Serce meduzy, Ali Benjamin

okładka
Serce meduzy - ebook na Legimi.
Meduzę rysowałam wg wzoru znalezionego w internecie

Czytanie młodzieżówek to zazwyczaj moje "guilty pleasure". Czytam je z ciekawości, dość wyrywkowo i przypadkowo. I raczej są to książki adresowane do starszej młodzieży. Trochę sobie tłumaczę, że gromadzę doświadczenia z myślą o przyszłych lekturach dla Wojtka, chociaż większości z nich raczej mu nie polecę.
Czasami jednak udaje mi się trafić na perełki i to najcenniejsze doświadczenia. 

Okładka "Serca meduzy" migała do mnie to tu, to tam, aż wrzuciłam ją na półkę "do przeczytania" w aplikacji Legimi (a tak na marginesie - czy to nie cudowne móc zmieścić cały regał w telefonie i mieć go zawsze pod ręką?). Ale to Diana z bardziejlubieksiazki.pl zmotywowała mnie do szybszego po nią sięgnięcia i jestem jej bardzo wdzięczna. 

Niektóre serca biją tylko czterysta dwanaście milionów razy. Brzmi to jak wiele razy, lecz odpowiada jedynie dwunastu latom życia.

Dwunastoletnia Zuza pod koniec wakacji dowiaduje się, że niespodziewanie zmarła jej najbliższa przyjaciółka. Dziewczynki razem kroczyły przez dzieciństwo, a potem... Potem co nieco się zmieniło. Do Zuzy wraz z wiadomością o śmierci Franny dociera też świadomość, że nie będzie jej już dane naprawić tego, czego nie może sama sobie wybaczyć. Tymczasem świat funkcjonuje nadal, życie toczy się dalej, ludzie zdają się przechodzić nad śmiercią do porządku dziennego. A Zuza nie może się w tym wszystkim odnaleźć...

Dokładnie miesiąc temu wydarzyło się najgorsze. I to prawie od tamtego czasu do nikogo się nie odzywam. Wszyscy myślą, że nie chcę z nikim rozmawiać. A to nie tak - po prostu chodzi o niewypełnianie świata słowami, których się w sobie nie ma. To przeciwieństwo dawnej mnie, bo kiedyś paplałam jak najęta. I jest to lepsze niż rozmowy o niczym, których się ode mnie oczekuje.

Nie chciałabym zdradzić więcej z fabuły, bo najlepiej tę historię zgłębić i - przede wszystkim - przeżyć samemu. Dlatego nie wyjaśnię, jak ma się tytuł do faktu, że meduzy nie mają serca. Powiem tylko, że główna bohaterka prowadzi pewne badania i cała opowieść jest trochę skonstruowana jak wywód badawczy. 

"Serce meduzy" to książka o wielu sprawach ważnych dla młodego człowieka. Z jednej strony to książka o przyjaźni - Zuza przywołuje wiele wspólnie spędzonych z Franny momentów, a umie wspominać naprawdę poruszająco. Jest to też - a może przede wszystkim - książka o stracie, o radzeniu sobie ze śmiercią, z niedokończonymi sprawami, z pojawiającą się po utracie bliskiej osoby pustką. Choć od bohaterki jestem "nieco" starsza, i mnie w czasie lektury niejeden raz serce ścisnęło się z żalu i łza zakręciła się w oku. Jest to też książka o dojrzewaniu - o tym, jak niezauważalnie kończy się dzieciństwo, jak zmieniają się wchodzący w okres dojrzewania młodzi ludzie, jak zmieniają się między nimi relacje. I jest to książka o potrzebie zrozumienia, o szukaniu najlepszego sposobu zakomunikowania rzeczy dla nas ważnych.

Przypuszczam, że przy drugim i trzecim czytaniu znalazłabym jeszcze więcej wątków, które porusza autorka. Jest przecież rodzina, są meduzy, jest szkoła... Wielkie bogactwo treści w małej formie. A całość - poruszająca do głębi - bez nachalnej dydaktyki, ubrana w piękne i nieprzekombinowane słowa. Autorce udała się rzecz wcale nie tak łatwa do osiągnięcia - napisała książkę, która nie oferuje oczywistych rozwiązań i nauk, po prostu pokazuje to, co dzieje się w sercu/duszy/umyśle młodego człowieka. Bohaterka nie musi stawiać czoła magii/kosmitom/gangom, bo przed nią doświadczenie poniekąd trudniejsze - dorastanie - a do tego doświadczenie straty, w której przeżywaniu nikt nie może jej towarzyszyć, gdyż straty każdy doświadcza na swój sposób i do pewnego stopnia zawsze zostaje z tym sam. 

Chyba żadna książka dla młodszych nastolatków nie poruszyła mnie tak od czasu lektury "Mostu do Terabithii" Katherine Paterson. A czytałam go wiele lat temu. Teraz również odczuwałam stratę razem z bohaterką, ale - jako matka - zwróciłam też uwagę na jeszcze jeden wątek: jak mało czasem my, rodzice, mimo najlepszych intencji, rozumiemy nasze dzieci, jak mało wiemy o ich "życiu wewnętrznym", o tym, co czują, jak postrzegają to, co je otacza. I to również łamie mi serce...

Główną bohaterkę pokochałam właściwie od pierwszych stron - tę obecnie milczącą, a wcześniej rozgadaną, inteligentną dziewczynkę, która uwielbia najdziwniejsze ciekawostki ze świata i sypie (no, sypała) nimi jak z rękawa, nie przejmuje się strojami, chłopakami, ale wielce ceni sobie przyjaźń, kocha rozwiedzionych rodziców oraz dużo starszego brata i jego chłopaka (tu również wspaniale wprowadzony do fabuły wątek). Kiedy postawi sobie jakiś cel - ze spokojem i konsekwencją dąży do jego realizacji i ta odwaga oraz determinacja także robią na mnie wrażenie. 

Autorka wplotła w fabułę wiele faktów naukowych, ale nie ma tu miejsca na nudę - wszystko jest tak przedstawione, że czyta się z wypiekami na twarzy. Zapalamy się do tematu podobnie jak bohaterka i to kolejny mocny punkt powieści. Kto wie, może któryś czytelnik rozbudzi w sobie w czasie lektury naukową pasję? 

Piękne jest również zobrazowanie spojrzenia na świat osoby, którą część społeczeństwa nazwałaby może "niedostosowaną". A o tym, czym jest owo "dostosowanie", można by długo dyskutować. Natomiast Zuza ma po prostu odwagę, by pozostać sobą. Wbrew wszystkiemu. 

Właściwie nie mam wobec tej książki zastrzeżeń. Wierzę w tę historię, wierzę w bohaterów (nie ma tu "płaskich" postaci), wierzę w pojawiające się tu fakty (to akurat weryfikowalne) i emocje. Nie ma tu ani patosu, ani sentymentalizmu, ani przesadnego dydaktyzmu. Jest za to miejsce na nasze, czytelników, przeżycia, doznania i wnioski. Jestem tak zachwycona, że najchętniej pobiegłabym do każdej biblioteki młodzieżowej w mieście i namawiała żarliwie do kupienia tej pozycji, żeby jak najwięcej dzieciaków po nią sięgnęło. Bo książki wartościowe trzeba promować, a dojrzewanie z taką książką na pewno jest lepsze. Wydaje mi się, że każdy znajdzie w tej książce coś, co do niego przemówi - i ja, matka, i wyobcowana nastolatka, i doświadczający straty uczeń... Długo by wymieniać. 

Po prostu zachęcam Was - czytajcie, obdarowujcie nią, polecajcie w bibliotekach, w rodzinach, sprezentujcie ją komuś. Bo szkoda, żeby kogoś ominęła szansa na jej przeczytanie.

Autor: Ali Benjamin
Tytuł: Serce meduzy
Wydawca: Zysk i S-ka
Tłumacz: Marta Faber


Dla kogo? Teoretycznie - dla młodszych nastolatków, ale praktycznie - dla każdego.

Komentarze

Popularne posty