie trafiłam na bibliotekarki z pasją. To były po prostu panie za biurkiem, które wyciągały karty z wybranych książek i zostawiały na nich parafki. O doradzaniu czy choćby zerknięciu, czy mam książki odpowiednie dla wieku, nie było mowy. Za to w małej księgarni trafiłam na księgarkę pasjonatkę, która doskonale umiała podpowiedzieć, na co mogę wydać swoje kieszonkowe, a do tego zawsze była chętna, żeby po prostu pogadać.

Nie pamiętam, co stało się z tą przemiłą panią, nasze drogi rozeszły się, chyba gdy wyjechałam na studia. Ale dziś wracam do niej myślą, ponieważ dziś, 13 grudnia, przypada obchodzony od międzywojnia Dzień Księgarza. Nie wiem, na ile życzliwość tamtej księgarki ukształtowała mój gust czytelniczy, ale to naprawdę miłe wspomnienie. I choć nie mogę już podziękować tamtej księgarce, mogę dziś docenić innych ludzi, których pasja wzbudza mój podziw.

Przez lata nie nawiązałam takich relacji jak ta młodzieńcza w żadnej innej księgarni. Tymczasem zmienił się profil rynkowy, lokalne księgarnie zaczęły znikać, za to coraz więcej pojawiało się salonów najpierw jednej sieci, potem kolejnych. Był w nich dostęp do wielu pozycji wydawniczych, ale jako miejsca traciły one swój klimat i coraz trudniej było w nich znaleźć pasjonatów i doradców (nieco uogólniam, ale to zauważalna tendencja), a coraz więcej "szarych" pracowników, którzy wskażą dział lub regał, ale nie pomogą w wyborze ani nie poszerzą naszych czytelniczych horyzontów.

Na szczęście tu rynkową lukę zapełnić mogą kameralne księgarnie powstające i prowadzone z pasji. Takie miejsca, które są nie tylko sklepami czy punktami usługowymi, ale też małymi ośrodkami kultury. Dlatego z wielkim zaciekawieniem przyjęłam latem 2018 roku informację o powstaniu w Toruniu księgarni Kafka i spółka. Szybko okazało się, że informacje o tym, że będzie to nie tylko księgarnia, a miejsce spotkań z literaturą, nie są przesadzone.

Księgarnię prowadzą prawdziwi pasjonaci - Ewa i Paweł (mam nadzieję, że wybaczą mi tę poufałość). Ludzie, którzy tworzą atmosferę tego miejsca - przyjazną, wręcz familijną, życzliwą i otwartą na każdego. Nie bywam w Kafce tak często, jak bym chciała, ale za każdym razem przekonuję się, że to miejsce jest niesamowite. 

Po pierwsze - przyjazna przestrzeń. Ta księgarnia aż prosi się, by ją fotografować, malować, uwieczniać. W środku nie czuję się jak w sklepie, a jak w rodzinnej biblioteczce. Nie ma tu krzykliwych reklam i banerów z hasłami typu "przecena". Ekspozycja jest schludna, a każdy dział łatwo dostępny. Jest kanapa, która aż zachęca, by na niej przysiąść i przeglądać interesujące nas książki. I lustro z autografami. I kącik z literaturą dziecięcą pełen najlepszych rynkowych pozycji - a w tej kwestii możecie mi zaufać!

Każde spotkanie w Kafce to wspaniałe wydarzenie

Po drugie - przyjaźni ludzie (choć może powinnam wymienić ich na pierwszym miejscu). Oczytani, świetnie zorientowani, wiecznie uśmiechnięci i potrafiący służyć dobrą radą. Obserwowałam wielu klientów, którzy przychodzili do Kafki jak do znajomych w odwiedziny, ale też życzliwe rozmowy prowadzone z "przypadkowymi" gośćmi, także z obcokrajowcami, którzy wpadli rozejrzeć się po uroczym wnętrzu. Doradztwo też jest na najwyższym poziomie. Byłam świadkiem, gdy do Kafki wpadła dziewczyna, szukając "czegoś do czytania" (dokładnie tak się wyraziła), a Kafkanie, po krótkiej rozmowie na temat jej preferencji, mieli jej do zaproponowania kilka pozycji. Sama dawno nie dokonywałam już tak niesprecyzowanych zakupów i "podsłuchiwanie" tej rozmowy było naprawdę inspirujące.

Szukajcie, a znajdziecie, ale lepiej zapytajcie księgarza

Po trzecie - miejsce spotkań z literaturą (i nie tylko). Kafkanie dokładają wszelkich starań, by księgarnia tętniła życiem i stała się salonikiem kulturalnym. Organizują wiele spotkań autorskich (w tym z naszymi miejscowymi autorami; podczas tych spotkań pomieszczenie pęka w szwach), ale też takie o tematyce podróżniczej. Raz w miesiącu odbywają się tu spotkania z cyklu Światura, prowadzone przez Marcina Okoniewskiego (znanego jako Okoń w sieci), dotyczące klasyki światowej literatury. Są bajkowe soboty, skierowane do najmłodszych czytelników, na których w swobodnej i przyjaznej atmosferze młodzi miłośnicy książek mogą posłuchać czytanych bajek, porozmawiać i pośmiać się (animacja takich spotkań jest doprawdy niesamowita i widzę, że te soboty mają już swoich stałych bywalców). Do tego różne pomysły "okolicznościowe" - był wieczór z Harrym Potterem przy okazji premiery kolejnego ilustrowanego tomu, było kapitalne okołohalloweenowe spotkanie z kulturoznawcą Dariuszem Brzostkiem o nostalgicznym wymiarze horroru, było "samoprowadzone" przez dwóch autorów - Roberta Małeckiego i Marcela Woźniaka - spotkanie wokół opowiadań z antologii inspirowanej dramatem Słowackiego pt. Balladyna. Było interesujące spotkanie z Edytą Stępczak, autorką książki pt. Burka w Nepalu nazywa się sari, a także okraszone krwią i z wielkim nożem na stole spotkanie z Przemkiem Semczukiem wokół książki M jak morderca. Tych spotkań było oczywiście więcej i nie sposób ich wszystkich wymienić, a mnie żal każdego, na które nie mogę dotrzeć, bo to zawsze są małe-wielkie wydarzenia kulturalne.

Kafka - wnętrze z charakterem
Zachwycać się Kafką i Kafkanami mogłabym oczywiście dłużej, ale poprzestańmy na tym, co napisałam i na zachęcie, byście - odwiedzając Toruń i wędrując uliczkami Starówki - zajrzeli na ulicę Szewską 2. Będziecie zachwyceni tym miejscem tak samo jak ja. Aż żałuję, że nie mam tam bardziej po drodze, ale naprawdę uwielbiam to miejsce i uwielbiam być gościem Kafki.

Kanapa zachęca, by na niej posiedzieć i poczytać

Piszę to wszystko właśnie w Dniu Księgarza, by wyrazić swoją radość z faktu, że mamy w mieście tak wspaniałe miejsce i choć w niewielkim stopniu uhonorować ludzi, w których sercu są przepastne regały z książkami, a do tego ogrom życzliwości dla stałych i przygodnych czytelników. Wiem, że realia rynkowe są, jakie są, i miejsc takich jak Kafka jest coraz mniej, tym bardziej należy doceniać, że pasjonaci idą pod prąd i tworzą przestrzeń jakby wyrwaną z szarej rzeczywistości. Kafkanie - uwielbiam Was!



TO lustro jest boskie


***

A na koniec napiszę tak:

Drogie Księgarki, Drodzy Księgarze, 

w dniu Waszego święta życzę Wam, by Wasza pasja kwitła i była dla Was jedynie źródłem satysfakcji. Byście zawsze mieli otwarte głowy i serca, by Wasze zaangażowanie zyskiwało uznanie. Życzę Wam samych świetnych książek, ciekawych eventów (my też na tym skorzystamy), a przede wszystkim wiernych czytelników, którzy potrafią docenić Wasze starania. Rozwijajcie się, cieszcie, realizujcie w Waszych działaniach. Niech każdy dzień przynosi Wam coś nowego i ekscytującego. 

Pozdrawiamy
zaczytASY

Komentarze

Popularne posty