"Błoto" Hillary Jordan

książka, kawa, okładka

Temat niewolnictwa w Stanach Zjednoczonych i dyskryminacji rasowej, narosłych latami antagonizmów, wciąż wraca w literaturze. Ponieważ problem uprzedzeń, ksenofobii, agresji wobec odmienności wciąż jest obecny, takich książek nigdy nie będzie za dużo. Oczywiście, choć temat jest nośny, nie wystarczy, by książka była ciekawa, ale to, że jest podejmowany, uważam za potrzebne.

W ten nurt szeroko rozumianej literatury dotyczącej nienawiści na tle rasowym, niewolnictwa i segregacji wpisuje się debiutancka powieść Hillary Jordan. Czy jednak próba zabrania głosu w tej sprawie jest udana?

Akcja powieści toczy się w 1946 roku, po zakończeniu II wojny światowej. Jeden z bohaterów - Henry McAllen - przenosi się wraz z żoną Laurą z Memphis na farmę w delcie Missisipi. On zamierza prowadzić plantację bawełny, ona ma zajmować się domem oraz dwiema córkami. Wraz z nimi na farmę przenosi się ojciec Henry'ego - mężczyzna złośliwy i egocentryczny, który skutecznie zatruwa Laurze i tak niełatwe życie w prostym domu bez wygód. Sąsiadami McAllenów są głównie dzierżawcy, w tym czarnoskóra rodzina Jacksonów, oczekująca na powrót z wojny najstarszego syna. Hap i młodsze dzieci zajmują się pracą w polu, Florence zajmuje się domem, pomaga, jako lokalna akuszerka, przychodzić na świat dzieciom i podejmuje pracę jako pomoc domowa pani McAllen. 

Jakiś czas później do McAllenów dołącza wracający z wojny młodszy brat Henry'ego, Jamie. Ten lekkoduch i kobieciarz próbuje poradzić sobie z ranami, jakie na jego duszy pozostawiła wojna, w której uczestniczył jako pilot bombowców.  W tym czasie do domu z wojny wraca też syn Jacksonów - Ronsel - który walczył na froncie jako dowódca czołgu. On również musi sobie poradzić z powojenną traumą, a także z czymś, co można określić jako "szok kulturowy" - w Europie podczas wojny kolor jego skóry nie miał znaczenia. Był budzącym szacunek żołnierzem, odznaczonym medalami, zwracającym uwagę kobiet. Po powrocie znów stał się przede wszystkim "murzajem" - nie liczyły się zasługi dla kraju, inteligencja, a jedynie kolor skóry.

Jamiego i Ronsela wiele łączy i rodzi się między nimi przyjaźń, ale czy taka przyjaźń ma szansę przerwać w świecie, w którym uprzedzenia rasowe są tak wyraźne?

książka, kawa, okładka

Historia opisana przez autorkę jest pokazana z szerokiej perspektywy. Dzięki wielogłosowej narracji poznajemy bliżej wszystkich bohaterów tej tragicznej opowieści. Stopniowo zbliżając się do finału, obserwujemy rozwój wypadków bezpośrednio oczami ich uczestników, a retrospekcje pozwalają nam nie tylko lepiej ich poznać i zrozumieć, ale też pokazują, że wszystko, co się wydarzy, jest wynikiem pojętych bądź niepodjętych kiedyś decyzji i działań.

Hillary Jordan stworzyła wnikliwy portret swoich bohaterów, dając czytelnikowi wgląd w ich zachowanie, wygląd i w myśli. Dowiadujemy się, jaki wpływ na ich zachowanie i wybory ma świat, w którym dorastali, jak postrzegają siebie samych i siebie nawzajem. Jak często mylnie odczytują intencje innych, jak wiele jest między nimi niedomówień. Świetnie oddany został duch epoki - już u progu nowoczesności, ale wciąż pełnej uprzedzeń i podziałów.

"Błoto" to historia osadzona na amerykańskim południu, ale bardzo uniwersalna - o złu zrodzonym przez uprzedzenia i nienawiść, o tragedii, której właściwie nie można uniknąć. Pokazuje, jak niewiele czasem może jeden człowiek wobec furii fanatyków, że zło jest czasem wynikiem działania, a czasem zaniechania działań.

Jordan udało się zręcznie połączyć losy ludzi i poruszyć wiele ważnych tematów. Bo choć na pierwszy plan wysuwają się uprzedzenia rasowe, to mamy też szereg innych zagadnień. Jest mowa o wojnie i ranach, jakie pozostawia w człowieku, choć jego ciało zostaje oszczędzone. Ranach najgorszych, bo trudnych do wyleczenia. Jest mowa o marzeniach dzieci i oczekiwaniach ich rodziców, którym muszą stawić czoła. Jest mowa o zalążku przyjaźni w bardzo niesprzyjającym miejscu, o tym, jak wiele szkód może wyrządzić małżeństwu brak rozmowy o oczekiwaniach i potrzebach. Myślę, że czytając tę w sumie niewielką objętościowo powieść, każdy znajdzie coś, co go poruszy.

Dla mnie chyba najbardziej poruszający był moment, kiedy w Laurze poczucie odrębności białej kobiety od czarnoskórej walczyło z poczuciem wspólnoty dwóch matek. W ogóle, choć narracja jest wielogłosowa, to Laura wyrasta na naszą przewodniczkę po tym nieprzyjaznym świecie. Jako kobieta pozostawiona nieco na uboczu, widzi więcej i rozumie więcej, niż skupieni na własnych sądach mężczyźni. Co nie znaczy, że sama jest od uprzedzeń zupełnie wolna. W niej również toczy się walka między tym, co widzi, a uprzedzeniami, choć zakopanymi gdzieś głęboko.

Autorce powieści udało się stworzyć emocjonującą i poruszającą historię bez popadania w patos, bez kreowania - nomen omen - czarno-białych postaci. Choć bohaterowie mają lepsze lub gorsze charaktery, każdy ma swoje wady i zalety. Złośliwy starszy mężczyzna, może być też kochającym ojcem, choć jest to raczej miłość trudna. Młodszy brat może zarówno podziwiać, jak i nienawidzić starszego. 

Każda z postaci przeżywa swój własny dramat. I trudno uznać któryś za bardziej, inny za mniej ważny. Henry ma wymarzoną famę, ale miłość do ziemi to miłość trudna, wymagająca wyrzeczeń. Małym dramatem Laury jest życie, które musi wieść, choć nie takie by dla siebie wybrała, jednak od żony wymaga się posłusznego podążania za mężem. Jamie nie może znaleźć sobie miejsca po powrocie z wojny, Ronsel marzy o innym życiu, niż wybrał dla niego ojciec. Wszyscy są rozdarci między swoimi pragnieniami a oczekiwaniami innych. I o tym też opowiada ta książka.

"Błoto" jest również opowieścią o ziemi - dla jednych znienawidzonej, budzącej lęk, brudnej, przez innych gloryfikowanej lub uważanej za dobre źródło utrzymania i środek do godnego życia. Dla jednych jest marzeniem, dla innych klatką, która zniewala. 

Udało się autorce świetnie pokazać, że można być  niewolnikiem, nie będąc fizycznie zniewolonym - niewolą nas nasze uprzedzenia, nasze pragnienia, oczekiwania innych. Czasem sami pozwalamy się zniewolić. A czasem iskrę wolności odnajdujemy w swoim wnętrzu.

Wiele by jeszcze można o tej powieści napisać i wielu wątków się doszukać. To kawał dobrej, poruszającej prozy, fikcji, która jest boleśnie prawdziwa, historii sprzed lat, która i dziś byłaby aktualna. Bo uprzedzenia i lęk wobec odmienności są wciąż w społeczeństwie żywe. 

Rozdziały powieści są przemyślane, wyważone, bez patosu. Choć domyślamy się poniekąd finału opowieści, autorka stale utrzymuje napięcie i nie pozwala się od lektury oderwać. A zakończenie jest mistrzowskie, nie wyobrażam sobie lepszego. Podobno czytelnik znajdzie w książce tylko to, co sam w sobie nosi, a więc od Ciebie zależy, czy znajdziesz tam smutek, czy nadzieję.

Ta książka na długo zapada w pamięć.

Autor: Hillary Jordan
Tytuł: Błoto
Tłumacz: Adriana Sokołowska-Ostapko
Wydawca: Wydawnictwo Otwarte

Komentarze

  1. Niewiele ostatnio książek, które dają do myślenia i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Jak wynika z Twojej recenzji ta zdecydowanie się wyróżnia. Chętnie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno się nie zawiedziesz! Potwierdzam każde słowo, które napisałam w recenzji.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty