Co się kryje w Balladynie, czyli o zbiorze opowiadań inspirowanych tragedią Słowackiego

książka, okładka

Z tragedią Juliusza Słowackiego o Balladynie większość z nas spotkała się na pewnym etapie edukacji. Obowiązkowo wałkowana w szkole, przy odrobinie szczęścia obejrzana w teatrze, być może utkwiła fragmentarycznie w waszych głowach gdzieś w zakamarkach pamięci. Być może jednak należycie do wąskiej grupy, która po latach wróciła do tej lektury i zafascynowała się nią bardziej niż w latach młodzieńczych. Teraz jednak - dzięki inicjatywie wydawnictwa Filia - jest szansa spojrzeć na tę historię z zupełnie innej perspektywy, oczami ośmiorga współczesnych autorów.

Balladyna od wydawnictwa Filia, która właśnie miała swoją premierę, to zbiór ośmiu opowiadań inspirowanych właśnie tragedią Słowackiego. Ośmiu autorów prezentuje nam swoje, zupełnie nowe, spojrzenie na tę klasyczną historię.

Zbiór otwiera otwiera opowieść Maxa Czornyja pt. To nie jest kolejna ballada o miłości i powiem szczerze, że ono akurat podobało mi się najmniej.  Nie zrozumcie mnie źle, pod względem fabularnym to może całkiem dobra historia, spleciona z obrazów, które stopniowo łączą się w jedną całość. I gdyby tak ją oceniać, wypadałaby nie najgorzej. Jednak autor okrasił ją bardzo plastycznie i sugestywnie prezentowanymi obrazami tortur zadawanych przez psychopatę nieznanej czytelnikowi ofierze. Turpistyczna estetyka tych fragmentów wywołuje we mnie poczucie niesmaku i zepsuła mi właściwie odbiór całości. Nie tyle czekałam na wyjaśnienie, kto i kogo właśnie okalecza, ale na to, kiedy te sceny właściwie się skończą. Wiem, że ta sugestywność może się podobać, są zwolennicy tego typu obrazowania, ale ja do nich nie należę.

Dużo lepiej wypada w moim odczuciu opowiadanie Łukasza Orbitowskiego pt. Opowieść pioruna, w której historię z Balladyny umieścił w środowisku show-biznesu. To opowieść, prezentowana w formie wspomnienia narratora o dwóch siostrach, z których jedna osiągnęła sukces jako aktorka, a druga przez wiele lat żyła w jej cieniu (więcej nie zdradzę), ma bardzo spokojną narrację, typową właśnie dla wspomnień o przeszłości. I ten spokój paradoksalnie świetnie podkreśla dramaturgię całej sytuacji. Bardzo dobra fabuła z nieźle rozłożonymi akcentami.

Marek Stelar w opowiadaniu Upadek przenosi nas w świat zorganizowanej przestępczości. Para głównych bohaterów stoi na czele zorganizowanej grupy, która prowadzi "różnorodne" działania, także związane z odbieraniem ludziom życia. Pozornie wydaje się, że to po prostu historia o gangsterach i mafijnych  porachunkach, dobrze napisana, pełna napięcia i wciągająca, ale jednak taka, jak wiele innych. Jednak Marek Stelar serwuje nam świetny twist fabularny, który zamyka opowieść fantastyczną klamrą. I właśnie czegoś takiego oczekuję od literatury. Zaskoczenia.

Zaskoczeniem, i to ogromnym,  okazało się opowiadanie Gai Grzegorzewskiej Model testowy B, o którym nie mogę niemal nic napisać, żeby nie pozbawić was tej przyjemności "bycia zaskoczonym". Estetyka, do której autorka się odwołała, znacząco wyróżnia się na tle współautorów i właściwie jest czymś, czego w tym zbiorze zupełnie się nie spodziewałam. To świetnie wymyślona historia, ubrana w zupełnie inne gatunkowe szaty niż pozostałe opowieści, ale nadal z nimi współgrająca. Nawiązania do Balladyny - tak pozornie odległej w wyrazie - są tu bardzo czytelne, ale też świetnie wprowadzone i wykorzystane. A finał zaskakuje ponownie, bo kiedy myślimy, że wszystko jest już jasne i moglibyśmy sobie dopowiedzieć zakończenie, autorka uderza w czytelnika z informacją, która zmusza do przeanalizowania historii raz jeszcze i do ponownego przemyślenia możliwych opcji finału. Jestem bardzo na tak.

Małgorzata Rogala swoją Beatę umieściła w środowisku architektów. Zdolna i ambitna bohaterka od lat pracowała na sukces, którego miarą miała być praca w znanej pracowni i szerokie portfolio zamożnych klientów. Kiedy na ostatniej prostej do zdobycia wymarzonej pracy stanęła jej współlokatorka, musiała podjąć decyzję, jak poradzi sobie z konkurencją. W opowiadaniu pani Rogali mamy zarówno ciekawą historię walki o władzę i pieniądze, z drugiej policyjne śledztwo i ciekawą postać kobiecą "w mundurze". Autorka nie raz pokazała, że umie kreślić takie właśnie bohaterki, i tu również nie zawodzi. Historia sama w sobie, choć rozgrywająca się współcześnie, nadal czytelnie odnosi się do pierwowzoru, pokazując, że mechanizmy walki o władzę właściwie się nie zmieniły, choć zmienił się sam obraz władzy.

Robert Małecki nie zawiódł moich oczekiwań. Jego Gra świetnie wpasowuje się w cały tom opowiadań, pozostając jednocześnie bardzo "w stylu" autora. A u Małeckiego bardzo "w stylu" jest solidne policyjne śledztwo. Kalina Kruk i Wiesław Batorski siedzą w "policyjnym oplu zalatującym bimbrem", "pot perli się na pulchnych policzkach" (sensualność opisów jest sporym atutem) i próbują rozwikłać sprawę. Kiedy w domu obserwowanego zostaje znalezione ciało młodej dziewczyny, sprawa staje się coraz bardziej zagmatwana. Do tego do Kaliny docierają niepokojące sygnały (także od męża, który jest tzw. kryształowym), że jej partner może mieć coś wspólnego z zabójstwem. Gęsta atmosfera, fałszywe tropy, śledztwo - w opowiadaniu jest wszystko, za co lubię styl Małeckiego. Ale dodatkowe ukłony za pomysł na dwukrotne wykorzystanie motywu malin (kto czytał, ten wie, reszcie nie zdradzam) - za każdym razem inaczej, ale zawsze świetnie i niewymuszenie - oraz pomysł na aplikację nawiązującą do starej gry kupowanej na bazarkach "od ruskich" z wilkiem i jajeczkami (jakiż to zabawny ukłon w kierunku całego pokolenia "graczy" :-D). I oczywiście nie zabrakło zaskakującego finału, który wywołuje u czytelnika efekt "wow". A, a, i nie zapominajmy o widocznym Toruniu! Bo u Małeckiego miejsce akcji zawsze obierane jest bardzo konkretnie (czy to gród Kopernika, czy Chełmża) i zawsze jest "obecne" w jego historiach, choć nigdy tak, by opis miejsca przyćmił samą akcję.

Raz, dwa, trzy, znikasz ty Marcela Woźniaka też rozgrywa się w Toruniu, w bardzo konkretnych lokalizacjach, co niewątpliwie jest smaczkiem dla lokalnych sympatyków autora. Jednak na uwagę zasługuje coś innego - Marcel proponuje dwa sposoby podążania za opowieścią. Jego historię można przeczytać liniowo, tak jak została zaprezentowana w książce, lub numerycznie - zgodnie z wartością liczbową przyporządkowaną każdej z części tekstu, dzięki czemu historię poznajemy w porządku chronologicznym. Powiem wam, że liniowo wysłuchałam jej w audiobooku, a potem przeczytałam chronologicznie w wydaniu papierowym, i w obu wypadkach jest ciekawie. O fabule nie mogę zbyt dużo napisać, nie zdradzając istotnych szczegółów, powiem zatem, że Marcel wyciągnął z Balladyny interesujący go motyw i zaprezentował go na swój własny sposób, nie tracąc oryginalnego wydźwięku, a jednocześnie czyniąc ciekawym i zaskakującym. Z pozoru ta opowieść wydaje się jasna i przewidywalna, ale okazuje się, że tak jak świat, nie jest czarno-biała, granice między dobrem i złem zacierają się, przenikają, a czytelnik uraczony zostaje solidną dawką zaskoczenia.

Zupełnie nie wiedziałam, czego spodziewać się po opowiadaniu Alka Rogozińskiego Królowa. Autor kojarzy mi się przede wszystkim z komediami kryminalnymi, z którymi mi nie po drodze, ale też nie mam na koncie zbyt wielu przeczytanych jego książek. Autor przeniósł swoją opowieść do świata teatru, w którym bohaterka od wielu lat odgrywa tytułową rolę w przedstawieniu pt. Balladyna, jednocześnie starając się o rolę w powstającej właśnie ekranizacji dzieła Słowackiego. Nie sprawdziły się moje obawy, że będzie to opowiadanie komediowe, które nie będzie współgrało z tragicznym wydźwiękiem pierwowzoru. To całkiem dobre opowiadanie kryminalne, w którym nie wszystko jest od razu jasne. Choć zabrakło mi tu efektu wow, nie uważam, że to opowiadanie słabe czy odstające od poziomu całości. Po prostu w pewnym momencie wydawało się nieco zbyt łatwe do przewidzenia, ale motyw pioruna wykorzystany został przednio.

Jeśli miałabym ocenić Balladynę jako całość, to powiem, że nie zawiodła pokładanych w niej oczekiwań. A te nie były małe, bo jako wielbicielka Słowackiego - a także samej tragedii - bardzo chciałam, żeby były hołdem dla największego z romantyków (:-P), a nie przypadkową zbieraniną opowiastek. A jednak jest to hołd zacny, zróżnicowany estetycznie i fabularnie, ale na dobrym poziomie. Współczesny retelling pokazany z najlepszej strony. Jest pazur, zaskoczenie, szeroki wachlarz podjętych tematów i czytelnicza rozrywka na dobrym poziomie. Autorzy czerpią z klasyka interesujące ich motywy, postaci, punkty zwrotne, filtrując je przez swój indywidualny warsztat i wrażliwość, dzięki czemu czytelnik dostaje całą gamę wrażeni i bardzo różne historie wywodzące się z jednego trzonu. 

Czy przed lekturą należy przeczytać Balladynę Słowackiego? Niekoniecznie, jednak ja to zrobiłam (po raz nie wiem już który) i rekomenduję wam to rozwiązanie, bo w takim wypadku lepiej widoczne są wszelkie smaczki i motywy, które autorów zainspirowały. 

Ponieważ książkę nie tylko czytałam, ale też słuchałam w formie audiobooka na Storytel, muszę napisać dwa słowa o wersji dźwiękowej. A tę oceniam bardzo dobrze. Najbardziej podoba mi się fakt, że każde opowiadanie czyta inny lektor, co bardziej podkreśla odrębność każdej z części. Najwięcej szczęścia do lektora miał Łukasz Orbitowski, którego historię oddaje głos Mariusza Bonaszewskiego, którego uwielbiam słuchać, ale właściwie nie mogę powiedzieć złego słowa o żadnym z wykonań. Nawet aktorka, za którą na wizji nie przepadam, wypadła w udźwiękowieniu bardzo dobrze i każdego z opowiadań słuchać można z przyjemnością. 

Zbór opowiadań inspirowanych Balladyną to jeden z najciekawszych projektów literackich, jakie miałam w ręku w ostatnich latach i jego lektura była co najmniej satysfakcjonująca. Ale to na pewno zbyt łagodne określenie. Autorzy stanęli na wysokości zadania, prezentując czytelnikom pomysłowe i fabularnie dopracowane krótkie formy, które czyta się w emocjach. Bardzo się cieszę, że ta książka powstała i że miałam przyjemność ją przeczytać.

Autor: Max Czornyj, Łukasz Orbitowski, Marek Stelar, Gaja Grzegorzewska, Małgorzata Rogala, Robert Małecki, Marcel Woźniak, Alek Rogoziński

Tytuł: Balladyna

Wydawca: Filia Mroczna Strona



Komentarze

Popularne posty