Andrés Ibáñez, Księżna jeleń

książka, okładka, pierniki, gwiazda, jeleń

Dawno nie miałam do czynienia z taką książką jak "Księżna jeleń". Nie wiem, czego się po niej spodziewałam, poza tym, że urzekła mnie okładką i po prostu musiałam ją mieć. Nie czytałam też głośnego (jak przekonuje napis na górze okładki) "Lśnij, morze Edenu", więc nie wiem, jak ma się przedstawiona fabuła do poprzedniej książki autora. A że przecież warto czasem odejść od tego, co znamy, do tego, co jest nam obce, książka nie przeleżała zbyt długo w kolejce na regale.

Lektura książki to zagłębienie się w świat średniowiecznej fantastyki. Fabuła w gruncie rzeczy wydaje się dość prosta i można ją skreślić w kilku zdaniach, za to cały kunszt tej książki tkwi w sposobie kreowania opowieści przypominającej wydarzenia legendarne, ale relacjonowane przez ich uczestnika spisującego tę relacje dla potomnych.

Oto Hjalmar, drugi syn władcy maleńkiej krainy, przybywa do Irundast, nad którym góruje niesamowita wieża. I już w tym miejscu otrzymujemy epicki, drobiazgowo rozrysowany opis. Hjalmar przybywa tu z nadzieją na zostanie giermkiem, a później rycerzem, ale ku swemu zdziwieniu trafia do kuchni, gdzie jego głównym zadaniem jest obracanie rożen. Choć praca jest ciężka i rozczarowujące, Hjalmar zostaje w kuchni, wierząc, że będzie miał szansę lepiej przyjrzeć się Wieży Magów i być może znaleźć sposób na spełnienie swojego marzenia. To w kuchni poznaje piękną Olchę, księżnę w męskim przebraniu, a później dziwnego człowieka, który okazuje się być magiem, a do tego wskazującym Hjalmara na swego ucznia.

Potem robi się jeszcze bardziej niesamowicie, bo bohater okazuje się niejedynym uczniem maga, a cała ich trójka pod przewodnictwem czarnoksiężnika zgłębia tajniki medytacji, wchodzenia w świadomość zwierząt i przemierza Magiczne Parki. A kiedy król Urban wybiera męża dla Olchy, cała grupa (wraz z karłem i dziwną dziewczynką uwolnioną z mocy wiedźmy) wyrusza w podróż, której celem oficjalnym jest odprowadzenie narzeczonej do przyszłego męża, a nieoficjalnie to podróż w celu odnalezienia tajemniczego Grandira. W tle ich podróży, daleko od Irundast, toczy się wielka wojna, podbijane są ziemie, mordowani ich mieszkańcy, giną ludzie i niedźwiedzie, trwają grabieże, gwałty i chwytanie niewolników, choć gdzieś tam tkwi iskierka dobra, choć czasem trudno zostać bohaterem choćby dla jednej osoby.

Przyznam, że lektura tej książki to nie jest łatwa rozrywka. Dużo tu spektakularnych opisów, wiele pada tajemniczych słów i legend, niektóre zdarzenia są zdecydowanie z pogranicza snu i jawy, więc nad wszystkim unosi się oniryczna mgła. Ale "Księżna jeleń" to naprawdę dobra książka, fantastyka, którą na własne potrzeby nazwałam klasyczną, której właściwą akcję można potraktować w kategoriach alegorii. 

Choć sama powieść nie jest przesadnie obszerna, to jednak obraca się wokół wielu zagadnień. Mamy tu bardzo czytelny wątek funkcji kobiety, rozbieżności jej własnych pragnień i aspiracji z odgórnie przypisaną jej rolą, rozbieżności pragnień jej własnego serca z interesami państwa, jeśli przyszło jej urodzić się księżną. 

Wspaniale przedstawił autor motyw podróży, przy czym podróż jest tu zarówno zobrazowaniem drogi z jednego punktu do drugiego, ale też podróży do własnego wnętrza, zbierania doświadczeń, które zmieniają nas na zawsze.

Jako wątek poboczny pojawia się tu obecny w wielu dobrych powieściach fantasy motyw wypierania jednej religii przez drugą, zwłaszcza zastępowania wielu wierzeń jedną, dominującą, "państwową" religią. To tylko dodatek do najważniejszych motywów powieści, ale pięknie ją wzbogacający.

Na uznanie zasługuje też przedstawienie prowadzenia wojny, w której to silniejszy bierze i niszczy wszystko, w której zawsze najbardziej cierpią prości ludzie, nawet ci, którzy nie są zagrożeniem dla najeźdźców. W której o tym, kto jest barbarzyńcą, zadecydował najeźdźca, ale obserwujący zgotowaną przez niego rzeź muszą zdecydować, co tak naprawdę jest barbarzyństwem. I choć w tłumie atakujących mógłby znaleźć się jeden sprawiedliwy, wcale nie jest mu łatwo doprowadzić swoje działania do szczęśliwego finału. Za to iskra dobra może objawić się tam, gdzie zupełnie się tego nie spodziewamy.

Jestem tą powieścią oczarowana - kreacją świata, doborem bohaterów i przeplataniem się motywów, subtelną grą z czytelnikiem w rozważania o przeznaczeniu i o zakresie wpływu jednostki na wydarzenia. To była przednia, inteligentna i wzbogacająca lektura. 

Autor: Andrés Ibáñez
Tytuł: Księżna jeleń
Tłumacz: Barbara Jaroszuk
Wydawca: Dom Wydawniczy Rebis


Komentarze

Popularne posty