Aleksandra Marinina, Harmonia zbrodni

książka, okładka

Moje pierwsze spotkane z Aleksandrą Marininą miało miejsce przy okazji premiery Niebezpiecznej sekwencji (klik). Pisałam wtedy w recenzji, że początkowo nie było chemii między mną a tą książką, ale ostatecznie autorka mnie kupiła i lekturę zakończyłam z satysfakcją. A skoro już wiedziałam, czego się spodziewać po książkach Marininy, kolejne spotkania poszły już gładko. I dlatego czekałam na kolejną premierę, a Harmonia zbrodni radośnie wskoczyła na mój podręczny stosik.

Tym razem akcję rozpoczyna eksplozja samochodu. Ginie w niej właścicielka biura podróży, a o zabójstwo jest podejrzany mąż ofiary. Wydział Kamieńskiej teoretycznie nie musi włączać się w sprawę, jednak gdy na jaw wychodzą pewne fakty i podejrzenia o zabójcy, któremu zlecono wykonanie zamachu, również Anastazja Kamieńska zaczyna nad nią pracować. W toku śledztwa udaje się dotrzeć do dziewiętnastolatka, który prawdopodobnie rozmawiał z zabójcą chwilę przez wybuchem, problem w tym, że 19-latek nie może opisać wyglądu mordercy. Chłopak cierpi na nieuleczalną chorobę oczu i jest niemal niewidomy. A jednak może być przydatny dla śledczych, ponieważ ma świetny słuch i potrafi rozpoznać zarówno głos poszukiwanego, jak i muzykę, której słuchał.

Jeśli miałabym określić książkę w zaledwie kilku słowach, powiedziałabym że to typowa Marinina, co oznacza, że powinna spodobać się wszystkim miłośnikom autorki. Mamy tu te elementy, które "zagrały" w poprzednich powieściach - ciekawą zagadkę kryminalną, lubianą śledczą i jej współpracowników i rosyjską rzeczywistość, która nieco różni się od warunków, w jakich pracują detektywi np. na Zachodzie. 

Zdecydowanie Kamieńska jest bohaterką, która stanowi o wartości całej serii - kobieta o łagodnym usposobieniu, a jednak stanowcza i uparta, o bystrym, analitycznym umyśle, która z determinacją dąży do poznania prawdy i ujęcia winnych. Anastazję po prostu chce się obserwować zarówno przy pracy, jak i w życiu prywatnym (nie mówiąc już o tym, że jestem fanką śledzenia jej ciekawej relacji z mężem).

Choć autorka w każdej z czytanych przeze mnie części sięga po zbliżony schemat fabularny, trzeba przyznać, że samą intrygę kryminalną zawsze wymyśla z fantazją. Do znanego z wielu książek motywu zamachu dodaje na przykład nietypowego świadka, do świadka dorzuca osobę, która sprawę jeszcze może zagmatwać, podsuwa tropy i je myli, pozwala się czegoś domyślać, po czym wywraca to, co wiemy, do góry nogami, a tym samym sprawia, że nie ma się poczucia wtórności. Do tego wplecione w akcję kryminalną wątki obyczajowe wzbogacają fabułę o dodatkowe elementy.

To, co bardzo dobrze wychodzi Marininie w powieściach, to utrzymywanie napięcia, a raczej jego różnicowanie. Zakreślone wątki stopniowo się zazębiają, te obyczajowe mieszają się ze śledztwem i opisami procedur, humorystyczne momenty dają chwilę oddechu od napięcia, które znów rośnie, a w okolicy finału akcja zawsze przyspiesza. I niby właśnie tego się spodziewamy, a jednak nadal odczuwamy przyjemność z lektury.

Ponieważ książek Marininy nie czytam w porządku chronologicznym, nigdy nie wiem, na jakim etapie kariery będzie Kamieńska w chwili, kiedy sięgnę po daną lekturę i - szczerze mówiąc - coraz bardziej mi się to podoba. Wprowadzenie elementu zaskoczenia jest takim dodatkowym smaczkiem, który zwyczajnie sprawia mi frajdę. 

Marinina jest dla mnie pisarką, po której książki chętnie sięgam, gdy chcę odpocząć po męczącym dniu. Są zgrabnie napisane, wciągające, z budzącą sympatię bohaterką i dobrze pomyślaną zagadką kryminalną. Harmonia zbrodni dodatkowo spodobała mi się ze względu na wątek Artioma i Denisa i ich niezwykłej przyjacielskiej więzi, która zostaje wystawiona na próbę. Ale to też talent autorki, która stara się, by jej historie opierały się nie tylko o kryminalną zagadkę. Jeśli więc podobały wam się inne książki autorki, nie powinniście być zawiedzeni.

Autor: Aleksandra Marinina

Tytuł: Harmonia zbrodni

Tłumacz: Aleksandra Stronka

Wydawca: Czwarta Strona

Komentarze

Popularne posty