Małgorzata Warda, Dziewczyna z gór
Ebook dostępny w ramach abonamentu Legimi |
Małgorzata Warda to pisarka kompletnie mi nieznana i dlatego, gdy na liście Legimi pojawiła się "Dziewczyna z gór", przeszłam nad tą pozycją obojętnie (pomijając fakt, że książek z "dziewczynami" w tytule jest na rynku tyle, że przestają przyciągać wzrok). Na szczęście dotarły też do mnie pozytywne opinie i były na tyle przekonujące, że dodałam tę pozycję do czytelniczej listy. I gdy w końcu po nią sięgnęłam, okazało się, że była to bardzo dobra decyzja.
Z opowiadaniem o tej książce mam niemały kłopot. Z jednej strony chciałabym się o niej rozpisać, z drugiej obawiam się, że wtedy zdradziłabym zbyt wiele, a największą przyjemność z czytania tej książki czerpie się, samodzielnie podążając z fabułą i odkrywając tajemnice.
W bardzo dużym skrócie sprawa wygląda tak: jedenastolatkę przed sklepem zaczepia dorosły mężczyzna i zadaje jej kilka pytań. Wychodząca ze sklepu matka Nadii zdaje się rozpoznawać nieznajomego i jego widok budzi w niej przerażenie. Tej samej nocy Nadia zostaje uprowadzona i ślad po niej ginie.
Kiedy tak to przedstawić, brzmi banalnie, prawda? Ale zapewniam Was, że historia opisana przez panią Wardę jest daleka od banału. Otóż porwaną Nadię poznajemy na początku książki jako dorosłą kobietę, która żyje w odosobnieniu wraz z porywaczem i wcale nie jest całkiem odizolowana od świata. Dlaczego zatem nie ucieka?
"Dziewczyna z gór" to naprawdę dobra powieść psychologiczna o potędze manipulacji oraz o ranach, których nie widać na zewnątrz, a determinują całe nasze życie, o przeszłości, od której nie można się uwolnić i o błędach, które niosą ze sobą nieprzewidziane konsekwencje.
Lektura tej powieści jest naprawdę emocjonująca. Autorka powołała do życia ciekawych bohaterów i obmyśliła zaskakującą intrygę. Punktem wyjścia do opowieści są wydarzenia w zimowej scenerii bieszczadzkiego lasu, z których zostajemy przeniesieni w przeszłość - do momentu porwania i tego, co działo się później. Dowiadujemy się, jak minęły Nadii pierwsze miesiące z dala od rodziców i próbujemy odgadnąć, co doprowadziło do wydarzeń z początku książki. Ważne są również retrospekcje z życia porywacza, bo dopiero stopniowe poznawanie perspektywy wszystkich bohaterów tej dramatycznej historii pozwoli nam zyskać pełny obraz sytuacji i pokusić się o próbę zrozumienia.
Muszę przyznać, że jak dla mnie ta książka jest psychologicznie bardzo wiarygodna. Może nie jestem specjalistką w tej dziedzinie, ale poznając tę historię, nie miałam poczucia dysonansu. Postępowanie bohaterów - Nadii, jej rodziców, porywacza - jest dobrze umotywowane.
Bardzo emocjonująca jest pierwszoosobowa narracja głównej bohaterki, szczera, poruszająca, bardzo prawdziwa. Jest to zapis zdobywanych miesiącami doświadczeń, prób zrozumienia porywacza, odnalezienia się w tej bardzo niecodziennej sytuacji, a także prób zrozumienia własnych emocji, jakie towarzyszą jej w miarę stopniowo uzyskiwanego obrazu sytuacji.
Poruszająca jest również historia samego porywacza oraz rodziców Nadii, jednak to pozwolę sobie przemilczeć, żeby nie zdradzić zbyt wiele. Powiem tylko, że wiele rzeczy nas tu zaskoczy i nic nie jest tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. A samo zakończenie pozwala na snucie wielu jeszcze przypuszczeń.
Cała powieść napisana jest z wyczuciem i wrażliwością. Napięcie udaje się autorce utrzymać przez całą książkę, czyniąc ją właściwie nieodkładalną. Autorka zgrabnie posługuje się niedopowiedzeniami, unikając epatowania okrucieństwem czy przesadnej łzawości, a jednak prezentuje nam niezwykle plastyczny obraz.
Przepięknie przedstawiona jest w tej książce surowa, niebezpieczna i urzekająca przyroda. Las, w którym Nadia spędza pierwsze miesiące po porwaniu, a także tereny, gdzie dociera później. Również proces oswajania wolfdoga - tak podobny do procesu oswajania człowieka - jest urzekający.
Zafascynowała mnie główna bohaterka - jeszcze dziecko, ale już u progu kobiecości, zaskakująco dojrzała, ale wciąż wiarygodna, delikatna i silna zarazem. Oglądanie jej wewnętrznej przemiany było zdecydowanie przyjemnością.
Jestem pod wielkim wrażeniem tej książki, którą odbieram jako przemyślaną w najdrobniejszym szczególe. Zagłębianie się w fabułę i odkrywanie kolejnych tajemnic przypomina mi obieranie cebuli. Napięcie i emocje oddziałują na czytelnika, skłaniając go także do głębszej refleksji.
"Dziewczynę z gór" czyta się z przyjemnością i zaangażowaniem i mogę ją z pewnością polecić każdemu, kto szuka wciągającej, dojrzałej, dobrze napisanej historii.
Komentarze
Prześlij komentarz