Jacek Frąś, Balbina i Bambak
Wiecie, co to są Bambaki? Jeśli tak, to wiecie więcej niż ja jeszcze do niedawna. Bo do niedawna Bambaków nie znałam wcale. Jak więc ta książka znalazła się w naszej biblioteczce? Otóż wprost z tadamowego stoiska na Literobrazkach. O Literobrazkach już dawno miałam opowiedzieć, ale ciągle brakuje mi czasu. Wróćmy zatem do stoiska - wypatrzyłam tę książkę w dniu premiery, a że mam wielkie zaufanie do wydawnictwa (jeszcze żadna ich książka mnie nie zawiodła, a do tego większość to wydawnicze perełki), wiedziałam, że musimy ją mieć.
Autorem książki jest Jacek Frąś, ilustrator, plakacista, malarz, rysownik komiksów. Nam znany jest jako autor ilustracji do paragrafowej opowieści o Cthulhu (wiecie, że już pod koniec października nowa część?! :D). Tym razem tchnął literackie życie w wymyślone przez Aleksandrę Trościankowską stworki.
Ta odsłona przygód Balbiny i Bambaka nosi tytuł "Pralka w lesie". To zabawna, choć nieco absurdalna opowieść o sześcioletniej dziewczynce, która w drodze do zerówki spotyka znajomego Bambaka i zgadza mu się pomóc. Problemem Bambaków jest Bambak Krzyś, który nie dość, że wykąpał się w błocie, to jeszcze próbował się wytrzeć w świeżo wypraną pościel. Na szczęście Balbina i Bambak Zygmunt widzieli w lesie pralkę, którą postanawiają wykorzystać.
Książka ma duży format (często spotykany w publikacjach dla dzieci młodszych; nie maluchów, raczej przedszkolaków), sztywną okładkę, duże, oryginalne ilustracje. Tekstu jest niewiele, ale (choć może to herezja, co powiem) książka na tym nie traci. Daje bowiem przestrzeń do obcowania z całością - i warstwą tekstową, i wizualną. Kiedy rodzic czyta dziecku, mogą wspólnie przyglądać się ilustracjom, które tekst uzupełniają, wręcz wzbogacają o wiele szczegółów (Co robią dzieci w przedszkolu? Co robią stworki w pralce? Jak Bambaki zasilają pralkę?). To świetna zabawa! A nieco starszy czytelnik - jak Wojtek - spokojnie może przeczytać tę książkę za jednym zamachem, a potem przystąpić do studiowania ilustracji.
Oczywiście to ilustracje są siłą nośną tej książki. To na nich Bambaki ożywają. Ilustracje - w charakterystycznym dla autora nieco komiksowym stylu - wypełniają wyraziste kolory (żadne tam pastelowe słodziaki). Te duże kolorowe rysunki otaczają, osaczają tekst, ale są też mniejsze, monochromatyczne grafiki na tych stronach, gdzie tekstu jest ciut więcej. Sam zaś tekst ma dużą, wyrazistą czcionkę, dzięki czemu właśnie początkujący czytelnicy chętnie sami zabiorą się do składania liter.
Jak wspominałam - tekst pozostawia przestrzeń dla czytelnika, aby pewne rzeczy sobie dopowiedzieć. Ale - choć historia jest odrobinę absurdalna (w pozytywnym znaczeniu), nierealna - zostawia też przestrzeń do rozmów ważnych. Czy Balbina dobrze zrobiła, zbaczając z drogi do zerówki? Czy dobrze zrobiła, wychodząc z przedszkola? Skąd pralka w lesie? A przy ostatnim pytaniu można poruszyć jakże ważny temat wyrzucania śmieci w lasach. Bardzo lubię książki, które otwierają wiele możliwości do rozmów rodzica i dziecka, nawet jeśli z pozoru są tylko rozrywkowe.
Szczerze polecam Wam tę publikację. Będzie fajnym prezentem dla przedszkolaka, może w komplecie z bambakową maskotką...
Szczerze polecam Wam tę publikację. Będzie fajnym prezentem dla przedszkolaka, może w komplecie z bambakową maskotką...
Ta książka jest tak urocza, że najchętniej obfotografowałabym ją całą. :-) Najlepiej będzie jednak, jeśli zajrzycie do wnętrza sami!
Komentarze
Prześlij komentarz