Na plaży Chesil, Ian McEwan

ebook, okładka, pocketbook
Wodoodporny czytnik idealny na plażę
Ian McEwan to autor, do którego planowałam wrócić od czasu przeczytania "Pokuty", ale przez wiele lat właściwie mi się to nie udało. Dopiero teraz, na fali zainteresowania twórczością pisarza przy okazji ekranizacji, udało mi się "wygospodarować" czas i sięgnęłam po "Na plaży Chesil", która - z tego co obserwuję - jednych zachwyca, innych śmiertelnie nudzi. Chcecie poczytać, jak to było u mnie?

W ogólnym zarysie fabuła wygląda tak: para nowożeńców ma zamiar spędzić noc poślubną w hoteliku na południowym wybrzeżu Anglii. Florence, utalentowana skrzypaczka, i Edward, absolwent historii, nigdy dotąd nie przekroczyli pewnego progu intymności i oboje odczuwają obawy przed momentem skonsumowania małżeństwa. Edward, oprócz obaw, czuje też ekscytację, u Florence jest przede wszystkim obawa. Żadne nie wie, co czuje i myśli to drugie, ponieważ nie są w stanie rozmawiać o tym, co jest naturalną częścią pożycia małżeńskiego. Ponieważ oboje żyją w czasach przed rewolucją seksualną, kiedy seks nadal jest tematem tabu, a rozmowy między narzeczonymi nadal naznaczone są ciężarem konwenansów, narasta między nimi napięcie i mur niezrozumienia. To, co wydarzy się w hoteliku i na pobliskiej plaży, zaważy na ich dalszym życiu.

ebook, okładka, pocketbook
Ebook znajdziecie na Legimi

Powieść McEwana jest bardzo kameralna i sprawia wrażenie dopracowanej. Mamy dwoje głównych bohaterów w sielskiej scenerii i bardzo intymnym momencie życia. Cała akcja rozgrywa się w ciągu zaledwie kilku godzin, ale dzięki retrospekcjom mamy szansę zajrzeć w przeszłość bohaterów i bardzo dobrze ich poznać. A ponieważ zyskujemy wgląd w ich przeszłość, nadzieje, pragnienia, oczekiwania, możemy też lepiej zrozumieć to, co wydarzy się na plaży i decyzje, które podejmą bohaterowie.

Autor książki, choć zaopatrzył czytelnika w bogatą wiedzę o bohaterach, uniknął rozwlekłej narracji i opisów. Choć akcja zdaje się toczyć nieco ospale, jednak McEwan sprytnie stopniuje napięcie, właściwie nie pozwalając się od lektury oderwać. Doskonale udało mu się w oszczędnej formie zmieścić cały ogrom treści. 

Powieść można czytać na wielu płaszczyznach i odnaleźć w niej dla siebie różne przesłania. Z jednej strony to opowieść o epoce rządzonej przez konwenanse, niby nowoczesnej, a jednak wciąż pełnej ram, z których trudno się wyłamać. Młodzi ludzie muszą odnaleźć się w rolach, w które wtłacza ich społeczeństwo, a mają przecież swoje pragnienia, swoje aspiracje. Konwenanse regulują relacje między narzeczonymi, między dorastającymi dziećmi a rodzicami, dlatego dorastają bez poczucia bliskości i nie rozmawiają o tym, co jest uważane za sferę intymną. 

Dla mnie "Na plaży Chesil" to przede wszystkim opowieść o tym, co dzieje się ze związkiem, kiedy ludzie ze sobą nie rozmawiają szczerze o tym, co najbardziej istotne. To, co wydarza się między nowożeńcami na plaży Chesil, może przydarzyć się każdemu z nas. I nie musi dotyczyć to tej samej sfery, bo choć seks przestał być dziś tabu, nadal nie zawsze umiemy ze sobą rozmawiać o sprawach intymnych. Możemy rozmawiać o seksie, ale krępować się rozmową o rozbieżnych z partnerem planach życiowych czy o oczekiwaniach i skutek będzie podobny. 

Moglibyśmy dywagować, czy propozycja, którą Florence złoży Edwardowi, zostałaby odebrana zupełnie inaczej, gdyby padła współcześnie, ale nie zmienia to faktu, że są sprawy, które powinno się przedyskutować przed ślubem. 

"Na plaży Chesil" okazała się poruszającą lekturą, która pozostawiła mnie z głową pełną przemyśleń. Autor zauroczył mnie kameralnością, wyrazistością i wiarygodnością bohaterów, powściągliwością narracji i - o czym mówiłam już wcześniej - bogactwem treści. Szczerze ją polecam, choć zdaję sobie sprawę, że nie jest to lektura, która każdemu przypadnie do gustu.

Tytuł: Na plaży Chesil
Autor: Ian McEwan
Wydawca: Wydawnictwo Albatros
Tłumacz: Andrzej Szulc

Komentarze

Popularne posty