Kelly Barnhill, Syn wiedźmy
Kelly Barnhill podbiła serca wielu małych i dużych czytelników książką pt. Dziewczynka, która wypiła księżyc, która ukazała się w ubiegłym roku nakładem Wydawnictwa Literackiego. Także moje. Dlatego z wielkim zadowoleniem przyjęłam informacje o kolejnej książce autorki. Zaczęłam ją czytać Wojtkowi na dobranoc, ale wciągnęła mnie ta mocno, że... nie przerwałam lektury, kiedy młody zasnął. I wcale nie żałuję, że lektura już za mną, bo czytając ją dziecku przed snem, będę się nią cieszyć po raz drugi.
Historia zaczyna się od wielkiej tragedii. Od dwóch braci (Neda i Tama), którzy w tajemnicy przed rodzicami budują tratwę i chcą nią dopłynąć do morza. Niestety konstrukcja nie jest zbyt wytrzymała i chłopcy - na oczach całej wioski - zaczynają tonąc. Na ratunek rusza ojciec. Problem w tym, że jest jeden, a chłopców dwóch. To oznacza, że jeden z braci przeżyje, drugi umrze. Matka chłopców - Siostra Wiedźma, strażniczka pradawnej magii, którą wykorzystuje WYŁĄCZNIE do pomocy innym i czynienia dobra - martwi się, że wyratowany z wody syn również nie przeżyje, więc nagina zasady i przywiązuje duszę martwego bliźniaka do uratowanego, by dał mu siłę zostać przy życiu.
Mijają lata, Ned dorasta, ale nie do końca wszystko jest w porządku. Ojciec wciąż nie patrzy chłopcu w twarz, sam Ned zaś traci umiejętność czytania, jąka się i żyje z brzemieniem narzuconym przez mieszkańców wioski, którzy chóralnie orzekli, że ojciec uratował niewłaściwego chłopca.
Tymczasem, w królestwie Duuninu, dziewczynka (Aine) traci matkę, a jej ojciec pogrąża się w rozpaczy. Kiedy nie mają już za co żyć ojciec zabiera córkę do lasu i wraca do dawnego, rozbójnickiego stylu życia. Drogi Niewłaściwego Chłopca i córki Króla Rozbójników wkrótce się przetną.
Kelly Barnhill udało się stworzyć niesamowitą, emocjonującą i poruszającą opowieść. Momentami smutną, ale w sumie ciepłą i pełną otuchy. Opowiada o sile przyjaźni, która rodzi się na niekorzystnym gruncie, o niezłomności, którą można odnaleźć w sobie w godzinie próby, o magii, która jest obietnicą potęgi, ale z którą wiąże się wielka odpowiedzialność. O konsekwencjach, których czasem nie sposób przewidzieć.
Syn wiedźmy to klasyczna opowieść z elementami fantasy, która bawi, ale pośrednio i nienachalnie objaśnia zjawiska, które młody czytelnik napotkać może w swoim życiu. Przyjaźń, która dodaje sił i bez której osiągnięcie celu nie byłoby możliwe to częsty motyw w historiach (nie tylko dla dzieci). Moją uwagę zwróciła trudna relacja Aine i jej ojca. Oboje się kochają, jednak miłość ojca nie jest dość silna by chronić córkę przed życiem wśród rozbójników i porzucać ją raz za razem dla zbójeckich wypraw. Aine zaś uczy się, że można kogoś kochać, ale też zauważać jego wady. Doświadczenia dziewczyny prowadzą do odkrycia, że nie wszystko, czego uczył ją ojciec, jest właściwe. Do pewnego momentu Aine realizuje nauki wpojone przez ojca. Z czasem jednak dopuszcza do głosu wątpliwości i uczy się sama oceniać sytuację. W ten sposób książka staje się opowieścią o dojrzewaniu - trudnym momencie, gdy dzieci przestają ślepo wierzyć rodzicom, podawać w wątpliwość ich postępowanie i wytyczać własną drogę życiową.
Książka Barnhill jest też opowieścią o radzeniu sobie ze stratą. Z bólem, smutkiem i poczuciem winy. Uczy także, że można przyjąć z godnością własną śmiertelność, a próby oszukania śmierci mogą mieć potworne konsekwencje. Śmierć ukazuje w książce wiele ze swoich oblicz. Bywa tragedią i naturalną koleją rzeczy, bywa też wybawieniem. I choć każda śmierć wywołuje w nas smutek, ci, którzy zostają, muszą nauczyć się dalej żyć.
Autorka opowiada nam w swojej powieści o mocy, jaką mają słowa. Słowa są magią, która może dodać skrzydeł, ale też ściągnąć na dno. Związany z magią Ned może słowo przekuwać w materię, ale to niebezpieczna moc. Słowa, które raz za razem wypowiadają mieszkańcy wioski na widok Neda - Niewłaściwy Chłopiec - są dla chłopca piętnem i stygmatem. To również ważna nauka dla młodego czytelnika - słowa potrafią ranić i naznaczyć czyjeś życie. Spod mocy słów ciężko się wyzwolić.
Największa magia tej książki tkwi w tym, że Barnhill stworzyła historię, która usatysfakcjonuje mniejszych i większych czytelników. Zainteresowała mojego dziewięciolatka, a mnie wręcz oczarowała - do tego stopnia, że MUSIAŁAM ją dokończyć jeszcze tego samego wieczoru. Obudziła we mnie dziecko spragnione porywającej, magicznej bajki, ale usatysfakcjonowała też dużą mnie, matkę, która marzy o pięknych i mądrych książkach do wspólnego czytania z dzieckiem. Bo ta książka jest piękna i mądra.
Autorka stworzyła interesujący świat, w którym magia istnieje naprawdę, jednak każde jej użycie ma swoje konsekwencje. Barnhill świetnie pokazała, że magia nie jest dobra czy zła z natury, wszystko zależy od tego, kto się nią posługuje. Może ocalić lub zabić, jest także pokusą dla tych, którzy nie rozumieją jej natury. Sama z siebie magia nie ma siły sprawczej, potrzebuje człowieka jako katalizatora. Jest tak naprawdę narzędziem i jak każde narzędzie może być użyta w dobrym lub złym celu.
Syn wiedźmy jest jedną z tych powieści, które mają szansę
szturmem podbić serca mniejszych i większych czytelników. Ma urzekającą
okładkę, która przyciąga oko, i treść, w której można się zakochać. Ma
ciekawych bohaterów, z którymi młodzi czytelnicy mogą się utożsamiać i
którym chce się kibicować, a emocjonalne zaangażowanie czytelnika w fabułę jest miarą jej jakości. Jest w tej książce spory potencjał edukacyjny, ale wprowadzony w sposób subtelny. Czytelny, ale unikający oczywistych i ogranych rozwiązań fabularnych. Ten potencjał można później doskonale wykorzystać w rozmowach, baza tematów do poruszenia jest tu naprawdę spora, od szeroko pojętego dobra i zła po osobiste wybory, od żądzy władzy po odpowiedzialność, od relacji rodziców i dzieci po przyjaźń, od słów po czyny. Autorka potraktowała młodego czytelnika poważnie, dając mu doskonałe narzędzie do rozważań i unikając natrętnego dydaktyzmu.
Historie takie jak ta znalazłyby się z pewnością w moim wymarzonym kanonie lektur, bo oprócz całej gamy możliwości kształtowania charakterów czy postaw, książka pozostaje po prostu świetną rozrywką, a nie ma nic cenniejszego dla rozwijania pasji czytania. Jest w tej książce wszystko, co lubię w literaturze dziecięcej. Gorąco polecam ją wszystkim - małym i dużym. Literacka satysfakcja gwarantowana!
Komentarze
Prześlij komentarz