Obraz i słowo, czyli "Papiernik" Rocha Urbaniaka
|
Rynek książek dla dzieci z roku na rok, a nawet z miesiąca na miesiąc, oferuje coraz więcej wartościowych tytułów. To już nie tylko wielokrotnie przedrukowywane bajki z fatalnymi ilustracjami, robionymi jakby na kolanie przez grafika amatora. Wydawcy doceniają młodego czytelnika (ale także rodzica, który często odpowiada za dobór lektur, zwłaszcza dla najmłodszych) i proponują mu całą gamę książek i książeczek, które są nośnikiem historii wartościowych, ciekawych, na wysokim poziomie, a także - w przypadku tych ilustrowanych - są opatrzone starannie przygotowanymi grafikami, które cieszą oko małych i dużych.
W ten właśnie trend wpisuje się nowa propozycja Wydawnictwa Tadam:
"Papiernik, czyli skąd się biorą opowieści" Rocha Urbaniaka.
Przyznam, że nie potrafię o tej pozycji mówić bez emocji, bo czekałam na nią niecierpliwie, odkąd zobaczyłam pierwsze zapowiedzi (czyli zdecydowanie za długo ☺). Bo sami powiedzcie, czy ta okładka nie przyciąga wzroku? A na żywo wygląda jeszcze lepiej - piękna ilustracja plus ciekawa faktura (Tak, książki nie tylko wącham, lubię ich też dotykać).
A dalej? Dalej jest równie cudownie.
Na początku mamy serię grafik opatrzonych małą ilością tekstu, troszkę jak w powieści graficznej, z których dowiadujemy się, kim jest tytułowy Papiernik. Nie zdradzę Wam jednak tego, sami musicie sprawdzić.
Ale gwarantuję Wam, że jeśli odwiedzicie Papiernika, on pokaże Wam swoje największe skarby, czyli opowieści. Bo za częścią z grafikami znajduje się coś na kształt księgi baśni, które czyta się, jakby słuchało się bajania bajarza. Są to oryginalne opowieści pełne magii, mądre, wciągające. Czarują czytelnika od pierwszego słowa.
Marzenia są wspaniałe. Trzeba marzyć jak najwięcej. Ale życzenia?
Z tymi trzeba uważać. Przekonał się o tym kiedyś mały Matuu.
A było to tak...
Ale "Papiernik" to nie tylko opowieści. Niezaprzeczalną siłą tej książki są ilustracje. Stworzył je sam autor - malarz z Krakowa, absolwent Akademii Sztuk Pięknych. I to dzięki niemu nasi mali czytelnicy mają możliwość obcowania ze sztuką słowa i sztuką obrazu jednocześnie. Bo te ilustracje to małe dzieła sztuki właśnie - nasycone kolorami, detalami, bajkowe. Nie można oderwać od nich oczu.
Jest w nich coś, co przypomina mi obrazy Jacka Yerki, i coś, co kojarzy mi się z kartami do gry w Dixit, ale są to ilustracje jak najbardziej oryginalne. Przyznam się, że oglądałam tę książkę z Młodym, a potem znów, raz za razem, jak tylko poszedł spać.
To książka, którą z całego serca Wam polecam - dla Waszych dzieci, na prezent (coś tak pięknego jest stworzone, by tym obdarowywać innych), a nawet dla Was samych. Absolutny "must have" w biblioteczce.
Piękne historie, piękne obrazy, prawdziwa przyjemność z obcowania z książką.
Nie każda historia ma dobre zakończenie. Nie znaczy to jednak, że musi mieć złe.
Czasami trzeba się pogodzić z tym, że jak byśmy się nie starali,
nie wszystko można naprawić. I że umów nie można łamać. Przekonał się o tym
Hati z wioski kamiennych żeglarzy.
Czasami trzeba się pogodzić z tym, że jak byśmy się nie starali,
nie wszystko można naprawić. I że umów nie można łamać. Przekonał się o tym
Hati z wioski kamiennych żeglarzy.
Tytuł: Papiernik, czyli skąd się biorą opowieści
Autor: Roch Urbaniak
Wydawca: Wydawnictwo Tadam
Polecamy również tego wydawcy Była sobie dziewczynka
Super wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń