Dr Sarah Herlofsen, Dagmar Geisler, Co to ten rak?
Bardzo żałuję, że ta książka nie pojawiła się u nas wtedy, gdy najbardziej jej potrzebowaliśmy. Wtedy, gdy po raz pierwszy padło pytanie "Co to ten rak?", a za nim kilka kolejnych. Ale dzięki temu, że sama musiałam borykać się z odpowiedziami, potrafię docenić, jak wielką pomocą może okazać się ta mała książeczka.
Biorąc pod uwagę to, że rak jest chorobą coraz częściej diagnozowaną, informacje o nim coraz częściej docierają do dzieci. Oczywiście idealnie byłoby, żeby pytania o tę chorobę pojawiły się w czysto teoretycznej rozmowie, ale niestety dzieci coraz częściej mają styczność z chorymi członkami rodziny, słyszą urywane rozmowy, padające, wyrwane z kontekstu słowa "rak", "nowotwór", "złośliwy"... I chcą wiedzieć, a my często nie chcemy bądź najzwyczajniej nie potrafimy z dziećmi na ten trudny temat rozmawiać. I właśnie wtedy możemy sięgnąć po książkę dr Sarah Herlofsen i Dagmar Geisler pt. Co to ten rak? wydaną przez wydawnictwo Mamania.
Ta niewielkich rozmiarów książeczka (niespełna 90 stron z ilustracjami) jest skierowaną do dzieci pozycją, wprowadzającą podstawowe informacje o chorobie z biologicznego i medycznego punktu widzenia w jasny i przejrzysty sposób, ale też przytacza najczęściej pojawiające się pytania, które zadają dzieci, i udziela na nie odpowiedzi. Najważniejsza zasadą, która przyświeca publikacji, jest to, że "nie ma głupich pytań o raka".
Z książki mały czytelnik dowie się co nieco o komórkach, o ich roli w zdrowym organizmie. Metaforą księgi pełnej informacji wprowadzone zostaje pojęcie DNA, a ta - bardzo trafna i obrazowa - metafora służy potem do wytłumaczenia, jak błędy w kodzie DNA wpływają na reprodukcję wadliwych komórek. Cała biologiczna wiedza sprowadzona jest do najprostszych informacji, przekazanych tak, by były zrozumiałe dla najmłodszych czytelników, takich, które z lekcjami biologii nie miały jeszcze do czynienia, a wszelkie trudniejsze zagadnienia zobrazowane są za pomocą bardzo trafnych porównań (jak wspomniana wcześniej księga DNA czy puzzle z brakującym elementem).
To, co najbardziej zwraca moją uwagę, to usystematyzowanie wiadomości i dopasowanie ich do percepcji młodszych dzieci, które zarazem stanowić może punkt wyjścia do pogłębionej rozmowy z rodzicem. Daje też rodzicowi punkt odwołania przy udzielaniu kolejnych odpowiedzi i tworzy kontekst, za pomocą którego łatwiej nam będzie poruszać także te tematy, które nasuną nam się w czasie rozmowy, a których w książce nie znaleźliśmy.
Przede wszystkim to nie jest książka, którą powinniśmy wręczyć dziecku do samodzielnej lektury (choć będzie ona dla niego jak najbardziej zrozumiała). Ma ona raczej posłużyć właśnie jako punkt wyjścia do rozmowy, dlatego wspólne czytanie jest najlepszym wyjściem.
Z psychologicznego punktu widzenia ważne jest, że młody odbiorca jest tu potraktowany z powagą i szacunkiem. Choć odpowiedzi na pytania są proste, dziecko traktowane jak pełnoprawny partner do rozmowy, a rodziców zachęca się, by nie zbywali tematu milczeniem. Dziecko i tak odbiera niepokój w rodzinie, a niewyjaśniony lęk tylko narasta. Choć książka nie bagatelizuje powagi sytuacji, jaką jest choroba nowotworowa, autorki zadbały, by miała pełen nadziei wydźwięk.
Nie bez znaczenia jest przyjazna szata graficzna. Personifikacja elementów naszego organizmu, jakim są komórki (zdrowe i rakowe, wirusy i przeciwciała), doskonale uzupełnia wywód słowny. Ilustracje są nie tylko przyjemne dla oka, ale też pomagają zrozumieć pojawiające się w tekście informacje.
Wiele z tematów, które pojawiły się w książce, już z Wojtkiem kiedyś omawialiśmy, ale teraz widzę, o ile łatwiej byłoby mi prowadzić te rozmowy, mając pomoc mądrej i świetnie przygotowanej lektury. Oczywiście życzę wam, by nigdy nie była wam ta książka potrzebna, ale jeśli już zajdzie taka konieczność, możecie wykorzystać Co to ten rak? już do rozmowy ze starszym przedszkolakiem czy wczesnoszkolniakiem. To wartościowa i bardzo potrzebna książka dla dzieci, ale i niezwykle ważne narzędzie dla dorosłych.
Komentarze
Prześlij komentarz